Buddyzm a chrześcijaństwo
Autor |
Wiadomość |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
booker napisał(a): Co do piekieł w buddyzmie to są piekła ciepłe i gorące. 
Tfu, zimnie i gorące
Sorka. 
|
Pn gru 29, 2008 11:48 |
|
|
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
booker napisał(a): booker napisał(a): Co do piekieł w buddyzmie to są piekła ciepłe i gorące. Tfu, zimnie i gorące
Czyż buddyzm nie jest "środkową ścieżką"?
Ciepłe piekło jest chyba najbardziej zgodne z doktryną.
Po za tym ciągle to rozróżnianie, Bookerze.
--------------
Pozdrawiam
ddn
|
Wt gru 30, 2008 18:08 |
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Dominikdano napisał(a): booker napisał(a): booker napisał(a): Co do piekieł w buddyzmie to są piekła ciepłe i gorące. Tfu, zimnie i gorące Czyż buddyzm nie jest "środkową ścieżką"? Jest. Dominikdano napisał(a): Ciepłe piekło jest chyba najbardziej zgodne z doktryną.
Po prostu zostały opisane piekła zimne i gorące Dominikdano napisał(a): Po za tym ciągle to rozróżnianie, Bookerze.
Tzn?
Pozdrawiam
/M
|
Wt gru 30, 2008 18:39 |
|
|
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Tzn uważanie coś za ziemne, za ciepłe, za gorące,
albo - za wstrętne, za neutralne, za upragnione, itp.
|
Wt gru 30, 2008 18:53 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Dominikdano napisał(a): Tzn uważanie coś za ziemne, za ciepłe, za gorące, albo - za wstrętne, za neutralne, za upragnione, itp.
Proponuję Ci potrenować nierozróżnianie chleba od podeszwy podczas śniadania, albo lewej strony jezdni od prawej podczas prowadzenia samochodu - zobaczymy jak na tym wyjdziesz.
|
Wt gru 30, 2008 19:28 |
|
|
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Szczerze unikaj poszukiwania na zewnątrz, Aby nie oddaliło się to daleko od ciebie. Dziś idę sam, Lecz wszędzie to spotykam. Nie jest to niczym innym niż mną, a jednak teraz nie jestem tym. W ten sposób należy to rozumieć, Aby zjednoczyć się z Takością.
/Dongshan/
|
Wt gru 30, 2008 19:44 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
"Hurrr, durrr, wkleję początkującym i ludziom mającym prawie zerowe pojęcie o Dharmie cytat z nauk dawnego mistrza Zen wygłaszanych do zaawansowanych mnichów! To nic, że z zaawansowanych nauk zwykły człowiek zrozumie tyle co z bełkotu, ale za to jak tajemniczo i głęboko będzie! Hurr durr!"
|
Wt gru 30, 2008 22:16 |
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Dominikdano napisał(a): Tzn uważanie coś za ziemne, za ciepłe, za gorące, albo - za wstrętne, za neutralne, za upragnione, itp.
Nie wiem o co Ci chodzi.
Pozdrawiam
/M
|
Śr gru 31, 2008 1:09 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
booker napisał(a): Dominikdano napisał(a): Tzn uważanie coś za ziemne, za ciepłe, za gorące, albo - za wstrętne, za neutralne, za upragnione, itp. Nie wiem o co Ci chodzi. Pozdrawiam /M
[..] Czy słowa mogłyby coś uchwycić? Wyraźnie i jasno jest to samoświadomość, Doskonale i obszernie jest to naszą własną samoświadomością, Która różni się od intelektualnego myślenia, Jako że w ogóle nie zajmuje się intelektem.[..]
/ Hongzhi/
|
Śr gru 31, 2008 12:25 |
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Dominikdano napisał(a): booker napisał(a): Dominikdano napisał(a): Tzn uważanie coś za ziemne, za ciepłe, za gorące, albo - za wstrętne, za neutralne, za upragnione, itp. Nie wiem o co Ci chodzi. Pozdrawiam /M [..] Czy słowa mogłyby coś uchwycić? Wyraźnie i jasno jest to samoświadomość, Doskonale i obszernie jest to naszą własną samoświadomością, Która różni się od intelektualnego myślenia, Jako że w ogóle nie zajmuje się intelektem.[..] / Hongzhi/
Dobra ale o co chodzi Tobie z tym "po za tym ciągle to rozróżnianie, Bookerze."? W czym problem?
Czyżbyś nie rozróżniał?
Pozdrawiam
/M
|
Śr gru 31, 2008 14:50 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Problem jest bardzo głęboki i wcale nie płytki, Bookerze. Uznałeś za celowe zmienić termiczne warunki w buddyjskich piekłach, z pierwotnie określonych jako "ciepłe i gorące". Czyli potrafisz rozróżnić tak osobliwe przypadki. Ja nie wiem niczego o piekłach, ale ostatecznie ciepłe i umiarkowanie gorące mógłbym zaakceptować, o ile coś więcej o tym napiszesz.
|
Śr gru 31, 2008 15:24 |
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Dominikdano napisał(a): Problem jest bardzo głęboki i wcale nie płytki, Bookerze. Uznałeś za celowe zmienić termiczne warunki w buddyjskich piekłach, z pierwotnie określonych jako "ciepłe i gorące". Czyli potrafisz rozróżnić tak osobliwe przypadki. Ja nie wiem niczego o piekłach, ale ostatecznie ciepłe i umiarkowanie gorące mógłbym zaakceptować, o ile coś więcej o tym napiszesz. To co nazywasz "pierwotnie określone jako 'ciepłe' i 'gorące'" było moją pomyłką. Dlatego dopisałem "tfu" i wstawiłem poprawkę. Sprawę wymyślenia iż uznałem za celowe zmienić termiczne warunki w buddyjskich piekłach pozostawiam Tobie. Widać przy nowym roku dowcip Ci dopisuje a radość to zdrowie. Może i możesz mieć różne temperatury w piekłach gorących, ale po 1. nic o tym nie wiem oraz po 2 i najważniejsze - to nie zmienia faktu sfery piekieł zimnych, w któych nie jest ani ciepło, ani gorąco, tylko zimno  Świat piekielny napisał(a): Uczuciem, które powoduje odrodzenie się w tym świecie jest gniew. Karmiczne ślady gniewu mogą zamanifestować się na wiele różnych sposobów - jako niechęć, napięcie, złość, krytykowanie, skłonność do kłótni czy wybuchowość. Zniszczenia wojny powodowane są przez gniew i z tego też powodu codziennie umiera wielu ludzi. Gniew nigdy jednak nie rozwiązuje żadnych problemów. Kiedy nas ogarnia, tracimy kontrolę i samoświadomość. Kiedy nienawiść, wybuchowość czy gniew łapią nas w swe sidła, doświadczamy świata piekielnego. Ośrodkiem energetycznym gniewu są podeszwy stóp. Antidotum na gniew to czysta, nieuwarunkowana miłość, powstająca ze stanu bez ego. Tradycyjnie piekła dzielą się na dziewięć gorących i dziewięć zimnych. Zamieszkujące je istoty przeżywają niewyobrażalne cierpienie, wciąż są torturowane na śmierć, po czym natychmiast wracają do życia - i tak bez przerwy.
W sprawie piekieł to by było na tyle z mojej strony.
Pozdrawiam
/M
|
Śr gru 31, 2008 17:24 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Booker: "To co nazywasz "pierwotnie określone jako 'ciepłe' i 'gorące'" było moją pomyłką. Dlatego dopisałem "tfu" i wstawiłem poprawkę."
Przyjmuję z żalem tę pomyłkę. Ciepłe piekła byłyby chyba dość przyjemne, coś w rodzaju SPA, gorące źródła, sauna... energetyzujący i namiętny masaż diablic, ech!
Szkoda, że buddyzm nie powołał takiego piekła do istnienia. Miałoby wzięcie.
Jednak coś innego mnie zaniepokoiło, Bookerze. Czyżbyś był zabobonny. To "tfu" to jak zaklęcie wiejskiej baby, która odczynia uroki, spluwając przez lewe ramię.
...???
Pozdrawiam noworocznie, ciepło acz nie piekielnie
ddn
|
Cz sty 01, 2009 14:39 |
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Dominikdano napisał(a): Jednak coś innego mnie zaniepokoiło, Bookerze. Dominikdano napisał(a): Czyżbyś był zabobonny. To "tfu" to jak zaklęcie wiejskiej baby, która odczynia uroki, spluwając przez lewe ramię. ...  ?
Cóż, to było zaledwie "tfu".
Pozdrawiam w Nowym Roku
/M
|
Cz sty 01, 2009 15:43 |
|
 |
sartrowicz
Dołączył(a): Śr sty 28, 2009 11:35 Posty: 66
|
Dołączę się do rozmowy bo temat jest ciekawy. Przede wszystkim nie ma jednego buddyzmu. Jest wiele szkół i tradycji. Jest też wiele sposobów interpretacji. Głównie chodzi o to, że istnieje cierpienie, które można przezwyciężyć na drodze oświecenia umysłu. Dochodzi się do tego poprzez medytację i zdobycie wiedzy o samym sobie. Są różne podejścia. Jedni traktują buddyzm jako religię z rozmaitymi rytuałami. Inni mają podejście bardziej psychologiczne i jest to dla nich autoterapia. Poznałem trochę osób praktykujących w różny sposób buddyzm i jedno mnie zdumiewa. Są pełni spokoju, wewnętrznej harmonii, a o swoich przekonaniach zaczynają mówić bardzo oszczędnie dopiero, gdy wyraźnie i wielokrotnie się ich o to poprosi, z nastawieniem, że kazdy musi sam znaleźć swoją ścieżkę. Wydaje się, że nie mają wrogów. Przynajmniej oni nie żywią wrogosci. Nie jest prawdą, że żyją w oderwaniu od świata. Są bardzo aktywni, osiągają wiele sukcesów, ale nie ma w nich jakiegoś przymusu, czy wyścigu szczurów. Dochodzą często dużo dalej niż ludzie, którzy poświęcili się osiąganiu postawionych celów. Pojawia się u mnie pytanie dlaczego znam tak wielu katolików. Dlaczego pokój bije tylko od kilku których znam.
_________________ http://feminista007.bloog.pl/
|
Śr lut 04, 2009 12:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|