Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 7:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 732 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44 ... 49  Następna strona
 Buddyzm a chrześcijaństwo 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Lucyno, bardzo ładne świadectwo tego, że nie da się być równocześnie na dwóch ścieżkach, bo można dostać pomieszania i dojść do mylnych wniosków, jak to miało miejsce z autorem :)

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt lut 08, 2008 17:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Lucyna napisał(a):
Znow wpadlo mi dzis to swiadectwo przed oczy, dlatego osmielam sie je wkleic.

Jupi!
Lucyna napisał(a):
Większość materiałów czerpałem z materiałów misi buddyjskich w Polsce m.in. "Trzy Schronienia".

O! Misja Buddyjska "Trzy Schronienia" jest organizacją założoną i prowadzoną przez mojego nauczyciela, Czcigodnego Kanzena :-)
Lucyna napisał(a):
I tutaj chcę przedstawić najważniejsze założenia tej religii: wszelkie bytowanie to ból i cierpienie - bolesne są narodziny, starość, śmierć, połączenie z niechcianym, rozłączenie z miłym, niezaspokojenie pragnień;
2) źródłem cierpienia jest niewiedza, z której poprzez różne stadia pośrednie wyłania się pożądanie i przywiązanie do życia zamykające człowieka w kręgu wcieleń (reinkarnacja)
3) istnieje możliwość położenia kresu cierpieniu; 4) stwarza ją tzw. Ośmioraka Ścieżka: należyty pogląd, należyty zamiar, należyta mowa, należyte działanie, należyty sposób życia, należyty wysiłek, należyta uwaga, należyta koncentracja;

To są Cztery Szlachetne Prawdy.
Lucyna napisał(a):
Wyklucza wręcz istnienie Boga jako Osoby.

To jest pierwszy błąd - Buddyzm nie wyklucza istnienie Boga jako osoby, bo w Sutrach pojawiają się informacje o Bogu i różnych bogach.
Lucyna napisał(a):
Stwierdzenia z jakimi się spotkałem w większości "przypadły mi do gustu". Wydawały się interesujące, jednak pewne zdecydowanie NIE! Jak m.in. Wykluczanie istnienia Boga, tak więc w całej mojej edukacji (krótkiej) z góry uważałem za absurd tego typu ateistyczne założenia.

I tu autor tej wypowiedzi padł ofiarą własnego błędnego poglądu, tak jak ja kiedyś (z tym że mi przekonanie iż według buddyzmu nie ma Boga nie przeszkadzało).
Lucyna napisał(a):
Ja podczas zgłębiania filozofii jednocześnie nie chciałem przyjąć tego systemu, nie chciałem wyrzec się swojej wiary, być może dlatego że czułem że prawdą jest jedynie wiara w Chrystusa w Boga w Trzech Osobach, to było zakodowane w moim umyśle dlatego sądzę że nikt kto wychował się jako katolik nie posiądzie prawdziwego szczęścia w innej odmiennej religii.

Jak nie chciał przyjąć buddyzmu to nic dziwnego, że nie czuł się z nim szczęśliwy. Trudno być szczęśliwym z czymś, co komuś nie odpowiada.
Lucyna napisał(a):
Tak było też w moim przypadku: Poznałem system buddyzmu, lecz po mimo dłuższego okresu czasu nie czułem się spełniony (być może powodem było wykluczenie dużej części zasad i tego braku dogmatyki).

A czym miał się czuć autor spełniony, skoro buddyzmu nie przyjął? Tzn. jak miał buddyzm coś w jego życiu zmienić na lepsze, skoro autor interesował się nim jak zagadnieniem filozoficznym, a nie traktował go jako drogi którą można iść przez życie? Mi np. znajomość filozofii Konfucjusza też żadnego spełnienia nie daje.
Lucyna napisał(a):
Muszę tu przestrzec jednak inne osoby: Być może ta religia wydać się wam na początku interesująca, lecz zapewniam was nie przyniesie wam nic pożytecznego, nic prawdziwego, żadnego wzbogacenia duchowego (z wyjątkiem negatywnego zmącenia umysłu).

