Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 26, 2024 6:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Terapia berta Hellingera zagrożeniem dla życia duchowego 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post Terapia berta Hellingera zagrożeniem dla życia duchowego
Ważne ostrzeżenie:

http://archiwum.naszdziennik.int.pl/ind ... =13&id=523

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Śr mar 21, 2007 8:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Artykuł rzetelny - w przeciwieństwie do "terapii" Berta Hellingera

Cytuj:

Według krytyka sekt Colina Goldnera ("Der Wille zum Schicksal"), Hellinger poznawał rozmaite terapeutyczne metody, ale w żadnej z nich nie jest porządnie wykształcony ani wykwalifikowany. Do dziś nie jest uprawniony do prowadzenia psychoterapii. Hellinger wyrwał z kontekstu znaną od dawna technikę terapii rodzinnej i zaopatrzył ją w swój szczególny, ezoteryczny światopogląd. Właśnie ta ezoteryczna konotacja charakteryzuje jego terapię i odróżnia ją istotnie od poważnej terapii rodzinnej.
Kościół katolicki w Niemczech też odrzuca Hellingera, podobnie jak wielu specjalistów, zwłaszcza z obszaru niemieckojęzycznego. Znane są już np.: ostrzeżenia wybitnych profesorów psychologii, takich jak Helmut Lukesch (Regensburg), Meinrad Perrez (Freiburg), Klaus A. Schneewind i Dieter Frey (obydwaj z Monachium), ostrzegające krytyki z trzech uniwersytetów w Monachium, ostrzeżenia z organizacji "Menschen mit Down-Syndrom, Eltern & Freunde e.V." oraz z organizacji "Lebenshilfe", krytyczne orędzie Związku Terapeutów DGSF, liczne krytyczne artykuły w "Psychologie Heute", "Der Spiegel", "Die Zeit" i w innych prestiżowych czasopismach niemieckojęzycznych.
Wszędzie zarzuca mu się nienaukowość, dogmatyzm, niekiedy konserwatyzm. Ja zarzucam mu, podobnie jak niemiecki badacz Werner Haas ("Familienstellen - Therapie oder Okkultismus?"), także okultyzm czy ezoteryzm.
Wielkie zastrzeżenia w tym kontekście budzi krótki czas trwania jego terapii, zwanej też "ultrakrótką terapią rodzin". Natomiast w Polsce jego pseudonaukowe, antychrześcijańskie i bardzo niebezpieczne - w każdym sensie tego słowa - teorie są stawiane na piedestale psychologii (mimo sprzeciwu wielu znawców).

źródło:
http://archiwum.naszdziennik.int.pl/ind ... =13&id=523
(pogrubienie tekstu moje)

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Śr mar 21, 2007 10:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
No to jeszcze nie z "Naszego Dziennika":

Ks. Aleksander Posacki SJ
Drogi otwarcia na złe duchy. Nowe terapie i praktyki edukacyjne w świetle rozeznawania duchowego.
(fragment), pogrubienie tekstu moje
Cytuj:


Kryptospirytystyczne terapie Berta Hellingera

„Ustawienia rodzin” to – oficjalnie i eufemistycznie – modna dziś (także w Polsce) terapia grupowa czy rodzinna byłego księdza Berta Hellingera, zwana inaczej systemową. Zawiera ona w sobie decydujący czynnik poznawczy i zarazem wyzwalający. Przeprowadza się ją w obecności wielu osób, z których część uczestniczy w „ustawieniu”, a pozostałe są widzami. Prowadzący sesję terapeuta zadaje klientowi podstawowe pytania, dotyczące jego rodziny i jej – najczęściej tragicznej - przeszłości. Najważniejsi są tu jednak tak zwani ludzie wykluczeni, potraktowani „niesprawiedliwie”, co rzekomo zaburzyło system, czy też tajemniczy rodzinny układ.

Chodzi tu jednak nie tylko o żyjących członków rodziny, ale także (czy może przede wszystkim) o zmarłych oraz tych, którzy z jakichś względów zostali w rodzinie niesprawiedliwie potraktowani, zapomniani czy zlekceważeni. Nie chodzi jednakże o sprawiedliwość w sensie etycznym, ale funkcjonalnym. Dlatego, że Hellinger wyklucza „sumienie jednostkowe” na rzecz „sumienia klanowego”, które działa jakby mechanicznie, odruchowo i na sposób bezwzględnej konieczności. Nie chodzi tu zatem o prawa „zła moralnego”, ale jakby „zła fizycznego”, idzie bowiem tu o mechanizmy prawie fizykalne czy kosmiczne. Znowu mamy do czynienia z przedefiniowaniem Sumienia. Takie myślenie jest bardzo niebezpieczne z punktu widzenia chrześcijańskiej koncepcji zbawienia.

