Podróżowali, do momentu objęcia przyobiecanej im ziemi(pomijając wygnania i kilkukrotne niewole)

Jezusowi przyobiecano ziemię i dla tego przestał podróżować wraz z rodziną? O czym Ty piszesz, o historii Izraela?
Przepraszam, ale nie nadążam za Tobą. Wróć do tematu, bo będzie ostrzeżenie.

Dzięki za przypomnienie; ciągnie się to za mną w każdym temacie(upomnienia)

Piszę o kulturze i religii Izraelitów, o ich przywiązaniu do tradycji ojców, o ich ziemi obiecanej którą już posiadali, o Jerozolimie i ich świątyni; dlatego nie widzę sensu w podróżach tej rodziny, zwłaszcza poza granice ich kraju

Gdyby Jezus odbył podróż do Indii, to Łukasz, jako skrupulatny kronikarz, na pewno by o tym napisał.

Poza tym, w nauce Jezusa nie widzę zbyt wielu buddyjskich nawiązań, oprócz jednego: miłości nieprzyjaciół.

Drogi bracie ukrywającym się pod nickiem Swołocz,
Ja też szukałem Boga jak ty. Jednak porównując tylko fasady dwóch domów nie dowiesz się co jeden i drugi kryje. Żeby wejść do każdego z domów potrzeba woli,odwagi, wytrwałości i pokory.
W jednym budynku jest Bóg(chrześcijaństwo) w drugim tylko będziesz ty i ... nic(buddyzm).
O samej drodze do Prawdy, nie wypowiadam się. Każdy ma swoją.
Mogę mówić o swojej drodze, a mi pomógł Ojciec Niebieski i pochodząca od niego wytrwałość, pokora i na końcu dopiero moja wola.
W drodze pomoga również św Faustyna(Dzienniczek) i św Teresa od Jezusa(Droga Doskonałości, Wewnętrzny Zamek).

Wierzę, a nawet wiem że z Bożą Pomocą odnajdziesz w końcu Prawdę. Każdy z nas musi przejść tę drogę sam. Powodzenia!
Niech Bóg cię prowadzi.
Skała Króla.

Dziękuję Ci, SkałoKróla, za dobre słowo i otuchę. Życzę powodzenia na drodze prawdy. Pozdrawiam.

PS: "Twierdzę wewnętrzną" i "Drogę doskonałości" też czytałem.

To ma być argument, dla kogoś kto chce czynić postępy w mądrości?
Rodzice widząc tak uzdolnionego syna, mówią strugaj patyczki, przestrzegaj tradycji ojców, chodź do świątyni, ciesz się ziemią która posiadamy, bądź nam posłuszny. Wybij sobie z głowy pobieranie nauk, prowadzenie dysput, jesteś jak na swój wiek i tak bardzo mądry. Niech robią to ci, którzy nie posiadają takich uzdolnień. I tak sobie przez 18 lat Jezus strugał te patyczki, aż w wieku trzydziestu lat się zbuntował i … .
Chyba trochę się zagalopowałaś
Uważam, że przez te 18 lat Jezus wiele doświadczył, zrozumiał i uświadomił sobie, ale nie dokonał tego w domu rodzinnym strugając patyczki.

Ale czy do Ciebie dotrze kiedyś, że według doktryny chrześcijańskiej, Chrystus nie potrzebował pobierać żadnych nauk, aby „czynić postępy w mądrości”? Bo był wcieloną Mądrością? Całe Twoje rozumowanie ma sens tylko wtedy, jeśli z góry założymy, że Jezus był tak jak Ty sekciarskim nauczycielem, który przeczytał dwie buddyjskie książki, a potem głosił bzdury na podstawie tego, co mu się wydawało, że tam napisano. Jeśli jednak przyjmiemy, że Chrystus jest Bogiem, to cała Twoja argumentacja leży.

Tutaj sam wyłożyłeś potwierdzenie że Jezus postępował zgodnie z tradycja i prawem Izraela.
Szacunek a nie bunt ponieważ dopiero po osiągnięciu wieku 30 lat można było rozpocząć głoszenie nauki zgodnej z istniejącym Pismem. I taką, nie inną, głosił.

Wiesz że praktykowanie "tu i teraz" można doskonalić przy każdej czynności?

Nie załamał czasem tej tradycji posłuszeństwa wobec rodziców już w wieku młodzieńczym. Z zapisków wynika, że w wieku 12 lat był na gigancie przez trzy dni. A nie dość, że nie uszanował tradycji posłuszeństwa rodzicom, to nie uszanował prawa i przed ukończeniem 30 lat prowadził dysputy z uczonymi w Piśmie.
Tym samym Twa teoria o przywiązaniu Jezusa do tradycji oraz posłuszeństwa została mocno zachwiana. Według mnie Jezus był wielkim buntownikiem, a nie tradycjonalistą, posłusznym dzieciątkiem, pokornym barankiem.

Wiesz że praktykowanie "tu i teraz" można doskonalić przy każdej czynności?[/quote]
Ależ oczywiście, wszystkie nauki wschodu o tym mówią. Myślisz, że Jezus z nich korzystał? Moim zdaniem jest w tym rewelacyjny.

To rodzice dopiero po dniu podróży zauważyli że go nie ma, więc przykazu by iść obok nich nie otrzymał. Co do dysputy, czym innym jest nauczanie a czym innym słuchanie i zadawanie pytań, to drugie czynią już dzieci w przedszkolu.

Jezus wiedział czym jest duchowość, wiedział do czego została człowiekowi dana, dlatego z tego korzystał; tam spotykał się ze swoim Ojcem na wspólnej relacji

To rodzice dopiero po dniu podróży zauważyli że go nie ma, więc przykazu by iść obok nich nie otrzymał. Co do dysputy, czym innym jest nauczanie a czym innym słuchanie i zadawanie pytań, to drugie czynią już dzieci w przedszkolu.
Rodzice zapomnieli przekazać by szedł obok więc zafundował sobie trzydniowego giganta?
Gdzie chcesz zabrnąć tymi „tłumaczeniami”

Tu się zgadzamy, jedynie pozostaje pytanie gdzie tą wiedzę zdobył?. Raz w wieku 12 lat z rozmawiał uczonymi w piśmie, chyba ze trzy dni, bo rodzice zapomnieli poprosić by był obok nich. Myślisz, że to wystarczyło?

Nie ja patrzę wstecz myśląc o tym jak dzisiaj rodzice traktują dzieci
Wystarczy wiedzieć kim było wtedy w Izraelu dziecko 12 letnie, spojrzeć na ulicę by dostrzec czyhające na nie niebezpieczeństwa np. na ulicy(samochody)

Z Pisma, które potem wykładał i którego nauczał...brał udział w uroczystościach, uczestniczył w tradycjach Izraela Wiedział że Bóg to Ojciec a świątynia w Jerozolimie do Boga należy. Zresztą gdy miał lat 30 wykazał swoją gorliwość o dom Boży.

Uważasz, że Jezus miał wielkie szczęście bo nie było samochodów, tym samym rodzice nie zabraniali się oddalać, co spowodowało że mógł przez trzy dni podyskutować z uczonymi w piśmie?
Ciekawa koncepcja.



Wiedzę zdobył na imprezach? Z informacji wiemy, że brał w nich udział jako trzydziestolatek. Wtedy już posiadał tą wiedzę i ją przekazywał. Pytanie brzmiało gdzie ją zdobył. Moim zdaniem najprawdopodobniej miało to miejsce miedzy 12 - 30 rokiem życia. Ten okres życiorysu jak domniemam umknął w zapiskach, został zagubiony, albo w jakiś sposób ukryty. Pytanie o nauczyciela pozostaje.

Po pierwsze – skąd sugestia, że Twoje zdanie ma tutaj jakieś znaczenie? Po drugie – według Ewangelii Jezus wykazywał szczególną mądrość już przed tym okresem.
Po prostu nie został przez żadnego z kanonicznych ewangelistów uznany za istotny dla przesłania Ewangelii. Z pewnością Jezus w dzieciństwie przyjmował jakieś nauki u lokalnego rabina.