A to ciekawe, autor deprecjonuje coś, czego sam nie spróbował. Autor wybrał sobie niektóre rzeczy z buddyzmu które mu odpowiadały, inne całkowicie odrzucił bo nie pasowały do jego widzimisię, a gdy już ten jego intelektualny twór pseudobuddyjski okazał się nieatrakcyjny to autor ostrzega jaki to buddyzm jest do kitu. Zupełnie niepoważne podejście. :-)
Lucyna napisał(a):
Drugą sprawą jest powierzchowne ukrycie głębi tej religii jaką jest praktyka duchowa. To nie jest wcale taki proste i jasne, ponieważ wszelki ceremoniał buddystyczny niesie za sobą poważne szkody.

W jakich ceremoniach buddyjskich autor brał udział i jakich szkód doznał?
Lucyna napisał(a):
Jeśli chodzi o umysł osoby wierzącej, Buddyzm stwierdza że, nie istnieje Bóg, a jednak w swoich ofiarach min. Przez wypowiadanie "mantry" odnosi się np. do tu cytat: "OBECNE TU ZGROMADZENIE MNICHÓW OFIAROWUJE RECYTACJĘ MANTRY SIURANGAMA NIEBIAŃSKIM SMOKOM BRONIĄCYM DHARMĘ ORAZ CHRONIĄCYM ZIEMIĘ I ŚWIĘTE BUDYNKI ŚWIĄTYNI."

Pierwszy raz słyszę akurat takie ofiarowanie :-) Nie wiem jednak o co autorowi chodzi, bo pomijając już kontynuację jego błędnego przeświadczenia o braku Boga, istnienie opiekunów Dharmy nie jest żadną tajemnicą. Buddhowie i Bodhisattwowie nauczali i nauczają nie tylko ludzi, ale i różne istoty duchowe. Świątynie mają swoich opiekunów, którym ofiaruje się pozytywne zasługi z recytacji modlitw - sutr i dharani. Podobnie jak katolicy uważają za Kościół nie tylko siebie, ale i tych, którzy są w niebie, tak i buddyści uważają za braci w Dharmie nie tylko ludzi, ale i innego rodzaju istoty - bóstwa, tytanów i różne istoty które kroczą ścieżką Dharmy. Opiekuńcze duchy/bóstwa to tylko jedne z istot, którym ofiaruje się zasługi. Przykładowe ofiarowanie wygląda tak:
Modlimy sie do Trzech Klejnotów. Czyniac pokłon
oddajemy czesc Zwierciadłu Oswiecenia. Cnote
zasługi płynaca z recytacji
<tu wymienia się nazwy wymówionych sutr i darani zwracamy wszystkim
zmarłym mnichom i mniszka na całym swiecie
oraz wszystkim opiekunom tego
miejsca praktyki i opiekunom Dharmy.
Wszystkim duchom zmarłych w nagłych wypadkach,
smiercia meczenska, smiercia samobójcza, z powodu
morderstw i wojen we wszystkich krajach.
Wszystkim rodzinom i osobom przyczynowo zwiazanym
z ta swiatynia (tego miejsca praktyki), Szesciu Rodzinom
i Siedmiu Przyszłym Pokoleniom matek i ojców
czystego zgromadzenia oraz wszystkim zyjacym
istotom. Obysmy wszyscy razem osiagneli
Doskonałe Oswiecenie.

(przepraszam za brak polskich znaków, tak się jakoś wkleiło).
Lucyna napisał(a):
Żadna medytacja wschodnia, praktyki jogi nie są przeprowadzane tylko dla przeprowadzenia. Pozorne uspokojenie niesie za sobą szereg groźnych skutków.

To jest taka właśnie gadka-szmatka. Autor się rozpisuje o jakichś groźnych skutkach, ale nie podaje żadnego konkretnego przykładu. Mowa-trawa.
Lucyna napisał(a):
W tych modlitwach(mantrach) często powierza się siebie w opiekę i w "schronienie"; np. duchowym strażnikom( strażnik ścieżki), lamom, wierząc w ich duchową obecność.

Co do strażników i lamów, to widzę że chodzi o Wadżrajanę, na której się nie znam bo nie praktykuję w tej tradycji. Nie widzę jednak problemu w powierzaniu się w opiekę - tak samo katolicy powierzają się w opiekę Maryji lub aniołowi stróżowi.
Lucyna napisał(a):
Ja miałem szczęście nie próbowania, głębokiej medytacji, "oczyszczania umysłu".

Oczywiście, bo autor jest z tych co nie spróbowali zupy a narzekają jaka niedobra. Jak można brać na poważnie relację kogoś, kto pisze o strasznych skutkach nie podając konkretów, przyznaje że wybrał sobie z buddyzmu co mu pasowało i jeszcze pisze, że nie praktykował tylko tak sobie intelektualnie poznawał jako ciekawostkę? To ma być świadectwo eks-buddysty? Śmiechu warte.
Lucyna napisał(a):
I zapewnia jednocześnie że Buddyzm pomimo swojej uniwersalności kłóci się z naszą religią w znaczny sposób

No Ameryki to autor nie odkrył i nie wydaje mi się, aby jakikolwiek nauczyciel mu wmawiał co innego.
Lucyna napisał(a):
i dla osób które nie będą potrafiły spojrzeć na ten system w krytyczny sposób mogą wyrządzić sobie dużą szkodę duchową.

Autor powinien się najpierw nauczyć co to jest rzetelna krytyka to może by wtedy do buddyzmu podszedł rzetelnie, a nie na zasadzie "to mi się w buddyzmie nie podoba, pogadam sobie".
Lucyna napisał(a):
Czym innym jest znanie filozofii danej religii, w sposób naukowy, a czym innym jest poznanie jej prawdziwej głębi w sposób empiryczny.

A co autor może na ten temat wiedzieć, skoro sam przyznaje się do tego, że nie praktykował, a jak widać po jego przekonaniu że buddyzm zaprzecza istnieniu Boga, nawet od strony czysto intelektualnej nie poznał tej religii dobrze.
Lucyna napisał(a):
Wyjście ze świadomości buddyjskiej medytacji bywa trudne.

A co o tym może wiedzieć autor, który nie próbował medytacji?

Jak masz to wklej więcej takich "błyskotliwych" chrześcijańskich ostrzeżeń przed buddyzmem, Lucyno. Chętnie się pośmieję, tak jak obecnie śmieję się z żenującego poziomu świadectwa które wkleiłaś.


Pt lut 08, 2008 19:48
Zobacz profil
Post 
I kolejne swiadectwo, chyba juz kiedys zaistanialo ono na forum ale wklejam je dla tych, ktorzy go moze nie czytali.

"Byłem buddystą"
http://www.opoka.org.pl/varia/sekty/bylembuddysta.html

Zen, smiejac sie z cudzych swiadectwo nie zapominaj tego, ze po pierwsze, jest to smiech przesmiewczy, a po drugie, ten sie smieje kto sie smieje ostatni.


So lut 09, 2008 19:15

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Lucyna napisał(a):

No to jak zwykle lecimy z tym koksem. Zaczyna się podobnie jak poprzednio:
Cytuj:
Dlaczego wszedłem w sektę? W dużej mierze przez naiwność i nieświadomość tego, co mi grozi. Szukałem Boga, byłem blisko, chciałem być jeszcze bliżej.

Czyli kolejny autor, który chciał w buddyzmie szukać Boga. Buddyzm jest droga do Oświecenia, nie do Boga - to jest na tyle oczywista sprawa, że nie wiem jak ci ludzie mogli tyle czasu iść z podejściem "niech mnie buddyzm do Boga doprowadzi".
Cytuj:
Powtarzali, że oni nie maja nic przeciwko chrześcijaństwu, że to jest w zasadzie dokładnie to samo co religie wschodu. Cel jest ten sam. Dzięki Monice zacząłem poznawać mistrzów buddyjskich. Początkowo bez wielkiego zaangażowania jeździłem z nią na różne spotkania i medytacje. Równocześnie nie przestawałem chodzić do kościoła.

I to jest ten buddyzm autora? Że gdzieś tam jeździł bez zaangażowania?
Cytuj:
Powtarzali, że będąc buddysta można też praktykować inne religie, że to nie jest nic złego.

Ciekawe kto mu coś takiego mówił, bo na pewno nie wykwalifikowany nauczyciel. O tym, że nie można być jednocześnie i chrześcijaninem, i buddystą mówił nie tylko mój nauczyciel, ale nawet Jego Świątobliwość Dalajlama. Zresztą przyjęcie Schronień wiąże się z tym, że nie szuka się schronienia w bóstwach.
Cytuj:
Cały czas szukałem. Buddyzm nie był, na pierwszy rzut oka, ewidentnie zły, więc chciałem go bliżej poznać. Któregoś dnia nadarzyła się okazja na rozmowę z Lamą. Poszedłem do niego, Lama rozłożył swoje przyrządy, naczynia, karteczki z modlitwami i zaczął odprawiać jakąś formę modlitwy w sanskrycie tybetańskim. Sądziłem, że przygotowuje się do rozmowy ze mną. Nagle kazał mi powtarzać jego słowa, zrobiłem to, potem obciął mi włosy, pomieszał je z ryżem i dalej odprawiał swoje modlitwy. W pewnym momencie powiedział do mnie: Teraz się pokłoń. Pokłoniłem się, po czym chciałem zapytać, co się właściwie dzieje. Zapytałem go, a on wypisuje mi moje nowe imię i mówi: przyjąłeś schronienie w nauczycielu buddyjskim. Jesteś buddystą.

Albo autor kłamie, albo trafił na oszusta. Żaden prawdziwy nauczyciel buddyjski nie udziela Schronień bez wiedzy i woli osoby która ma je przyjąć. Mój nauczyciel mówił mi, że w Europie i szeroko pojętym Zachodzie jest wielu samozwańczych mistrzów, którzy nie mają prawa do nauczania a mimo to nauczają. Takie osoby często dodają i odejmują od nauk buddyjskich co im się podoba. Dlatego ważne jest aby uczyć się u wykwalifikowanego nauczyciela, który otrzymał prawo do nauczania od swojej szkoły - w ten sposób unikniemy samozwańczych mistrzów wciskających własne wymysły.
Możliwe więc, że autor trafił do jakiejś pseudobuddyjskiej sekty.
Cytuj:
Dopiero później okazało się, że skoro już tak daleko wszedłem, to muszę się wyrzec wszystkiego. Należało się wyrzec Chrystusa i jego drogi, która nie była tutaj akceptowana. Przeszedłem kolejną inicjacje. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że nas wszystkich łapano w pułapkę, a skoro daliśmy się złapać, to należymy do nich. Powiedziano mi wprost: należysz do nas, jeśli się nie podporządkujesz, zniszczymy cię.

Jak wyżej - albo autor kłamie, albo trafił do jakiejś pseudobuddyjskiej sekty. Postawa tych ludzi jest sprzeczna z naukami buddyjskimi.
Jeżeli kłamie, to nie moja sprawa.
Jeśli trafił do sekty, to nie widzę powodu aby o jej działalności tutaj dyskutować.
W każdym razie sposób w jaki ci ludzie próbowali kontrolować jego życie nie ma nic wspólnego z buddyzmem. Ja cały styczeń nie byłem w świątyni i nikt się o mnie nie wypytywał, nikt się ze mną nie kontaktował, nikt mnie nie namawiał żebym przyszedł. Gdy ostatniej niedzieli pojawiłem się pierwszy raz od miesiąca w świątyni, opat witając się ze mną powiedział, że dawno mnie nie widział, na co odpowiedziałem że musiałem się przyłożyć do sesji. Nikt więcej sie do mojej nieobecności nie odnosił :-) Nikt też nigdy nie chciał ode mnie żadnych danych kontaktowych. Widać więc wyraźnie różnicę między obrazem przedstawionym przez autora, a tym jak wygląda rzeczywista grupa prowadzona przez wykwalifikowanego nauczyciela.
Cytuj:
Widzieli, że na szyi zawieszony mam krzyżyk, wyczuwali, że jestem w stanie łaski, że nie rezygnuje z Chrystusa. Aż w końcu spotkałem mistrza, który powiedział: tak, buddyzm i chrześcijaństwo nie wykluczają się. Idź obiema drogami.

Nie wiem co to był za "mistrz", ale to co powiedział nie jest prawdą.

Podsumowując - albo ta historia jest zmyślona, albo autor trafił do jakiejś pseudobuddyjskiej sekty. Jako że autor nie podał żadnych konkretów (tzn. w jakiej tradycji i u kogo praktykował), a informacje o buddyzmie które przytoczył można wyczytać choćby z książek lub internetu, skłaniam się ku pierwszemu.


So lut 09, 2008 20:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Odpowiedź na tekst "byłem buddystą" pojawiła się też na portalu buddyjskim CyberSangha:
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=120


So lut 09, 2008 23:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 24, 2008 8:36
Posty: 102
Post 
Witam!
Lucyna,ocenianie jakiejs gupy ludzi wyznaniowej czy społecznej na podstawie opini byłych czlonków jest niebewzpieczne.
przewaznie sa to opinie ludzi urażonych ambicjonalnie lub ludzi którzy nie dorosli do standartów,nie jest to obietywna wiedza.Pomyśl jaką opinie mogłabym zbudować sobie o katolicyźmie na podstawie opini byłych członków tegoż?
Jest wiele spraw które mi w buddyźmie nie odpowiadają,jest wiele które bym przeniosła do mojej społęcznosci.Ale rozmawiając z ludźmi kompetentynymi moge wyrobic sobie opinię i próbuję.
fakt napewno jest wielu niedouczonych naciągaczy i kombinatorów,ale tak jest w KAZDEJ społeczności.
Rzeczowa rozmowa najwięcej chyba wyjaśni i pozwoli tobie sprecyzowac też opinię.Pytaj nie oskarżaj,dobrze postawione pytanie zawiera w sobie też i odpowiedź.Więc w takiej rozmowie i ty sama zrozumiesz swoje potrzeby.Pozdrawiam.

Shalom!


N lut 10, 2008 6:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie Freta 10 w Warszawie i Forum św. Wojciecha zapraszają wszystkich na spotkanie poświęcone zagadnieniu "Dlaczego Buddyzm Fascynuje?".

24 maja 2008r., godz. 16:00
Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie Freta 10
Sala Prowincjalska w klasztorze oo. Dominikanów przy kościele Św. Jacka w Warszawie.


Program spotkania: link

Goście:
Lama Rinczen
o. Błażej Matusiak OP
Tenzin Jangchub
o. Jacek Bolewski SJ
moderator:
Tomasz Terlikowski

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Cz maja 22, 2008 16:08
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57
Posty: 937
Post 
Moim zdaniem buddyści mają większy szacunek do życia, zwierząt, Natury (nie chodzi mi o to, aby przedstawić chrześcijan jako tych złych, którzy niszczą planetę itd. ;) ). Chrześcijanie służą Bogu, buddyści nie muszą, koncentrują się na sobie, jeśli chodzi o poznawanie świata. No i buddyzm jest bardziej tolerancyjny, uznaje więcej nogów, choć ważniejszy od nich jest Budda.


Pt maja 23, 2008 19:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 24, 2008 21:29
Posty: 12
Post 
a.R.E.k. napisał(a):
Moim zdaniem buddyści mają większy szacunek do życia, zwierząt, Natury (nie chodzi mi o to, aby przedstawić chrześcijan jako tych złych, którzy niszczą planetę itd. ;) ). Chrześcijanie służą Bogu, buddyści nie muszą, koncentrują się na sobie, jeśli chodzi o poznawanie świata. No i buddyzm jest bardziej tolerancyjny, uznaje więcej nogów, choć ważniejszy od nich jest Budda.

To bardzo ważne z duchowego punktu widzenia, żeby mieć szacunek do patyczaka. A że się na sobie nawet bardzo koncentrują to prawda, ale to lepiej?
Zencognito napisał(a):
A to ciekawe, autor deprecjonuje coś, czego sam nie spróbował

Nie trzeba próbować jazdy samochodem po pijaku, żeby wiedzieć, że jest zła.
Zencognito napisał(a):
Gdy ostatniej niedzieli pojawiłem się pierwszy raz od miesiąca w świątyni, opat witając się ze mną powiedział, że dawno mnie nie widział, na co odpowiedziałem że musiałem się przyłożyć do sesji. Nikt więcej sie do mojej nieobecności nie odnosił

A ten brak dyscypliny,która nieraz wymaga wyrzeczeń, to dobrze, czy źle?

Zencognito napisał(a):
Jako że autor nie podał żadnych konkretów (tzn. w jakiej tradycji i u kogo praktykował), a informacje o buddyzmie które przytoczył można wyczytać choćby z książek lub internetu, skłaniam się ku pierwszemu.

Rozumiem, że żeby wypowiadać się na temat palenia, koniecznie trzeba go spróbować, każda wypowiedź deprcjonująca, która pada z ust niepalącego będzie niekompetentna, bo skażona jakimś wykluczającym kompetencję brakiem doświadczenia.


Pn maja 26, 2008 10:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
luk napisał(a):
Zencognito napisał(a):
A to ciekawe, autor deprecjonuje coś, czego sam nie spróbował
Nie trzeba próbować jazdy samochodem po pijaku, żeby wiedzieć, że jest zła.

Jazda po pijaku nie jest zła, jest niebezpieczna. Zawsze mogą zaistnieć okoliczności wymagające nawet od osoby nietrzeźwej poprowadzenia pojazdu aby osiągnąć jakieś pozytywne efekty, np. uratować komuś życie. To sprawa relatywna - kwestia intencji, priorytetów...

luk napisał(a):
A ten brak dyscypliny,która nieraz wymaga wyrzeczeń, to dobrze, czy źle?

Ani dobrze ani źle. Brak dyscypliny czasem bywa postrzegany jako dobry, czasem jako zły. Wyrzeczenia czasem są dobre, a czasem złe.

luk napisał(a):
Zencognito napisał(a):
Jako że autor nie podał żadnych konkretów (tzn. w jakiej tradycji i u kogo praktykował), a informacje o buddyzmie które przytoczył można wyczytać choćby z książek lub internetu, skłaniam się ku pierwszemu.
Rozumiem, że żeby wypowiadać się na temat palenia, koniecznie trzeba go spróbować, każda wypowiedź deprcjonująca, która pada z ust niepalącego będzie niekompetentna, bo skażona jakimś wykluczającym kompetencję brakiem doświadczenia.

O papierosach są obiektywne badania, a wiary nie da się zobiektywizować. Nawet same szkoły buddyjskie określają swoją naukę jako prawdę względną i nie roszczą sobie prawa do wykładania prawdy obiektywnej, a tylko ją na różne i relatywne sposoby wskazują.

W tym wypadku, autor dokonał interpolacji własnych subiektywnych i relatywnych wierzeń i złudzeń na inne relatywne wierzenia, mające dopiero wskazywać na prawdę. To jak skrytykować nieznany sobie język, za to, że jest niezrozumiały, albo napisać rozprawkę w stylu "cała prawda o chrześcijaństwie w ujęciu marksizmu-leninizmu". Wyszło z tego świadectwo złudzeń autora.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pn maja 26, 2008 11:28
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 24, 2008 21:29
Posty: 12
Post 
filippiarz napisał(a):
W tym wypadku, autor dokonał interpolacji własnych subiektywnych i relatywnych wierzeń i złudzeń na inne relatywne wierzenia, mające dopiero wskazywać na prawdę. To jak skrytykować nieznany sobie język, za to, że jest niezrozumiały, albo napisać rozprawkę w stylu "cała prawda o chrześcijaństwie w ujęciu marksizmu-leninizmu". Wyszło z tego świadectwo złudzeń autora.

Jeśli Filippiarzu chciałbyś być konsekwentny powinieneś raczej napisać: W tym wypadku, według moich własnych subiektywnych i relatywnych wierzeń, autor dokonał interpolacji własnych subiektywnych i relatywnych wierzeń i złudzeń na inne relatywne wierzenia.... itd.
Z tego prostego powodu, że jeśli już przyjmujemy relatywizm, moja perspektywa jest jedną z wielu innych równie dobrych. Jak Twoja.
filippiarz napisał(a):
O papierosach są obiektywne badania, a wiary nie da się zobiektywizować. Nawet same szkoły buddyjskie określają swoją naukę jako prawdę względną i nie roszczą sobie prawa do wykładania prawdy obiektywnej, a tylko ją na różne i relatywne sposoby wskazują.

Delikatnie tylko wskażę, że post dotyczył praktyk opisywanych przez kogoś w skiążkach. Zarzut sformułowany przez Zencognito dotyczył charakteru wiedzy, która gwarantuje kompetencję w temacie. Stąd moje porównanie. Rozumiem, że książki o buddyzmie (nawet pisane przez buddystów) nie zawierają żadnych wiarygodnych relacji nt. praktyki buddyzmu. Tego dotyczyła wypowiedź Zencognito i mój repost.
Z ciekawości: co to takiego "prawda względna"?


Pn maja 26, 2008 20:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
luk napisał(a):
Zarzut sformułowany przez Zencognito dotyczył charakteru wiedzy, która gwarantuje kompetencję w temacie. Stąd moje porównanie.

Charakter wiedzy przytaczany w świadectwie wskazuje na jakąś wiedzę, ale bez żadnego jej zrozumienia.

luk napisał(a):
Z ciekawości: co to takiego "prawda względna"?

Prawda zależna od innych czynników - relatywna. Np. "prowadzenie samochodu po pijaku to zło", "ból jest nieprzyjemny", "nie wolno zabijać", "wolno zabijać", "istnieją byty", "ładna pogoda"......

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pn maja 26, 2008 22:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12
Posty: 167
Post 
luk napisał(a):
Rozumiem, że książki o buddyzmie (nawet pisane przez buddystów) nie zawierają żadnych wiarygodnych relacji nt. praktyki buddyzmu.

chyba masz tutaj racje :) jesli wziąść np 3 filary i porównać wizje autora z rzeczywistym zen (mam tylko doświadczenia z soto, kandzeonem-taką miszanką soto z rindzai, i kwan um) to jednak rzeczywista praktyka sporo się różni, w książce jest fanatyzcne wręcz siedzenie,twarde zazen walenie głową w koan tak długo az MU będzie wyciekać każdym porem a w rzeczywistości siedzi się sobie i siedzi i jeszcze siedzi potem troszkę się chodzi potem znów siedzenie i chodzenie a potem się troszkę spiewa robi pokłony gada chwilkę z znajomymi i idzie do domku...


Wt maja 27, 2008 19:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
"Trzy filary zen" dla wielu polskich buddystów są "biblią" i słusznie. Jest to pierwsza wydana na zachodzie bardzo dobrze prezentująca zen praca. Autor, Philip Kapleau jest również pionierem buddyzmu zen na zachodzie, czego nie chcą mu przyznać konkurencyjne zenki, podważając jego kwalifikacje i sukcesję.
Polecam książkę roshiego Kapleau tym, których interesuje mistyka w ogóle, a nie tylko zen.
Opinie ignorantów jakimi są początkujący buddyści nie powinny być przeszkodą, a raczej zachętą.


Śr maja 28, 2008 16:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
Posty: 625
Lokalizacja: Londyn
Post 
Dominikdano napisał(a):
"Trzy filary zen" dla wielu polskich buddystów są "biblią" i słusznie.

I to już zbyt bezpieczne nie jest ;)

Dominikdano napisał(a):
Jest to pierwsza wydana na zachodzie bardzo dobrze prezentująca zen praca.

Jednak nie jedyną, na szczęście. :)

Pozdrawiam
/M


Pt cze 13, 2008 11:55
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 732 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44 ... 49  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL