Nektariusz napisał(a):
Wielu ateistów chce, by religii w ogóle w szkole nie było i by z sal usunięto wszelkie symbole chrześcijaństwa. Uzasadniają to dążeniem do neutralności. Problem jednak w tym, że szkoła, w której brak takowej neutralności, to właśnie szkoła przez nich proponowana. W takiej szkole chrześcijaństwo zostaje w ogóle usunięte i gdzie tu tolerancja i neutralność? Neutralność jest wtedy gdy oferujemy jedno i drugie, nikogo przy tym nie przymuszając i dając możliwość swobodnego wyboru. Szkoła proponowana przez ateistów to szkoła o światopoglądzie ateistycznym, a nie neutralnym, jakkolwiek by oni nie próbowali tego uzasadnić.
Pewnie to kwestia definicji, ale ja taką różnorodność ofert nazwałbym pluralizmem (oferujemy jedno i drugie), a poprzez neutralność rozumiem raczej wycofanie z oferty każdej z propozycji. Analogicznie definiuje się neutralność polityczną szkoły: nie jako przyzwolenie na działalność różnych partii politycznych, ale jako wycofanie ze szkół organizacji o charakterze politycznym.
Pomijam fakt, że szkoła nie oferuje dzisiaj "jednego i drugiego", bo obok krzyża nie wiszą hasła w stylu "religia to opium dla mas".