Buddyzm a chrześcijaństwo
Autor |
Wiadomość |
Hackworth
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22 Posty: 196
|
Cytuj: filippiarz A samurajów nie kojarzę, więc sie nie wypowiadam bardziej szczegółowo, ale ich celem nie było raczej zbawienie... No wiesz, tacy Azjaci w cienkich szlafrokach, ogoleni na lyso, czasem z kitka wlosow; zawsze z mieczami - musiales ich widziec na filmie "Szogun"! Zartuje. Nie jestem specjalista od Japonii, ale wychowanie samuraja obejmowalo tez nauke religii. Idealny samuraj powinien byc poboznym szinto-buddysta. I dobrze machac mieczem. Cytuj: Dominikdano Jedynie poznanie Prawdy prowadzi do tego, a umarły też jej najczęściej jeszcze nie poznał.
Jedynie? Skad mozesz wiedziec, ze Jedynie poznanie prawdy prowadzi do zbawienia?
Dominikdano - odjezdzasz coraz dalej we wlasne dogmaty.
|
Pn maja 14, 2007 13:28 |
|
|
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Cytuj: Jedynie? Skad mozesz wiedziec, ze Jedynie poznanie prawdy prowadzi do zbawienia?
Wynika to z samej nauki Jezusa, któremu zaufałem. Natomiast nie zaufałem poglądom innych ludzi, których wiarygodność jest dość wątpliwa, bo ich sądy opierają się na pierwotnej nauce Zbawiciela i ją interpretują.
Ponadto potwierdza to moje osobiste doświadczenie, bo weryfikuję również Tego, któremu zaufałem. Dlatego stanowczo twierdzę, że Jezus nie kłamał mówiąc:
Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.
Poznanie Prawdy, która wyzwala, czyli zbawia jest przedmiotem nauk wielu innych wybitnych Nauczycieli duchowych z Buddą na czele. Oni tym samym potwierdzają prawdziwość nauki Jezusa.
Ci, którzy utożsamiają pośmiertny pobyt, czy egzystencję w zaświatach w Niebie, w Raju itp. ze Zbawieniem są w błędzie. Zbawienie nie polega na zmianie mieszkania ziemskiego na niebiańskie. To samo dotyczy piekieł i innych miejsc, w których istnienie wierzy kościół i o których naucza. Możliwe, że w zależności od doczesnych zasług, ludzkie istoty trafiają w takie miejsca. Jednak i tam są jakoś uwarunkowane, a Zbawienie usuwa również wszelkie uwarunkowanie.
|
Pn maja 14, 2007 13:53 |
|
 |
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Cytuj: W kościele kult zabijania jest głównym motywem treści religijnych przedstawianych w każdy możliwy sposób. Ukrzyżowany ludzki trup jest tu wszędzie wyeksponowany. Bestialskie morderstwo Jezusa stanowi przedmiot wzruszeń religijnych i innych emocji wiernych. W pierwszych wiekach chrześcijanie pragnęli umierać śmiercią męczeńską. Zachowały się jeszcze listy prominentnych chrześcijan, którzy przez Rzymian zostali skazani na śmierć widowiskową w cyrkach. Usilnie prosili oni swych wpływowych współbraci, by nie wstawiali się za nimi, bo pragną umrzeć w ten sposób z powodów religijnych. Tak zresztą było w kościele i następnych okresach.
Ale bzdury piszesz! To co piszesz - jest niezrozumieniem chrzescijaństwa
Chodzi o miłość - którą Jezus Chrystus okazał Ojcu aż po smierć - że oddał swoje życie na krzyżu. Chodzi o miłość - Jezus umiera przebaczając swym oprawcom, modląc się za nich, przed smiercią daje ludziom swą Matkę. To jest właśnie szczyt miłości - Jezus umiera całkowicie zwrócony ku Ojcu, z miłości do Ojca i każdego człowieka. On sam w absolutnej wolności oddaje swe życie bo jest Dobrym Pasterzem i nie ucieka jak najemnik, jest wierny do końca.
Krzyż jest symbolem miłości - zaprzeczeniem egoizmu.
W tej perspektywie nie dziwi zachowanie męczenników - którzy z miłosci do Jezusa idą za Nim aż do końca - chcąc nasladować swojego Pana.
Często mogli wybrać zycie doczesne (np. św. Polikarpowi proponowano aby powiedział "Cesarz jest Panem" - a on tego nie chciał uczynić i zginął na stosie) - wybierali jednak wierność Jezusowi.
