Autor |
Wiadomość |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Ja myśle,że nic a nic sie jaśniejsza nie zrobiła.Ojcowie Zachodu mówia jaki zasięg ma władza papieża-nie piszcie,że mieli na myśli tylko Rzym,bo tak nie jest.Kwestie sporne rozwiązywano w Rzymie,widać teraz nie.Focjusz przeniósł siły do Konstantynopola-może jeszcze powiecie,że on nie działał niemal politycznie,biorąc władze na Wschód,co się nie udało...
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
Pt kwi 27, 2007 16:08 |
|
|
|
 |
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Cytuj: Myślę, że gdybyś był w gronie Ojców, którzy zastanawialiby się nad stworzeniem dogmatu o nieomylności papieża, to raczej byś był przeciw. Mam rację że byłbyś ostrożny w dogmatyzowaniu wiary? Wyczuwam, żeś w duchu ortodoks, jednak próbujesz wytłumaczyć się z tradycji swojego Kościoła. Na pewno z dogmatyzowaniem pewnych twierdzeń teologicznych trzeba być ostrożnym. Twierdzę jednak, że ogłoszenie dogmatu o nieomylności papieża akurat w tym okresie, w którym było ogłoszone, nie było bezzasadne. Tym bardziej, że samo twierdzenie jak najbardziej nadaje się do zdogmatyzowania z uwagi na to, jak bardzo dojrzało w nauce Rzymu przez ten okres, który minął od czasów Ojców, a także z uwagi na uwarunkowania tamtego okresu. Cytuj: Po pierwsze trzeba oddzielić dwie sprawy, mianowicie politykę Kościoła od jego wiary. Ojcowie pisali różne rzeczy w różnych listach, odpowiadając na różne pytania i polemizując w różnych tematach. Nie przeczę, że często próbowali (nawet na Wschodzie) wykazać realną władzę (administracyjną) biskupa Rzymu w Kościele, ponieważ tego wymagała dyskusja. Jeżeli jakiś biskup popadł w konflikt ze swoim metropolitą i synod danego Kościoła orzekł usunięcie biskupa z katedry, to czemu się dziwić, że ów biskup będzie się uciekał "należnych mu" praw u tronu papieskiego. Jeżeli jest wprawny w piórze i zdecydowany, to postara się zdyskredytować decyzję swoich biskupów wskazując na autorytet papieża, wykazując że ma skutki nawet prawne. Zwracałem już raz uwagę na to, że taka argumentacja nie ma sensu. Oczywiście jeżeli uznajemy autorytet Ojców; bo jeżeli go uznajemy, to nigdzie nie dojdziemy odwołując się ciągle do możliwości zaistnienia pobudki politycznej. Cytuj: Nie bardzo rozumiem podziału na koncepcje prawosławną i łacińską. Chodzi mi o współczesne koncepcje, o współczesne nauczania tych dwóch Kościołów. Staram się pokazać po prostu, że oba są zanurzone w tradycji patrystycznej. Jednocześnie chcę też pokazać, że głosy części prawosławnych (jakoby katolicka była niezgodna z pismami Ojców) są tak samo błędne jak głosy części katolików (jakoby prawosławna była niezgodna z pismami Ojców). Cytuj: A przecież stosunek obu grup do biskupa Rzymu jest samo przez się diametralnie inny - dla pierwszych jest honorowym przywódcą Rzymu (partnerem dla innych patriarchów) oraz "księciem apostołów" (primus inter pares patriarchów całej oikumene), podczas gdy dla drugich jest również przede wszystkim biskupem Rzymu, mającym realną władzę w swojej diecezji. Moim zdaniem to całkowicie zmienia sposób wypowiadania się. Czyli starasz się usprawiedliwić zróżnicowanie koncepcji Ojców różnicą w sposobie wypowiadania prawd zbliżonych. Z tym się nie mogę zgodzić; ja uważam, że słowa św. Ambrożego ("Gdzie Piotr, tam Kościół") są inną także w warstwie merytorycznej koncepcją od nauki o prymacie w miłości biskupa Rzymu np. św. Ignacego Antiocheńskiego. Nie wydaje mi się, aby słusznym było ukazywanie tego zróżnicowania nauki Ojców jako wyłącznie kwestii innego sposobu wypowiadania się osób podległych bezpośrednio papieżowi w ramach patriarchatu. U św. Ambrożego przebłyskuje bowiem ta prawda, że Kościół jednoczy się wokół biskupa Rzymu, a więc (używając języka współczesnego) wystąpieniem ze wspólnoty autokefalicznej dla św. Ambrożego będzie zerwanie łączności z Rzymem. Tak więc taka nauka św. Ambrożego jest nie do pogodzenia ani z dzisiejszym prawosławiem, ani z wypowiedziami wielu innych Ojców, np. św. Ignacego