W tak pojętym systemie liczą się także poprzedni partnerzy i małżonkowie, kochankowie czy bliscy przyjaciele. Trudno tu więc wytyczyć jakiekolwiek granice w racjonalnym sensie tego słowa. Drzewo rodzinne jest ogromne i dotyczy głównie umarłych. A jednak wszyscy oni w tym samym stopniu uczestniczą w układzie, który ma wpływ na życie klienta i jest rzekomo właściwą przyczyną wszystkich jego problemów. Ten wpływ ujawnia się w trakcie „ustawień” w sposób bardzo tajemniczy (łac. occultus).

Wedle Hellingera wszyscy członkowie rodziny mają takie same prawo do uczestnictwa w systemie. Krzywda albo wina jednego członka zawsze domaga się „wyrównania” w kolejnym pokoleniu. Przypomina to jednak bardziej działanie w fizykalnym układzie naczyń połączonych, a nie w sferze moralnej, opartej na autonomii wolnego wyboru. Zazwyczaj klient nieświadomie identyfikuje się z którymś ze swoich przodków. Nie jest jednak jasne jak działa ten mechanizm i dlaczego jest tak ważny. Sam Hellinger powtarzał wielokrotnie, iż nie wie dlaczego się to wszystko tak dzieje. Tę identyfikację Hellinger nazywa „uwikłaniem” i w nim upatruje przyczyn zaburzeń i chorób.

Jeszcze dziwniejszym jest fakt, że osoby uczestniczące w ustawieniu, które reprezentują poszczególnych członków rodziny klienta (wybrane dowolnie spośród widzów), w trakcie terapii odczuwają emocje tych – szczególnie zmarłych (!) - osób. Obcy i przypadkowi ludzie stają się – w sposób niewytłumaczalny - nośnikami prawdy o rodzinie. Zdarza się, że odczuwają oni emocje członków rodziny klienta w sposób fizjologiczny, na przykład jako ból brzucha czy ciężar na karku. Jest to coś więcej niż zwykła empatia, gdyż sięga „poza czas”. Dlatego przypomina raczej doświadczenie mediumiczne i wyraźnie odwzorowuje strukturę seansu spirytystycznego.38

Sam Hellinger przyznaje, że „to dziwna cecha owych ustawień: wybrani przedstawiciele, biorąc w nich udział, czują się jak prawdziwi członkowie rodziny. Odczuwają częściowo nawet symptomy, które mają tamci, nic o nich nie wiedząc. Na przykład jedna z takich osób dostała ataku epilepsji podczas reprezentowania epileptyka. Często ludzie ci cierpią z powodu przyspieszonego bicia serca lub wychłodzenia jednej strony ciała. W trakcie zadawania pytań okazuje się, że dolegliwości te występują rzeczywiście u osób, które reprezentują. Nie można tego wytłumaczyć (podkr. AP). Ale można stwierdzić istnienie tego fenomenu setki i tysiące razy w trakcie takich ustawień”.39

Także świadkowie nie pozostają obojętni wobec tego, co dzieje się na scenie. Tego mechanizmu nie da się do końca wyjaśnić, sam Hellinger nazywa je „wiedzącym polem”. Ustawienia rodziny wykorzystują coś zupełnie nowego, co dotychczas nie było świadomie zauważone w żadnym kierunku terapeutycznym. Jest to zjawisko, które po raz pierwszy zostało określone jako „wiedzące pole” przez Albrechta Mahra. Bez zrozumienia tego fenomenu nie można zrozumieć i pojąć pracy z ustawieniami rodziny. "Wiedzące pole" znaczy tyle, że „reprezentanci” otrzymują dostęp do wiedzy osób, których miejsca zajęli. Jako te osoby odbierają uczucia i relacje ustawianej rodziny. Jak „reprezentanci” nawiązują kontakt z głębszą warstwą lub prawdą związków w obcym systemie – jest to dotychczas niewyjaśnione.