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn maja 14, 2007 13:58 |
|
|
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Moria napisał(a): Ale bzdury piszesz! To co piszesz - jest niezrozumieniem chrzescijaństwa Chodzi o miłość - którą Jezus Chrystus okazał...a on tego nie chciał uczynić i zginął na stosie) - wybierali jednak wierność Jezusowi.
Sama piszesz bzdury i nie pojmujesz tej miłości Jezusa, której nauczał. Co to za miłość, która domaga się śmierci, cierpień, upokorzeń, tortur, nawet jeśli się je wybacza oprawcom?
Jezus dla nikogo tego nie pragnął i nie chciał, ani dla siebie, ani dla Ojca, ani z innych wydumanych względów. Przeciwnie, pragnął by wszyscy ludzie byli szczęśliwi, żyli zgodnie i umierali ze starości, by pogłębiali swą duchowość i w ten sposób zostali zbawieni i On właśnie nauczał jak mogą to osiągną.
Męczennicy i fanatycy, którzy modlili się o śmierć zadaną im przez pogan, bo uznali, że w ten głupi sposób powinni naśladować Jezusa, są biednymi ignorantami, ślepcami beznadziejnie wpadającym w rów i innych ślepców wlokącymi do przepaści.
To nie jest żadna wierność Jezusowi. To oczywista niewierność nauce Tego, który był Słowem dającym światu zbawienie. Ci maniacy chcieli się z Nim porównać w tym co i tak ich w końcu czekało, bo nikt z ludzi nie żyje wiecznie. Co za arogancja, pycha i bezdenna głupota!
|
Pn maja 14, 2007 14:44 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
To bardzo osobliwe, że kościół, który tak usilnie zabiega o konstytucyjną ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci nie ma nic przeciwko męczeństwu religijnemu, które niczego dobrego nigdy nie dało. Śmierć misjonarzy była zazwyczaj pretekstem do interwencji zbrojnej i usprawiedliwiała chrzest mieczy w krwi niewiernych pogan, zanim ich niedobitki siłą nawrócono.
|
Pn maja 14, 2007 15:01 |
|
|
|
 |
Hackworth
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22 Posty: 196
|
Cytuj: Dominikdano Jezus dla nikogo tego nie pragnął i nie chciał, ani dla siebie, ani dla Ojca, ani z innych wydumanych względów. Przeciwnie, pragnął by wszyscy ludzie byli szczęśliwi, żyli zgodnie i umierali ze starości, by pogłębiali swą duchowość i w ten sposób zostali zbawieni i On właśnie nauczał jak mogą to osiągną.
Nie, Dominikdano. Niczego nie zrozumiałeś.
Z mojej strony koniec dyskusji.
|
Pn maja 14, 2007 15:52 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Ewangelia życia Doskonałego, czyli V Ewangelia
Rozdział XL - Jezus odsłania Dwunastu swoja wewnętrzną naukę
I przystąpiwszy uczniowie, rzekli Mu: "Dlaczego mówisz do tłumów w podobieństwach?" A On odpowiadając, rzekł im: "Wam dane jest znać tajemnice Królestwa Bożego, ale tamtym nie jest dane. Albowiem kto ma, temu będzie dane i obfitować będzie; a kto nie ma, i to, co mu się zdaje, że ma, będzie mu odjęte. Dlatego w podobieństwach do nich mówię, bo oni nie widza i nie słyszą i nie rozumieją. I spełnią się na nich proroctwo Eliasza, które powiada: "Będziecie słuchać, a nie będziecie rozumieli, będziecie patrzeć, a nie ujrzycie; Albowiem otępiało serce tego ludu, uszy ich dotknęła głuchota, oczy swe przymrużyli aż do dnia tego, kiedy widzieć będą oczyma swymi, i słyszeć będą uszyma swymi, i sercem rozumieć będą i nawrócą się, Ja ich nawrócę. Ale błogosławione oczy wasze, ze widza, i uszy wasze, ze słyszą, i serca wasze, ze rozumieją. Bo zaprawdę powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i słyszeć o tych sprawach, co wy słyszycie, a nie słyszeli". A potem Jezus rozpuścił lud, a oto przystąpili do Niego uczniowie