ARTYKUŁ - SPOŁECZEŃSTWO
Numer 35/07, strona 70

Sąd nad etyką

Trybunał w Strasburgu może ukarać Polskę za brak lekcji etyki dla tych uczniów, którzy nie chcą chodzić na religię.

Sprawa precedensowa. Polskie prawo oświatowe nakazuje zorganizowanie nauki etyki w zamian za lekcje religii, jeśli tylko znajdą się chętni. Przepis jest jednak martwy, bo zajęcia z tego przedmiotu odbywają się zaledwie w 350 na ponad 31 tysięcy szkół publicznych. Tymczasem liczbę niewierzących uczniów szacuje się na 600 tysięcy, czyli tylu, ilu uczy się w tysiącu średniej wielkości szkół.
Choć problem znany jest od dawna, to nikt do tej pory nie próbował go rozwiązać, odwołując się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Na taki krok zdobył się Czesław Grzelak, przedsiębiorca spod Ostrowa Wielkopolskiego.
Kłopoty z religią jego dziś 16-letniego syna pojawiły się jeszcze w przedszkolu, do którego Mateusz chodził jako dziecko. Niewierzący rodzice zdecydowali, że chłopiec nie będzie uczestniczył w lekcjch religii. - Efekt był taki, że syn wracał do domu zapłakany, bo kiedy rozpoczynały się zajęcia z religii, nauczycielka wyprowadzała go z sali - opowiada Grzelak. Gdy poszedł do szkoły, też czekał pod klasą, aż zleci godzina lekcyjna. Grzelakowie domagali się więc zorganizowania zajęć z etyki. Niestety żaden z dyrektorów pobliskich szkół nie chciał się na to zgodzić. I w ten oto sposób od 9 lat na świadectwie Mateusza w rubryce "religia/etyka" widnieje kreska. Gdy nie pomogły interwencje u dyrektorów ani skargi wysyłane do rzecznika praw obywatelskich, ministra edukacji i prezydenta, Grzelak odwołał się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. A ten zgodził się sprawę osądzić.Termin jej rozpoznania prawdopodobnie nastąpi jeszcze w tym roku. Zdaniem Adama Bodnara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zwycięstwo Grzelaków jest pewne. - Nie widzę argumentów, którymi polski rząd mógłby przekonać trybunał do swych racji. Uniemożliwiając naukę etyki, władze szkolne naruszyły gwarantowaną przez Europejską Konwencję Praw Człowieka wolność sumienia i wyznania - tłumaczy Bodnar. W razie przegranej Trybunał może nakazać Polsce wypłacenie odszkodowania w wysokości kilkunastu tysięcy euro oraz zobowiązać rząd do umożliwienia niewierzącym uczniom uczęszczania na lekcje etyki.

Jan Baczyński

http://www.newsweek.pl/wydania/artykul. ... ykul=19830

W ogóle - dlaczego etyka nie jest obowiązkowym przedmiotem w szkołach, powiedzmy od gimnazjum

Celem przedmiotu etyka byłoby chyba nauczanie co w danej kulturze/religii/zachowaniu jest etycznie, a co nie jest.

Ja uważam, że etyka powinna być wykładana ogólnie - przez pryzmat danej kultury (nie mylić z religią), co najwyżej z zaznaczeniem, jak się ma do etyki katolickiej (gdy duża grupa uczniów deklarowałaby się jako katolicy).

1) Nie chodzi mi o etykę jako alternatywę dla religii - po prostu etykę jako normalny przedmiot, dla wszystkich, obowiązkowy.

2) Skoro nie da się sformułować pojęcia jednorodnego "etyka" - to chyba najlepszym kryterium byłaby etyka którą można przyjąć za obowiązującą w danej kulturze (nie religii)