Buddyzm a chrześcijaństwo
Autor |
Wiadomość |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Zencognito
Nauki Jezusa , podobnie jak Buddy, zostały spisane na podstawie tego co zapamiętali naoczni świadkowie, wiele lat po ich odejściu. W przypadku Buddy, który nauczał ponad 40 lat i zapewne wielokrotnie powtarzał te same słowa, zdania, nauki i opowieści, i wielu słuchaczom, i również coraz bardziej zaawansowanym uczniom, udało się je spisać z dość dużą dokładnością.
Budda nie zaczynał też od podstaw. Pomimo, że hindusi byli przeważnie teistami, to jednak wiele pojęć, terminów, symboli itp. kodów Budda zaadaptował do swej doktryny. Nadal są zrozumiałe dla hindusów, acz nie buddystów. Czy np. Osho był buddystą? Czy byli buddystami np. Ramana Maharishi, lub Nisargadatta Maharaj, Swami Chinmayananda, Parammahamsa Jogananda, Sri Aurobindo, Krishnamurti i wielu innych? Czy Twoim zdaniem pogubiliby się oni w Dharmie, czy nie pojmowali by sutr? Z pewnością nie tylko by to zrozumieli, ale byli świetnie obeznani w tych naukach.
Jezus miał zupełnie inną sytuację. Nauczał krótko i od podstaw. Zapamiętanie tych nauk musiało być z tego powodu mniej dosłowne, a wręcz przybliżone. Również i On nie tworzył wszystkiego od zera. Posługiwał się terminologią jak najbardziej zrozumiałą dla tych, których uczył. To chyba oczywiste. Nie nicował im mózgów, bo był bardzo inteligentny i znakomicie wiedział czego potrzebują.
Trzeba więc bardzo skrupulatnie analizować Jego słowa. Podejść do ewangelii całościowo i wtedy uzyskuje się pełniejszy obraz nauki Jezus.
Już nieraz pisałem, że ewangelie zawierają wiele wtrętów i ingerencji redakcyjnych, więc szereg wypowiedzi Jezusa zostało mu przypisanych, a mnóstwo przerobionych, tak by dowodzić prawdziwość wierzeń. Zresztą od żarliwej wiary zaczyna się każda głęboka duchowość.
Również dotyczy to buddyzmu. Nagardżuna twierdził (cytuję z pamięci):
"Buddowie nauczali ludzi w oparciu o system dwóch prawd. Pierwszej prawdy - światowej i prawdy drugiej - ostatecznej. Ten kto nie zna tych dwóch prawd nie zrozumie głębi nauczania Buddy".
Prawda światowa, konwencjonaln (Samwriti-satja) z konieczności wspiera się na wierze. Na tym poziomie Budda mówił, że istnieją ludzie, bogowie, istnieje karma i samsara, że cztery szlachetne prawdy i trkaja istnieją, że rzeka jest rzeką, a drzewo jest drzewem. Kiedy mówił, że niebo i ziemaia nie istnieją, że nie istnieje zamsara i nirvana, że stan buddy i oświecenie nie istnieją, mówił z punktu widzenia Paramatha-satja, prawdy ostatecznej.
"Umysł człowieka nie jest umysłem człowieka, dlatego zwany jest umysłem człowieka" /Sutra diamentowa/
Kto to pojmuje?
"Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony."
Kto to pojmuje?
"Tylko ja jeden pod niebiosami jestem czczony przez świat."
Kto to pojmuje?
"Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata."
Kto to pojmuje?
|
Śr maja 09, 2007 18:44 |
|
|
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Dominikdano napisał(a): Już nieraz pisałem, że ewangelie zawierają wiele wtrętów i ingerencji redakcyjnych
A jak Dominiku rozpoznajesz je?
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Śr maja 09, 2007 22:36 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Dominikdano, jak Ty w końcu uważasz - że Jezus nauczał od podstaw, czy że nie tworzył wszystkiego od zera?
Budda przemawiał do hinduistów ale wprowadził ogrom nowych rzeczy, Jezus zaś sam o sobie mówił, że nie przyszedł zmienić prawa, ale je dopełnić, uważał się za kontynuatora przymierza.
Żarliwa wiara może jest potrzebna w buddyzmie Czystej Krainy, ale w pozostałych odłamach nie wydaje mi się. Budda mówił wiele rzeczy, m.in. to żeby nie przyjmować tego co mówi na wiarę. A to, że pojęcia są puste (nie istnieją) to filar nauczania Zen i jest to jak najbardziej do racjonalnej weryfikacji.
|
Cz maja 10, 2007 6:26 |
|
|
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Zenconito
Jezus jak każdy inny nauczyciel duchowy nauczał kompletnie, to znaczy i od podstaw i na poziomach dla zaawansowanych. Budda też tak nauczał. Obaj też sięgali do wczesniejszych nauk i tradycji. To oczywiste.
Wyobraż sobie, że dziś jakiś urzeczywistniony mistrz pojawia się np. w fundamentalistycznym islamskim społeczeństwie z zamiarem głoszenia swej doktryny. Załóżmy też, że dobrze zna islam. Czy zacznie muzułmanom mówić o dharmie, siunjacie, dharmadathu, trikaji, nirvanie? Byłby conajmniej naiwniakiem. Siegnie po Koran i do tradycji, by posłużyć się nią, zgodnie z mentalnością swoich słuchaczy. Potrafi to zrobić, bo jest mistrzem.
Jesli w jakimś społeczeństwie najwznioslejszym tekstem duchowym jest:
"wlazł kotek na płotek i mruga", to mistrz objasni to np. tak:
"Powiadam wam dzieci, że "wlazł kotek na płotek" oznacza doskonałą świadomość, którą osiągniemy odcinając swe ja, zaś doniosłe słowa: "i mruga" dotyczą poznania, że wszystkie zjawiska nieustannie się rozpadają, zgodnie z prawem przyczyny i skutku".
Zarówno wiara powinna być żarliwa jak i też wątpienie. Wystygła legumina jest mdła i nieapetyczna. Dlatego Jezus zalecał by nie być letnim, a właśnie gorącym albo/i zimnym. To w znacznym stopniu dotyczy też zen, mimo, że jest on synkretyzmem buddyzmu i taoizmu. Jednak podstawą zen nie jest racjonalna weryfikacja, a intuicyjny wgląd w to co jest. To raczej hiper-racjonalizm.
Owieczko in black
Podstawą rozeznania jest właściwa wiedza, a także porównanie nauk znakomitych nauczycieli duchowych, z wielu szkół i tradycji. Tylko tak mozna rozpoznać fałszywki.
Mesjasz dla żydów ma być wybitnym władcą narodu, wyzwolicielem izraelczyków, ich ziemskim królem i bożym pomazańcem.
Jezus nigdy siebie nie nazywał Mesjaszem, ani bogiem. Nazywał sibie "synem człowieczy" lub krótko "synem". To inni próbowali mu przypisać bluźnierstwa i fałszywie rozpowszechniali te kłamstwa. Chcieli szybko zakończyć Jego misję i szukali pretekstu by Go zgładzić. Te kłamstwa przejęli od żydów chrześcijanie i stały się jedną z podstaw ich doktryny.
Gdybym dzisiaj powiedział o sobie: "Ja jestem synem człowieczym", czy nie zarzucanoby mi herezji? A przecież to oczywisty fakt jest.
|
Cz maja 10, 2007 8:33 |
|
 |
Hackworth
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22 Posty: 196
|
Dominikdano napisał(a): Natomiast Jezus zdecydowanie odcina się od zwiazków ze ST w innych wypowiedziach:
"Także w waszym Prawie jest napisane, że świadectwo dwóch ludzi jest prawdziwe."/Ew. Jana 8:17/
"Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście?" /Ew. Jana 10:34/
To ma byc "zdecydowane odciecie od zwiazkow ze ST"? Kolega raczy zartowac.
Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. J 4, 22
|
Cz maja 10, 2007 9:52 |
|
|
|
 |
Hackworth
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22 Posty: 196
|
Dominikdano napisał(a): Jezus nigdy siebie nie nazywał Mesjaszem, ani bogiem.
Madrej glowie dosc dwie slowie:
J 8
( 58 ) Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. ( 59 ) Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.
|
Cz maja 10, 2007 10:01 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Hackworth napisał(a): Madrej glowie dosc dwie slowie: J 8 ( 58 ) Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. ( 59 ) Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.
Ta wypowiedź świadczy o wysokim stopniu oświecenie i zasadniczo skierowana jest głównie do tych, którzy mogą to juz pojąć. Jezus przekroczył iluzję czasu. Najwidoczniej żydzi, którzy tak zareagowali byli ignorantami.
Ja jestem (konwencjonalny czas teraźniejszy) zanim Abracham stał się (konwencjonalny przeszły), oznacza świdomość bieżącej chwili, bo tylko ta bieżąca chwila jest prwdą. To co było zanim Ja jestem nigdzie już nie istnieje i nigdzie też niem tego co będzie po Ja jestem. Zawsze, w każdech chwili nieustającej transformacji świata wszystkie zachodzące zjawiska są tylko teraz, ale w rzeczywistości one też są ułudą.
Dlatego nie odnosiłbym tej wypowiedzi do mojźeszowego jestem, który jestem, bo dotyczy to stanu świadomości, który u np. hindusów nazywany jest tat-tvam asi, co tłumaczy się 'ty jesteś tym' i oznacza bycie jednością z Absolutem, czyli świadomość niedualności rzeczywistości.
Mam nadzieję, że skoro "mądrej glowie dość dwie slowie", to wszystko co wyżej napisałem jasno zrozumiałeś.
Co do wypowiedzi Jezusa dot. wyjaśnień od kogo zbawienie bierze początek, to jest to również fragment, w którym wyjawia On jeszcze samarytance, że jest Mesjaszem - Chrystusem i jakby szybko milknie, gdy nadchodzą uczniowie, ździwieni, że rozmawia z niewiastą. Oni tych wypowiedzi nie mogli usłyszeć, bo nie byli jej świadkami, więc jak znalazła się w ewangelii?
Dla mnie jest to kolejna wstawka redakcyjna fałszująca prawdę.
|
Cz maja 10, 2007 13:22 |
|
 |
Hackworth
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22 Posty: 196
|
Dominikdano napisał(a): Ta wypowiedź świadczy o ... Brzytwa Ochama nakazywalaby wprawdzie wybor latwiejszej wersji: Pan Jezus, w trakcie rozmowy z Zydami uzywal takich sformulowan, ktore byly dla nich zrozumiale. Najpierw wspomnial o Abrahamie, a potem odniosl sie do imienia Jahwe. Chrystus nauczajac uzywal retoryki typowej dla owczesnych rabbich i tej ciekawej interpretacji brakuje jakiegokolwiek kontekstu w Ewangeliach. Dominikdano napisał(a): Oni tych wypowiedzi nie mogli usłyszeć, bo nie byli jej świadkami, więc jak znalazła się w ewangelii? Dla mnie jest to kolejna wstawka redakcyjna fałszująca prawdę.
Kolega tak na powaznie? To co Kolega powie o tych fragmentach:
( 1 ) Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. ( 2 ) A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Mt 4
- A zlosliwy celnik z Kafarnaum wszystko notowal, ale Panu Jezusowi nie podal nawet kromki chleba.
( 41 ) A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się (...) ( 45 ) Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. ( 46 ) Rzekł do nich: «Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie». Lk 22
- Skoro wszyscy spali, to skad wiadomo, co Jezus robil w Ogrojcu? A moze Lukasz schowal sie za krzakiem?
Nie wszyscy swiadkowie zdarzen zostali wymienieni. Nie wszystkie wydarzenia mialy swiadkow! Biblia nie jest reportazem, tylko pismem objawionym.
|
Cz maja 10, 2007 15:16 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
No właśnie, takie w znacznym zakresie jest Pismo Święte - "objawione".
Natomiast mnie interesuje wyłącznie ta warstwa relacji o Jezusie, która jest najmniej objawiona, a nabardziej prawdziwa, lub przynajmniej dość przekonujaca. To własnie dotyczy Jego nauczanie, jego żywych słów, czyli tylko do śmierci na krzyżu.
Opowiastki, bajeczki, legendy itp. historyjki, które przytaczasz, nie są dla mnie wiarygodne i niewiele wnoszą do bezcennej nauki Jezusa dotyczącej Prawdy, której poznanie jest warunkiem zbawienie.
Owszem kościół przypisuje wielkie znaczenie warstwie mitycznej i magicznej w ewangelii. Mogę powiedzieć tylko: to wielka szkoda.
|
Cz maja 10, 2007 16:17 |
|
 |
Hackworth
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22 Posty: 196
|
Opowiastki, bajeczki, legendy tp. historyjki dotyczące życia, nauczania i śmierci Pana Jezusa zostały juz dość dawno zidentyfikowane i oddzielone od pisma objawionego. Nazwano je apokryfami.
Próbujesz poznac Prawdę w oderwaniu od Pisma i Tradycji? Życzę zdrowia.
|
Cz maja 10, 2007 17:18 |
|
 |
Hackworth
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22 Posty: 196
|
ps. Oczywiście nie życzę zdrowia złośliwie; piszę tak, bo powodzenia życzyć nie mogę. Wziął Kolega na siebie beznadziejne zadanie.
|
Cz maja 10, 2007 17:22 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Owszem, apokryfy też są zaśmiecone, podobnie jak te kanoniczne, które w niczym tamtych nie przewyższają. Ale wyłowienie bezcennych słów Jezusa nie jest zadaniem tytanicznym. To dość proste, jeśli się wie czego szukać. Należy oddzielić ziarno od plew i postępować zgodnie z zaleceniem Nauczyciela:
"Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli."
"Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale."
"Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać."
i szereg podobnych zapewnień.
Niczego więcej nie potrzeba, by poznać Prawdę. Dość skromne są to wymagania i wystarczy się tylko do nich stosować. Jemu tylko warto zaufać.
Niezliczone komentarze i rozprawy teologiczne, katechizmy, napuszone homilie i inne kaznodziejstwa są zupełnie zbędne, podobnie jak i miałkie opowiastki kompilatorów ewangelii towarzyszące Jego słowom.
|
Cz maja 10, 2007 21:36 |
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
Ehh Dominiku, przerasta mnie Twój tok rozumowania, dlatego chyba odpuszcze sobie dalszą polemikę 
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
Cz maja 10, 2007 21:47 |
|
 |
Hackworth
Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 2:22 Posty: 196
|
Dominikdano napisał(a): Niezliczone komentarze i rozprawy teologiczne, katechizmy, napuszone homilie i inne kaznodziejstwa są zupełnie zbędne, podobnie jak i miałkie opowiastki kompilatorów ewangelii towarzyszące Jego słowom.
Gratuluje dobrego samopoczucia. Zycze zelaznego zdrowia i 2000 lat zycia. Obawiam sie jednak ze Kolega nie zdola w tym czasie wiecej pojac z nauki Jezusa, niz do tej pory wytlumaczyl Kosciol w tych nudnych komentarzach teologicznych.
|
Pt maja 11, 2007 9:59 |
|
 |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Pojąć naukę Jezusa, to znaczy nie tylko ogarnąć ją umysłem, ale bezbłędnie przeniknąć jej znaczenie. Na to wystarczyło mi zaledwie 20 lat, ale za życzenia zdrowia dziękuję.
Co zaś do życia ziemskiego, to wolę je poświęcić na inne sprawy niż zajmowanie się tym, co kościół przez ostatnie 2000 lat wytłumaczył. Ma jeszcze kilka tysięcy dalszych lat, żeby wypełnić olbrzymie luki, które pominął, więc teolodzy będą mogli nadal tworzyć kolejne wiekopomne opracowania i tak już bez końca. Ich ambicją jest być z Jezusem współautorami zbawienia. Dlatego też bardziej im trzeba życzyć żelaznego zdrowia i wielkiej ilości lat życia, niż mnie.
Zresztą ja już umarłem i tylko pozornie tu żyję, ale to trochę inna już kwestia.
|
Pt maja 11, 2007 13:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|