No ale Jahwe chyba tak samo myśli jak Jezus, czy się mylę?

Mi się wydaje, że nikt nie powinien być dręczony. "Strach przed piekłem" to chyba najlepszy środek do podzielenia ludzkości i zakłamywania obrazu Stwórcy - malteizm przedstawia Go jako niezwykle surową istotę gnębiącą niewiernych. "Każdy walczy z każdym", religie nawzajem zastraszają się piekłem. A chciałbym widzieć każdego w Niebie. Z chęcią bym zobaczył wieczne zbawienie Lucyfera. Szkoda, że tego nie będzie. Pragnienie kary bożej wydaje mi się czymś obrzydliwym, zaprzeczeniem Miłości. Świat kłóci się o to, która religia jest dziwa. To bardzo przykra sytuacja. Nawzajem "wyzywają" się od bałwochwalców, obłudników. Takimi określeniami przedstawia się zwykłych, bogobojnych członków innych religii. Czyli sprawa monoteizmu to "dwustuprocentowe zamieszanie do tesseraktu". Jakby jakaś "paranoja". Piszę chyba nieco nieskładnie... Jak żyć?

Jeżeli miałbym być najmniejszym ze zbawionych, to trudno. Ważne, aby w ogóle być zbawionym. Strach przed wiecznym potępieniem zdominował świat. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wielkim złem jest ból. Ból w ogóle nie powinien istnieć. Można powiedzieć, że "trudno wyobrazić sobie coś bardziej podzielonego, niż monoteizm na Ziemi". Różne grupy nazywające siebie jedynymi chrześcijanami, muzułmanami, judaistami itp...

A tymczasem czy te grupy różnią się aż tak bardzo? Każda z nich wie, że nie wolno kłamać, zabijać, kraść...

Kłamać, kraść - Takija. Zabijać - sura 9:5

Nie każda religia chyba tego zakazuje. Chodzi o to, że jeśli już jest wiele tych "prawdziwych" religii monoteistycznych to gdyby każda opierała się na wymienionych przez ARHIZA elementach i ich ścisłe przestrzegała postrzegalibyśmy siebie w inny przyjazny sposób.
Jakos nie widze wojen pomiędzy protestantami a katolikami, buddystami i chrześcijanami. A mimo to muzułmanie walczą z każda inna religią, ba! i między sobą.

No jakby patrzeć na przykazania, to np. chrześcijaństwo nie zabrania kłamać - nie można jedynie mówić fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu.

Co do sury 9:5 - pamiętamy, że w tamtych czasach była wojna. Chodzi o to, by nie łamać pokoju w czasie rozejmu - atakować dopiero wtedy, gdy rozejm się skończy lub gdy sojusz wygaśnie.

Najlepszą religia jest ta, która jest prawdziwa, więc wybór może być tylko jeden, znaczy religia Rzymskiego Kościoła. W tym pytaniu jest informacja, że rodzice jakąś religię wyznają, czyżby więc jej nie przekazali?

Problem w tym, że pogląd, że rzymski katolicyzm jest prawdziwy podzielają tylko rzymscy katolicy, natomiast pytanie zadane jest z perspektywy kogoś nie będącego rzymskim katolikiem, tudzież wyznawcą innej religii, ponieważ z takiej perspektywy nie miałoby zbytniego sensu.

No ale rodzice mogę być np. ateistami, albo muzułmanami. Poza tym, dlaczego akurat Rzymski Kościół, a nie Polski Kościół albo Starowiercy?

Ale trzeba się zastanowić czy Bóg nagradza, pochwala kłamstwo? Oszukiwanie Niemców przez Polaków o ukrywaniu Zydów. Kłamali, ale w imię ratowania ludzkiego życia. Islam kłamie w imię ratowania wiary. Czyli moga kogoś okłamać kto zagraża wierze islamskiej i go zabić. Różnica kolosalna. Nie ma w Biblii pochwały kłamstwa przez Boga, ale wybaczał w imię ratowania życia.

9:5 - gdyby ARHIZ tak uważali jak Ty muzułmanie to nie mam pytań Niestety Koran to instrukcja życia i jeśli biora ja zbyt dosłownie to mamy tego skutek w atakach szyitów na sunnitów, muzułmanów na inne religie.

Zapodaj proszę ten werset o kłamstwie - będzie się do czego donieść (poza tym, ledwo pamiętam ten fragment, o ile w ogóle )

"Niestety Koran to instrukcja życia i jeśli biora ja zbyt dosłownie to mamy tego skutek w atakach szyitów na sunnitów, muzułmanów na inne religie."
No i tutaj jest właśnie klops, bo interpretacja dawnego tekstu będącego - powiedzmy instrukcją (np. jak żyć) - bez uwzględnienia kontekstu historycznego jest czystą manipulacją. Smutne, nieprawdaż?

Jest i jest to obecną przyczyną obrazu islamu jaki mamy teraz. I nic się nie zmieni dopóki ktos nie powie, że Bóg miał na mysli tylko VII wiek Nie ma szans.


Masz na mysli Biblię czy Koran?

Skoro pyta toś, kto nie jest katolikiem, to znaczy że doszedł do wniosku ze jego obecna wiara nie jest tą prawdziwą, dlatego udzieliłem mu właściwej odpowiedzi.

Nie masz żadnej pewności co prawdziwe i stoisz przed podobnym dylematem, dlatego zdaj się na mnie. Ja nie mam żadnych wątpliwości.

OK, ale rzecz w tym, że w poście otwierającym temat zawarte jest pytanie o podstawy wyboru, kryteria.

Człowiek który dąży do Prawdy, musi sobie zdać sprawę ze stopnia trudności. Im prawdziwsza wiara, tym więcej trudu musi nas kosztować jej przyjęcie. Łatwa wiara, to żadna wiara.