Portal kosmiczny rozumiany jako coś, przez co istoty żywe mogą przejść z jednego świata do innego świata, to częsty motyw obecny w utworach sf i przedmiot poszukiwań marzycieli fascynujących się tego rodzaju fantastyką naukową.
Czy jednak takie portale są tylko fikcją, czy może jednak istnieją naprawdę? Czy są dla nas zauważalne, czy nie?
Jeśli istnieją, to dlaczego są niezauważalne? Co na to wpływa?

Święta Bożego Narodzenia są chyba dobrą okazją i do takich rozważań. Bo czy narodzenie się, albo dokładniej mówiąc - poczęcie się w naszym świecie nie jest rodzajem przekroczenia portalu między odmiennymi światami, jakby bramy kosmicznej?
Czy z tego punktu widzenia można pomyśleć, że na naszej planecie aktualnie jest już 8 miliardów realnych bram kosmicznych, taka jest nasza populacja, umożliwiających pojawienie się tu istot ludzkich?
Czy poszukuje się czegoś, co od zawsze jest obecne, ale z jakiegoś powodu (??) powszechnie jest niezauważalne?

Dziś przypada tradycyjna rocznica narodzenia się mitycznej istoty, której przypisuje boskie pochodzenie. Jest to coś tak wyjątkowego na Ziemi, że nigdy się drugi raz nie zdarzyło, ani wcześniej, ani też potem.
Podążając za nakreśloną wcześniej koncepcją „przejść kosmicznych” pomiędzy światami, to niemityczni, zwykli ludzie stanowią szeroki wachlarz typów istot wskazujących najczęściej na mniej doskonałe, niż niebiańskie miejsca, z których migrują na Ziemię. Można wywnioskować z ich zachowań, skłonności, zamiłowań, talentów, zdolności, wyznawanych wartości itp. obserwacji, jakie światy opuścili rodząc się ludźmi. Co w ich poprzednim świecie był cenione, a czym gardzono. Może to również być czynnikiem sprawczym wszystkiego tego, co potocznie uważane jest za postęp cywilizacyjny, naukowy, technologiczny itp. Nie tylko wynika to z kontynuacji przekazu wiedzy i umiejętności z pokolenia na pokolenie, ale niezbędni są też coraz bardziej pojętni i innowacyjni nowi ludzie, których poprzedni świat ku temu w jakiś sposób przysposobił. Jeśli z tej perspektywy oceniać historię świata i jego doświadczane realia, to czy i jak to może zmienić nasz pogląd o nas samych? O tym kim jesteśmy i dokąd zmierzamy?

Mi się wydaje, że można to nazwać portalem, tunelem, teleportem - przejście między funkcjami czasu do Nieba.

Ale czy tylko do Nieba? Czy może raczej wielowektorowo?

Co pod tym sformułowaniem rozumiesz?

Tamten świat nie jest związany z tym, ani czasem, ani przestrzenią.

Do piekła też. Tam też są funkcje konstrukcyjne Boże, choć Boga tam nie ma. Piekło to jakby więzienie dla wygnańców - tych, którzy nie chcieli podjąć wysiłku by oglądać Boga. Jest jeszcze Miłosierdzie Boże, ale chyba potrzebna jest pokora, by je przyjąć.

Czy z tego co napisałeś można rozumieć, że „portal/tunel kosmiczny” jest w naszym ludzkim świecie para rodziców, mężczyzna i kobieta, dający życie istotom pochodzącym z piekła?

z jakiego piekła?? jaki portal?
ludzie powstają w momencie poczęcia

Autorowi chyba chodzi o moment przejścia na tamten Świat i o przejście Duszy (o ile dobrze zrozumiałem).

Do przejścia na tamten świat nie potrzeba żadnego portalu

Masz rację, ale my sobie dywagujemy na bazie hipotetycznej konstrukcji świata.

Też, ale zacząłem po kolei, tj. od przybycia istoty na Ziemię. Odejście wiąże się z porzuceniem doczesnego fizycznego nośnika - ciała materialnego, przez istotę, która go wcześniej ożywiała, co jest zgodne z naturą naszego świata, zdominowanego przez powszechną nietrwałość/entropię.
Buddyści uważają, że jest stan pośredni między światem minionym, a kolejnym kontynuowania się istot, zwany „bardo”, niejako determinujący jej przejście kolejnym portalem do jednego z niezliczonych światów, w tym i do tych piekielnych.

Początek życia jest prosty. Nie ma tu miejsca na żadne portale i tunele.


1. Niema bytu.
2. Powstaje byt spłodzony przez rodziców.
3. można powiedzieć trzeci rodzic Bóg daje bytowi nieśmiertelną Duszę i byt staje się człowiekiem z pierwiastkiem Bożym.

Ta Dusza jest dawana jak przypuszczam jeszcze przed poczęciem, gdyż Bóg jest poza wszystkimi wymiarami czasu. Nie ma reinkarnacji. Jest jedno życie (w materii Einsteinowej i potem życie wieczne), które polega tylko na tym, by się określić, czy jest się bytem dobrym, czy złym i wypełniać na ziemi wolę Bożą.