Re: Jak pomóc prawdopodobnie opętanemu?
frankcastle napisał(a):
uważasz że brnięcie po tylu latach w takie sfery nie przekreśla wszystkiego? chętnie poznam Twoją opinie
To, że ona w to brnie, nie przekreśla wszystkiego. Na pewno związek z taką osobą w obecnym stanie psychicznym w jakim się znajduje byłby toksyczny dla każdego i dla niej samej.
Natomiast zawsze jest szansa, że uda jej się z tego wyjść, jednakże niezbędna jest pomoc fachowców. Z tym, że ona musi chcieć tych zmian. Nie wiem co by nią mogło wstrząsnąć, co by mogło być dla niej impulsem do zmian, ale zawsze coś jest. Wielu jest ludzi, którzy wpadli w głębokie bagno, którzy latami się staczali. A jednak są świadectwa tych, którzy postanowili się ratować. Problem jest w tym, że czasem jest to taka iskierka z ich strony, którą ktoś zgasi. Trzeba trafić w odpowiednim momencie na właściwego człowieka. Tym człowiekiem nie musisz być Ty. Może to nie Twoja rola? Ona ma wiele wspomnień związanych z Tobą. Jeżeli ma skłonności autodestrukcyjne, naturalną koleją rzeczy jest to, że będzie Cię ranić, tak jak rani siebie.
Masz swoje życie, potrzeba Ci dystansu do niej, do całej sprawy i skupienia się na sobie.
Piszesz, że była dla Ciebie nr 1 we wszystkim. Teraz gdy nie jesteście razem, musisz się z tym uporać, abyś był gotowy na nowy związek, z inną kobietą, a jej problemy powinny zejść na dalszy plan, nie może być już być nr 1.
Cytuj:
Starać się rozmawiać z nią mimo jej nie chęci?
Nie. Skoro czyta, możesz jej podsunąć mądre lektury. Takie, które dadzą jej do myślenia. Pawlikowska to taki Coelho w spódnicy, ale zła nie jest
. Lepiej dla niej, aby czytała Pawlikowską, niż książki o czakramach, magicznych amuletach itp.
Szuka kogoś kto będzie mówił po "coelhowemu". Niestety, nie znam takich książek, które mogłyby ją zainspirować i ukierunkować w dobrą stronę.