Chyba że po śmierci stwierdzi że żyje. Nie będzie mógł tego tłumaczyć halucynacją

ta koncepcja jest jak dla mnie objawem zwykle pychy i może prowadzić, jedynie na zatracenie.
Buddyści sa przeważnie bardzo pokojowo nastawieni do rzeczywistości i często lubiani,
to jednak nie znaczy, ze maja racje.
Moim zdaniem Buddyzm, prowadzi ludzi na 'atrakcyjne manowce'.
Nie bez powodu, tyle różnych grup spokrewnionych z buddyzmem jest uznanych za sekty.

-------
Co do oglądania Boga, to nikt nigdy Go nie widział, tak twierdzi Pismo Sw.
..widziano jednak Chrystusa i to nawet po Jego śmierci, chociażby w naszym stuleciu.

Cóż, z innej perspektywy to samo można powiedzieć o słowach typu Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec...

...te słowa były napisane pod natchnieniem Ducha Sw. Informują człowieka o Bogu.

Buddyzm został zapoczątkowany przez człowieka, który ani nie uważał się za Boga,
ani nie głosił kultu Bożego, proponował jedynie pewna filozofie życia.

gdzie zatem widzisz podobieństwo?

W pysze, o której raczyłaś wspomnieć.

W gruncie rzeczy jednak nie ma chyba co tego drążyć, patrzysz na buddyzm i oceniasz go z perspektywy swojej religii, pod kątem tego jak do niej i do określanych przez nią wartości przystaje - nie ma to zatem nic wspólnego z obiektywizmem.

Budda sam powiedział aby samemu badać i niczego nie przyjmować na wiarę, a tymczasem wierzy się we wszystko co powiedział. Natomiast pojawił się Jezus, który powiedział Ja Jestem Drogą Prawdą Życiem

Dlatego właśnie Budda budzi we mnie większe zaufanie .



Znaczy - kto konkretnie wierzy?

..dzięki Andy, ująłeś problem lepiej niż bym mogla.

Buddyści uważają Buddę za Mistrza, wiec wierzą w to co powiedział.
Andy przedstawił, w/g mnie, ta szalona różnicę, pomiędzy filozofia Buddy, a nauka Chrystusa.

Ujął problem bardzo źle i stereotypowo, wprowadzając w błąd. Można co najwyżej zaryzykować przypuszczenie, że w sposób opisany przez Andy72 traktują Buddę płytko zainteresowani buddyzmem ludzie Zachodu, wychowani w chrześcijaństwie i posługujący się jego schematami, a nie faktyczni buddyści.

A kto to są "faktyczni buddyści"? Buddyści są różni. Niektórzy cytują słowa Buddy z takim samym upodobaniem i czcią, jak chrześcijanie słowa Jezusa.

niestety to prawda.
Budda ma swoje świątynie, choć nigdy nie twierdził, ze jest Bogiem.
nie sadze nawet, żeby to był jego pomysł, taki - kult Buddy, ale ludzie tak zrobili, bo im pasowało.

Co do naśladowania Buddy, DeMello pisze:
"to nie zadziała. Różnica pomiędzy moją matką, a tobą polega na tym: ty usłyszałaś jej historię; ona nie znała historii, na której mogłaby się oprzeć". Kiedy święty użyje drabiny, jest ona wyrzucona i nigdy nie można jej znowu użyć. "
http://www.sm.fki.pl/demello.php?nr=Modlitwa_Zaby
Naśladowanie świętego Franciszka we wszystkim nic nie da, bo Bóg zapyta nie o to czy byłem dobrym świętym Franciszkiem ale czy dobrze wypełniłem swoje życie.

?
nie za bardzo łapię związek z dyskusja..
może prościej

Każdy z nas dostał inne życie za zadanie. Nikt za nas lekcji nie zrobi.

Mądrze .




Pewnie, że różni. Miałem na myśli tych, dla których buddyzm nie jest egzotycznym sztafażem nałożonym na strukturę pojęć zbudowaną na innych podstawach, po prostu.