co prawda nie katolicką, ale dosyć jej bliską - judaizmem. Swoiście pojmowanym, co prawda.


Na zewnątrz jest pustynia Negew, na horyzoncie błyszczy Morze Martwe, a tutaj, w samodzielnie zbudowanym drewnianym domu, siedzi Naomi Machfud i marzy o tym, by cały świat wokół niej zniknął. Chce zakryć twarz chustą – mówi – usta, nos, oczy, wszystko. Czarnym welonem bez szpary na oczy, który pochłonie każde spojrzenie i zanurzy świat w ciemności. To byłby szczyt zniut – żydowskiej obyczajności, maksymalnego zbliżenia do Boga. – Ale tak daleko jeszcze niestety nie doszłam – wzdycha Naomi.

Najdalej poszła Bruria Keren, pod koniec nosiła już na sobie 27 warstw materiału. To jedna z przywódczyń kobiet w chustach. Urodzona w kibucu, molestowana przez swego ojca, stała się głęboko wierząca. Typowa biografia. Kiedy robiła się coraz bardziej religijna, zaczęła bić swoje dzieci, zmuszać je do modlitwy, a za karę obcinała im włosy. Dlatego siedzi obecnie w więzieniu, skazana na cztery lata.

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/w ... page1.html

Czy to jeszcze religijność czy może już choroba?

Było by dobrze wkleić tutaj też relacje owej kobiety o tych sprawach. Albo niech same dzieci zabiorą głos. Nie to że popieram i bronie, ale w gruncie rzeczy wszystko co związane z wiarą, można uznać za przesadę. Bo po co na całe życie zamykać się w klasztorze, albo udzielać się w parafii? Przecież to marnowanie czasu dla tych, którzy nie wierzą. Ale z jakiej racji podaje mi się opinię niewierzącego, jako jedyna prawdziwą. Jeśli tro prowadziło do znęcania się nad dziećmi to bardzo źle, ale skąd ja wiem jak było naprawdę?

Wiara prowadzi do różnych rzeczy. Niektórzy w jej imię mordują/mordowali, inni "tylko" biją czy opluwają. Wiara jednego człowieka nie może naruszać wolności drugiego.

Zdefiniuj "zdrowie".

Wiara, przekonania, styl życia, charakter każdego z nas, prowadzą do różnych rzeczy. Nikomu nie można naruszać wolności innego człowieka, w granicach przyjętych norm.

Trudna sprawa. Zdrowie stan organizmu w którym funkcjonuje on prawidłowo na poziomie fizycznym i psychicznym. No ale co to znaczy "prawidłowo"? Jak już wielokrotnie pisałem: wszystko jest względne.

Wszystko zależy od tego, czy się założy, że można zdefiniować "prawidłowość". A propos: czy ateizm to dla ciebie postawa prawidłowa?

Moim zdaniem nie można stosować do ateizmu pojęcia prawidłowości postawy czy też jej nieprawidłowości. To coś jak gust. Jeden lubi banany a inny gruszki. Któryś z nich ma nieprawidłowy zmysł smaku?

Czyli do teizmu też go nie można stosować - kwestia gustu, no nie?

Ależ oczywiście, że nie można. Teizm nie jest niczym nieprawidłowym. Ba, nawet jest dosyć powszechny. Można natomiast uważać za nieprawidłowe skrajne jego przejawy (podobnie jak każdą skrajność, również ateizm).

[...]

Trudno powiedzieć co jest skrajnością religijną, a co nie. Mistycyzm w chrześcijaństwie też rozwinął się głównie z kultur przypustynnych, z zakonami włącznie. Czy np. zamknięte zakony to już skrajność?

Ludzie pokaleczeni przez ludzi często chowają się przed światem. Szczęśliwi jeżeli mają gdzie uciec inaczej kończą na gałęzi lub na oddziale zamkniętym.

Bardziej absurdalne są samobójstwa. Tu przodują niewierzący. Może jednak lepiej jest do kogo uciec nawet jeżeli dla innych wydaje się do skrajnym absurdem religijnym?

Uprzejmie proszę na temat i bez wyzwisk.

Zasadniczo myślę, że człowiek jest wolny. Także jeśli specyficznie pojmuje kontakt z Bogiem. Pod warunkiem oczywiście, że nie krzywdzi drugiego człowieka, zwłaszcza tego, za którego odpowiada.

Powstaje pytanie, czy to jest dobre. Myślę, że nie - sądząc po tej kobiecie, która siedzi w więzieniu. Dobre jest to, co służy rozwojowi człowieka, jego wewnętrznej wolności i miłości. Wolność i miłość nie wyraża się przemocą.