Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 25, 2024 8:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 "Dwie mamy Jasia" 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Cóż, gdy tych "różnych innych" nie spotyka nic dobrego od strony naszego kochanego katolickiego społeczeństwa (i wielu innych "post-chrześcijańskich") to szukają tego dobra w czym popadnie - seksie czy też posiadaniu, choćby tego "swojego" dziecka...

Każdy człowiek potrzebuje miłości, dobra, akceptacji... Jeśli nie otrzyma tego w "chrześcijańskim duchu" to będzie szukał gdzie indziej. Dywagacje i oburzenie nic nie pomogą, tu trzeba wyciągnąć pomocną dłoń a nie krytykować.
Pamiętam jak pan Cohen (ten od leczenia homoseksualizmu) w RM mówił o szczególnym otwarciu się i miłowaniu homoseksualistów, gdyż jeśli nie poczują oni miłości od Kościoła to pójdą tam, gdzie dostrzegą choćby namiastkę miłości... Uważam tego pana za oszołoma, ale w tym wypadku w pełni się z nim zgadzam.

Nie podoba się komuś opis "zapłodnienia"? To może zróbcie coś żeby takie zapłodnienia były bardziej "estetycznie" - w szpitalu, gdzie miłujący bliźniego katolicki lekarz z uśmiechem, miłością i współczuciem pomoże drugiemu człowiekowi nie upaść jeszcze niżej... Zakazy i "święte oburzenie" nie przyniosą nikomu miłości, a czyny bez miłości niosą jedynie cierpienie...

Dziwi mnie myślenie/postępowanie niektórych...
Ktoś wisi nad przepaścią i rozpaczliwie szuka czegokolwiek co pomogło by mu nie spaść, a niektórzy z was tylko go krytykują, że "nieuważnie stąpał"...

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sty 12, 2007 8:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Lucyno - a szkoda :) Dla mnie ten artykuł - być może wbrew intencjom autorów - jest największym argumentem przeciw legalizacji wychowywania dzieci przez pary homoseksualne. Bo wyraźnie pokazuje, ile krzywdy to niesie.

Filipiarz - a przeczytałeś artykuł? Znalazłeś tam choć jeden przejaw dyskryminacji? Bo ja widziałam tylko obawy że może być. A jak się okazywało, że nie ma, to było zdziwienie i tłumaczenie, że żyje w enklawie...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt sty 12, 2007 9:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Proszę, żeby zamiast uwag na temat autorów postów formuować uwagi w związku z tematem dyskusji

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt sty 12, 2007 12:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
jo_tka napisał(a):
Filipiarz - a przeczytałeś artykuł? Znalazłeś tam choć jeden przejaw dyskryminacji? Bo ja widziałam tylko obawy że może być. A jak się okazywało, że nie ma, to było zdziwienie i tłumaczenie, że żyje w enklawie...
Czy ja coś mówię o dyskryminacji?
Reset kompa skasował mi posta wielkości pracy magisterskiej więc napiszę teraz krótko:
Z waszego gadania nie wypływa nic dobrego - tylko krytykujecie, a macie zero zrozumienia dla drugiego człowieka i nie dostrzegam w waszych wypowiedziach krzty miłości bliźniego.
A potrafię miłość chrześcijańską dostrzec nawet u "wroga" - nawet w takiej ekstremalnej sytuacji jak Cohen na antenie Radia Maryja ;-)
Macie złe podejście i wystawiacie złe świadectwo wartościom na które się powołujecie.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sty 12, 2007 12:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4101
Post 
filippiarz napisał(a):
jo_tka napisał(a):
Filipiarz - a przeczytałeś artykuł? Znalazłeś tam choć jeden przejaw dyskryminacji? Bo ja widziałam tylko obawy że może być. A jak się okazywało, że nie ma, to było zdziwienie i tłumaczenie, że żyje w enklawie...
Czy ja coś mówię o dyskryminacji?
Reset kompa skasował mi posta wielkości pracy magisterskiej więc napiszę teraz krótko:
Z waszego gadania nie wypływa nic dobrego - tylko krytykujecie, a macie zero zrozumienia dla drugiego człowieka i nie dostrzegam w waszych wypowiedziach krzty miłości bliźniego.
A potrafię miłość chrześcijańską dostrzec nawet u "wroga" - nawet w takiej ekstremalnej sytuacji jak Cohen na antenie Radia Maryja ;-)
Macie złe podejście i wystawiacie złe świadectwo wartościom na które się powołujecie.

