Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 10:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 132 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Kto idzie do nieba? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Jeszcze w uzupełnieniu powyższego wpisu cytat, z którym po częsci można się zgodzić:

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość.
(1 list do Koryntian 13:13)


Jak wcześniej napisałem ślepa wiara jest szkodliwa, zaś sensowna jest wtedy, gdy jej efektem jest poznanie prawdy.

Również ślepa nadzieja jest szkodliwa, bo prowadzi do bezwolności, rozleniwia, a nieraz i demoralizuje.
Pewien mistrz powiedział:
"Niewolnik to ktoś, kto czeka aż inni go wyzwolą".

Ślepa miłość, też bywa zgubna, ale najmniej jest szkodliwa, dlatego z tych trzech uchodzi za największą.


.


Pt sty 26, 2007 10:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Dominikdano lecz moja wiara na tym właśnie polega, że uznaje iż Bóg jest, choć nie jest to fakt naukowy, ale duchowy. Pozatym moją wiare przeżywam ja i inni wierzący, moją relacje z Bogiem mam ja, zatem stanowi to dla mnie pewną rzeczywistośc, którą ciężko komuś niewierzącemu wytłumaczyć.
Zawsze możesz kwestionować Pismo i nauke Kościoła, wiara też nie może być bezkrytyczna. Nie chodzi o to co mówi np. biskup, ale o to czy jego słowa, opare o Pismo i Tradycje trafiają, czy nie trafiają do Ciebie. Wire można przyjąc jedynie dobrowolnie.


Pt sty 26, 2007 23:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
WIST, czy jest coś, co uznajesz za prawdziwe, realne i naturalne, materialne, fizyczne, w co byś nie wierzył?
Czy widząc np. stół nie wierzysz, że jest prawdziwym stołem?
Uznajesz chyba, że stół naprawdę jest, ale dlatego, że w to wierzysz.
Wierzenie jest cechą umysłu i dotyczy zarówno zjawisk poznawalnych zmysłowo, jak i zjawisk wykreowanych, wymyślonych przez umysł.
Tak naprawdę to widzimy tylko światło, słyszymy dźwięki, odczuwamy smak, zapach, dotyk, a umysł z tych danych tworzy własną "rzeczywistość", którą uważamy za "prawdziwą". Co więc można sądzić o zupełnie iluzorycznych tworach umysłu w rodzaju: ducha zmarłego człowieka, bóstwa, anioła, ufoludka itp.

Dlatego konieczne jest przekroczenie umysłu, by poznać Prawdę, o której nauczał m.in. Jezus. To droga mistyków.

W każdej mistyce teistycznej mistycy dążą do zjednoczenia z Bogiem. Bóg jest tu celem ich praktyki i przedmiotem wiary. Na Boga ukierunkowany jest ich "kompas". Najwytrwalsi w końcu docierają do celu i jednoczą się z Bogiem. To jest ich najwznioślejsze doświadczenie religijne.
Dalej idą tylko najodważniejsi. Ci poznają, że nie ma i nie było nigdy niczego do jednoczenia. Po prostu nie ma czego jednoczyć. Kto to pojmuje?


So sty 27, 2007 10:10
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 16, 2006 21:38
Posty: 16
Post 
Dominikdano napisał(a):
Kto to pojmuje?


Ja pojmuje. Pojmuje i czuje niemal wszystko, co napisałes w tym i w innych swoich postach.
Wierzysz mi?


N sty 28, 2007 22:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Adamie
tak, wierzę, bo każdy człowiek może to pojąć.
Niczego nadludzkiego nie ma w tym, o czym piszę.


Pn sty 29, 2007 8:56
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 16, 2006 21:38
Posty: 16
Post 
Dominikdano napisał(a):
Adamie
tak, wierzę, bo każdy człowiek może to pojąć.
Niczego nadludzkiego nie ma w tym, o czym piszę.


Czy każdy może pojąć? Naprawde tak uważasz?
Może jeszcze "nie mają dane"?

To ,że nic w tym nadludzkiego to rzecz jasna. Jest to przecież esencja istnienia.


Pn sty 29, 2007 11:02
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
Aż mi niezręcznie wrzucać swoje 3 grosze ;) Chcę tylko nieśmiało powiedzieć, że chyba odbiegacie od tematu dyskusji i zachęcam Was do powrotu na właściwy tor ;)

Pozdrawiam.

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Pn sty 29, 2007 11:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Dominikdano ciężko Cie zrozumieć, piszesz jakbyś atakował wiare, potem ją popierał. Wpierw próbujesz wykazać że wierzymy w jakieś bajki, czepiasz się o to credo. Ciężko Cie zrozumieć jeśli raz piszesz przeciw raz za. Tak to wygląda.


Pn sty 29, 2007 14:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Rozalko
Przyjmuję reprymendę, bo masz trochę racji, że chyba nieco zbaczamy, ale nie powinno się, moim zdaniem, szybko korygować dyskursu, jeśli jest on o czymś ważnym. Ponadto wypada mi się odnieść do postawionych przez rozmówców kwestii. Przynajmniej w skrócie.
-------------------------------------------------------------------------------
Adamie
Rzeczywiście uważam, że każdy przeciętny człowiek może to pojąć. Trzeba tylko postarać się dotrzeć do jego umysłowości. Jeśli jest to osoba bardzo religijna, to trzeba wówczas szukać środków z arsenału religijnego, jeśli nie ufająca w tradycyjne autorytety, to racjonalizując odpowiednie treści.
W przypadku bardzo pobożnych ludzi znakomicie potrafił to robić Eckhart. Naprawdę mistrzowsko. On nierzadko, żeby coś ważnego wyjaśnić, Biblię traktował "technicznie".
Dla religijnego umysłu już samo posłużenie się Słowem Bożym wystarczyło za gwarancję prawdziwości tego co mówił. Ale on mówił z własnego doświadczenia.
Wydaje się, że gdyby mówił do wyznawców innej tradycji, to znalazłby odpowiedni sposób by i ich nauczać. Gdyby np. wierzyli, że święte treści zawiera piosenka "Wlazł kotek na płotek", użyłby właśnie tej piosenki.
Może tak by to wyjaśniał:
"Kotek to ktoś kto dąży do poznania prawdy. Taki ktoś musi się wznieść ponad ziemię, ponad zwyczajne rozumienie świata, dlatego w piosence jest powiedziane, że >kotek wlazł na płotek<. Co kotek potem uczynił? Powiedziane jest >i mruga<, czyli dopiero teraz postrzega, że świat nie jest czymś trwale istniejącym, lecz ciągle, z chwili na chwilę, ulega zupełnemu przeobrażeniu, metamorfozie, przypominającej >mruganie< kolejnych jego odnowionych stanów. Tak jakby w każdej chwili wszystko umierało i jednocześnie zmartwychwstawało".

Pojmowanie czegokolwiek opiera się na intelekcie i na intuicji.
Jeśli wyobrazić sobie most wsparty na dwóch podporach, z których jedna symbolizuje intelekt, a druga intuicję, to pojmowanie jest jak ktoś, kto po tym mostku chodzi. Jeśli się zatrzyma we właściwym miejscu, to "będzie mu dane" pojąć i zrozumieć.

Natomiast pojąć, to nie znaczy jeszcze urzeczywistnić, czyli doświadczyć tego co się już pojmuje. Urzeczywistnienie wymaga własnej pracy, sporego trudu i pomyślnych warunków, o które najczęściej też trzeba odpowiednio zadbać.
-----------------------------------------------------------------------------

WIST
Wiara jest bardzo pomocna w dochodzeniu do prawdy, ale nie na ślepo.
Tutaj postawa niewiernego Tomasza jest bardzo dobrym wzorem. Tak naprawdę, to właśnie on był tym błogosławionym.
Nauczający Jezus zachęcał przecież do roztropności i nie ryzykowania bez sensu.
Jak wiadomo był kuszony i to właśnie wiarą w samego siebie, we własne powołanie i misję. Nie skoczył jednak w przepaść.

Nie przepadam za słowem "wiara" i chętniej zamiast niej używam słowa "ufność". Lepiej oddaje to, co jest właściwe.


Pn sty 29, 2007 18:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
"Błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli" Chodzi chyba raczej o przyjęcie za prawde słów Jezusa, nie tego aby dał On dowód na swoje istnienie. Tomasz nie uwierzył słowom prawdy, tylko chciał sam zobaczyć. Jezus go nie potępił, ale też nie o nim mówił że jest tym błogosławiony (w tym konkretnym przypadku). Nie chodzi o ślepią wiare, tylko o wiare na mocnym fundamencie prawdy.


Pn sty 29, 2007 18:39
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57
Posty: 937
Post 
Chreścijanin, który był całkiem zły przez całe swoje życie być może nie trafi do Nieba.
Natomiast ateista, który był dobry być może tam trafi.
A niby skąd mamy wiedzieć? Być może Bóg zbawi całą ludzkość i wszyscy się odrodzą?


Pt maja 25, 2007 20:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
a.R.E.k. jeśli operujesz słowami "a skąd wiecie" to w tym miejscu pozostaje nam się zająć czymś pożyteczniejszym, bo pod to można podczepić wszystko. My tymczasme mówiąc o Bogu chrześcijańskim wiemy że nie wszyscy trafią do nieba.
Zależy jaki to ateista, bo czynić dobro nie zawsze dla wszystkich znaczy to samo, wedle tych samych zasad itd.


Pt maja 25, 2007 21:30
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57
Posty: 937
Post 
Jednakże byłoby cudownie, gdyby wszyscy tam trafilio.
Zresztą nie nam osądzać, kto Tam trafi a kto nie ;)


N cze 17, 2007 12:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Nie do nas należy wyrok, to jasne, lecz nie znaczy to też ze kwestie zbawienia mamy pozostawić samej sobie. Jezus posłał swoich uczniów, bo Bóg za nas wszystkiego nie zrobi. Wiemy że nie wszyscy trafią do nieba, choć fajnie było by aby trafili, tak jak fajnie było by żeby wszyscy ludzie byli mili. Trzeba napominać, trzeba głosić słowo. Właśnie po to powierzono nam tajemnice, abyśmy wiedzieli co czynić aby trafić do nieba. Nie wystarczy "a może...", "a jak myśle...", trzeba wiedzieć, aby dobrze działać, a nie snuć domysły i historie że na końcu czasów wszyscy pójdą do nieba. Nie oszukujmy się takimi teoriami bo to tylko dla naszej zguby jest dobre.


N cze 17, 2007 21:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 8:54
Posty: 19
Post 
Nurtuje mnie pewna kwestia, mam nadzieję że wierzący będą w stanie rzucić na nią trochę światła.

Weźmy dwie osoby: A - człowieka, który nigdy nie miał kontaktu z chrześcijaństwem i B - człowieka, który chrześcijaństwo poznał i odrzucił. Obaj żyją zgodnie z własnym sumieniem.

Czy mają szansę na zbawienie? Jeżeli tak, czy ta szansa jest w obu przypadkach jednakowa? Czy sytuacja B zmienia się w zależności od tego czy jest innowiercą, czy ateistą?

Mój tok rozumowania jest następujący:
  • Jeśli A nigdy nie miał szansy na poznanie chrześcijaństwa, potępienie go za brak wiary stoi w sprzecznosci z ideą sprawiedliwego Boga.
  • Jeśli A będzie sądzony według uczynków a B potępiony za brak wiary, narasta pytanie o sens ewangelizacji. Poznanie zasad chrześcijaństwa nie gwarantuje automatycznego nawrócenia, a zatem ewangelizacja zmienia część osób typu A w osoby typu B tym samym odbierając im szansę na zbawienie.
  • Jeśli zarówno A jak i B będą sądzeni według uczynków, do czego potrzebna jest wiara?

Komentarze? Tylko proszę rzeczowo i na temat. ;-)


N cze 17, 2007 22:49
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 132 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL