prof. Mieczysław Ryba

Wizyta Bronisława Komorowskiego w Brukseli nie zaskoczyła. Wybór miejsca pierwszej wizyty jasno mówi, jaki będzie kierunek polityki zagranicznej lansowanej przez nowego prezydenta. Kierunek Bruksela to nic innego jak bezwzględne wpisanie się w procesy integracyjne proponowane przez głównych architektów współczesnej Unii Europejskiej. Jednocześnie poprzez zaproszenie ministra Ławrowa nasi ambasadorowie przyjęli komunikat, że Polska na arenie międzynarodowej nie ma interesów sprzecznych z osią Berlin-Moskwa.

http://www.realitas.pl/RealnaPolska/MR20100903.html

Jak w czasach saskich tak i dziś politycy są przekonani, że Polska nie sprzeciwiająca się mocarstwom nie będzie podlegać zagrożeniom.

A uważacie, że od czasów saskich nic się na świecie nie zmieniło? Podam prostą, szkolną analogię.

Wtedy mieliśmy do czynienia z klasowym łobuzem, który zastraszał słabszych. Często, w celu osiągnięcia własnych korzyści, sprzymierzał się z drugim lub trzecim cwaniaczkiem, i trzęśli tak całą klasą. Postawiwszy się, można było oberwać, ale gdyby się udało, ci słabsi mieliby lepsze warunki.

Takie samo stawianie się w dzisiejszych czasach przypominają raczej próby rozwalania samorządu klasowego. Unia Europejska nie jest już bandą klasowych wandali, ale działającą zgodnie z prawem i na zasadzie concensusu organizacją. Owszem, jak w każdej demokracji, większość ma głos decydujący, ale pokrzykiwanie i potrząsanie szabelką na nikim już wrażenia nie robi. Retoryka w stylu "sprzedawania drogo własnej skóry" jest co najmniej śmieszna...

Analogia nieprzekonująca.
Unia nie jest demokratyczna.
Różnica: wtedy dogadana była trójka naszych sąsiadów; dziś o panowanie nad Europą umówiły się Francja z Niemcami (nazywa się to od paru lat UE). Niestety ci ostatni idą ostro do przodu w układaniu się z Rosją i tu się zaczyna podobieństwo do czasów saski wyraźne...

Realny, jesli jestes tak naprawde realny, to porzuc stan zagrozenia i zauwaz, ze obecnie zupelnie inaczej wyglada rzeczywistosc. Teraz nie trzeba czolgow, zolniezy, rakiet, floty. Teraz wystarczy gielda, korporacje, powiazania biznesowo-polityczne.
Albo bedziesz w grupie panstw ktora doi biednych albo bedziesz biedny. Niestety trzeba sie z tym pogodzic bo swiata nie zmienisz.

A podobienstwo do tamtych czasow wynika wylacznie z uksztaltowan geograficznych. Z kim maja sie Niemcy i Francja ukladac? Z Brazylią? Rosja to wielka otchlan, ktora kupi wszystko. W dodatku jest blisko, za sciana. A myslisz dlaczego poszerzyli granice UE? Dla naszej przyjemnosci, czy dla poszerzenia rynku zbytu dla sowich dobr? Lepiej trzymaj kciuki zeby udalo im sie to wszystko zalatwic i sprzedac, wtedy, w konsekwencji i tobie bedzie lepiej.

@Makro2010 Zdaje się, że ani ja ani autor cytowanego artykułu nic o kwestiach militarnych nie pisał.
Podział świata na dojonych i dojących nie jest realistyczny tylko cyniczny - redukuje problem. Ale nawet przyjmując ten podział - jeśli jesteśmy w grupie dojonych to trzeba zrobić wszystko, żeby przestać w niej być.
Niemcy z Francją się nie układały całe wieki i dlatego w Europie było wiele wojen. Więc w dziejach nie tylko geografia się liczy.
Tego ostatniego - o tym, że mi będzie lepiej jak Niemcy dobrze pohandlują to już zupełnie nie rozumiem. Jak odwiecznym wrogom Polski dzięki zapanowaniu nad nami dobrze idzie handel to z czego się tu cieszyć?