Próby wyjaśnienia jednak nie ustają. Powstaje tu często pewien paradoks, gdzie jednocześnie mówi się nam, że bez zrozumienia zjawiska "wiedzącego pola" nie można pojąć jak działają ustawienia rodzinne. Z drugiej strony owo zjawisko "wiedzącego pola" jest dotychczas niewytłumaczone. Gabriele ten Hövel chcąc wyjaśnić te zagadki zwraca się do samego Hellingera, ale niewiele osiąga:

„G. H. Odnosi się wrażenie, że mamy tu do czynienia z magią. Lub z przykładem morfogenetycznych pól Ruperta Sheldrake'a. Czy moż­na w ten sposób wyjaśnić oddziaływanie ustawień rodzinnych?

B. H. Właściwie teorie takie są mi zupełnie obojętne. Widzę przecież, że to po prostu ma miejsce. Teoretyczne wyjaśnienia nie wnoszą niczego do praktyki. Wiele osób chce wytworzyć sobie obraz tłumaczą­cy, jak coś takiego jest możliwe. Nie potrzebuję takich wyjaśnień, by pracować”.40

Kiedy wewnętrzne poznanie poprzez uczucia staje się jasne, terapeuta dyktuje uczestnikom proste zdania, które wypowiadają wobec siebie. Słowa te mają za zadanie przywrócenie „równowagi” czy „harmonii” w systemie. Przypomina to bardziej magiczny czy spirytystyczny rytuał inicjacyjny, niż racjonalnie i empirycznie uzasadnioną terapeutyczną technikę. Według Niemieckiego Towarzystwa Terapii Systemowej i Terapii Rodzinnej, „Hellinger postuluje istnienie porządku podstawowego i hierarchii oraz zawsze przedstawia swoje koncepcje, interpretacje i interwencje z absolutną pewnością, która w ogromnym stopniu ogranicza autonomię klientów. Jednocześnie unika poważnej i krytycznej dyskusji na temat swojej metody i woli otaczać się gromadą ‘wierzących’ zwolenników. Prowadzi to do powstania aury ‘niekrytykowalnego’, co jest nie do pogodzenia z przejrzystością terapii systemowej (...)”.
Jednocześnie Ewangelickie Biuro Centralne d/s Sekt i Zagadnień Światopoglądowych w Berlinie zalicza autorytarną „terapię ustawień” B. Hellingera do myślenia ezoteryczno-magicznego. Ideologia rozpowszechniana przez jego “Międzynarodowy Zespół Rozwiązań Systemowych” i trzydniowe kursy przygotowujące przyszłych “terapeutów ustawień rodzinnych” krytykowana jest niezwykle ostro przez znawców sekt, szczególnie z niemieckiego kręgu językowego. Postrzegają oni to działanie jako wspólnotę ideologiczną o charakterze kryminalnym, którego jednak na razie nie można stwierdzić pod względem prawnym.

Odwodząc nas od zasad „wiary”, niemiecki „guru psychosceny” wprowadza nas w obszar „zawierzenia wierzeniom” - nieweryfikowalnej gnozy i jej kultycznych postaw. Podobnie czyni wielu, poruszając się pomiędzy psychologią a okultyzmem, pomiędzy terapią a inicjacją. Bądźmy więc trzeźwi i czujni.



źródło:
http://www.kongresruchow....p?articleid=675

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Śr mar 21, 2007 12:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 17, 2006 16:58
Posty: 51
Post 
Artykuł rzetelny - w przeciwieństwie do "terapii" Berta Hellingera

Krytyka i opis zawsze sa bardziej jasne i rzetelne jak mowisz.

_________________
a gdybysmy byli ludzmi?


Śr kwi 25, 2007 10:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:40
Posty: 997
Post 
Ciekawe czy tak ostrak krytyka ze strony kościoła nie wynika aby z tego że Bert Hellinger był zakonnikiem i zrzucił habit...

_________________
Polska jest jak twórczość Lucasa: 1980 Gwiezdne Wojny, 1981 Imperium Kontratakuje, 1989 Powrót Jedi, 1993 - 2005 Mroczne Widmo... A teraz mamy Atak Klonów... Strach myśleć o Zemście Sithów...


Cz maja 10, 2007 10:51
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 13, 2007 9:25
Posty: 4
Post 
Witam!
Jestem tu pierwszy raz i to własnie z powodu terapii metodą ustawień rodzinnych.
Od kilku lat chodzę na różne terapie z powodu mojej depresji. Spotkałam się z wieloma metodami. Nawet przekonałam się do metody NLP. Terapia na której jestem od stycznia wykorzystuje właśnie metodę Hellingera, dlatego zaczęłam zbierać informacje na ten temat. Cięko mi się do tego ustosunkować, zwłaszcza, ze brałam udział w ustawieniach i rzeczywiście czuję się członkiem systemu rodzinnego. Staram sie racjonalnie myśleć, jednak widzę efekty tej terapii. Forma przypomina mi trochę Odnowę w Duchu Św i wykorzystanie nadzwyczajnych darów Ducha Św.
To tyle ode mnie:)
Pozdrawiam i proszę o opinie


N maja 13, 2007 11:37
Zobacz profil
Post 
Depresjo- jest to metoda nowa, niesprawdzona- pomijając juz jej kontrowersyjne założenia i metody...

Mówisz, ze chodziłaś/chodziłeś na kilka terapii w przeciągu kilku lat...może jest tak, ze często zmieniasz terapie a zadnej nie konczysz? Czy tez traktujesz swoją osobę jako królika doświadczalnego?

Zastanawiam się tez czy placisz (pewnie tak) za te nowinkarskie terapie...

Twórca NLP - dr Bandler bardzo negatywnie wypowiada się o chrzescijaństwie...Co do pana Helingera- wiem mniej na jego temat, ale jesli wystapił z zakonu...

Wiem, że czasem jest w nas pokusa, aby cos osiagnac szybko, łatwo, znaleźc cudowny eliksir...
Ja doradzalabym jednak klasyczna psychoterapię grupową badź indywidualną...


Śr maja 16, 2007 21:15
Post 
W przypadku terapii Hellingera jest wiele zagrożeń.Hellinger nie tylko wystąpił z zakonu,ale jeszcze zaczął propagować ezoteryzm.Niestety,fałszywi prorocy mają również pojawić się tam,gdzie nikt by się nie spodziewał i to najbardziej szokuje.


Cz maja 17, 2007 10:28

Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:40
Posty: 997
Post 
Polonium 210 napisał(a):
Hellinger nie tylko wystąpił z zakonu,ale jeszcze zaczął propagować ezoteryzm..


Ty czytałeś cokolwiek autorstwa Hellingera?

Byłeś na ustawieniach jako uczestnik albo obserwator?

Jeżeli odpowiedź brzmi 2*nie to jakim prawem śmiesz krytykowac coś o czym nie masz pojęcia?
I kto ciebie upoważnił do pisania takich bredni i kłamstw?

_________________
Polska jest jak twórczość Lucasa: 1980 Gwiezdne Wojny, 1981 Imperium Kontratakuje, 1989 Powrót Jedi, 1993 - 2005 Mroczne Widmo... A teraz mamy Atak Klonów... Strach myśleć o Zemście Sithów...


Cz maja 17, 2007 10:44
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 13, 2007 9:25
Posty: 4
Post 
Witam!
Ja już skończyłam wiele terapii. wszystkie były klasyczne, grupowe i refundowane prze NFZ. Mam bardzo zaawansowaną depresję i terapia tylko wspomaga leczenie farmakologiczne.
Nikt nie robi mi prania mózgu, jestem osobą dorosłą i to ja zdecydowałam się na leczenie, to ja decyduję o rodzaju terapi i o metodach. Przez cały czas trwania terapii byłam pod kierownictwm ojca duchowego, jednak właśnie metody terapii pogłębionej są całkowicie poza jego zasięgiem.
Metoda ustwień wywołała we mnie wiele wątpliwości, zwłaszcza ze jest niezrozumiała dla samych terapeutów. Jednak widzę efekty jej działania.
Kiedyś usłyszałam, ze to własnie droga depresji może byc moją drogą zbawienia:)A zapewniam że nie jest to bezbolesna choroba:(
Pozdrawiam


Cz maja 17, 2007 21:13
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Metoda ustwień wywołała we mnie wiele wątpliwości, zwłaszcza ze jest niezrozumiała dla samych terapeutów


Czyli jednak metoda jest nieco podejrzana, bo nawet terapeuta nie wie na jakiej zasadzie dziala...

inna sprawa: na czym polega poprawa stanu zdrowia?
czy nie jest to raczej samorzutna remisja choroby?

