Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 16:56



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 732 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38 ... 49  Następna strona
 Buddyzm a chrześcijaństwo 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 12:19
Posty: 35
Post 
filippiarz napisał(a):
A skąd przychodzą te rzeczy,


Kreują je nasze pragnienia, podświadome lub świadome (jeśli dostatecznie potężne).

filippiarz napisał(a):
No, wyczytałem :)
Nikt nie sprawił - budda nie pojawia się "znikąd" - to połączenie okoliczności i woli Przebudzenia. Bez odpowiednich okoliczności wola jest niczym a bez woli okoliczności nie wystarczą.

OK, chyba już rozwiałaś swoje złudzenia co do tego, że buddyzm jest cool i że Zen albo ja zostaniemy "nawróceni" na Twoją ścieżkę? :D


Wiesz, jedną z przyjemnych stron nie posiadania "woli" robienia czegokolwiek, lub "pragnień" (oświecania, nawracania na swoje ścieżki) jest to że nie doznaje się rozczarowań ;) Polecam ;)

Gdy robisz coś dla samej czynności, bez nastawienia na cel, wówczas możesz żyć w pełni świadomie - chwilą bieżącą. Nie tworzysz też karmy, bo nie przywiązujesz się do żadnej chwili, jesteś na bieżąco, zanurzony w oceanie uważności i świadomości każdej chwili.
Gdy jesz - jesz. - A nie myślisz o nasyceniu.
Gdy pracujesz - pracujesz - a nie myślisz o końcu pracy.
Gdy siedzisz, siedzisz a nie myślisz co sie stanie gdy wstaniesz.
Gdy dyskutujesz, po prostu dyskutujesz, nie nastawiając się na skutek. Stajesz się procesem życia, obserwacją.
Uwalniasz się od "chcę czegoś! : chcę się oświecić, chcę kogoś nawrócić" = od ego.

Pragnienia, wola, oczekiwania, roszczenia - prowadzą do cierpienia, lgnięcie do czegokolwiek (w tym oświecenia) wiąże się zawsze z możliwością porażki. (Cytuje zencognito :"lgnięcie prowadzi do cierpienia")

Dla mnie - od pragnień i oczekiwań, uwalnia po prostu życie na bieżąco, reagowanie na sytuacje świadomie, z trzeźwością, zrozumieniem i spokojem, taka medytacja dnia codziennego - dlatego właśnie :
- Podróż - a nie cel.
- Życie - a nie pragnienie oświecenia.
- Dyskusja a nie przekonywanie.
Warto czasem spróbować dla odmiany ;)

Nawet gdy "przegrywasz"(rozumując w takich kategoriach) wtedy nie czujesz ciężaru ego, które doznaje "Porażki", etc.
Ja jestem w danej czynności, a gdy nie będę mogła jej robić, wtedy będę w braku czynności, a gdy nie będę mieć żadnego odniesienia, to tez się nie zmartwię, bo to wciąż będzie życie a ono samo w sobie jest warte uwagi. To uwarunkowany umysł ocenia :"to miłe, to nie", poza tymi kryteriami ocen, rzeczy.... po prostu . (Bardziej iluzyjnie lub mniej.) Bez oczekiwań że "jakieś" będą - nie doznajesz rozczarowania, gdy są inne niż oczekiwałeś.... Dla mnie - na tym polega wolność i nieprzywiązanie
.

Pozdrawiam wszystkich :)
ZenGarden

_________________
http://zenforest.wordpress.com/
Obrazek


Pn gru 03, 2007 20:54
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
ZenGarden napisał(a):
filippiarz napisał(a):
A skąd przychodzą te rzeczy,
Kreują je nasze pragnienia, podświadome lub świadome (jeśli dostatecznie potężne).

A skąd przychodzą pragnienia? Skąd przychodzi to coś, skąd przychodzą pragnienia? Skąd przychodzi to coś, skąd przychodzi to coś, skąd przychodzą pragnienia? Skąd przychodzi to coś, skąd.........

