Autor |
Wiadomość |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Gdzie Cie obrażam luk201? To co prezentujesz to zaślepienie. Różnie bywało w historii, nie zawsze jest tak, że świat jest czarny i biały, ale czasem ten podział w kontekście przyszłości możemy uznać. Stanie z boku i czekanie na sąd ostateczny to grzech bezczynności i nie mówie tylko o walce. Skazywanie ludzki na cierpienie przez bezczynność, do tego jedynie mogły by nas zaprowadzić te szczytne ale nierealne idee. Może uważasz że Bóg zrobi wszystko za nas, ale nie po to nas posyła, abyśmy byli bierni. I żebyś źle nie zrozumiał, nie mówie tylko o walce, ale Jezus żołnierzy nigdy nie potępił. Nie znaczy to że wojny są dobre, ale obrona przed złem, przed wrogiem jest jedyną moźliwością.
Faktycznie może z tekstu to nie wynika, ale bądz bardziej uważny, bo w tym temacie są też inni ludzie i aż dziwne, że nie zauważyłeś powyżej kogoś z nickiem filippiarz. Do niego było to o tym zaślepieniu.
|
Cz sty 11, 2007 1:37 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
WIST napisał(a): Prosze abyś przybliżył co masz na myśli pisząc że zapatrzenie w Jezusa może zaślepić? Tamten fragment mówi raczej o pozornej, nieprawdzej wierze, o chodzeniu do Kościoła nie w tym celu w którym powinno się chodzić, o wierze na pokaz. I ja o takiej nieprawdziwej wierze mówię - o wierze w Jezusa, bez wiary w Chrystusa  Mam nadzieję, że rozumiesz tę subtelna różnicę: osoba Jezusa - cieśli żyjącego 2000 lat temu i twierdzącemu, że jest synem Boga, może stać się dla kogoś zwykłym bożkiem... Natomiast Chrystus - wieczny, ponadczasowy, nieśmiertelny, wszechmocny i zbawiający - jest Bogiem. Niektórzy czczą Jezusa jak jakiegoś magika, który był "święty" bo potrafił "magicznie" zmartwychwstać, udowadniając swoją "boskość". Ich wiara może być bardzo silna oraz zgodna i poparta nauką Kościoła, jest jednak błędna, bowiem nie mają oni Chrystusa w sercach. Znają Jezusa nie znając Chrystusa... Ich uczynki oczywiście nie będą zbyt dobrze o nich świadczyć... WIST napisał(a): Chodziło mi o to aby pokazać, że wiara w Jezusa, którą nie charakteryzują się wszyscy ludzie, którym dajesz swobodny bilet do nieba, jest nierozerwalnie związana z uczynkami. No właśnie nie jest nierozerwalna, nie w Jezusa. Można nie wierzyć w Jezusa wierząc równocześnie w Chrystusa, a wiara ta nie musi być świadoma. WIST napisał(a): Zatem tamtym ludziom nie wystarczą tylko uczynki, bo wiara jest równie ważna, podązanie za Jezusem to również uczynki, nie tylko one. Przedstawiłem Ci fragmenty Biblii mówiące o "usprawiedliwieniu dzięki uczynkom", o "wierze z uczynków" oraz dokumenty soborowe Kościoła rzymskokatolickiego... Faktycznie, nie było w tych dokumentach literalnego stwierdzenia "niechrześcijanie też mogą być zbawieni", dlatego specjalnie dla ciebie: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... 91998.htmlCytuj: "poprzez praktykowanie tego, co dobre w ich własnych tradycjach religijnych i postępując zgodnie z głosem sumienia, członkowie innych religii odpowiadają pozytywnie na Boże wezwanie i dostępują zbawienia w Jezusie Chrystusie, nawet jeżeli nie uznają Go za swego Zbawiciela (por. Ad gentes, 3, 9, 11)" (Papieska Rada ds. Dialogu Międzyreligijnego - Kongregacja ds. Ewangelizacji Narodów, Instrukcja Dialog i przepowiadanie, 19 maja 1991, n. 29: Enchiridion Vaticanum 13 [1991-1993], s. 203).