Ja za to w Twoich postach nie dostrzegam krzty zrozumienia dla Jasia. Bierzesz głównie pod uwagę Marię i Zosię, ich szczęście...
Jeżeli znasz się chociaż trochę na psychologii (zwłaszcza dziecięcej) to powinieneś wiedzieć jak ważne dla dziecka jest posiadanie taty i mamy, a nie - mamy, przyjaciółki mamy i jakiegoś odwiedzającego wujka (jeżeli mama wyrazi na to w ogóle zgodę).
Nie wiem na co liczysz - że przyznamy rację temu związkowi? Jak twoim zdaniem powinni podchodzić do tego chrześcijanie, czego oczekujesz?
Na czym w tym przypadku ma polegać milość bliźniego - nie mogę wyrażać wlasnej opinii i obaw - co do tej sytuacji?

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Pt sty 12, 2007 13:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
filippiarz napisał(a):
Z waszego gadania nie wypływa nic dobrego - tylko krytykujecie, a macie zero zrozumienia dla drugiego człowieka i nie dostrzegam w waszych wypowiedziach krzty miłości bliźniego.
A potrafię miłość chrześcijańską dostrzec nawet u "wroga" - nawet w takiej ekstremalnej sytuacji jak Cohen na antenie Radia Maryja ;-)
Macie złe podejście i wystawiacie złe świadectwo wartościom na które się powołujecie.


Jakbyś większą uwagę poświęcał również czytaniu cudzych postów to byś wiedział, że nikt tu nikogo nie potępia. Ja w jakimś sensie rozumiem te kobiety i czystość ich intencji. Nie zmienia to jednak faktu, że próba budowania "rodziny" opartej na związku gejowskim jest ułudą i ucieczką od problemu skłonności homoseksualnych. Jest próbą przeskoczenia natury co musi się negatywnie odbić na dziecku. A niektórymi dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.

Przeczytaj jeszcze raz ten artykuł i zwróć uwagę na wypowiedzi Zosi w niektórych sprawach. Np. na te, które cytowałem tutaj, czy też na opis zapłodnienia. Wtedy przekonasz się, że:

1. Nie wie kto będzie wzorcem męskim dla dziecka (jej ojciec?), ani nawet czym ten męski wzorzec naprawdę jest. :?

2. Nie ma pojęcia kim ma być dla Jasia Maria. Drugą mamusią? Przyjaciółką mamy? Czy może bliską ciocią? :?

3. Kompletne nie wie kim ma być dla dziecka i "rodziny" Wojtek i jaką ma w niej pełnić rolę. Ojcem? Wujaszkiem? A może kolegą mamy, który dwa razy w miesiącu będzie wpadał w odwiedziny? :?

4. Uważa, że kombinacja: masturbacja Wojtka + termos + strzykawka + pochwa Zosi = dziecko jest w pełni naturalna i nie jest żadnym uszczerbkiem na godności nowopoczętej istoty. Czy rzeczywiście można powiedzieć: Bóg spłynął na ziemię i wszystko złożyło się w całość? :?

Czy naprawdę nie widzisz, że ta "rodzina" jest budowana na kłamstwie i zaklinaniu rzeczywistości? Czy nie widzisz, że nie bardzo wiadomo nawet kto jest w tej rodzinie kim i jaką pełni w niej rolę? Czy miłosierdzie ma polegać na udawaniu, że nic się nie dzieje kiedy widzimy jak ktoś, być może nieświadomie, wyrządza dziecku poważną krzywdę?

_________________
www.onephoto.net


Pt sty 12, 2007 14:18
Zobacz profil
Post 
Jo_tko, wcale nie trzeba czytac tego typu artykulow by miec krytyczne zdanie na temat adopcji dzieci przez pary homoseksualne.

Milosc chrzescijanska nie opiera sie na tolerowaniu zla ale przeciwnie, ta milosc ma miedzy innymi na celu upominanie blizniego, ktory bladzi.


Pt sty 12, 2007 14:47
Post 
Wybaczcie, bo oczywiście po swojej strnie macie dużo racji, ale Paschalisie piszesz:
Cytuj:
U każdego jest to sprawa indywidualna, ale zwlekanie do 30 ze ślubem w sytuacji gdy nic nie stoi na przeszkodzie (tzn. jest narzeczony/narzeczona, praca i jakiś skromniutki kąt) to chyba wygodnictwo


Wybacz, ale czym w takim razie jest zapłodnienie sztuczne? Pozaustrojowe? Banki spermy?

Oburza Was w tym to, że coś, co w medycynie jest znane i akceptowane tutaj zostało dokonane w domowym zaciszu.

I wybaczcie, ale tutaj akurat sądzę, że bardziej przychyliłbym się do domowego zacisza niż to sterylnego zapłodnienia kobiety w szpitalu.


Crosis


Pt sty 12, 2007 15:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Asienkka napisał(a):
Jeżeli znasz się chociaż trochę na psychologii (zwłaszcza dziecięcej) to powinieneś wiedzieć jak ważne dla dziecka jest /.../
Nie wiem na co liczysz - że przyznamy rację temu związkowi? Jak twoim zdaniem powinni podchodzić do tego chrześcijanie, czego oczekujesz?
Na czym w tym przypadku ma polegać milość bliźniego - nie mogę wyrażać wlasnej opinii i obaw - co do tej sytuacji?
Jakąś opinię ma każdy, tylko warto się czasami zastanowić czy warto ją upubliczniać...
Wiesz, brak miłości to np. użycie prawdy aby zranić nią drugiego człowieka.
Zawsze stawiaj się na miejscu osób o których piszesz i pomyśl co byś mogła poczuć na ich miejscu czytając co o tobie napisano (Ty napisałaś). Czy twoja opinia zrani osoby o których się wypowiadasz? Nawet jeśli nie zrani, to czy im pomoże? Poczują się lepiej? Bo jeśli nie pomoże, to chyba nie jest to wartościowa opinia, więc jaki ma sens jej wygłaszanie?
Bo nie paplamy sobie przecież o tym co zjedliśmy na obiad, tylko o konkretnych osobach i ich życiu - więc warto uważać na to co się mówi...
Paschalis napisał(a):
Jakbyś większą uwagę poświęcał również czytaniu cudzych postów to byś wiedział, że nikt tu nikogo nie potępia. Ja w jakimś sensie rozumiem te kobiety i czystość ich intencji. Nie zmienia to jednak faktu /.../

Skrytykowałeś niemal wszystkie aspekty ich życia, osobowości, związków, rzeczy które zrobili, sposobu w jaki te rzeczy robili, z kim te rzeczy robili, sposób ich myślenia, filozoficzno-teologiczno-społeczny kontekst homoseksualizmu tych ludzi i ich czynów, ich wypowiedzi, dodając do tego kąśliwe uwagi i zwieńczając stwierdzeniem, że ich "rodzina" jest budowana na kłamstwie.
Oczywiście nikogo przy tym nie potępiasz...
Wiesz co? Mam pomysł...
Wyślę do "Gazety" to, co napisano w tym wątku, z prośbą aby przekazano wasze opinie bohaterom tego reportażu. Na pewno wasza chrześcijańska miłość wprost rozsadzająca wasze teksty wspomoże duchowo tych biednych ludzi...
Co wy na to?

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sty 12, 2007 16:00
Zobacz profil
Post 
Moze warto zastanowic sie w tym miejscu na czym polega milosc do blizniego.
Wedlug Dakalogu miara milosci do blizniego ma byc milosc do siebie samego. Jednakze "milosc wlasna" musi byc uporzadkowana, zgodna z planem Bozym i z prawem moralnym, z prawidlowa hierarchia wartosci i porzadkiem natury.
Kochac kogos "jak siebie samego" to znaczy zyczyc mu tego, co i sobie, szanowac go jak siebie, stawiac podobne jak sobie wymagania. Najpierw oczywiscie trzeba skontrolowac czy wlasne pragnienia, przyznawane sobie prawa i stawianie wymagania sa prawidlowe, zgodne z wlasciwa hierarchia wartosci i porzadkiem moralnym.
Jesli czlowiek gustujacy w niemoralnych i szkodliwych przyjemnosciach namawia i wdraza do nich swoich przyjaciol i najblizszych, nie jest to milosc blizniego ale deprawacja i dzialanie na szkode.
Czesto nawet rodzice w niewlasciwy sposob kochaja swe dzieci.

