Obrażony jeszcze ujdzie w tłoku, ale rozwścieczony : Cejrowski rozwścieczył buddystów

Nie mówiąc już o: „Zdanie »buddyzm jest religią okultystyczną « warte jest z milion złotych odszkodowania i głośnego procesu międzynarodowego." Buddyści wytaczający głośny proces międzynarodowy i żądający miliona złotych odszkodowania za brzydkie słowa pod adresem buddyzmu? Ale może to nie buddysta napisał?

Napisałem tylko do czego prowadzi praktykowanie nauk Buddy - m. in. do zaniechania reagowania gniewem na czyjeś słowa, opinie itd. To oczywiście wymaga treningu, ale jest też dobrym sprawdzianem tego czy praktyka przynosi owoce.
Społeczność zaś buddyjska, ze społecznego i prawnego punktu widzenia, może a nawet powinna reagować, gdy ich dziedzictwo kulturowe jest ośmieszane czy lżone, podobnie jak to czynią katolicy. Jest tu istotna kwestia tej reakcji. Napewno dziwne byłoby gdyby Cejrowskiego poza krytyką ze strony buddystów spotkała jakieś krzywda. Jak narazie wpłyneła prośba do KRRiT o zajęcie się tą sprawą - chodziło głównie o tych głupich ludzi i dalajlamy modlącego się do Lucyfera.



Myślę, że to przesada. Pamiętam kiedyś już były takie tarcia na linni buddyzm - katolicyzm. Chodziło o opinie JPII, że buddyzm jest religią ateistyczną. Nie było procesu, zamiast tego powstała książka "Przekroczyć próg mądrości" w odpowiedzi na "Przekroczyć próg nadzieii". Papież mylnie zinterpretował buddyjską soteriologię jako negatywną. Jak już pisałem samo litylko intelektualne zrozumienie buddyzmu nstręcza problemów, zwłaszcza jeśli posługujemy się kategoriami z innych religii. Nie mniej papież wyraził jakąś sensowaną krytykę z którą można było polemizować. Dzięki takiej krytyce religia się rozwija i nie ulega skostneniu intelektualnemu.
W przypadku WC można jedynie się popukać w głowę, choć możlwe że Tybetańczycy mogliby wytoczyć mu jakiś proces. Ale dalajlama już tyle przyjął obelg i zniewag, że strony chińskiej, że to jest pikuś (terrorysta, zbrodniarz, uzurpator itd.).

Pół biedy, gdyby to dotyczyło tylko GW... A link podałem jedynie do śmiechu, bo "rozwścieczony buddysta" brzmi po prostu zabawnie (właśnie jako taki oksymoron). Poza tym zabawne jest "podkręcanie" byle njusa przez dziennikarzy aby zrobić z igły widły (czyli mieć tanią sensację).

Głos w dyskusji o programie Cejrowskiego.
http://blogosfera.pantheion.pl/feanaro/ ... kliniczny/

Śmiesznie się czyta tekst, w którym autor narzeka na to, iż Cejrowski kpi z buddyzmu, a jednocześnie sam kpi w nim z chrześcijaństwa ("chrześcijańską Bozię"). Najwyraźniej z chrześcijaństwa wolno, ale z innych religii już nie.

Ale określenie (''chrześcijańska Bozia'') nie jest obraźliwe, jest pieszczotliwym zdrobnieniem używanym przez dzieci. Czyli bym powiedział że jest to nawet sympatyczne.

Oczywiście że jest obraźliwe.

Używanie zdrobnień nie jest obraźliwe.

Czy więc zwróciłbyś się do swojego profesora, powiedzmy, Czesława per "dzień dobry, psorku Czesiu"? Jeśli nie, to dlaczego?

A kto czuje sie obrażony - Bozia czy Ego jego wyznawców ?

Śmieszne ta obraza ze strony tych, którzy sami obrazaja niemal na każdym kroku...rozumiem, ze innych wolno ale chrześcijan juz nie

Co byśmy nie powiedzieli, o ile z tezami na temat buddyzmu w książce papieża JPII "Przekroczyć próg nadziei" dało się polemizować, o tyle z programem Cejrowskiego już nie. Poprostu jego wypowiedzi są na poziomie "knajpowym". Dlatego zajmowanie się tym, to zwykła strart czasu a co gorsza sprowadzanie siebie samego do podobnego poziomu.

Na zakończenie - ostatnio mimochodem spotkałem kogoś kto nawiązał do tego programu. Była to osoba nie mająca nic wspólnego z buddyzmem, a swoją wiedzę czerpała z kilku przypadkowo obejrzanych w telewizji programów czy innych migawek. Co mnie zaskoczyło, wiedziała więcej na temat buddyzmu, aniżeli Cejrowski, który jak twierdzi "przygotowywał się do tego programu wyjątkowo starannie".

Samo w sobie? Dzięki Tobie dowiedziałem się, że babcia uczyła mnie (nie tylko mnie zapewne) obrażać Boga/katolików...

Nie wiem, może to kwestia regionalna, w Twoich stronach nie występująca, u mnie każdy wie o co chodzi, mówi się tak do dzieci i dzieci tak mówią. Inna sprawa, że faktycznie - autor tekstu użył tego określenia w sposób kpiący, infantylizując katolików, ale trzeba przyznać, że Cejrowski dał swoją postawą niezły do tego asumpt...

No i nie można tego było od razu przyznać?

Dał czy nie dał, śmieszne jest wyrzucanie komuś obrażania, gdy jednocześnie samemu się obraża.