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz sty 11, 2007 11:14 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Cyta z tej samej strony:
"Z przypomnianych wyżej powodów, postawę Kościoła i poszczególnych chrześcijan wobec innych religii charakteryzuje szczery szacunek, głęboka sympatia, a także — jeśli to jest możliwe i stosowne — serdeczna współpraca. Nie zapominamy przy tym jednak, że Jezus Chrystus jest jedynym Pośrednikiem i Zbawicielem rodzaju ludzkiego. Nie powinno to również osłabiać zaangażowania misyjnego, do którego jesteśmy zobowiązani w duchu posłuszeństwa przykazaniu zmartwychwstałego Pana: «Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego» (Mt 28, 19)."
Jezus Chrystus jest jedyny pośrednikiem. Inne religie mogą mieć ziarno prawdy, ale to tylko ziarno, nie cały Jezus. Jeśli nie nauczają o Nim, to nie nauczają całej prawdy, bo prawda jest tylko w Jezusie. Nie chodzi tutaj tylko etyke, moralność, ale całą postać Jezusa, Budda nie umarł za nas wszystkich na krzyżu, jakolwiek zatem nauki Buddy były by dobre, nie są wystarczające, bo wierzyć mamy w pełni jedynie w Zbawiciela.
|
Pt sty 12, 2007 0:25 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kto idzie do nieba? Kto zostanie zbawiony?
To interesujące pytanie, na które już w 3 wieku znaleziono odpowiedź, a brzmi ona poza kościołem nie ma zbawienia.
Z drugiej strony kościół naucza, że każdy człowiek powołany jest do zbawienia - każdy, bez wyjątku, bez względu na kolor skóry, czy wyznawaną religię.
Sobór w konstytucji o ludzie bożym, albo o kościele - sprwdźcie, bo nie jestem pewien
szczegółowo opisuje, kto i w jakim stopniu przynależy do ludu bożego - a więc do ludu powołanego do zbawienia...
W pierwszej kolejności do tego ludu należą katolicy przez wiarę, sakramenty i łączność ze stolicą apostolską, następnie wszyscy ci, którzy z własnej woli chcą przystapić do kościoła katolickiego, dalej wszyscy ochrzczeni chrześcijanie (a to z powodu wspólnych norm takich jak wiara w prawdziwosc pisma świętego, niektóre skaramenty itp..)
Dalej we wspólnocie bożego ludu są ci, którzy bez własnej winy nie przyjęli prawdy ewangelii, ale wyznają jednego Boga, przede wszystkim żydzi, a dalej muzułmanie.
To jednak nie wszystko - lud boży to także ci, którzy poszukują Boga po omacku, zatem wyznawcy religi niemonoteistycznych i ci, których w skrócie nazywa się poganami, na koniec ludem bożym są ci, którzy pragną wieść uczciwe życie kierując się nakazami moralnymi i etycznymi i sumieniem.
Tak kościół widzi dziś cały lud boży, wszyscy bowiem przez ofiarę Pana Jezusa powołani zostali do zbawienia.
Przyznaję, że mnie trudno pogodzić się z tak rozumianym ludem bożym i bliższe jest mi twierdzenie iz poza kościołem zbawienia nie ma. Pan Bóg dość jasno okreslił zasady, które w skrócie ale wyraźnie powtarza deklaracja dominus jezus.
Jednak nie będę stawiał Panu Bogu żadnych ograniczeń, ani Jego miłosierdziu, ani też Jego sprawiedliwości, ani też Jego prawdomówności, dlatego wiem, że zbawi kogo będzie chciał...
|
So sty 13, 2007 11:37 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Filippiarzu myśle,że robisz zbędne zamieszanie.Poza Kościołem nie ma zbawienia- gdyby nie było Kościoła nikt by się nie zbawił.Mówimy o POZNANIU Chrystusa,temat jest ciężki.Jeśli ktoś wie,że Jezus jest Bogiem a mimo to odrzuca wiarę,to może liczyć już tylko na Boże Miłosierdzie :].
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
So sty 13, 2007 14:28 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
WIST napisał(a): Cyta z tej samej strony: (ciach o potrzebie dalszej ewangelizacji). Bardzo zastanowiło mnie dlaczego to wkleiłeś... Czyżbyś uważał, że nie widzę potrzeby dalszej ewangelizacji? Niemożliwe - to byłby brak szacunku dla mojej inteligencji i chrześcijańskiej wiary... Szczególnie, że nigdy nic takiego nie powiedziałem... Ewangelizacja jest nadal w łaskach, niemniej naiwnością byłoby myślenie, że dziś można tak samo ewangelizować, jak w czasach starożytnych. Ja uważam, że takie myślenie prowadzi do grzechu, odcina bowiem, a nie pozwala na poznanie nauk Jezusa Chrystusa. Niegdyś tak modna metoda ewangelizacji "uznaj imię Jezusa za swego Boga lub giń, psie niewierny", zastosowana dziś, doprowadziła by do delegalizacji i porzucenia przez wiernych instytucji Krk... Zobacz link na dole mojego postu... WIST napisał(a): Jezus Chrystus jest jedyny pośrednikiem. Inne religie mogą mieć ziarno prawdy, ale to tylko ziarno, nie cały Jezus. Jeśli nie nauczają o Nim, to nie nauczają całej prawdy, bo prawda jest tylko w Jezusie. Jakby Ci to powiedzieć... Chrystus jest niepodzielny. "Oceanu nie da się podzielić na części, niemniej każda fala jest częścią oceanu. Każda fala jest częścią oceanu, niemniej nie da się jej oddzielić od oceanu. Dlatego też każda fala będąc częścią oceanu jednocześnie zawiera w sobie cały ocean". Człowiek może być zbawiony albo nie. Nie ma stanów pośrednich. Kościół naucza, że Jezus Chrystus najpełniej objawił Prawdę i drogę do zbawienia. Czy to oznacza, że tylko ten kto w pełni pojmie prawdę będzie zbawiony? Nie. Żaden człowiek nie ma wglądu w pełnię Prawdy, żaden człowiek nie może twierdzić o sobie albo o innym, że będzie zbawiony. Więc jak pełne poznanie Prawdy zapewnia zbawienie skoro sama wiara w Jezusa jest niewystarczająca? Ty mi powiesz? Raczej nie... Papież? Też nie może... Ja zgadzam się z Kościołem, że największe szanse na zbawienie mają Ci, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa ale również inni będą zbawieni jeśli wytrwale i mądrze szukają Prawdy. WIST napisał(a): Nie chodzi tutaj tylko etyke, moralność, ale całą postać Jezusa, Budda nie umarł za nas wszystkich na krzyżu, jakolwiek zatem nauki Buddy były by dobre, nie są wystarczające, bo wierzyć mamy w pełni jedynie w Zbawiciela. "Cała postać Jezusa" jest jak najbardziej pozytywna, niemniej zbawienie wynika z faktu jego ofiary a nie z faktu istnienia jego osoby.
Budda nie zbawił świata ani ludzi, każdy buddysta Ci to powie. Budda nauczał jak dostąpić zbawienia w ramach logiki, kultury i wierzeń społeczności w jakiej żył. Zbawia oczywiście zawsze Chrystus.
Sama idea Boga jest dla tradycyjnych Hindusów zwyczajnie nielogiczna. O problemach ewangelizacji Hindusów i społeczeństw im pokrewnych możesz poczytać tutaj:
http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr306/306 ... kowski.htm
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
So sty 13, 2007 15:00 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Ciekawe co piszesz,napradwe.Ale Jezus jest Prawdą,zgadzam się z tobą.Mi jedynie chodzi o to,że gdy zbliżamy się do samego Sensu to tam spotkamy Chrystusa.Co do poznania-w miarę naszych możliwości,samo poznania nic nie da,musi być czyn i intencja czynu.A ta intencja wypływa z wiary w Boga,przez to czynimy dobro i tak objawia się wiara.
Ja w pełni rozumie,że muzłumanin nie przyjmie Chrystusa,bo on uważe Go za proroka tylko.
Długo sam się nad tym zastanawiam.Problem w tym co znaczy poznać Chrystusa i to jest to.Państwo ziemskie i niebieskie nie jest rozdzielone-jakby powiedział św.Augustyn,dlatego każdego traktujmy jak Jezusa i głośmy Ewangelię.Tak jak potrafimy-powiesz,że ułomnie,tak zgodze się,że tak jest.
Jeśli sam piszesz,że Kościół daje największą szanse na zbawienie,to chyba implikuje to,że głosi Prawdę najpełniej.KK ma pełnie objawienia,inne religie o ile mówią Prawdę też.Problem niestety jest nawet w samym rozumieniu i terminach.
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
So sty 13, 2007 15:54 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Ewangelizacja to głoszenie Chrystusa. Chodzi tutaj o metody pokojowe, rzecz jasna. Zresztą nie o tym pisałem, jak głoszono. Pisałem o tym, że Chrystus posyła swoich uczniów, aby Go głosili. Nie upoważnia innych religii, aby głosiły one w jego imieniu cokolwiek. Przecież Ewangelie mamy nieść na cały świat, to jaka to logiga, aby również inne religie którym mamy nieść pełną prawde, tą prawde już podsiadały? Inaczej mówiąc, dlatego mamy wszystkim nieść Chrystusa, zarówno ateistom jak i Buddystom, bo nie posiadają oni prawdy, którą jest tylko Chrystus.
Skoro Chrystus jest bramą do Boga Ojca, to zapewnia nam zbawienie. A że Kościół jest powołany przez Jezusa do głoszenia Ewangelii, to tylko w Kościele jest prawda, zatem Chrystus, zatem zbawienie. Nie wystarczy szukać prawdy i znajdywać półśrodki, a takimi sa inne religie. To kwestia wiary, ale nauczanie Kościoła mówi wyrażnie, tylko Chrystus. Kościół nie ma najlepszej, ma pełną prawde.
|
N sty 14, 2007 0:33 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Tu jest ciekawy aspekt dyskusji: viewtopic.php?p=47003#47003
Zachęcam również do zapoznania się z historią ojca Leonarda Feeney'a, wspomnianego np. w tym ciekawym artykule traktującym o Deklaracji "Dominus Iesus" i nieporozumieniach związanych z nauką Krk o "braku zbawienia poza Kościołem":
http://www.mateusz.pl/czytelnia/dk-dominusiesus.htm
"W 1949 r. Święte Oficjum potępiło nauczanie jezuity, L. Feeney, który głosił, że ci, którzy nie należą jawnie do Kościoła katolickiego, zostaną potępieni."
W roku 1953 L. Feeney został ekskomunikowany.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz sty 18, 2007 14:49 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Każdy zatem zbawiony staje się takim w i poprzez Kościół, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Innymi słowy, katolicy wierzą, że jeśli człowiek (również nie–katolik) dostępuje zbawienia, to nie dzieje się to w oderwaniu od misji Kościoła. W tym właśnie sensie mówimy, że poza Kościołem nie ma zbawienia.-o to mi ciągle chodziło  .
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
Cz sty 18, 2007 18:39 |
|
 |
White_Queen
Dołączył(a): Wt sty 09, 2007 21:54 Posty: 32
|
A ja juz sie, prawde powiedziawszy, nie moge doczekac. Nie chce mi sie zyc specjalnie, nie dlatego, ze jestem nieszczesliwa, tylko po co siedziec tak dlugo w obskurnej restauracji, skoro jak tylko z niej wyjdziesz, to powitaja Cie w Ritzu?

|
Cz sty 18, 2007 19:13 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Augustinus napisał(a): o to mi ciągle chodziło  . A ja się z tym zgadzam
Chodziło o pokazanie, że Krk nie jest sektą i dopuszcza zbawienie innowierców, nawet tych negujących imię/osobę Jezusa.
Niemniej muszę przyznać, że w dokumentach Krk znalazłem zaprzeczenie moich słów o powszechnej manifestacji Prawdy dostosowanej do kultury i zwyczajów... Niemniej nie jestem pewien czy to zaprzeczenie na pewno zaprzecza temu co sądzę...
Uważam, że Jezus jako Bóg-człowiek i zbawiciel był tylko jeden.
Niemniej uważam, że Bóg i Duch Św. próbowały dotrzeć nie tylko do "oficjalnie opisanych i uznanych" przypadków. No bo skąd się wzięło dobro w innych religiach?
Jak to ma się do nauczania Krk Augustinusie?
PS: a propos twojego nicka - chodziłem do L.O. pod wezwaniem św. Augustyna 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz sty 18, 2007 19:15 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Wejdzie do nieba ten, kto nie wierzy w Jezusa, ten kto neguje Jego osobe? Jak można iśc za Jezusem, nie znając Go? Jak wogule można popierac coś czego się nie zna?
Kto powiedział że dobro w innych religiach jest takie samo jak w nauce Jezusa?
|
So sty 20, 2007 14:57 |
|
 |
'martyna'
Dołączył(a): Pt sty 19, 2007 20:00 Posty: 3
|
Nie każdy poznał Jezusa, nie każdy wie o Jego istnieniu. Większość poznała GO, dowiedziała się o Nim. Można w Niego uwierzyć lub nie. Jendak jeżeli ktoś nie wierzy, to jest to doskonały dowód na to że "to" musi istnieć. Mozna uwierzyć ale to nie znaczy - kochać, więc nasladować. Człowiek taki nie jest wykluczony i jemu również Chystus na krzyżu wyjdenał łaskę wiecznego zbawienia. Zbawiony może byc każdy kto szczerze szuka prawdy - z taką definicją spotykamy się w teologii. Na pewno człowiek szukający szczerze (na prawdę Szczerze, przez duże "S") prawdy, bez wzgledu na wyznanie osiągnie łaskę Bożą i nie będzie potępiony. Bóg jest jeden! Cokolwiek wychwalamy dobrego i pieknego na ziemi, wychwalamy samwego Boga chociaz nie jestesmy tego swiadomi! pozdrawiam, martyna PWM
|
So sty 20, 2007 15:26 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
WIST napisał(a): Wejdzie do nieba ten, kto nie wierzy w Jezusa, ten kto neguje Jego osobe? Jak można iśc za Jezusem, nie znając Go? Jak wogule można popierac coś czego się nie zna? Poznać Jezusa a "poznać" to olbrzymia różnica. Odrzucenie żywego i prawdziwego Chrystusa przez ludzkie serce jest czymś zupełnie innym niż rozumowa negacja własnego wyobrażenia o nim... Jak zanegujesz fakt własnego istnienia to znikniesz? Na takiej samej zasadzie ludzie mają Chrystusa w sercach, nawet o tym nie wiedząc... Ich rozum odrzuca Jezusa, natomiast postępują zgodnie z sumieniem i sercem pragnącym Chrystusa... Na pewno jest im ciężej, bo są osamotnieni, dlatego należy szanować i wspierać ich wysiłki w dążeniu do prawdy. Zobacz jak wygląda Sąd Ostateczny w Ewangelii (Mt 25,31-46): http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=361Ani słowa o religii, wierze, niewierze... WIST napisał(a): Kto powiedział że dobro w innych religiach jest takie samo jak w nauce Jezusa? Tutaj, chyba nikt (ewentualnie pan zbanowany). Coś imputujesz? 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
So sty 20, 2007 16:09 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|