Milosc do samego siebie cierpi na bardzo liczne wypaczenia i moze przeradzac sie w zachlanny egoizm, ktory nie baczac na drugiego czlowieka powoduje "dazenie po trupach" do bogactwa, kariery, uzycia itp.

I najwazniejsza rzecz - chrzescijanin na pierwszym miejscu ma stawiac milosc do Boga, milosc do czlowieka jest sprawa wtorna.
To Bog jest zrodlem milosci, ktora z Jego nakazu i moca Jego laski splywa na serce czlowieka.


Pt sty 12, 2007 17:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
Wiesz, brak miłości to np. użycie prawdy aby zranić nią drugiego człowieka.
Zawsze stawiaj się na miejscu osób o których piszesz i pomyśl co byś mogła poczuć na ich miejscu czytając co o tobie napisano (Ty napisałaś). Czy twoja opinia zrani osoby o których się wypowiadasz? Nawet jeśli nie zrani, to czy im pomoże? Poczują się lepiej? Bo jeśli nie pomoże, to chyba nie jest to wartościowa opinia, więc jaki ma sens jej wygłaszanie?


Filipiarz - założeniem przykazania miłości bliźniego nie jest nie sprawianie nikomu przykrości. Założeniem przykazania miłości bliźniego jest działanie dla dobra drugiej osoby. To mimo wszystko dwie różne rzeczy - dobro nie równa się przyjemności, tak jak przykrość i zło, to nie są pojęcia jednoznaczne.

Oczywiście, wykluczone jest działanie w celu zranienia. Tak po prostu. Ale wybacz - powiedzenie komuś: "Postępujesz źle i krzywdzisz i siebie i tych, których - podobno - kochasz." bez wątpienia może zranić. Tyle, że jeśli komuś tego nie powiesz, będzie dalej krzywdził siebie i innych, aż sam dojdzie do tego, że to bez sensu. I w tym momencie dobro jego i osób od niego zależnych stawiam wyżej niż przykrość mu sprawioną.

Owszem - jeśli sobie życzysz, wyślij moją wypowiedź tym kobietom. Którą sobie życzysz. Części krzywd naprawić się zapewne nie da. Rodzina jednej z pań została rozbita zapewne nieodwracalnie i jej synowie żyją tylko z nią. Rodzina najmłodszego chłopca ma mizerne szanse na zaistnienie w pełnej formie. Nie da się oderwać tych dzieci od własnych matek, nie krzywdzac ich.

Ale uważam, że bez względu na funkcjonowanie obu pań w sferze seksualnej i osobistej (zakładam, że zerwanie tego związku nie przejdzie :( ) - jedyną szansą na choć częściowe unormalnienie życia najmłodszego dziecka (i reszty osób, tak naprawdę) jest ustalenie jasnych relacji między nimi.

Innymi słowy - chłopiec powinien mieć jedną matkę i jednego ojca i kontakt z tym ojcem, niezależnie od związku matki z inną kobietą, która dla niego może co najwyżej uchodzić za "ciocię". Krótko mówiąc - wymaga to rozbicia złudzenia "rodziny" homoseksualnej.

Nie widzę innego wyjścia minimalizującego zło.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt sty 12, 2007 19:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Jeszcze jedno.
Oczywiście, najlepiej, żeby do takich sytuacji nie dochodziło. Lepiej by było, skoro już tak się stało, gdyby te kobiety nie dawały złego przykładu własnym dzieciom. Ale jeśli nie zechcą się rozstać, a dzieci zostaną z nimi, za minimum działania dla dobra dzieci uważam, żeby chociaż rozwiązały supeł niejasnych relacji i problem rzeczywistej obecności ojców w ich życiu.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt sty 12, 2007 19:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Jotko, ogólnie masz rację ale miej na uwadze, że przesłanie Jezusa jest przesłaniem miłości - to dzięki miłości jesteśmy zbawiani. Prawda bez miłości nie jest dobrem. Fakty niekoniecznie mogą pomóc, fakty podane z miłością - owszem.
jo_tka napisał(a):
Owszem - jeśli sobie życzysz, wyślij moją wypowiedź tym kobietom.
Oczywiście, że nie wyślę - bałbym się przyczynić do czyjegoś ewentualnego samobójstwa...
jo_tka napisał(a):
Innymi słowy - chłopiec powinien mieć jedną matkę i jednego ojca i kontakt z tym ojcem, niezależnie od związku matki z inną kobietą, która dla niego może co najwyżej uchodzić za "ciocię". Krótko mówiąc - wymaga to rozbicia złudzenia "rodziny" homoseksualnej.

Wreszcie widzę chrześcijańską miłość :)
Widać, że nie myślisz egoistycznie i potrafisz "wejść" w drugą osobę aby zrozumieć ją i jej potrzeby...
Dziękuję i pozdrawiam.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sty 12, 2007 19:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
A ja nie wiem, gdzie widzisz tę chrześcijańską miłość w swoim rozumieniu.

Bo jeśli uważasz, że to co napisałam oznacza akceptację związku tych kobiet to się grubo mylisz. Dopisałam to w kolejnym poście, żeby było jasne.

Owszem - potrafię się wczuć w położenie tych dzieci. W przeciwieństwie do ich matek, zresztą, i - jak się wydaje - w przeciwieństwie do Ciebie. W kwestii związku matek - obawiam się, że w tej sytuacji nie rozstaną się całkiem, a zatem dzieci będą świadkami ich związku, stąd minimalizacja moich "oczekiwań".

Nie uważam tego ani za dobre, ani za właściwe. W dodatku to co uważam za minimum też by im się nie spodobało, prawda? Zupełnie nie mam miłosierdzia dla ich pragnienia bycia rodziną.

Szczerze powiedziawszy - w tej sytuacji ich pragnienia w ogóle uważam za rzecz drugorzędną. Choć oczywiście muszę się z nimi liczyć, skoro one się nimi kierują i mają prawo decyzji. Dlatego napisałam, co uznaję za absolutne za minimum. A że zdaję sobie sprawę, że nawet takie minimum sprawiłoby im sporo bólu? Cóż - nie ja tę sytuację stworzyłam...

PS.
Cytuj:
Oczywiście, że nie wyślę - bałbym się przyczynić do czyjegoś ewentualnego samobójstwa...

Tego akurat nie obawiam się zupełnie...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt sty 12, 2007 19:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
jo_tka napisał(a):
A ja nie wiem, gdzie widzisz tę chrześcijańską miłość w swoim rozumieniu.
Myślisz o ludziach, nie podporządkowujesz ich ideologi ani egoizmowi. To nie jest przecież wynik rozumowego wyrachowania :)
jo_tka napisał(a):
Bo jeśli uważasz, że to co napisałam oznacza akceptację związku tych kobiet to się grubo mylisz. Dopisałam to w kolejnym poście, żeby było jasne.
Ja też masę rzeczy nie akceptuję i wolałbym aby świat był inny. Ważne, że nie wyżywasz się na tych biednych ludziach...
jo_tka napisał(a):
Owszem - potrafię się wczuć w położenie tych dzieci. W przeciwieństwie do ich matek, zresztą, i - jak się wydaje - w przeciwieństwie do Ciebie.
To prawda, dziecko najmniej "czuję", ale ja nie dostrzegam dla niego aż takich zagrożeń "ideologicznych". Przywrócenie równowagi tym ludziom (dorosłym) jest w tej chwili ważniejsze - jeśli jej nie odzyskają, ich upadek pociągnie za sobą dziecko. A zawsze mogą upaść jeszcze niżej niż są teraz...
jo_tka napisał(a):
Nie uważam tego ani za dobre, ani za właściwe. W dodatku to co uważam za minimum też by im się nie spodobało, prawda? Zupełnie nie mam miłosierdzia dla ich pragnienia bycia rodziną.
Na pewno ich to nie obraża. Gdy w dialogu jest szacunek, ludzie mogą wysłuchać i rozważyć każdą krytykę. Gdy brakuje szacunku, ludzie potrafią odrzucić największe mądrości.
Co do miłosierdzia - nikt nie jest doskonały :)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt sty 12, 2007 20:37
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL