Kiedy poszli (oni, założyciele KLPS) za daleko?

Z tym ganianiem po sądach. Obaj dobrze wiemy, że to nie jest poważna religia, zatem przywileje przynależne związkom wyznaniowym jej nie przysługują. I odmówienie rejestracji KLPS z tej samej przyczyny nie jest dyskryminacją religijną.

Im więcej będzie sądów, Strasburgów i innych takich, tym bardziej KLPS będzie się stawał po prostu denerwującą hucpą.

Sęk w tym, że prawo nie ma rozstrzygać czy dana religia jest poważna czy nie. To nie ma nic do rzeczy. Formalne wymogi założycieli KLPS zostały spełnione, a Ministerstwo wykoncypowało, że oni to robią dla jaj. Tymczasem prawo nie przewiduje ocenności w tej kwestii. Jeśli papiery są w porządku, to rejestruje się dany Kościół. Sprawa nieco zbliżona do sprawy Alicji Tysiąc, która formalne prawo do aborcji miała, ale szereg osób uznało, że przesadza. Trybunał w Strasburgu był bezlitosny. Tu będzie podobnie. I to tym bardziej zdenerwuje niektórych.

Dokładnie, zwłaszcza, że takie działania (nie potępione) mogą być teraz wykorzystane wobec innych związków wyznaniowych, które zgłoszą się w celu rejestracji. Jaki problem uzyskać dwie opinie biegłych, którzy stwierdzą, że założenia wyznania są "niepoważne". Jakbym lubiła teorie spiskowe i długie szyje żyraf spytałabym - jaki problem by 2 biegłych uznało założenia jakiegokolwiek wyznania za niepoważne i zażądała delegalizacji?


Moim skromnym zdaniem rejestracja KLPS byłaby na rękę osobom skupionym w różnych kościołach i związkach wyzn., gdyż w ten sposób a)nie przeciera się szlaków dla tych, którzy mieliby urzędowo wydawać decyzję dot. wartości danego kościoła b) utrzymuje się nadal sytuację uprzywilejowania kościołów/ związków wyzn. w zakresach określonych ustawowo c) szala nadal przechyla się na rzecz wiary niż niewiary, a więc to o co zdaje się walczy sławetny (choć zabawny) parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania ateizacji (choć oni niekonstytucyjnie faworyzują jedno wyznanie).


Swoją drogą jak się dla relaksu czyta GUSowskie publikacje to te dot. związków wyznaniowych dostarczają wielu ciekawych informacji na temat tego ile mamy związków w Polsce, jakie są ich zakresy działania i jak szeroka jest społeczność... I choć mi i innym mogą się wydawać dziwne, to być może dla kogoś wcale takie nie jest. Jeżeli jest kilkunastu członków jakiegoś miejscowego kościoła na wschodzie to ich sprawa, jak mamy jakieś intrygujące wyznanie, to o ile ma członków i spełnia wymogi - jaki problem?

To nie mogą być jacyś biegli, tylko akredytowani przy właściwym ministerstwie.

Problem w tym, powtarzam, że opinia biegłych nie ma tu znaczenia. Bo przy rejestracji Kościoła samo prawo nie przewiduje oceniania przez organ rejestrujący czy coś Kościół jest na bardzo poważnie czy też nieco mniej. Dla jednych zjadanie prawdziwego ciała swego bóstwa jest idiotyzmem, a dla innych jak najbardziej poważnym rytuałem mającym konkretne konsekwencje duchowe. Prawo nie przewiduje oceniania co i dla kogo jest głupie. Prawo przewiduje, że jeśli dokumenty są w porządku, jeśli jest statut, cel itd itp, to taki Kościół się rejestruje. Bez wnikania w szczegóły czy w raju faktycznie są dziewice czy ich tam nie ma.

Wskaż w którym miejscu prawo pozwala odmówić rejestracji religiom niepoważnym. Jeśli nie ma takiego przepisu - odmowa z tego powodu jest jawną samowolką urzędników.

Do rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych wpisana może zostać wyłącznie wspólnota religijna, która zgodnie z art. 2 ust 1. Ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania jest tworzona w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej.
Jak twierdzą biegli z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji rejestracja KLPS nie ma na celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej, lecz parodię i zabawę.
Czy ktoś poważny twierdzi inaczej?

Ciekawe, że w przypadku innego Kościoła Ministerstwo jakoś nie sprawdzało celu.

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie widzi konieczności dodatkowego sprawdzenia Wyznawców Słońca. O zarejestrowanym niedawno związku wyznaniowym pisze "Nasz Dziennik".

Jak czytamy w gazecie, został on założony przez ekologów ze Śląska. Związek ma skromne założenia doktrynalne i obrzędy polegające na piciu alkoholu i śpiewaniu. Wyznawcy Słońca sami przyznają, że ich doktryna nie jest rozbudowana, a praktyki religijne luźne, zaś wymagane podpisy zbierali przypadkowo na różnych imprezach.

Rzecznik resortu administracji Artur Koziołek przyznaje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że przy rejestracji tego związku nie zasięgano opinii zewnętrznych, na przykład religioznawców. Wydając decyzję opierano się jedynie na materiałach dostarczonych przez samych zainteresowanych.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title, ... aid=112832

Poza tym, Ministerstwo nie jest od weryfikacji czy członkowie danego Kościoła faktycznie wyznaje i szerzy wiarę religijną. I to właśnie będzie miażdżącym argumentem w Strasburgu.

Oczywiście. Niepodważalnym faktem jest, że wiara w LPS jest szerzona i że ów Kościół ma w tym swój udział. To, że owa religia jest zabawna, to insza inszość.

Otóż sama konstrukcja art 2, par 1 Ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania nakłada na upoważniony organ konieczność weryfikacji czy dane kościoły czy związki wyznaniowe są zakładane w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej czy może w jakimns innym celu? (no na przykłąd kiedyś zakładano kościoły w celu uniknięcia opodatkowania przy sprowadzaniu samochodów z zagranicy).


Ale ja pytałem: "czy ktoś poważny twierdzi inaczej"?

Absolutnie nie upoważnia. Cel określa sam Kościół czy związek wyznaniowy. Ministerstwo nie ma narzędzi (ktoś ma?) do sprawdzenia czy ktoś rzeczywiście wierzy w Latającego Potwora Spaghetti albo przenikającego przez ściany człowieka z dziurą w boku czy też nie. Prawo po prostu nie przewiduje weryfikacji deklaracji wiary!

Jak zwykle Jajko udaje, że nie rozumie.

Faktycznie, ministerstwo nie ma narzędzi (ktoś ma?) do sprawdzenia czy ktoś rzeczywiście wierzy w Latającego Potwora Spaghetti czy też nie, ale ma narzędzia do sprawdzenia czy dane kościoły czy związki wyznaniowe są zakładane w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej czy w jakims innym celu. Tu akurat: dla Jaj.
Ja wiem, że cel "dla Jaj" jest dla Jajko świętym celem, ale nie o to chodzi chyba w pojęciu szerzenia wiary religijnej?

Sam wytłuściłeś to co istotne: wyznawanie i szerzenie wiary religijnej. Skoro zadeklarowali, że tak będą robić, to Ministerstwo nie ma podstaw by to podważać. Nie ma narzędzi prawnych. Prawo nie zakłada jakiejkolwiek weryfikacji, przynajmniej nie na etapie rejestracji. Może to i luka w prawie, ale jest. I Trybunał w Strasburgu, jestem przekonany, to przyzna i Państwo polskie pewnie jeszcze będzie musiało zapłacić odszkodowanie. O obciachu i darmowej reklamie dla KLPS nie wspominając.

Ale cel jest weryfikowany nie na płaszczyźnie deklaracji.
Inaczej nie odmawianoby rejestracji związkom wyznaniowym, których faktycznym celem było sprowadzanie samochodów bez opłat.

MAiC sprawdza czy rzeczywiście rejestracja KLPS (a nie sam KPLS) ma na celu wyznawanie i szerzenie wiary religi czy też raczej "Jaja"