ZenGarden napisał(a):
Wiesz, jedną z przyjemnych stron nie posiadania "woli" robienia czegokolwiek, lub "pragnień" (oświecania, nawracania na swoje ścieżki) jest to że nie doznaje się rozczarowań ;) Polecam ;)

Hmmm... Ja rozróżniam wolę od potrzeb i pragnień. Można mieć wolę do działania wbrew pragnieniom. Wola nie jest związana z lgnięciem, wola jest świadomym działaniem. Przebudzony nigdy by się nie przebudził gdyby pożądałby przebudzenia. On miał wolę przebudzenia.

ZenGarden napisał(a):
(...)
Gdy jesz - jesz. - A nie myślisz o nasyceniu.
Gdy pracujesz - pracujesz - a nie myślisz o końcu pracy.
Gdy siedzisz, siedzisz a nie myślisz co sie stanie gdy wstaniesz.
Gdy dyskutujesz, po prostu dyskutujesz, nie nastawiając się na skutek. Stajesz się procesem życia, obserwacją.
Uwalniasz się od "chcę czegoś! : chcę się oświecić, chcę kogoś nawrócić" = od ego.

Muszę przyznać, że Twoja wersja tego nauczania jest wyjątkowo piękna i uczuciowa. Podoba mi się :)

ZenGarden napisał(a):
Pragnienia, wola, oczekiwania, roszczenia - prowadzą do cierpienia, lgnięcie do czegokolwiek (w tym oświecenia) wiąże się zawsze z możliwością porażki. (Cytuje zencognito :"lgnięcie prowadzi do cierpienia")

Nigdy nie pragnąłem Oświecenia. Przyjąłem buddyzm aby mniej cierpieć i zadawać mniej cierpienia. A teraz sobie po prostu żyję.

ZenGarden napisał(a):
Dla mnie - od pragnień i oczekiwań, uwalnia po prostu życie na bieżąco, reagowanie na sytuacje świadomie, z trzeźwością, zrozumieniem i spokojem, taka medytacja dnia codziennego

Ładnie powiedziane. Uważność jest dla mnie bardzo ważna. Gdy patrzysz - widzisz, gdy widzisz - masz szansę zrozumieć, gdy zrozumiesz - to jest już poza Tobą, nie obciąża Cię.

ZenGarden napisał(a):
(...)Ja jestem w danej czynności, a gdy nie będę mogła jej robić, wtedy będę w braku czynności (...)

A co sądzisz o takiej wersji?: Gdy jest czynność - nie ma mnie i czynności, jest czynność. Gdy nie ma czynności - nie ma mnie i braku czynności, jest brak czynności. Bardziej dosadna, prawda? :)

ZenGarden napisał(a):
(...), a gdy nie będę mieć żadnego odniesienia, to tez się nie zmartwię, bo to wciąż będzie życie a ono samo w sobie jest warte uwagi.

To jest chyba jedyne zdanie, którego nie rozumiem - ma ono dla mnie zbyt wiele znaczeń. "Mieć życie" - czego posiadanie to oznacza? Dlaczego jest warte uwagi? Co w takim razie nie jest warte uwagi?

ZenGarden napisał(a):
To uwarunkowany umysł ocenia :"to miłe, to nie", poza tymi kryteriami ocen, rzeczy.... po prostu . (Bardziej iluzyjnie lub mniej.) Bez oczekiwań że "jakieś" będą - nie doznajesz rozczarowania, gdy są inne niż oczekiwałeś.... Dla mnie - na tym polega wolność i nieprzywiązanie.

Amen :)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pn gru 03, 2007 22:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 12, 2007 17:42
Posty: 238
Lokalizacja: Toruń, Kujawsko-pomorskie
Post 
ZenGarden napisał(a):
Gdy jesz - jesz. - A nie myślisz o nasyceniu.


Ale dlaczego? Dlaczego jesz codziennie?

ZenGarden napisał(a):
Nawet gdy "przegrywasz"(rozumując w takich kategoriach) wtedy nie czujesz ciężaru ego, które doznaje "Porażki", etc.
Ja jestem w danej czynności, a gdy nie będę mogła jej robić, wtedy będę w braku czynności, a gdy nie będę mieć żadnego odniesienia, to tez się nie zmartwię, bo to wciąż będzie życie a ono samo w sobie jest warte uwagi. To uwarunkowany umysł ocenia :"to miłe, to nie", poza tymi kryteriami ocen, rzeczy.... po prostu . (Bardziej iluzyjnie lub mniej.) Bez oczekiwań że "jakieś" będą - nie doznajesz rozczarowania, gdy są inne niż oczekiwałeś.... Dla mnie - na tym polega wolność i nieprzywiązanie
.