Jego, mówiąc: "Wyłóż nam podobieństwo o roli". A On odpowiadając, rzekł: "Ten, który sieje, to Syn Człowieczy, rola zaś to świat, dobre nasienie to dzieci Królestwa Niebios, kąkol zaś to dzieci Złego. Nieprzyjaciel, który nasiał kąkolu, to diabeł. żniwo - to koniec świata, żeńcy zaś, to aniołowie. Jak tedy zbiera się kąkol i pali w ogniu, tak będzie przy końcu świata. Pośle Syn Człowieczy swoich aniołów, i zbiorą z Królestwa Jego wszystkich nieprzyjaciół i wszystkich, którzy popełniają nieprawość i wrzuca do pieca ognistego, a ci, którzy nie zostali oczyszczeni, zostaną doszczętnie zniszczeni. Wtedy dobro zajaśnieje jak słońce w Królestwie Niebios. Wy słuchajcie wiec podobieństwa o siewcy. Do każdego, który słucha słowa o Królestwie i nie rozumie, podobne jest nasienie, które padło na. drogę. Wtedy przychodzi zły nieprzyjaciel i porywa z ich serc to, co zostało tam zasiane. Ci to są, którzy nasienie znaleźli na drodze. Ci zaś, którzy przyjęli nasienie na skalistym gruncie, są to ci, którzy słuchają słowa, ale przyjęli je bez radości. Ci nie maja korzenia i rosną tylko krótki czas, gdy bowiem przychodzą uciski i prześladowanie dla słowa, wnet odpadają. A których nasienie padło miedzy ciernie, są ci, którzy słuchają słowa, ale troski tego świata i ułuda bogactwa zaduszają słowo i plonu nie wydają. A ci, którzy nasienie otrzymali na dobrej ziemi, są ci, którzy słuchają słowa i je też rozumieją, wydadzą owoc jedni trzydziesto- krotny, drudzy sześćdziesięciokrotny, a inni stokrotny. Te sprawy wyjaśniam wam, którzy należycie do wewnętrznego koła. A tym z zewnętrznego - opowiadam w podobieństwach. Pozwólcie wiec słuchać wszystkim, którzy maja uszy".
|
Pn maja 14, 2007 16:43 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Nie tylko Jezus był ofiarą swych wrogów.
Budda został otruty, podobnie Bodhidharma, którego usiłowano otruć kilka razy, aż w końcu z powodzeniem.
Mahatma Gandhi zginął z ręki zamachowca, byli też mistrzowie zen, którzy zostali na życzenie cesarza ścięci lub inaczej zamordowani.
Wielu nauczycieli i przywódców duchowych spotkał podobny los. Jednak tylko pamięć śmierci Jezusa przybrała koszmarny wizerunek skatowanego człowieka. Czy Jezus byłby zachwycony tym barbarzyńskim pomysłem? Wątpię.
O ile doskonalej prezentują się wizerunki i posągi Buddy siedzącego w lotosie, z naturalnym spokojem, łagodnie uśmiechniętego. W tym właśnie jest ukazany najgłębszy sens Dharmy. Jezus też by wolał, by jeśli już się Go jakoś przedstawiać, to w mniej upokarzających momentach życia, bo Zbawiciel nigdy nie chciał wzbudzać litości, lub podobnych, rzewnych, przyziemnych uczuć. Były one w oczywisty sposób sprzeczne z Jego doniosłą Nauką.
|
Pn maja 14, 2007 20:05 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Hackworth napisał(a): Zartuje. Nie jestem specjalista od Japonii, ale wychowanie samuraja obejmowalo tez nauke religii. Idealny samuraj powinien byc poboznym szinto-buddysta. I dobrze machac mieczem.
Karma wynika przede wszystkim z intencji i jest pod tym względem podobna do chrześcijańskiego pojęcia grzechu - ktoś kto zabija człowieka w nieszczęśliwym, niezawinionym przez siebie wypadku nie popełnia grzechu ani nie zbiera złej karmy. Ktoś kto czuje gniew i chęć zabicia bliźniego ale się opanuje - już zaczął grzeszyć, ale jeszcze nie zaczął zbierać złej karmy - karma wymaga działania, a jej rodzaj zależy głównie od intencji.
Jeśli samuraj nie czerpał przyjemności z zabijania i po prostu oddanie służył swojemu panu w sposób w jaki miał mu służyć (zbrojna walka) - nie zbierał złej karmy.
Ogólnie to zagadnienie samurajów - buddystów jest podobne do żołnierzy - katolików, tylko etyka jest tu inna.
Tu jest krótka historyjka o indyjskim rzeźniku, który osiągnął oświecenie zabijając krowy - jest to teoretycznie bardzo przewrotne opowiadanie, bowiem wg indyjskich i buddyjskich standardów nie wolno zadawać cierpienia i zabijać zwierząt (ahinsa) a krowy są Indiach szczególnie święte.
Link: Zabij krowę, osiągnij oświecenie
Zdaję sobie sprawę, że przytoczona w tej historii nauka będzie raczej niezrozumiała, ale daje pewien wgląd w niuanse buddyzmu.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Wt maja 15, 2007 9:50 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
[...]Błogosławiony rzekł do Subhutiego te słowa: ― „Tu, Subhuti, ten, kto wstąpił na wóz bodhisattwów, w ten sposób niechaj wzbudza myśl: ‘Ile jest istot objętych zbiorowo nazwą istot, czy to powstałych z jaja, czy to powstałych z łona, czy to powstałych z ciepła i wilgoci, czy to powstałych w nadnaturalny sposób, czy to mających postać, czy to niemających postaci, czy to obdarzonych świadomością, czy to nieobdarzonych świadomością, czy też ani obdarzonych, ani nieobdarzonych świadomością; ile jest światów istot rozpoznawalnych jako światy istot ― te wszystkie istoty ja doprowadzę całkowicie do nirwany, w sferę nirwany pozbawionej jakichkolwiek pozostałości zespołów elementów istnienia.[...]/Diamentowa Sutra/
------------------------------------------------------------------------
[...]Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie.[...]/Ew. Jana 12:31.../
.
|
Wt maja 15, 2007 18:57 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
[...]„Ci, którzy ujrzeli mnie poprzez formę materialną,
ci, którzy poznali mnie poprzez dźwięk słów,
znaleźli się na fałszywej drodze ―
ci ludzie nie ujrzą mnie.” [...]
/Diamentowa Sutra/
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
[...]Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach. Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego[...]
/ Ew. Mateusza 7:18.../
|
Wt maja 15, 2007 19:35 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Dominikdano, Sutra Diamentowa jest traktowana przez najstarszą ze szkół buddyjskich - theravadę, za apokryf nie mający bezpośredniego związku z osobą Buddy. Wydawało mi się, że zależy Ci na najczystszym źródle...
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Wt maja 15, 2007 20:10 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Apokryfy nie są ani lepsze ani gorsze od nie-apokryfów. To tylko ich etykietkowanie jest ignorancją.
|
Śr maja 16, 2007 7:03 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Diamentowa Sutra należy do zbioru pism buddyjskich znanych jako Sutry Doskonałości Mądrości. Ze względu na swą małą objętość i precyzję wysłowienia jest ona popularna w tych krajach, które pielęgnują buddyjską tradycję Mahajany: w Chinach, Japonii, Korei i oczywiście w Tybecie. Tam właśnie mnóstwo osób recytuje ją z pamięci jako część codziennych modlitw i rozważań.
To wspaniałe dzieło ukazuje pustkę oraz gorące pragnienie postępowania tak, jak postępuje Bodhisattwa. To właśnie jest istotą sutr Doskonałości Mądrości. Nadto wielu pobożnych wierzy mocno w ochronną siłę otaczającą recytującego to pismo.
/J. Ś. Dalajlama
z wprowadzenie tłumaczenie Diamentowej Sutry, publikacji rozpoczynającej serię Bibliotheca Buddhica Polonica
Marzec 19, 2004/
|
Śr maja 16, 2007 11:04 |
|
 |
keylan
Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12 Posty: 167
|
przepraszam czemu ma służyć wciskanie budyjskości do jezusa, czy buddy do katolicyzmu? co prawda dopiero zazynam swoją praktyke buddyjską to jednak dziwi mnie to Dominik dlacego próbujesz coś udowodnić? co udowadniasz w ten sposób?
Przecież w dialogu chrześcijaństwo - buddyzm, chodzi o dialog a nie mieszanie tych religii? według mnie należy rozmawiać o katolicyźmie na gruncie katolicyzmu, buddyźmie na gruncie buddyzmu, wyjaśniać niezrozumiałe dla drugiej strony kwestie, zaspokajać ciekawość, chęć wiedzy, ale może się myle?
|
Pt maja 18, 2007 12:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|