O tym Osho róznie piszą ale raczej to taki soft-guru dla białych.
Film jest oczywiście żałosny wypowiada sie tam jedna pani Brytyjka,która
napisała książke o takim samym temacie ,podobno urodziła się w Indiach.
Ja to chyba jestem jakimś beztalenciem ,codziennie ćwiczę parę pozycji jogicznych żeby utrzymać w formie swój kręgosłup i kurde jakoś mi nie wychodzi żadne OOBE ,nie mam żadnych wzji,nie przepowiadam przyszłosci,nie lewituję,nie osiągnąlem nirvany.A ta pani stała się przynajmniej jakimś drugim Milarepą.Chyba będe musiał sobie zapalić jakieś zioło,to może też będę miał wizje