W kogo nie wierzą? W Siwę??

Grecy odrzucili Zeusa wierzą w Chrystusa.
Hinduiści nadal czczą wielu bogów.

A więc czy hinduiści mają dowód na to, że istnieje wielu bogów, skoro ich (hinduistów) aż tylu jest?

To musisz już pytać hinduistów.

A to takie dowody nie są obiektywne??? Bo Ty zdajesz się twierdzić, że dowodem zmartwychwstania Jezusa jest to, że wierzy w to kupa ludzi. Nie można tej samej zasady zastosować do wszelkich innych rzeczy, zjawisk, osób??? Dlaczego?

Bo na zmartwychwstanie istnieją materialne dowody - całun turyński, chusta z Manopello
http://www.manopello.eu/

Oho, zmieniasz zeznania? Przedtem twierdziłaś, że dowodem zmartwychwstania Jezusa jest to, że kupa luda w to wierzy. Teraz inna wersja? A całun jest najwyżej dowodem, że kogoś w niego zawinięto, a nie że potem ożył, nie sądzisz?

Wróć do moich poprzednuich postów - wskazywałam 2. dowody: relacje świadków i materialny całun.
"Kogoś w niego owinięto" - takich ktosiów przez wieki było miliony, a całun jest jeden....znajdziesz równie powalająco merytoryczne wyjasnienie tego fenomenu

O nie nie, o całunie dopiero ostatnio wspomniałaś, jak zrozumiałaś, że poprzedni "dowód" jest raczej wątły, bo musiałabyś uznać boskość Siwy

A całun jest rzeczywiście tajemniczy, ale NIE JEST DOWODEM ZMARTWYCHWSTANIA. To, że nie potrafimy bezsprzecznie powiedzieć JAK powstał, nie DOWODZI, że Jezus zmartwychwstał.

A jeśli tak, to piramidy zbudowały olbrzymy z innej planety. Wszak nie potrafimy do końca z całą pewnością powiedzieć jak zostały zbudowane. Stanowią one zagadkę dla naukowców od wielu wielu lat.

Link tyczący całunu podałam wczoraj.
Niezdolność wyjasnienia okoliczności powstania całunu poza momentem zmartwychwstania, jest dowodem na prawdziwość zmartwychwstania - co chrześcijanie uznawali od wieków.
Żaden naukowiec nie snuje teorii o budowie piramid przez jakieś ufoludzki, taką teorią zajmuje się paranauka.

Link o całunie istotnie podałaś wczoraj, ale wówczas twierdziłaś, że całun świadczy o zmartwychwstaniu Jezusa, bo tak twierdzili naoczni świadkowie i nikt nie udowodnił, że kłamali lub mieli omamy.

Niezdolność wyjaśnienia okoliczności powstania rysunku na całunie jest jedynie dowodem niezdolności wyjaśnienia okoliczności powstania rysunku na całunie. Co innego, gdybyśmy wiedzieli z doświadczeń, że osoby zmartwychwstające zostawiają takie ślady na prześcieradłach, którymi są owinięte. Ale Ty żądasz by za dowód zmartwychwstania uznać naszą niewiedzę i niezdolność do wyjaśnienia powstania pewnego przedmiotu! Chyba żartujesz? A jeśli nie, to w takim razie, jak rozumiem, uznajesz rysunki na płaskowyżu Nazca za dowód istnienia ufoludków.

Nie żadam - możesz uznać lub nie - Twój wybór.
Rysunki na płaskowyżu nikt nie przywołuje jako dowód.

Aaa, czyli nie uważasz tego jednak za dowód obiektywny, a jedynie "uznaniowy". No to nie ma o co kruszyć kopii. Przecież dla wielu piękno przyrody to dowód istnienia bogów. Trudno z takimi dowodami w ogóle dyskutować na poziomie logiki czy nauki.

Dla osób usiłującymi wszelkimi sposobami wyrugowąc Boga żaden dowód nie będzie obiektywny, wiarygodny, miarodajny.
Jedno jest zdecydowanie pewne - wszyscy wcześniej czy później sprawdzimy, zweryfikujemy swoje przekonania.

Ależ istnieją dowody obiektywne, które uzna każdy, niezależnie od religii. Najwyraźniej brakuje takiego dowodu w sprawie ufoludków z Nazca oraz zmartwychwstania Jezusa. Są tylko "dowody" oparte na wierze. Niektórym wystarczają, innym nie.

I wcale pewne nie jest czy zweryfikujemy swoje przekonania. Bardzo możliwe, że wraz ze śmiercią mózgu kończy się nasza świadomość i niczego już nie doświadczymy, tym bardziej niczego nie sprawdzimy. Po prostu przestaniemy istnieć jako my, jako świadome istoty. Pamiętasz może co się z Tobą działo PRZED urodzeniem? Masz jakąś świadomość tego okresu? I co, źle Ci z tym?