Chcesz wolności. Ale po co, po co ten brak przywiązania?

Pzdr
Piotr


Pn gru 03, 2007 22:32
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Dlaczego mieć wolę braku cierpienia? Przecież nie z tego powodu, że cierpienie jakieś jest (o ile się orientuję, w buddyzmie nic nie jest jakieś, co najwyżej po prostu jest). Co zatem wyróżnia cierpienie z innych uczuć (np. współczucia), jeśli nie ma jakiegoś absolutu (np. Boga), który byłby w stanie rozstrzygnąć, jakie coś jest?

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pn gru 03, 2007 22:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
wieczny_student napisał(a):
Dlaczego mieć wolę braku cierpienia? Przecież nie z tego powodu, że cierpienie jakieś jest (o ile się orientuję, w buddyzmie nic nie jest jakieś, co najwyżej po prostu jest). Co zatem wyróżnia cierpienie z innych uczuć (np. współczucia), jeśli nie ma jakiegoś absolutu (np. Boga), który byłby w stanie rozstrzygnąć, jakie coś jest?

To do mnie, czy pytasz o Buddę?

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pn gru 03, 2007 23:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 12, 2007 17:42
Posty: 238
Lokalizacja: Toruń, Kujawsko-pomorskie
Post 
wieczny_student napisał(a):
Dlaczego mieć wolę braku cierpienia? Przecież nie z tego powodu, że cierpienie jakieś jest (o ile się orientuję, w buddyzmie nic nie jest jakieś, co najwyżej po prostu jest). Co zatem wyróżnia cierpienie z innych uczuć (np. współczucia), jeśli nie ma jakiegoś absolutu (np. Boga), który byłby w stanie rozstrzygnąć, jakie coś jest?


To, o co pytasz nie jest jasne również dla wielu osób w tym wątku i jest przyczyną wielu nieporozumień. Buddyzm tłumaczy to doktryną dwóch prawd: prawdy absolutnej i prawdy konwencjonalnej. Na poziomie absolutnym (w buddyzmie jak najbardziej jest absolut, patrz: Dharmakaya, Natura Buddy) nie ma cierpienia, nie ma istot, wszystko jest ciałem Buddy, wszystko jest kompletne i doskonałe, nie ma osiągania, nie ma nirwany, nie ma samsary. Jednak na poziomie konwencjonalnym, którego doświadczają zwykłe istoty, jest cierpienie, jest ścieżka do końca cierpienia, jest przedmiot i podmiot, są czujące istoty, są buddowie, jest osiąganie stanu buddy. Dopiero, gdy zrealizuje się wolność od ja, mądrość, pojawia się prawda absolutna. Ale to nie znaczy, że prawda konwencjonalna znika. Wszystkie istoty pragną szczęścia, nie chcą cierpienia - buddyzm jest tu bardzo praktyczny. To, że ostatecznie cierpienia nie ma, nie znaczy, że te istoty nie cierpią.

To tak w skrócie, pomijam tutaj aspekt jedności dwóch prawd z punktu widzenia niedualizmu, ale, jeśli kogoś to interesuje odsyłam do nauk Pradżniaparamity. Mylenie dwóch prawd prowadzi do pomieszania i np twierdzeń, ze istoty nie cierpią, że g... jest miodem, że nie ma podmiotu i przedmiotu.

Jak pisze Dogen w Genjokoan:

Kiedy wszystkie rzeczy są Dharmą Buddhy, istnieją złudzenia i urzeczywistnienie, praktyka, narodziny i śmierć, Buddhowie i odczuwające istoty.

Kiedy niezliczone rzeczy są bez jaźni, nie ma złudzeń ani urzeczywistnienia, nie ma Buddhów ani odczuwających istot, nie ma narodzin ani śmierci.

Droga Buddhy to wyjście poza wielość i jedność. W ten sposób istnieją narodziny i śmierć, złudzenia i urzeczywistnienie, odczuwające istoty i Buddhowie.

Jednakże w przywiązaniu spadają płatki kwiatów, a w niechęci wyrastają chwasty. To wszystko.


Pozdrawiam serdecznie,
Piotr[/i]


Pn gru 03, 2007 23:44
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 12:19
Posty: 35
Post 
filippiarz napisał(a):
A skąd przychodzą te rzeczy,


Ja odczytuję w tym ukryte pytanie o to kim jesteśmy i skąd przybywamy (skąd w ogóle pojawiają się rzeczy) :) Zakładasz że mogę odpowiedzieć na to pytanie? :)

filippiarz napisał(a):
Hmmm... Ja rozróżniam wolę od potrzeb i pragnień. Można mieć wolę do działania wbrew pragnieniom. Wola nie jest związana z lgnięciem, wola jest świadomym działaniem.


Ok, może to problem używanych słów, które są niedoskonałe, ale dla mnie słowo "wola" zakłada pewien wysiłek podjęcia pewnego działania, człowiek ma wolę by np skończyć studia, ale zastąpić to mogę "człowiek pragnie/chce skończyć studia". Jest w tym - dla mnie cienka granica. "Moją wolą jest aby mój majątek był podzielony między dzieci" - Czyli czym jest wola - pragnieniem? Chceniem? Jest w tym zawarte pewne domaganie się, nie sądzisz? Kryterium świadome-nieświadome też nie zawsze się da zastosować, bo wszak wiele pragnień jest bardzo świadomych.

filippiarz napisał(a):
Nigdy nie pragnąłem Oświecenia. Przyjąłem buddyzm aby mniej cierpieć i zadawać mniej cierpienia. A teraz sobie po prostu żyję.

O, widzisz to nas łączy. Ja też zajęłam się rozwojem duchowym aby mniej cierpieć :)I też teraz po prostu sobie żyje :)

filippiarz napisał(a):
Uważność jest dla mnie bardzo ważna. Gdy patrzysz - widzisz, gdy widzisz - masz szansę zrozumieć, gdy zrozumiesz - to jest już poza Tobą, nie obciąża Cię.

Zgadzam się w 100%

filippiarz napisał(a):
A co sądzisz o takiej wersji?: Gdy jest czynność - nie ma mnie i czynności, jest czynność. Gdy nie ma czynności - nie ma mnie i braku czynności, jest brak czynności. Bardziej dosadna, prawda? :)

Tak, i jak najbardziej można to w ten sposób ująć, zważywszy że osobiście - termin "ja" rozumiem chyba w dużej mierze podobnie jak buddyści.

filippiarz napisał(a):
"Mieć życie" - czego posiadanie to oznacza? Dlaczego jest warte uwagi? Co w takim razie nie jest warte uwagi?

Fakt, że nie ma czegoś takiego jak coś warte uwagi lub nie warte uwagi, bo to że coś jest takie albo inne, to wtórne wobec tego że cos po prostu jest.
A to "jakie" jest, ocenia umysł.
Wyrażenie to oddać miało pewien proces życia, ciąg pewnych wydarzeń które przytrafiają się "ja" (temu co identyfikujemy jako oddzielność, indywidualność, konglomerat uczuć i pragnień), gdy podejmuję wysiłek by walczyć z tymi nadchodzącymi wydarzeniami, opierać się nim, wzmacniam "ja", bo ono sie konsoliduje w obliczu przeciwności. Osho fajnie pisze "akceptacja to transcendencja", podobnie uważam. Akceptacja procesu życia rozpuszcza w dużej mierze "ja".
Gdy się rzeczy akceptuje, przestają wzbudzać emocje (tworzyć karmę). Pozwala sie im być. Wtedy ten konglomerat traci swoje "pożywienie", którym są emocje, skłonność do osądzania, walki - przestaje być osadzany w jakimś kontekście (coś <->wobec czegoś, odrębność). Emocje pojawiają się w odniesieniu do idei "ja". Gdy nie ma ja, nic nie może tego "ja" zranić, etc.
A jak Ty to rozumiesz?
Czy podobnie czy inaczej :)?

xiwanx napisał(a):
Ale dlaczego? Dlaczego jesz codziennie?

Hm, to pytanie o to czemu w ogóle jemy, czy czemu nie udało mi się wykroczyć poza ten poziom fizycznego funkcjonowania? :)
xiwanx napisał(a):
Chcesz wolności. Ale po co, po co ten brak przywiązania?

Własnie to jest ciekawe.
Nigdy nie chciałam wolności intencjonalnie.
(z tego co pamiętam nie wierzyłam wtedy ze prawdziwa wolność jest możliwa)
Gdy przestałam się przywiązywac do pewnych rzeczy, ona wynikneła jakby... sama z siebie.
W pewnej chwili, w pewnych sytuacjach, gdy przestało mi zależeć na opinii innych, na tym by mnie słuchali, szanowali, by robili czego ja chcę - przestałam też czuć się zniewolona, przestałam czuć presję innych na siebie (która de facto wypływała z mojej własnej presji na mnie bo "musiałam być taka i taka by zyskac to i to", a więc nie mogłam być wolna)...

Brzmi to magicznie, ale naprawdę widziałam jak zmienia się punkt odniesienia, jak znikają pewne emocje, zawziętość, poczucie zranienia, niesprawiedliwości, jak pojawiło się więcej przestrzeni, ciszy :).
wieczny_student napisał(a):
Dlaczego mieć wolę braku cierpienia? [...]

Nie wiem jak w detalach to wygląda w buddyzmie ale ja to rozumiem w ten sposób że właśnie uciekanie na siłę od cierpienia, jest też tworzeniem karmy.
Przyznam, że ja zaczęłam mój rozwój od tego, ale z czasem zobaczyłam, że gdy przed czymś uciekam, to tylko coraz szybciej mnie goniło. Zawsze wracało, w formie rożnych lekcji od życia. Zwykle coraz boleśniejszych.
Zaakceptowałam więc w końcu - że - tak, cierpię.
Pozwałałam sobie płakać i odczuwać ból.
Ale zastosowałam jedną wyraźną zmianę.
Robiłam to świadomie.
Nie "stawałam się" moimi emocjami. Postrzegałam że "ja" doznaje bólu, ale było coś poza tym bólem, co obserwowało tą cierpiącą mnie, i nie czuło nic, było puste, obserwujące, jak jakiś proces, czysty byt.
Najciekawsze było to, że gdy przestałam identyfikować się z emocjami, z "sobą cierpiącą" - nagle cierpienie stało się... Mniejsze. Jego znaczenie zaczęło spontanicznie słabnąć, i w końcu - zniknęło.
Zauważyłam że cierpienie wyzwala się w styku "ja" z rzeczywistością, na linii :
"chce - nie udało się",
"pragnę - nie dostaję".
Czytałam potem słowa Buddy o tym, że pragnienia są źródłem cierpienia, i to dodatkowo potwierdzało moje własne doświadczenie.
Podobnie jest z przyjemnymi uczuciami, nieprzytomnym zachwytem, euforią - tego typu emocje również mają konsekwencje, choć są one dla wielu ludzi pozornie niedostrzegalne . Tworzą przywiązanie do obiektu który je wytwarza. Zauważyłam że jedyne co nie tworzyło cierpienia - to był spokój i bezwzględna akceptacja.
A na pewnym poziomie nawet przywiązanie do doświadczania życia w spokoju (bo można bać się utraty spokoju, ale to wtedy gdy wciąż boi się człowiek doświadczać "utraty", gdy nie ma tego elementu, można ze spokojem przyjąć...utratę spokoju? :) ) można zastąpić po prostu czystą, nieoceniającą obserwacją czynności, wydarzeń. A kto wie, co znika jeszcze dalej ? ;)

Pozdrawiam serdecznie!
ZenGarden

_________________
http://zenforest.wordpress.com/
Obrazek


Wt gru 04, 2007 1:14
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
ZenGarden napisał(a):
filippiarz napisał(a):
A skąd przychodzą te rzeczy,
Ja odczytuję w tym ukryte pytanie o to kim jesteśmy i skąd przybywamy (skąd w ogóle pojawiają się rzeczy) :) Zakładasz że mogę odpowiedzieć na to pytanie? :)

Och, nie ma tu żadnych ukrytych podtekstów. Pytam skąd pochodzą pragnienia a jeśli wymyślisz skąd - skąd pochodzi to co jest źródłem pragnień i tak dalej. Spróbuj pomyśleć nad tym pytaniem i pytaniami xiwanxa, szczególnie nad tym bardziej niejasnym :)

ZenGarden napisał(a):
Ok, może to problem używanych słów, które są niedoskonałe, ale dla mnie słowo "wola" zakłada pewien wysiłek podjęcia pewnego działania, człowiek ma wolę by np skończyć studia (...)

Czy działania bezwolnie są korzystne, czy nie? Wysiłek i świadomość celu nie oznaczają pragnienia - wola jest dla mnie przeciwieństwem "bezrefleksyjnego płynięcia z nurtem losu".

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt gru 04, 2007 9:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 12:19
Posty: 35
Post 
filippiarz napisał(a):
ZenGarden napisał(a):
filippiarz napisał(a):
A skąd przychodzą te rzeczy,
Ja odczytuję w tym ukryte pytanie o to kim jesteśmy i skąd przybywamy (skąd w ogóle pojawiają się rzeczy) :) Zakładasz że mogę odpowiedzieć na to pytanie? :)

Och, nie ma tu żadnych ukrytych podtekstów. Pytam skąd pochodzą pragnienia a jeśli wymyślisz skąd - skąd pochodzi to co jest źródłem pragnień i tak dalej. Spróbuj pomyśleć nad tym pytaniem i pytaniami xiwanxa, szczególnie nad tym bardziej niejasnym :)


A jednak dla mnie to głębokie pytanie :)
Szczegółowo, dla zainteresowanych :
W takiej sytuacji musiałabym wspomnieć po co w ogóle moim zdaniem cokolwiek istnieje i skąd pochodzi.
Widzisz dla mnie wszechświat jest jednym wielkim potężnym polem kreacyjnym, polem stwórczym, gdzie zachodzą _naraz_ procesy narodzin i śmierci, powstania i zagłady, pełni i pustki. Wszechświat wrze od pojawiających się i znikających cząstek. Związane to jest z efektami kwantowymi.
Wspomniałam kiedyś że moje poglądy na temat "ja" są zapewne podobne do buddyjskich, ale pogląd mój na temat pustki jest już chyba inny.
Otóż ja nie wierzę w pustkę - tzn - samą. Nie ma elementów rozdzielnych. Istnieje jednocześnie coś i nic. Pustka i pełnia.
Umysł ocenia/osądza co lepsze, niektórzy wybiorą zatem pełnię, inni dążyć będą do pustki, ale z punktu widzenia wszechświata - wszystko to istnieje i nieistnieje równocześnie.
To pole stwórcze, pole potencji (potencji do bycia pustką i pełnią naraz) - leży u źródła zjawiska świadomości.
To coś w rodzaju superświadomości (globalnie nieingerującej, ale przejawiającej się lokalnie - "think globally act locally") Pewna część energii we wszechświecie dąży do powiększania stopnia swej komplikacji, pewna część pogrąża się powoli w entropii. Wszystko w doskonałym balansie. My jesteśmy częścią tej cyrkulacji energii. Istnieje w nas pewien "rdzeń", którym jest to pole potencji(z jakiego "pączkujemy" :) ), i na tym polu potencji lokalnie może pojawić się(narastać) taka lub inna energia (w postaci konglomeratu czegoś co zwie się : pragnienia, uczucia, myśli). Energia się pojawia a potem znika, pole świadomości może powoływać do istnienia lub anihilować te energie. Nazywam to procesem świadomej kreacji wydarzeń w życiu.


Pragnienia są częścią naturalnego procesu przebiegającego we wszechświecie, cyrkulacji energii, można powiedzieć że mają swój cel, czegoś uczą, coś pokazują, czegoś...od-uczają. Ale finalnie to nie ma i tak jakiegoś wielkiego, kluczowego znaczenia, bo wszystko zawsze wyłania się z "pola" i do niego wraca. Kreacja i anihilacja zachodzi non stop rodząc z siebie nieprzebrane bogactwo jak i niepowtarzalną prostotę.
Jednocześnie jest zarazem iluzją jak i realnym istnieniem.
Świadomość może wybrać (lokalnie = a więc odczuwając siebie jako jednostkę) jak będzie "żyć". Mając "boską"-"stwórczą" zaiste potęgę zawartą w swojej esencji, może kreować sobie życie składające się z różnych rodzajów energii, rożnie zwanych np :"dobre doświadczenia", "złe doświadczenia", etc. Można powiedzieć że życie zatem nie ma partykularnego sensu, innego oprócz tego jaki..my sami mu nadamy.
Wtedy będzie mieć sens - dla nas.
Wszystko może czemuś służyć (jak np.pragnienia) ale nie musi...!
My decydujemy. Możemy wybrać pustkę, możemy wybrać pełnię.
Możemy wybrać buddyzm, możemy wybrać chrześcijaństwo.
Nie ma jednak tak naprawdę dobrych i złych wyborów....
Tylko ego lubi się czasem dopieścić myślą że np "dobrych" dokonuje ;)


Tutaj http://www.wiw.pl/fizyka/boskaczastka/Esej.asp?base=r&cp=1&ce=89poczytać można o cząstkach wirtualnych pojawiających się i znikających w prózni, a więcej także w Wiki przy haśle efekt Casimira, i w encyklopedii Wiem pod hasłem "wirtualne cząstki".


ZenGarden napisał(a):
Czy działania bezwolnie są korzystne, czy nie? Wysiłek i świadomość celu nie oznaczają pragnienia - wola jest dla mnie przeciwieństwem "bezrefleksyjnego płynięcia z nurtem losu".


Wiesz że nie odpowiem Ci korzystne czy nie, bo to znów byłaby ocena mojego umysłu.
Owszem, powiedziałabym gdybym musiała :
"tak bezwolne i nieświadome" = niekorzystne,
ale słowo bezwolne ma inne znaczenie niż nieintencjonalne, a dla mnie odwrotnością woli jest nieintencjonalnośc a nie bezwolność! Gdybym już miała użyć wartościującego słowa , powiedziałabym że właśnie świadome działania nieintencjonalne są "korzystne".

Pozdrawiam serdecznie
ZenGarden

_________________
http://zenforest.wordpress.com/
Obrazek


Wt gru 04, 2007 20:10
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Bardzo ciekawy wywód.
Znasz to? -> http://pl.wikipedia.org/wiki/Rezonans_morficzny_%28biologia%29
Na forum buddyjskim znajdziesz sporo o punktach wspólnych buddyzmu i fizyki kwantowej - ja się tym nie interesuję.

Jak odróżniasz pustość od pełni?

Dodam jeszcze tylko gwoli formalności (czytają to ludzie nie znający nauk buddyjskich i nie chcę żeby im się pomieszało), że buddyzm nie podziela Twoich poglądów na pragnienia, energie i pola stwórcze.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Śr gru 05, 2007 9:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 12, 2007 17:42
Posty: 238
Lokalizacja: Toruń, Kujawsko-pomorskie
Post 
filippiarz napisał(a):
Dodam jeszcze tylko gwoli formalności (czytają to ludzie nie znający nauk buddyjskich i nie chcę żeby im się pomieszało), że buddyzm nie podziela Twoich poglądów na pragnienia, energie i pola stwórcze.


No właśnie. Zasadniczo podpada to raczej pod panel "W kręgu New Age". Nie?

Pzdr
Piotr


Śr gru 05, 2007 10:04
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz lis 29, 2007 10:15
Posty: 11
Post 
Zaś co do tego rozróżnienia ZenGarden na pustkę i pełnię ... to odnoszę wrażenie, że nie zaznajomiła się ona jeszcze póki co wystarczająco dogłębnie z koncepcją śunji i ów buddyjską pustkę [nazywaną tak - przypomnijmy za jedną z mahajanistycznych Sutr (Serca?) - właściwie tylko z braku lepszego słowa] traktując ją jako składową dychotomi pustka-pełni zbyt literalnie a może i nihilistycznie, ale za to całością swego poglądu w tej kwestii wydając się być zarazem po raz kolejny bliżej buddyzmu mahajany i jego koncepcji śunji [ów rzeczonej pustki] bliżej niż jej samej może się wydawać

Pozdro
Szami ;-)


Śr gru 05, 2007 12:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 29, 2007 10:15
Posty: 11
Post 
Rozwinę jeszcze dla większej jasności i transparencji moją powyższą intuicję, zapytując ...

ZenGarden napisał(a):
dla mnie wszechświat jest jednym wielkim potężnym polem kreacyjnym, polem stwórczym, gdzie zachodzą _naraz_ procesy narodzin i śmierci, powstania i zagłady, pełni i pustki. Wszechświat wrze od pojawiających się i znikających cząstek. Związane to jest z efektami kwantowymi.
Wspomniałam kiedyś że moje poglądy na temat "ja" są zapewne podobne do buddyjskich, ale pogląd mój na temat pustki jest już chyba inny.
Otóż ja nie wierzę w pustkę - tzn - samą. Nie ma elementów rozdzielnych. Istnieje jednocześnie coś i nic. Pustka i pełnia.


... czy nazwałabyś to droga ZenGarden doktryną współzależnego powstawania [tak określa się czasem przynajmniej na Zachodzie śunję] we wszechświecie, w którym nic nie istnieje niezależnie [i w takim to tylko ontologicznym sensie jest ontycznie puste], ale uwiązane jest w sieć powiązań z całym mniej lub bardziej chaotycznym i nieuchwytnym intelektulanie istnieniem/wszechświatem? Zakładając oczywiście że ten ostatni istnieje przynajmniej jako iluzja ... ;D

Zaś co do zarysowanej przez Ciebie dychotomicznej wizji możliwych wyborów [aczkolwiek mniemam, że to tylko uproszczenie Twych pogladów na potrzeby maluczkich ;-) ], w świetle powyższego winnaś zrozumieć, że sorry, ale dla mnie - mimo wielu słów - zbyt skromną ona :)

Ciepłe :)


Śr gru 05, 2007 12:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 29, 2007 10:15
Posty: 11
Post 
I raz jeszcze, nie żebym na siłę przekonywał do Śunji, ale dojasniając już chyba na maksa.

Cytuj:
... czy nazwałabyś to droga ZenGarden doktryną współzależnego powstawania [tak określa się czasem przynajmniej na Zachodzie śunję] we wszechświecie, w którym nic nie istnieje niezależnie [i w takim to tylko ontologicznym sensie jest ontycznie puste], ale uwiązane jest w sieć powiązań z całym mniej lub bardziej chaotycznym i nieuchwytnym intelektulanie istnieniem/wszechświatem?


Pisałaś ZenGarden ładnie gdzie indziej o tym, że umysły ludzi mogą stanowić dla siebie lustra w którym nawajem się przeglądają, w takim że umożliwiając postrzeżenie czegoś wzajem się tworzą/kreują i niszczą równocześnie dotychczasowe swoje obrazy. Otóż śunja jest moim zdaniem koncepcją, która mówi niejako o tym, że wszystko co istnieje [podział na rzeczy/podmioty istnienia to i tak dla mnie kwestia umysłu] jest lustrem w którym widzi się/kreuje cała reszta istnienia.

Piszę to z myślą i o tych, którzy jak zauważył Filippiarz, mniej się tutaj mogą na buddyzmie znać i warto to i owo już na miejscu mym zdaniem obrazowo wyjaśnić, próbując ustrzec przed klasycznymi błędami w rozumieniu buddyjskiej pustki polegającymi na jej zbyt literalnym czy też nihilistycznym [patrz wcześniejszy post outsidera] pojmowaniu


Śr gru 05, 2007 12:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 29, 2007 10:15
Posty: 11
Post 
No i sorry za niewdzięczną składnię, mam tak jak szybko myślę [czyli zawsze ;D ] nawyk z bardziej postępowego budda.pl, gdzie można se po napisaniu fajnie i na spokojnie poedytować :/

Pisząc ładniej - umysły ludzi mogą stanowić dla siebie lustra w których nawajem się przeglądają, i to w sensie i takim, że umożliwiając postrzeżenie czegoś wzajem się tworzą/kreują i niszczą równocześnie, np: dotychczasowe swoje obrazy/treści zastępowane tymi nowymi. I śunja jest moim zdaniem koncepcją, która mówi niejako o tym, że wszystko co istnieje [podział na rzeczy/podmioty istnienia to i tak dla mnie kwestia umysłu, zwrócił tu już też na to uwage dominikdano] jest lustrem, w którym widzi się/kreuje cała reszta istnienia, sama będąca lustrem/lustrami, jeśli nie fantasmagorycznym salonem luster. Teraz już chyba wszystko [świetlno-lustrzany nomen omen] będzie dla większości jasne ... ;-)


Śr gru 05, 2007 14:44
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 732 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38 ... 49  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL