Buddyzm a chrześcijaństwo
Autor |
Wiadomość |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Przydreptałem stąd: viewtopic.php?p=292102#292102
Alus napisał(a): Filipiarz - w buddyźmie nie ma pojęcia Boga - jak zatem rozumiec Twoje zdanie, że zostaniesz zbawiony przez Jezusa?...ścieżką praktyk i rozwoju duchowego masz dojść do Oświecenia...gdzie zatem miejsce dla Chrystusa? Może przybliżysz nam swoją filozofię?
Pojęcie Boga jak najbardziej istnieje w buddyzmie, tylko nie należy On/ono do doktryny Przebudzenia. Otóż Budda po Przebudzeniu siedział i kontemplował sobie te Przebudzenie, gdy objawił mu się osobowy byt - istota uważna wg przekazów, za wszechmocnego i wszechwiedzącego stworzyciela tego wszechświata. To właśnie ta istota poprosiła Buddę aby ten nauczał Dharmy i wiódł innych do przebudzenia, bowiem istota, która przemówiła do Buddy, będąc mądra i miłościwa, pragnęła aby cierpiący ludzie zostali wyzwoleni od tego cierpienia dzięki naukom Buddy.
Wg Buddyzmu ta istota (oraz inne byty duchowe jej służące lub będące pod nią) jest dobra i przyjazna ludziom, miłuje ich i pragnie ich dobra, więc jest najbardziej warto jej słuchać jeśli do kogoś ona przemówi.
Buddyzm jaki wyznaję nie odrzuca Chrystusa, tylko własne, subiektywne opinie i wyobrażenia na Jego temat - własne wyobrażenia i opinie przecież nie zbawiają, prawda?...
Więc zamiast tkwić w oparach własnych wyobrażeń i opinii na temat Chrystusa i wszelkich innych rzeczy widzialnych i niewidzialnych, zamiast porównywać je z opiniami i wyobrażeniami innych ludzi i wciąż miotać się w nieskończoności tych sprzecznych, nieweryfikowalnych, zmiennych własnych i cudzych opinii i wyobrażeń, próbuję być po prostu mniej egoistyczny, dążyć do prawdy, zgody, miłości i szacunku dla wszystkiego co odczuwa cierpienie. Taką mam filozofię 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Wt paź 09, 2007 20:52 |
|
|
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Czcigodny Kanzen w zeszłym miesiącu mówił o tej historii z Buddą i Bogiem.  Z tego co pamiętam było to tak, że Bóg zauważył iż Budda doznał Oświecenia, ale spostrzegł też, że nie naucza innych. Budda zauważył bowiem, że ludzie wokół niego mają tak silne negatywne nawyki, że nauczanie ich nie ma sensu, bo po nich to wszystko spłynie, a On się tylko namęczy na próżno. Wtedy Bóg stanął przed Buddą i powiedział, że osobiście stanie się opiekunem Dharmy i skieruje do Buddy osoby, które będą się nadawały na uczniów i wtedy Budda zgodził się nauczać.
|
Wt paź 09, 2007 21:06 |
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Widocznie ta historia z Buddą i Bogiem jest w kilku wersjach
W Sarych Tekstach nie ma mowy o tym, że Bóg pogrążony w ułudzie byca stwórcą wszechświata (Mahabrahma) przybył do Buddy. Był zamieszkujący wyższy plan egzystencji, Bóg Shampati (Brahma Sahampati).
Cytuj: Wtedy przyszła do mnie myśl: "Ta Dhamma, którą teraz odkryłem jest głęboka, trudna do przeniknięcia, trudna do zrozumienia, pełna spokoju, wzniosła, niemożliwa do pojęcia przez logiczne rozumowanie, subtelna, dostępna jedynie mądrym. A to pokolenie jest zakochane w pogoni za przyjemnościami, ekscytuje się pogonią za przyjemnościami, ma rozkosz w pogoni za przyjemnościami. Ludziom zakochanym w pogoni za przyjemnościami, ekscytującym się pogonią za przyjemnościami, mającym rozkosz w pogoni za przyjemnościami trudno jest zobaczyć związki przyczyn i skutków oraz uwarunkowane współpowstawanie. Trudno im pojąć ostateczny spokój, rezygnację ze wszystkich inicjacji, zniszczenie pragnienia, brak pożądania, zaniechanie: Odpuszczenie. Byłoby mi ciężko, gdybym zaczął uczyć Dhammy, a inni by mnie nie zrozumieli." Wtedy takie oto słowa przyszły mi do głowy: Dość! dlaczego miałbym nauczać, tego co z takim trudem odkryłem? Ta Dhamma nie jest łatwo przyswajalna dla tych, którzy są opętani niechęciami i pragnieniami. Tego co trudne do zrozumienia, subtelne, głębokie, nieuchwytne, skierowane przeciw biegowi rzeczy - ci zakochani w pragnieniach, okryci kotarą ciemności, nie zobaczą. A kiedy myślałem w ten sposób, mój umysł skłaniał się ku temu, by trwać w spokoju i osamotnieniu i by nie głosić ludziom Dhammy. Wówczas Brahma Sahampati, który widział mój zamiar, stwierdził: "Przepadł ten świat! Zginął ten świat! Umysł Tathagaty, Arahanta, Doskonale Samo-Przebudzonego skłania się ku temu by trwać w spokoju i osamotnieniu i nie głosić ludziom Dhammy!" W czasie nie dłuższym od tego, jaki silny mężczyzna potrzebuje, by wyprostować zgiętą rękę, lub zgiąć wyprostowaną, tak samo szybko Brahma Sahampati opuścił swój świat i pojawił się przede mną. Obnażając z szaty swoje ramię, przyklękając na ziemi na prawe kolano, Brahma Sahampati pochylił się przede mną i składając dłonie na wysokości serca, rzekł: "Zechciej, Błogosławiony głosić swą naukę; zechciej Podążający Drogą Prawdy głosić Dhammę. Są bowiem istoty nieznacznie tylko skalane, zginą jeśli nauki twej nie posłyszą. Gdy tylko usłyszą, zrozumieją Dhammę!" To powiedziawszy, powtórzył swoją prośbę tymi słowami: W przeszłości pojawiała się w Magadha nieczysta Dhamma, pełna skaz. Ty otwórz na oścież drzwi do Bezśmiertelności! Niech ludzie posłyszą czystą Dhammę odkrytą przez Nieskazitelnego. Tak jak ktoś stojący na szczycie góry widzi ludzi dookoła i poniżej, tak też i ty, o Mądry, Pełen Wizji, wznieś sie na wyżynę stworzoną z Dhammy. Uwolnij z żalu ludzi opętanych żalem, gnębionych zradzaniem i śmiercią. Powstań, dzielny, zwycięski! Pozostań wolnym od długu. Ucz Dhammy, Błogosławiony: będą tacy, którzy zrozumieją! Słysząc namowy Brahmy i współczując istotom o których mówił, spojrzałem na świat okiem Przebudzonego. Gdy to zrobiłem, zobaczyłem istoty nieznacznie skalane nieczystością, ale i te ze znacznymi skalaniami, te zdolne i przenikliwe, ale i te mniej zdolne i ospałe, te z dobrymi cechami, ale i te ze złymi, te łatwo pojmujące, ale i te mniej pojętne, oraz te obawiające sie niebezpieczeństw w zaświatach. Tak jak w jeziorze pełnym niebieskich, czerwonych lub białych kwiatów lotosu, niektóre z nich - żyjąc i rosnąc w wodzie - mogą zakwitać będąc zatopione w wodzie, nie wynurzając sie z wody. Niektóre mogą pływać na tym samym poziomie co tafla wody, a inne mogą urosnąć na tyle ponad taflę by woda je nawet nie muskała. Tak też spoglądając na świat okiem Przebudzonego, zobaczyłem istoty nieznacznie nieczystością skalane, ale i te ze znacznymi skalaniami, te zdolne i przenikliwe, ale i te mniej zdolne i ospałe, te z dobrymi cechami, ale i te ze złymi, te łatwo pojmujące, ale i te mniej pojętne, oraz obawiające sie niebezpieczeństw w zaświatach. Zobaczywszy to, odpowiedziałem Brahmie Sahampatiemu w te słowa: Otwarte są drzwi do Bezśmiertelności; ci którzy mają uszy, będą uwolnieni przez zweryfikowane przekonanie. Praktykując, będziemy głosić słowa ukojenia, a najwyższa Dhamma będzie należała do ludzi. Brama Sahampati myśląc: "Błogosławiony zgodził się nauczać Dhammy!", pokłoniwszy się i z szacunkiem obchodząc mnie z prawej, zniknął. Wtedy pomyślałem: "Komu pierwszemu mam wygłosić słowa Dhammy? Kto szybko zrozumie tę Dhammę?" Sutta o Poszukiwaniu
Pozdrawiam
/M
|
Śr paź 10, 2007 9:27 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
filipiarz
ale ten bóg, o którym piszesz nie jest wszechobecny, dobry, wsechwiedzący itd... bez poczatku bez konca, byt wieczny...
nie jest niezależny, osobny,
nie jest bytem zewnętrznym
czy jest ?
nie jest niczyim stworcą czy jest
jakie są jego przymioty?
tego boga?
skąd pochodzi?
skąd się wziął?
i co to jest doktryna przebudzenia? do ktorej nie nalzeży pojęcie boga?
a do jakiej doktryny buddyjskiej nalezy i jakie ma ów bog cechy
pzdr
|
Śr paź 17, 2007 11:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
czy jestem buddystą oznacza jestem monadą bez okien?
bo tylko tam odkrywam darme - hihihihihi
a jak porownac odkryta przeze mnie darme z tymi co odkryli ja w swoich umyslach?
czy jest coś wspolnego - poza naszymi umyslami?
cos wspolnego i obiektywnego?
czy istnieje jakis czynnik zewnetrzny, dzieki któremy możemy porównac nasze darmy?
no prosba - tylko bez tego buddyjskiego belkotu - tylko jakoś racjonalnie poprosze o wytlumaczenie (tak to chyba napisal kiedys zenek kiedy pisal o arystotelesie augustynie albo tomizmie, zeby wiecie... pisac jakims językiem no.... - zrozumialym  )
pytałem juz o to wczesniej ale nie otrzymałem odpowiedzi
czy w buddyzmie istnieje coś stałego i niezmiennego - niesubiektywnego i niearbitralnego
pytałem o to ale nie otrzymałem odpowiedzi - buddysta posiada wolną wolę czy nie? będąc jedynie skutkiem swych wczesniejszych nieskończonych działań?
kim jest buddysta jesli jest skutkiem - jaka jest jego tożsamość ?
(tylko bez tego belkotu o wcieleniach o otwieraniu umysłu itd. )
kiedys prosiłem zebyście jakoś skomentowali ten fragment o powstaniu świata
w przeszłości bylismy istotami z ducha stworzonymi, z ducha złożonymi, karmiliśmy się zachwytem, świetliście unosiliśmy się w przestworzach w nieprzemijającej piekności. Przez długi czas bylismy tacy. Po upływie nieskończonego czasu z wód wyłoniła się smakowita ziemia. Miała kolor, zapach i smak. Zabraliśmy się do formowania jej w bryłki i kosztowania jej. Gdy jedlismy ją zninęła nasza świetlistość. Gdy już zupełnie znikneła, pojawiły się słonce i księżyc, gwiazdy i gwiazdozbiory, dzień i noc, tygodnie i miesiące, pory roku i lata. Radowaliśmy się smakowitą ziemią, rozkoszowaliśmy się nią, karmiliśmy się nią i żyliśmy tak przez długi czas. Wraz ze zmianą pożywienia na bardziej materialne zaczęła się materializacja i zróżnicowanie natury istot, a tym samym rozdział płci, pożądanie cielesne i przywiązanie. Kiedy zakorzeniły się w nas złe i wyuzdane obyczaje, znikneła smakowita ziemia, a gdy znikneła jej smakowitość, ukazały się na ziemi narośla obdarzone zapachem, kolorem i smakiem. W następstwie złych obyczajów i dlaszej materializacji natury istot, znikneły również owe jadalne narośla i inne samopowstałe (sic!) jadalne rośliny, aż w końcu zdegenerowały się tak dalece, że nic jadalnego nie rosło już samo, a pożywienie zdobywane być musiało ciężką pracą. Ziemię podzielono na pola i stworzono granice, co spowodowało powstanie idei "ja" i "moje", idei własnego i obcego, a tym samym pełnego przywiązania do materii
anagarika govinda
za agganna-sutta
kim są te istoty duchowe? teraz kim są te istoty?
a może odeslecie mnie do jakichs tekstów o powstaniu świata?
dlaczego na to samo pytanie w buddyzmie raz można odpwoedzieć "nie" a innym razem "tak"
no i nikt mi nie wyjasnił jak to mozliwe, żeby koło poruszyło sie bez tego kto nim porusza
nikt mi dotychczas nie wyjasnił jak to mozliwe, że mamy umysł bez podmiotu
wlaściwości bez właściciela
aspekt bez podmiotu
tylko bez buddyjskiego bełkotu (żeby sparafrazować zenka)
pzdr
|
Śr paź 17, 2007 12:18 |
|
|
|
 |
keylan
Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12 Posty: 167
|
Cytuj: pytałem o to ale nie otrzymałem odpowiedzi - buddysta posiada wolną wolę czy nie? będąc jedynie skutkiem swych wczesniejszych nieskończonych działań? kim jest buddysta jesli jest skutkiem - jaka jest jego tożsamość ? a dla czego miałby nie mieć? to co cie spotyka jest skutkiem twoich poprzednich działań jak i poprzednich działań innych istot, to jak ty zareagujesz zależy od ciebie. Cytuj: dlaczego na to samo pytanie w buddyzmie raz można odpwoedzieć "nie" a innym razem "tak"
bo wszystko jest zmienne i zależy od punktu siedzenia w wielkim skrócie.
|
Śr paź 17, 2007 22:18 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
outsider napisał(a): filipiarz ale ten bóg, o którym piszesz nie jest wszechobecny, dobry, wsechwiedzący itd... (...) jakie są jego przymioty? tego boga? skąd pochodzi? skąd się wziął?
i co to jest doktryna przebudzenia? do ktorej nie nalzeży pojęcie boga? a do jakiej doktryny buddyjskiej nalezy i jakie ma ów bog cechy Nie wiem jaki jest ten bóg, bo z nim nie rozmawiałem, a przekazy nie skupiają się na jego cechach. Moje osobiste zdanie o bogach w buddyzmie jest takie, że bogowie są ogólnie "wporzo goście", a skąd się wzięli i dokąd zmierzają jest ich problemem a nie moim, ale ogólnie chyba nie szkodzą świadomie ludziom. Doktryna przebudzenia to nauki wiodące do przebudzenia - w nich nie ma zazwyczaj mowy o bogach jako środku, podmiocie, czy przedmiocie czegokolwiek. Natomiast w kosmologii i "bestiariuszu" buddyjskim bogowie istnieją, mają własne "życie", interesy, problemy i jakieś cechy (nie wiem jakie, nie interesowałem się)... outsider napisał(a): pytałem o to ale nie otrzymałem odpowiedzi - buddysta posiada wolną wolę czy nie? będąc jedynie skutkiem swych wczesniejszych nieskończonych działań? kim jest buddysta jesli jest skutkiem - jaka jest jego tożsamość ? Nie za bardzo wiem co to jest "tożsamość", słyszałem o "Tożsamości Browna", ale nie czytałem, ani nie oglądałem... Wszystko ma jakieś przyczyny - karma warunkuje nasze życie, cechy, myślenie, ale inne warunkowania, które samemu sobie można świadomie narzucić, mogą znieść niekorzystne warunkowania. Celem jest istnienie nieuwarunkowane, czyli wyzbycie się wszelkich uwarunkowań - oczywiście w rozumieniu duchowym/umysłowym. outsider napisał(a): kiedys prosiłem zebyście jakoś skomentowali ten fragment o powstaniu świata  Mój komentarz: bardzo fajny fragment z którego nic nie rozumiem  outsider napisał(a): dlaczego na to samo pytanie w buddyzmie raz można odpwoedzieć "nie" a innym razem "tak"
Bo można tak odpowiedzieć - obie odpowiedzi sa w miarę poprawne w zależności od jakiegoś punktu widzenia i jest to korzystne dla zrozumienia czegoś ważniejszego niż samej treści odpowiedzi na zadane pytanie. To coś w stylu chrześcijańskiego "zaufaj Bogu", ale w znaczeniu "szukaj dalej, w tak/nie prawdy nie znajdziesz" - pytania zazwyczaj są skażone ignorancją pytającego i nie da się na nie odpowiedzieć zgodnie z wolą pytającego, a jedna i jednoznaczna odpowiedź blokuje w danym systemie myślowym. Natomiast, odpowiedź zarówno twierdząca i przecząca sugeruje różne punkty widzenia na daną sprawę i daje impuls do dalszego drążenia tematu i niuansów.
Reszty Ci nie wytłumaczę, bo nie wiem co mam odpowiedzieć - brak wiedzy, woli zgłębienia zagadnienia, zrozumienia pytania i takie tam...
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Śr paź 17, 2007 22:51 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
jeśli na to samo pytanie można raz odpowiedzieć "tak" a innym razem "nie"
czy to oznacza, że owo "tak" i owo "nie" są tym samym ?
jeśli w buddyzmie ten sam czyn może być raz dobry ainnym razem zły - to czy to oznacza, że dobro i zło są tym samym?
pzdr
|
Cz paź 18, 2007 18:56 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
outsider napisał(a): jeśli na to samo pytanie można raz odpowiedzieć "tak" a innym razem "nie" czy to oznacza, że owo "tak" i owo "nie" są tym samym ?
Oznacza to tyle, że na to samo pytanie można raz odpowiedzieć "tak" a innym razem "nie", ale te odpowiedzi nie są tym samym - są jak najbardziej różnymi odpowiedziami.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz paź 18, 2007 19:36 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
outsider napisał(a): jeśli na to samo pytanie można raz odpowiedzieć "tak" a innym razem "nie" czy to oznacza, że owo "tak" i owo "nie" są tym samym ? pzdr
Jeśli zapytam cię, czy jesteś głodny, to twoja odpowiedź może być raz tak, a raz nie.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Cz paź 18, 2007 19:45 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Bardzo proszę kolegę outsidera o nieironizowanie i szacunek do innych religii. Przecież można dyskutować szanując swoje różnice, czyż nie? Pozdrawiam.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Pt paź 19, 2007 10:50 |
|
 |
keylan
Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12 Posty: 167
|
outsider napisał(a): jeśli na to samo pytanie można raz odpowiedzieć "tak" a innym razem "nie" czy to oznacza, że owo "tak" i owo "nie" są tym samym ?
jeśli w buddyzmie ten sam czyn może być raz dobry ainnym razem zły - to czy to oznacza, że dobro i zło są tym samym?
pzdr
zabicie innej osoby czyn w większości wypadków zły, ale ta druga osoba może być terrorystą, wielokrotnym mordercą szykującym się do zabicia kolejnej ofiary, czy w tedy jest to czyn zły czy dobry? idźmy dalej morderca jest leonem zawodowcem i wychowuje małą natalie portman która bez niego nie przeżyje czy zabicie leona szykującego się do zamachu na papieża to czyn zły czy dobry? a może papież jest zaślepiony nienawiścią szaleńcem wzywającym do wojny religijnej w wyniku której zginie wiele milionów niewinnych osób?
Dla tego raz odpowiedź brzmi tak raz nie a innym razem nie wiem.
|
Pt paź 19, 2007 14:03 |
|
 |
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
keylan napisał(a): outsider napisał(a): jeśli na to samo pytanie można raz odpowiedzieć "tak" a innym razem "nie" czy to oznacza, że owo "tak" i owo "nie" są tym samym ?
jeśli w buddyzmie ten sam czyn może być raz dobry ainnym razem zły - to czy to oznacza, że dobro i zło są tym samym?
pzdr zabicie innej osoby czyn w większości wypadków zły, ale ta druga osoba może być terrorystą, wielokrotnym mordercą szykującym się do zabicia kolejnej ofiary, czy w tedy jest to czyn zły czy dobry? idźmy dalej morderca jest leonem zawodowcem i wychowuje małą natalie portman która bez niego nie przeżyje czy zabicie leona szykującego się do zamachu na papieża to czyn zły czy dobry? a może papież jest zaślepiony nienawiścią szaleńcem wzywającym do wojny religijnej w wyniku której zginie wiele milionów niewinnych osób? Dla tego raz odpowiedź brzmi tak raz nie a innym razem nie wiem.
Jezeli pytanie jest niedoprecyzowane, to nie musi mieć precyzyjnej odpowiedzi. Odpowiedź "nie wiem" istnieje dlatego, że nie mamy wszechwiedzy i nigdy nie znamy wszystkich czynników mogących wpłynąć na odpowiedź. Według mnie jednak poprawna odpowiedź istnieje, choć często jej nie znamy lub nie jesteśmy jej pewni. Dlatego na jedno pytanie odpowiedź może być raz "tak", a raz "nie" - zadając pytanie nie precyzujemy wszystkich czynników mogących wpłynąć na odpowiedź.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
Pt paź 19, 2007 14:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
cytat:
Cytuj: Buddyzm w odróżnieniu od np. chrześcijaństwa nie dzieli rzeczy na dobre i złe. Nie ma dobra i zła w buddyzmie - nie stosuje się takiego pojęcia ponieważ nie ma podstawy (opinia osoby Boga), która by mogła gwarantować stałość tych kategorii. jsli sie odroznia dobra od zla - to znaczy ze są tym samym? cytat: za zenkiem Cytuj: Nie rozumiem - to źle, że w buddyzmie jest tak wiele różnych dróg? Im więcej dróg tym większy wybór i większy komfort kroczącego ścieżką Dharmy
jesli jest tyle drog - to znaczy ze te drogi sa tym samym?
a zeby pozostac przy temacie buddyzm i chrzescijanstwo... to cytat.... a bo ja wiem za kim
że jest tylko jedna ścieżka, wąska i dla nielicznych...
|
N paź 21, 2007 9:42 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Nic, co się rozróżnia, nie jest tym samym.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn paź 22, 2007 7:33 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|