Nie rozumiem też czy ten kierownik duchowy powiedzial, ze jest przeciwny tej metodzie czy, ze nie ma o niej wiedzy?

Cytuj:
Kiedyś usłyszałam, ze to własnie droga depresji może byc moją drogą zbawienia:)


To mozliwe, ale probowac się leczyć zawsze mozna...

Zycze wiele sil :) i pozdrawiam... :biggrin:


Cz maja 17, 2007 21:43

Dołączył(a): N maja 13, 2007 9:25
Posty: 4
Post 
Dziękuję Teresse za życzenia:)
Mój kierownik powiedział, iż nie zna się na terapiach, a że jest to mądry człowiek nie ocenił bez wiedzy:)
Terapia jest rzeczywiscie zagadką dla psychologów, terapeutów, zresztą jak cały umysł ludzki. Ja niestety mam doświadczenie leków, których działanie jest nie do końca zrozumiałe. Psychotropy, które biorę działają na każdego umysł inaczej i skutki są często nieoczekiwane:(


Pt maja 18, 2007 13:04
Zobacz profil
Post 
Faktycznie mądrze nie oceniać bez potrzebnej wiedzy, tylko w tej sytuacji spowiednik trochę zostawił Cie na lodzie :? pozostaje szukać na ten temat jakichś publikacji albo oceniac terapię po owocach, czyli pod kątem wpływu na wiarę- czy przestajesz się modlić, spowiadac, uczestniczyc we mszy, tracić gorliwość...

Zawsze mozna starac się wsluchac w glos swojego sumienia-ono przewaznie bezbłędnie wyczuwa czy coś jest dobre czy nie...

Mechanizm dzialania leków psychotropowych jest jednak wytlumaczalny- np. niektóre działają w okreslony sposób na receptory serotoninowe - nie wiemy tylko, która grupa leków- która substancja zadziała na danego czlowieka...i jakie spowoduje efekty uboczne...

Obawiam się, że w terapii Hellingera jest dużo więcej niejasności :?


So maja 19, 2007 23:01

Dołączył(a): N maja 13, 2007 9:25
Posty: 4
Post 
Tak, to fakt - duzo jest niejasności. Tylko dlaczego tak się dzieje. Dlaczego w trakcie ustawień osoby rzeczywiscie zaczynają czuć jak członkowie rodziny osoby, która w danej chwili pracuje. Terapeuci tłumaczą to impulsem od tej osoby np. kobieta wyobrazi sobie, że jestem jej córka i spojrzy na mnie charakterystycznie. Wtedy ja czuję sie podobnie jak jej córka. Bo ja rzeczywiście wtedy mam odczucia, które są jakby nie adekwatne do sytuacji w której jestem. np danego dnia jestem w bardzo dobrym humorze, a w trakcie ustwienia zaczynam płakać, albo odwrotnie. Nikt mi nie mówi "masz to teraz czuć!", cały czas jestem świadoma. Może to przypomina troche teatr, gdy aktor wciela sie w kogoś innego.
Pamiętam, ze takie pytania zadawałam tez po pierwszym spotkaniu w Odnowie w Duchu Św:)
Pozdrawiam


Pn maja 21, 2007 15:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Z tego co wyczytałem, to "ustawienia rodzin" Hellingera są oparte na klasycznych ustawieniach rodzinnych stosowanych w psychoterapii. Parę razy uczestniczyłem w tych klasycznych ustawieniach (stosowanych w ramach NFZ) i uważam, że to bardzo skuteczne narzędzie terapeutyczne. Hellinger rozszerzył to o zmarłych i wprowadził coś a'la "klan rodzinny" - bardzo interesujące podejście, w końcu nieobecni też kiedyś warunkowali tych jeszcze żyjących i ich czyny nadal mają pewne konsekwencje nawet w życiu osób, które mogły ich nigdy nie znać... W końcu rodzina jest pewną "komórką społeczną" i systemem silnych zależności, które ciągną się przez pokolenia - wiele rodzin ma swojego "ducha" (przekazywane uwarunkowania) - coś co odróżnia ją od innych.

Tak na pierwszy rzut oka i nawet na podstawie krytycznych artykułów wygląda to całkiem ciekawie i obiecująco. Miejmy nadzieję, że mechanizmy jakie działają w tej terapii i jej efekty zostaną zweryfikowane - to może być bardzo wartościowe narzędzie terapeutyczne :)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Cz lip 12, 2007 9:54
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL