Inny punkt widzenia - Buddyzm
Autor |
Wiadomość |
Damian907
Dołączył(a): Pt gru 05, 2008 16:57 Posty: 121
|
Inny punkt widzenia - Buddyzm
Wykład - Buddyzm
http://video.google.com/videoplay?docid ... 9690&hl=pl
Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swoim autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym.
- Budda -
Religia przyszłości będzie religią kosmiczną. Powinna ona przekraczać koncepcję Boga osobowego oraz unikać dogmatów i teologii. Zawierając w sobie zarówno to, co naturalne, jak i to, co duchowe, powinna oprzeć się na poczuciu religijności wyrastającym z doświadczania wszelkich rzeczy naturalnych i duchowych jako pełnej znaczenia jedności. Buddyzm odpowiada takiemu opisowi. (...) Jeżeli istnieje w ogóle religia, która może sprostać wymaganiom współczesnej nauki, to jest nią buddyzm.
Albert Einstein
Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczynę szczęścia.
Oby były wolne od cierpienia i przyczyny cierpienia.
Oby nie były oddzielone od prawdziwego szczęścia - wolności od cierpienia.
Oby spoczywały w wielkiej równości, wolnej od przywiązania i niechęci.
"Istnieje bardzo prosty sposób, by stać się Buddą. Nie czyńcie zła, nie lgnijcie do życia i śmierci, miejcie głębokie współczucie dla wszystkich odczuwających istot, odnoście się z szacunkiem do tych ponad wami i bądźcie uprzejmi dla tych, którzy stoją niżej. Porzućcie nienawiść i pragnienia, zmartwienia i smutek – oto co zwie się Buddą. Nie szukajcie niczego innego." - Eihei Dogen Zenji, Shoi
Buddyzm w Polsce
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/index.php
_________________ Polecam:
http://www.buddyzm.edu.pl
|
Pt gru 05, 2008 19:14 |
|
|
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swoim autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym. Wzbudzanie konfliktów przez tego rodzaju posty jest wedle mojej najlepszej wiedzy dogłębnie sprzeczne z buddyzmem. Przez takie wypowiedzi chrześcijanie, którzy skądinąd nie mieliby problemów z zachwyceniem się buddyjską filozofią, zaczynają postrzegać buddystów jako walczących z nimi - no to dalejże, zwieramy szeregi ! Człowieku, zastanów się czasem. Cytuj: Istnieje bardzo prosty sposób, by stać się Buddą. Nie czyńcie zła, nie lgnijcie do życia i śmierci, miejcie głębokie współczucie dla wszystkich odczuwających istot, odnoście się z szacunkiem do tych ponad wami i bądźcie uprzejmi dla tych, którzy stoją niżej. Porzućcie nienawiść i pragnienia, zmartwienia i smutek – oto co zwie się Buddą. Nie szukajcie niczego innego
Czyli w gruncie rzeczy całe życie staram się być buddystą - nie przestając ani na chwilę być wiernym katolikiem. Ale, jak widać, niektórym buddystom to też przeszkadza. I jak tu szukać porozumienia ? Człowiek chce dobrze, a tu nagle dostaje cios z ostatniej strony, z jakiej by się go spodziewał..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt gru 05, 2008 19:21 |
|
|
Damian907
Dołączył(a): Pt gru 05, 2008 16:57 Posty: 121
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swoim autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym. Wzbudzanie konfliktów przez tego rodzaju posty jest wedle mojej najlepszej wiedzy dogłębnie sprzeczne z buddyzmem. Przez takie wypowiedzi chrześcijanie, którzy skądinąd nie mieliby problemów z zachwyceniem się buddyjską filozofią, zaczynają postrzegać buddystów jako walczących z nimi - no to dalejże, zwieramy szeregi ! Człowieku, zastanów się czasem.
Tę sutre często można źle zrozumieć, nie chodzi o to żeby w nic nie wierzyć ale o to żeby sprawdzać w co się wierzy/co się uznaje za prawdę.
Chodzi o to żeby nie być "łatwowiernym" - nie wiem dlaczego chrześcijanie mieliby miećz tym problem
_________________ Polecam:
http://www.buddyzm.edu.pl
|
Pt gru 05, 2008 19:30 |
|
|
|
|
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Damian907 napisał(a): Tę sutre często można źle zrozumieć, nie chodzi o to żeby w nic nie wierzyć ale o to żeby sprawdzać w co się wierzy/co się uznaje za prawdę.
To powiedz mi jak sprawdzisz, że istnieje Czysta Kraina Buddy Amitabhy? W buddyzmie wiara też jest potrzebna i bardzo istotna.
|
Pt gru 05, 2008 21:03 |
|
|
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swoim autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym. Ten tekst jest kontrowersyjny, jako że to nie są słowa Buddy, a zwłaszcza to. Cytuj: Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Bliższe oryginału będzie to tłumaczenie: Cytuj: Zatem Kalamowie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wiele razy wam to powtarzano, nie wierzcie tradycji, nie wierzcie plotkom, nie wierzcie temu co jest napisane w świętych księgach, nie wierzcie domysłom, aksjomatom, zwodniczym rozumowaniom, nie budujcie w sobie przychylności dla jakiegoś poglądu który jest rozważany, nie wierzcie tym, którzy wydają się inteligentniejsi, nie wierzcie poprzez wzgląd, 'Ten jest naszym nauczycielem'. Kalamowie, jeśli sami dobrze wiecie: 'Te rzeczy są dobre, te rzeczy nie są hańbiące, te rzeczy są chwalone przez mędrców; podjęte i praktykowane, te rzeczy prowadzą do długotrwałej korzyści i szczęścia', przyswójcie je i żyjcie nimi.
|
Pt gru 05, 2008 21:26 |
|
|
|
|
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Dodam jeszcze, że ten tekst ma sens, kiedy czyta się go w całości. To nie jest jakiś buddyjski manifest, tylko mowa skierowana do ludzi, którzy żyli w miejscu przenikania się wielu doktryn religijnych i filozoficznych. Buddzie chodziło o to, aby jego uczniowie sprawdzali coś wiele razy, zanim stanie się to 'drogowskazem'.
Cytuj: Czyli w gruncie rzeczy całe życie staram się być buddystą - nie przestając ani na chwilę być wiernym katolikiem. Ale, jak widać, niektórym buddystom to też przeszkadza. I jak tu szukać porozumienia ? Człowiek chce dobrze, a tu nagle dostaje cios z ostatniej strony, z jakiej by się go spodziewał..
Problem w tym, że jeśli wierzy się w istnienie inteligentnej mocy, która ostatecznie kontroluje wszechświat, w trwałe "ja", i w możliwość wyzwolenia od cierpienia, nie za pomocą własnego wysiłku, to nawet jakby stanąć na rzęsach, nie stanie się buddystą.
Moim zdaniem, dogłębnego porozumienia między buddyzmem a katolicyzmem (a szerzej patrząc, między dwoma różnymi religiami) nigdy nie będzie mogło być. Może być najwyżej ugoda typu: "my mamy swoja religię, wy macie swoją".
|
So gru 06, 2008 9:38 |
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Problem w tym, że jeśli wierzy się w istnienie inteligentnej mocy, która ostatecznie kontroluje wszechświat, w trwałe "ja", i w możliwość wyzwolenia od cierpienia, nie za pomocą własnego wysiłku, to nawet jakby stanąć na rzęsach, nie stanie się buddystą. Nie wiem, co ma jakaś " inteligentna siła kontrolująca wszechświat " do fragmentu, do którego się odniosłem. Typowe szukanie dziury w całym. Cytuj: Moim zdaniem, dogłębnego porozumienia między buddyzmem a katolicyzmem (a szerzej patrząc, między dwoma różnymi religiami) nigdy nie będzie mogło być.
Jeżeli się będzie cały czas wyszukiwało różnice, zamiast szukać punktów wspólnych, to oczywiście będzie to niemożliwe.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So gru 06, 2008 12:35 |
|
|
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: Nie wiem, co ma jakaś " inteligentna siła kontrolująca wszechświat " do fragmentu, do którego się odniosłem. Typowe szukanie dziury w całym. Nie szukam dziury w całym, tylko piszę, że wierząc w taką moc nie będzie się buddystą, jeśli trzymać się poprawnego znaczenia tego słowa. Będzie można być najwyżej człowiekiem uznającym buddyjską moralność. Cytuj: Jeżeli się będzie cały czas wyszukiwało różnice, zamiast szukać punktów wspólnych, to oczywiście będzie to niemożliwe.
Te religie zasadniczo się różnią. Punkty wspólne - ok, te religie mają ich trochę, i nie ma między nimi otwartych konfliktów, ale nigdy nie będzie między nimi porozumienia. Tak jak mówię, może być najwyżej ugoda typu "my nie wtryniamy się w wasze sprawy, a wy w nasze".
|
So gru 06, 2008 14:01 |
|
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Będzie można być najwyżej człowiekiem uznającym buddyjską moralność. Wydaje mi się, że jasno napisałem, że nie chodzi mi o konwersję. Cytuj: Punkty wspólne - ok, te religie mają ich trochę, i nie ma między nimi otwartych konfliktów, ale nigdy nie będzie między nimi porozumienia.
No to co w takim razie nazywasz " porozumieniem " ? Porozumienie zawsze dokonuje się wokół punktów wspólnym, przy jednoczesnym przyjęciu do wiadomości wzajemnych różnic. Nie ma w tym nic niemożliwego. Oczywiście, zawsze będzie mnóstwo takich, którzy będą podkreślać " niemożliwość porozumienia między religiami ", jako że och jak wiele między nami jest różnic, no z innych planet chyba jesteśmy ! I to zarówno ze strony religii ( " my jesteśmy dobrzy, a oni źli ! " ), jak i ateizmu ( " wszyscy wiemy, że religie są złe, więc musimy podkreślać różnice między nimi, żeby czasem nie próbowali się ze sobą pogodzić ! " ). No trudno, nic się nie poradzi na to, że zawsze będą " wprowadzający niepokój ".
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So gru 06, 2008 14:46 |
|
|
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: Wydaje mi się, że jasno napisałem, że nie chodzi mi o konwersję. No kumam przecież, że nie o to... Cytuj: No to co w takim razie nazywasz " porozumieniem " ?
Jak czytam posty niektórych forumowiczów o tym, że wspomnienia poprzednich żyć, to prawdopodobnie szatan próbujący odwieść od dobrej drogi, to nabieram pewności, że tych religii nie da się pogodzić. Porozumieniem nazywam sytuację, w której jedna stron w pełni akceptuje drugą religię, nie dodając ani nie odejmując z niej nic, i nie zmieniając jej treści. Potrzeba dużo dystansu do siebie. To chyba nie jest możliwe prawda? Choć po niektórych szkołach buddyjskich i takiej postawy bym się spodziewał.
To o czym piszesz, to akurat jest możliwe, religie nie muszą się zwalczać, i mogą się pogodzić, jeśli będą dwie strony otwarte na to. JP II chyba był w miarę otwarty na inne religie, bo w każdych widział działanie chrześcijańskiego boga. Może to nic, ale jednak już coś. Co innego B16, który przez kilka dni nie chciał oficjalnie powiedzieć nic w sprawie Tybetu, usprawiedliwiając się, że nic o sytuacji w Tybecie nie wiedział, bo nie było tam żadnego stacjonującego chrześcijańskiego ośrodka (sic!). W końcu presja go zmusiła. Zrezygnował też z przyjęcia Dalajlamy, zrywając tradycję JPII.
Godzenie religii więc moim zdaniem ogranicza się do tego: "My mamy swoją prawdziwą religię, wy jesteście gorsi, ale nie będziemy się wtrącać w wasze sprawy, albo będziemy to robić bardzo powoli i stopniowo, żebyście nawet nie zauważyli."
Po prostu w moich oczach, jak na razie, nic więcej nie jest możliwe.
|
So gru 06, 2008 15:59 |
|
|
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Tak samo nie musi być żadnych "kłótni" pomiędzy ateizmem i chrześcijaństwem, ale chrześcijanie w dużej większości wolą uważać ateistów za gorszych, bo Ci nie wierzą w ich Boga.
|
So gru 06, 2008 16:15 |
|
|
a.R.E.k.
Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57 Posty: 937
|
Na forum naszej-klasy o czarostwie są takie same posty Damiana. Czy można to nazwać spamem czy jeszcze nie?
|
So gru 06, 2008 19:45 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Jezus poznał prawdę i pragnął dać ją wszystkim. Poznanie prawdy jest warunkiem wyzwolenia (zbawienia).
Wskazywał też sposoby osiągnięcia prawdy:
"kto chce iść za mną niech zaprze samego siebie (wyzbycie się jaźni, ego, koncepcji "ja i moje"),
niech krzyż swój weźmie (rezygnacja z pogoni za coraz lepszym życiem, pogodzenie się z losem)
i niech mnie naśladuje" (co nie znaczy parodiuje - Jezus był sobą, my też mamy być sobą oraz dążyć do doskonałości - patrz Mt. 5. - Kazanie na górze: błogosławieństwa).
Z uwagi na to, że głosił naukę głównie Żydom, posługiwał się pojęciami właściwymi dla mentalności ludzi, których oświecał i nawracał. Stąd też specyficzny sposób Jego wypowiadania się.
Te sposoby są bardzo zbliżone do tych, które stosują w swojej praktyce duchowej min. buddyści. Jednak doktryna buddyjska jest inna niż chrześcijańska. Obie religie nauczają o zbawieniu, ale w inny sposób. Jednak obie nauki (Jezusowa i Buddy, i nie tylko te dwie) są mimo to prawdziwe.
Większość religii można podzielić na trzy poziomy:
1/ doktrynalny - wypływający z tradycji, dogmatów, opinii uznanych autorytetów, przywódców religijnych i mentalności samych wyznawców, którzy w większości już dalej się nie rozwijają duchowo. Oni też stanowią zdecydowaną większość w Kościele.
Jest to poziom największych różnic między religiami i najbardziej zapiekłego fanatyzmu.
2/ etyczno-moralny - doskonałości, cnoty, świętości. Na tym poziomie religie zaczynają się do siebie zbliżać. Wskazania jednej przypominają przykazania drugiej. To poziom ludzi świętych i tych którzy nie kierują się w życiu egoizmem.
Ten poziom osiągnąć też mogą bardzo zacni ludzie, którzy nie czują się związani z jakąkolwiek religią.
3/ duchowy, oświecenia, urzeczywistnienia swojej prawdziwej natury, poznania prawdy kasującej wszelkie wątpliwości co do natury tego świata itp. wglądy religijne.
Tu już wszelka różnica między religiami zanika. Pierwsi są ostatnimi a ostatni pierwszymi. Ktokolwiek chciałby tu rywalizować, natychmiast demaskuje swą ignorancję. Na ten poziom dochodzą jednak bardzo nieliczni.
Konkludując: Największe różnice między religiami zachodzą na najniższym poziomie, doktrynalnym. Na najwyższym, duchowym wszystkie religie potwierdzają tę samą prawdę. Stąd płynie wniosek, że Jezus i Budda uczyli jednej i tej samej nauki, lecz każdy z nich na swój sposób.
Tu na ten temat kiedyś rozmawiano:
viewtopic.php?t=4096
|
N gru 14, 2008 18:42 |
|
|
Marge
Dołączył(a): N gru 21, 2008 4:37 Posty: 2
|
Tekst przytoczony przez Damiana jest chyba najbardziej cytowany i najmniej rozumiany, przez naogol samych cytujacych. Taki to niby "cytat knebel" ktory zamknie kazdemu usta.
Jak to ladnie Dominikando napisal o nie "parodiowaniu Jezusa" to tu sie prosi o nie parodiowanie Buddhy.
Dominikando, mysle ze najwieksze roznice leza w sferze techniki, narzedzia, ale i tu sa mile niespodzianki bo znam kilku Jesuitow ktorzy sa totalnie wyksztalconymi i wyswieconymi nauczycielami Dharmy w szkolach Zen . A jedno z wyswiecen Jesuity na samodzielnego mistrza Zen mialo miejsce w Wielkanoc i to z polecenia opata (abbot) Jezuitow w nawiazaniu do wlasnie symboliki tego swieta (w Refektarzu klasztoru Jezuitow, stala wielka figura Buddhy). Dodam ze ksieza Ci mieli wieloletni trening w osrodkach Zen calkowicie nie zwiazanych z Kosciolem Katolickim.
Ja bylam kiedys na Pasterka (Midnight Mass) z Lama ze szkoly Gelugpa, byl naprawde wzruszony, zreszta byla tam nas cala grupa.
Jeden z glownych szkol Zen Rinzai w NYC, Japonczyk Shimano Roshi czesto na Mowach Dharmy cytuje przypowiesci "Dobrej Nowiny" Jezusa zaczerpniete z doskonalej znajomosci Ewangeli Katolickiej.
Dla naprawde "niedowiarkow" polecam goroco ksiazki Thomas Merton (jezeli sa wydane w Polsce).
Nie wiem czyto jest jakas roznica ale nigdy nie bylam zwiazana z Kosciolem Katolickim ani zadnym Chrzescijanskim (przynajmniej w oficjalny sposob) ale wybacz Mikolaj, jak czytam posty o "wspomnieniach z poprzednich zyc" to smiac mi sie chce albo plakaci.
Jest taka znana historja o czlowieku ktory, twierdzi ze jest taki sam jak Budda tyle tylko ze, Buddha swieci a On nie.
W sumie to bardzo ciekawa dyskusja i z przyjemnoscia czytalam wszystkie posty szczegulnie jezeli je czytac z lekkim "przymruzeniem oczu" tak zreszta jak i moj wlasny post. Zawsze w ten sposob zaczynam od siebie.
Pozdrawiam serdecznie.
Marge.
|
Pn gru 22, 2008 5:44 |
|
|
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Witaj, Marge.
Ja natomiast poznałem benedyktynów z Lubinia, którzy medytują zen chrześcijański i nauczają tej praktyki innych, również świeckich.
http://www.lubin-medytacje.pl/
Masz rację, że w kwestii treningu duchowego również inne są metody, ale cel jest uniwersalny. Oczywiście zazen, wolne od teologicznych dociekań, jest dużo szybszą ścieżką.
Pozdrawiam serdecznie
ddn
|
Pn gru 22, 2008 17:01 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|