Antiocheńskiego. Nie jest to bowiem tylko i wyłącznie różnica w sposobie wypowiedzi. Musimy ten fakt dostrzec, i wywnioskować stąd, że koncepcja katolicka tak jak koncepcja prawosławna ma swoje korzenie w pismach Ojców. Oczywiście, co podkreślam stale - koncepcja prymatu w miłości ma wtedy szerszy zasięg oddziaływania, nie zmienia to jednak faktu, że koncepcja władzy jurysdykcyjnej nad całym Kościołem funkcjonuje w patrystyce co najmniej od końcówki II wieku n.e, a u Ambrożego przybiera już bardzo charakterystyczne dla niej kształty. Cytuj: Problem do rozwikłania wynika z tego, że osoba papieża rzymskiego dzierżyła w jednym ręku wszystkie te trzy funkcje. Wschód starannie podkreślał, że dwie z nich mają charakter honorowy, a nie prawny, a było to łatwiejsze do wypowiedzenia, ponieważ ten nigdy nie miał nad nimi realnej władzy biskupiej. Z kolei Zachód w pewnym momencie nie potrafił rozróżnić przymiotów honorowych papieża, od jurysdykcyjnych, stąd dla Ojców zachodnich najczęściej biskup Rzymu był tym, który ma władzę realną w Kościele. Tak to wygląda ze strony prawosławnej, to jasne. Cytuj: Rozwój pojmowania prawd wiary ja widzę następująco: na Zachodzie od pewnego momentu zaczęto odchodzić od apofatycznego charakteru dogmatów, czego skutkiem są niepotrzebne, czy wręcz błędne dogmaty dodane w okresie absolutyzmu watykańskiego. Rozumiem, ale trzeba to najpierw wykazać. Cytuj: Uważam ponadto, że w takim postawieniu dogmatu akcent jest położony raczej na siłę i władzę, a nie na pokorę i miłość. W dzisiejszym rozumieniu posługi biskupa Rzymu widzę raczej pontifex maximus niż sługę sług bożych. Ja nie odnoszę takiego wrażenia. Myślę, że uważasz tak dlatego, że błędnie pojmujesz pozycję biskupa Rzymu we współczesnym Kościele. Cytuj: Jeżeli się mylę, to mnie popraw Po prostu wydawało mi się, że powiedzieć, że Sobór Powszechny stoi ponad biskupem Rzymu, to w ujęciu rzymskokatolickim herezja. Pomyliłem się jednak? Pomyliłeś. Cytuj: Do XIX wieku papieże jakoś nigdy nie potrzebowali dogmatyzowania tej nauki... Ale widzisz, na Zachodzie nigdy wcześniej też nie pojawił się tak trudny okres dla pozycji katolicyzmu pośród myśli ludzkiej, jak wiek XIX. Cytuj: A ja nadal nie pojmuję jak fragment artykułu Wyznania Wiary może być w niektórych okolicznościach pomijany. Jeżeli na nabożeństwie ekumenicznym usuwa się ten dodatek, to jest to ukłon w stronę braci innowierców - a przy tym rezygnacja z własnej prawdy wiary (czy fragmentu), czy też potwierdzenie, że jest on zbędny, ale z historycznych względów ciężko go ot tak usunąć? Nie rozumiem, w czym jest tutaj problem. Symbol Nicejsko-Konstantynopolitański jest w Kościele rzymskim w takim samym stopniu dogmatyczny jak ten poszerzony o Filioque . Pamiętając o tym, ile mieliśmy wyznań wiary choćby w czasach Ojców Kościoła IV wieku, ciężko się dziwić temu, że w Kościele Rzymskim nadal funkcjonują 3 różne, wszystkie objawiające prawdę (oprócz tych dwóch jeszcze Credo Apostolskie). Kiedyś (przed ustaleniami roku 381) było tak, że właściwie każdy synod ustalał własny symbol, a wiara mimo to była jedna. Cytuj: Ale czemu służy dogmat? Czy były takie grupy w Kościele, które wykluczały Zaśnięcie/Wniebowzięcie Maryi? Co ów dogmat zmienia dla naszej wiary w Boga w Trójcy Jedynego? Dogmatu nie ustanawia się tylko wtedy, gdy jest zagrożona jakaś prawda wiary. Ta prawda bardzo dużo mówi o historii zbawienia, w którą my się zanurzamy poprzez święte sakramenty. Akurat prawosławie powinno to doskonale rozumieć, skoro mówi o Zaśnięciu Maryi jako o "drugiej Wielkanocy". Ten dogmat właśnie musi być pojmowany w kontekście Zmartwychwstania Chrystusa - wtedy dostrzeżemy jego wagę i jego znaczenie. Nektariuszu: Cytuj: Prawosławie mówi, iż Matka Boża, tak jak wszyscy ludzie, była skażona skutkami grzechu prarodziców. Dlatego też, tak jak wszyscy ludzie, była poddana prawu śmierci i rzeczywiście zmarła śmiercią naturalną, lecz po trzech dniach Zmartwychwstała i została zabrana do nieba. Pogląd ten ma solidne umocowanie w Tradycji Świętej.
W przypadku Kościoła katolickiego, niby ta sama prawda o Wniebowzięciu wynika jednak z zupełnie innych przesłanek, a mianowicie z dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Jest jego naturalną konsekwencją. Tak jak już pisałem w swoich poprzednich postach, dogmat ten stwierdza, iż Bogarodzica została zachowana od skutków grzechu pierworodnego, a skoro jednym z tych skutków jest śmierć, więc nie mogła umrzeć. Ponieważ nie umarła, więc gdy dobiegł czas jej ziemskiego życia, który został jej wyznaczony przez Boga, została zabrana z duszą i ciałem do nieba. Tak więc Matka Boża została Wniebowzięta nie zaznawszy uprzednio śmierci. Moim zdaniem właśnie to autorzy dogmatu o Wniebowzięciu mieli na myśli. Chociaż definicja dogmatyczna niby nie wyklucza faktu uprzedniej śmierci Matki Bożej, to jednak wyklucza go dogmat o jej Niepokalanym Poczęciu.
Tak więc, jako katolicy nie możecie wierzyć, iż Matka Boża umarła, ponieważ wiara w to byłaby niezgodna z dogmatem o Niepokalanym Poczęciu. Mylisz się w sposobie, w jaki wykładasz prawdę wiary katolickiej. 1. Będę podkreślał, że prawda o Wniebowzięciu Maryi nie rozstrzyga kwestii jej śmierci. Tak nie tylko ja pojmuję ten dogmat, ale pojmuje go dokładnie tak samo Jan Paweł II: Maryja umarła, a potem została wzięta do nieba. Słynna katecheza w Efezie Jana Pawła II zawiera dokładnie takie przesłanie: papież jednoznacznie przychyla się do wizji tego dogmatu takiej, w której zawiera się śmierć Maryi. 2. Powiązanie tej prawdy - że Maryja umarła i została wzięta do nieba - z prawdą o jej Niepokalanym Poczęciu, otwiera bardzo szeroką, nową perspektywę dla naszej refleksji o śmierci w kontekście krzyża i Zmartwychwstania Chrystusa - po śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa śmierć nie jest już tylko skutkiem grzechu pierworodnego, ale jest także elementem naszej drogi do upodobnienia do Chrystusa, do kroczenia śladami Chrystusa - dlatego właściwym było, aby ta, która nie miała grzechu, mimo to zaznała śmierci, aby potem być przeniesioną do Królestwa Niebieskiego z duszą i ciałem. Takie twierdzenie mieści się w katolicyzmie, natomiast teza, że rzekomo dogmat o Wniebowzięciu miałby wykluczać śmierć Maryi - nie jest zgodne. 3. Przede wszystkim jednak prawdę o jej Wniebowzięciu należy ukazywać nie jako konsekwencję Niepokalanego Poczęcia, ale jako konsekwencję Zmartwychwstania Chrystusowego; należy ją wiązać ze Zmartwychwdstaniem Chrystusowym. Każda dogmatyczna prawda maryjna jest w swej największej głębi chrystologiczna i chrystocentryczna. Cytuj: W Twoim rozumowaniu papież niby wypowiada się w imieniu całego Kościoła, ale czy wcześniej pytał ten Kościół o zdanie? Jeżeli prześledzisz sobie wypowiedzi ex cathedra biskupów Rzymu, to dostrzeżesz, że tak. Jest to przeważnie albo pytanie bezpośrednie do biskupów (takowe towarzyszyło dogmatyzowaniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny), albo odwołanie do świadomości chrześcijańskiej wyrażonej obecnie lub/i na przestrzeni dziejów (ale to głównie w sprawach moralnych, np. aborcji, która także jest elementem nieomylnego nauczania biskupa Rzymu). Nie jest nigdy tak, że dogmat to "samowola" Rzymu. Cytuj: Posługę papieża ja rozumiem w taki sposób w jaki była pojmowana rola apostoła Piotra wśród innych apostołów, a który był ustami gremium apostolskiego, wyrazicielem ich wspólnego stanowiska. Nie rościł sobie prawa to samodzielnego podejmowania decyzji ani do wypowiadania się za nich. On wyrażał jedynie ich uzgodnione wspólne stanowisko, ich uzgodnioną wspólną wiarę. Tak więc decyzję podejmują wszyscy, ale decyzję ogłasza jeden, bo przecież wszyscy naraz nie mogą mówić. Jeśli by wypowiedź papieża wyrażała stanowisko całego Kościoła uzgodnione na soborze i sam papież nie mógłby niczego bez zgody całego Kościoła zdecydować, to wówczas takie wypowiedzi miałyby sens. Tak jednak nie jest ponieważ papież utożsamia całość Kościoła ze swoją własną osobą i sam pomimo Kościoła podejmuje decyzję. Właśnie widzisz, prawda o władzy papieża ma więcej wspólnego z tym, co piszesz o św. Piotrze, niż z Twoją interpretacją dogmatu o nieomylności papieża (którą uważam za niesłuszną). Cytuj: Jeśli masz na myśli "uniżone" zwroty czy też "wiernopoddańczą" tytulaturę, to tak naprawdę nie jest to żaden dowód. Nawet w dzisiejszych czasach używamy w listach zwrotów typu "Szanowny Panie", czy też "Z wyrazami szacunku", a przecież nie zawsze autor listu darzy adresaty tak wielkim szacunkiem jak to w swoim liście deklaruje. W starożytności tego typu zwroty były jeszcze bardziej rozbudowane, nie mówiąc już o tytulaturze. Cesarstwo było rozmiłowane w różnych tytułach. W Bizancjum nawet najprostszy urzędnik miał tytuł Ekscelencji. Wystarczy też spojrzeć na oficjalną tytulaturę patriarchy aleksandryjskiego: "Wielce Błogosławiony Papież i Patriarcha Wielkiego Miasta Aleksandrii, Ojciec Ojców, Pasterz Pasterzy, Trzynasty Apostoł i Sędzia Świata". Tytuły iście szumne, ale przecież nikt nie traktuje ich dosłownie i nie uznaje patriarchy za Trzynastego Apostoła czy też Sędziego Świata Oczywiście mam na myśli dużo ważniejsze rzeczy, koncepcje miejsca papieża w Kościele, choćby taka jak ta św. Ambrożego z Mediolanu ("Gdzie Piotr, tam Kościół"). Cytuj: Terminy filozoficzne tak, ale systemy filozoficzne nie. No, z tym się zdecydowanie nie zgodzę. Skoro u Orygenesa masz takie elementy w sposób jednoznaczny wzięte od Platona, jak preegzystencję dusz, to nie można ująć tego w taki sposób. Augustinusie: Cytuj: Ojcowie Zachodu mówia jaki zasięg ma władza papieża-nie piszcie,że mieli na myśli tylko Rzym,bo tak nie jest.Kwestie sporne rozwiązywano w Rzymie,widać teraz nie.Focjusz przeniósł siły do Konstantynopola-może jeszcze powiecie,że on nie działał niemal politycznie,biorąc władze na Wschód,co się nie udało...
Z uwagi na obiektywizm historyczny muszę tutaj także zaprotestować. Dla mnie sprawa Focjusza wygląda zupełnie inaczej: widoczna jest tu raczej wola narzucenia przez papieża swojego dyktatu patriarsze Konstantynopola, niż "niesubordynacja" Focjusza. Św. Focjusz w mojej ocenie nie działał politycznie, było tu wprost przeciwnie.
|
Pt kwi 27, 2007 18:20 |
|
 |
didymos
Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30 Posty: 964
|
1KOR13 napisał(a): Na pewno z dogmatyzowaniem pewnych twierdzeń teologicznych trzeba być ostrożnym. Twierdzę jednak, że ogłoszenie dogmatu o nieomylności papieża akurat w tym okresie, w którym było ogłoszone, nie było bezzasadne. Tym bardziej, że samo twierdzenie jak najbardziej nadaje się do zdogmatyzowania z uwagi na to, jak bardzo dojrzało w nauce Rzymu przez ten okres, który minął od czasów Ojców, a także z uwagi na uwarunkowania tamtego okresu. Dobrze się wyraziłeś - "w nauce Rzymu". Rzymu, a nie całego Kościoła. Papież jest kim jest na Zachodzie i pozostaje kim pozostawał na Wschodzie. Dlatego twierdzenie o nieomylności papieża jest pseudodogmatem chrześcijańskim, jest dogmatem jedynie w obszarze łacińskim... brakuje mu uniwersalności, ponieważ jest oparty głównie o tradycję teologii zachodniej. Tylko czy aby Zachód może wypowiadać się za całą Tradycję Kościoła obu płuc? Wątpię i odrzucam. Cytuj: Zwracałem już raz uwagę na to, że taka argumentacja nie ma sensu. Oczywiście jeżeli uznajemy autorytet Ojców; bo jeżeli go uznajemy, to nigdzie nie dojdziemy odwołując się ciągle do możliwości zaistnienia pobudki politycznej. Więc przyjmijmy wszystkie głosy Ojców, podzielmy je na tych "za" i "przeciw". Co otrzymujemy? Kościół zwolenników i przeciwników... całkiem podzielony. Uważam, że gdzie nie ma zgody (najlepiej przez aklamację) nie może być mowy o dogmacie! A jeżeli przeciwnicy nie mają racji, to wskażmy ich błąd. W czym błądzi nauka ortodoksyjna, która opierając się nauce tych Ojców, którzy sprzeciwiali się jurysdykcyjnej władzy biskupa w Kościele, odrzuca ten dogmat? Cytuj: Chodzi mi o współczesne koncepcje, o współczesne nauczania tych dwóch Kościołów. Staram się pokazać po prostu, że oba są zanurzone w tradycji patrystycznej. Jednocześnie chcę też pokazać, że głosy części prawosławnych (jakoby katolicka była niezgodna z pismami Ojców) są tak samo błędne jak głosy części katolików (jakoby prawosławna była niezgodna z pismami Ojców). Więc mamy Ojców zachodnich oraz Ojców wschodnich... Dwa Kościoły? Przecież oni mimo oczywistych różnic kulturowych i teologicznych tworzyli jedność! Dlaczego my nie możemy? Cytuj: Czyli starasz się usprawiedliwić zróżnicowanie koncepcji Ojców różnicą w sposobie wypowiadania prawd zbliżonych. Z tym się nie mogę zgodzić; ja uważam, że słowa św. Ambrożego ("Gdzie Piotr, tam Kościół") są inną także w warstwie merytorycznej koncepcją od nauki o prymacie w miłości biskupa Rzymu np. św. Ignacego Antiocheńskiego. Bo Mediolan to nie Antiochia  I taka jest różnica między Zachodem i Wschodem... Cytuj: Nie wydaje mi się, aby słusznym było ukazywanie tego zróżnicowania nauki Ojców jako wyłącznie kwestii innego sposobu wypowiadania się osób podległych bezpośrednio papieżowi w ramach patriarchatu. Więc podaj proszę Ojców z miast innych niż Rzym, Lyon, Mediolan czy Kartagina. Cóż prostszego? Cytuj: U św. Ambrożego przebłyskuje bowiem ta prawda, że Kościół jednoczy się wokół biskupa Rzymu, a więc (używając języka współczesnego) wystąpieniem ze wspólnoty autokefalicznej dla św. Ambrożego będzie zerwanie łączności z Rzymem. Dla św. Ambrożego Kościół jednoczy się wokół papieża tak samo jak dla autora z Palestyny będzie się jednoczyć wokół patriarchy Jerozolimy. Cytuj: Tak więc taka nauka św. Ambrożego jest nie do pogodzenia ani z dzisiejszym prawosławiem, ani z wypowiedziami wielu innych Ojców, np. św. Ignacego Antiocheńskiego. Nie jest to bowiem tylko i wyłącznie różnica w sposobie wypowiedzi. Nie bardzo zrozumiałem. W czym św. Ambroży nie jest prawosławny? Cytuj: Musimy ten fakt dostrzec, i wywnioskować stąd, że koncepcja katolicka tak jak koncepcja prawosławna ma swoje korzenie w pismach Ojców. Oczywiście, co podkreślam stale - koncepcja prymatu w miłości ma wtedy szerszy zasięg oddziaływania, nie zmienia to jednak faktu, że koncepcja władzy jurysdykcyjnej nad całym Kościołem funkcjonuje w patrystyce co najmniej od końcówki II wieku n.e, a u Ambrożego przybiera już bardzo charakterystyczne dla niej kształty. Zgoda. Ale Kościół to nie tylko Rzym. W Pentarchii Rzym to 1/5 Kościoła. 1/5 Tradycji. Dlaczego więc te 1/5 ma zwyciężyć 4/5 Tradycji? Czy nie uważasz za dziwne fakt, że aż 4/5 chrześcijaństwa przyjęła model prymatu w miłości, a nie jurysdykcji? Być może ktoś tu po prostu zbłądził, a ogłoszenie dogmatu było tego konsekwencją. Cytuj: Tak to wygląda ze strony prawosławnej, to jasne. A ze strony katolickiej? Czy wizja 3 kręgów musi być według Ciebie odrzucona przez braci łacinników? Cytuj: Rozumiem, ale trzeba to najpierw wykazać. Wykazać? Wystarczy świadomość, że późniejsze dogmaty nie są chrystocentryczne, różne teorie - odpusty, czyściec, grzech, kara, transsubstancjacja są zbudowane na fundamentach scholastycznych, gdzie za grosz nie znajdziesz apofatyzmu. Oczywiście dziś się do tego wraca. Ale kogo tak naprawdę na Zachodzie nie zaskoczy zakaz przedstawiania na wizerunkach Boga-Ojca? Cytuj: Ja nie odnoszę takiego wrażenia. Myślę, że uważasz tak dlatego, że błędnie pojmujesz pozycję biskupa Rzymu we współczesnym Kościele. Wiem że dzisiaj papież do ogłoszenia dogmatu nie potrzebuje Soboru biskupów. Ma taką władzę, jakiej św. Piotr nie miał nigdy wśród apostołów. Wschód nigdy nie uzna takiego papieża. Czyli całkiem hipotetycznie: Sobór Watykański II mógł "złożyć z urzędu" papieża (bodajże) Pawła VI ? Cytuj: Ale widzisz, na Zachodzie nigdy wcześniej też nie pojawił się tak trudny okres dla pozycji katolicyzmu pośród myśli ludzkiej, jak wiek XIX. Zachodnia teologia bratając się z filozofią (zwłaszcza nowożytną) sama zapracowała na dzisiejsze puste Kościoły i powszechny ateizm. Zło można pokonać tylko dobrem i pokorą, władza i pyszenie się niczemu nie służy. A napewno nie służy zjednoczeniu naszych Kościółow. Obaj dobrze wiemy, że gdyby nie ten nieszczęsny dogmat bylibyśmy o wiele bliżej. Wydaje mi się, że i bez niego Kościół by sobie poradził z XIX i XX wiekami. Cytuj: Nie rozumiem, w czym jest tutaj problem. Symbol Nicejsko-Konstantynopolitański jest w Kościele rzymskim w takim samym stopniu dogmatyczny jak ten poszerzony o Filioque . Czy tylko ja tego nie pojmuję? Kościół rzymskokatolicki twierdzi, że Duch święty pochodzi tylko od Ojca oraz, że pochodzi od Ojca i Syna. To ja mogę powiedzieć, że ziemia jest podtrzymywana przez tylko jednego żółwia oraz jednego żółwia i słonia. Taka logika mi się wymyka... Cytuj: Pamiętając o tym, ile mieliśmy wyznań wiary choćby w czasach Ojców Kościoła IV wieku, ciężko się dziwić temu, że w Kościele Rzymskim nadal funkcjonują 3 różne, wszystkie objawiające prawdę (oprócz tych dwóch jeszcze Credo Apostolskie). Kiedyś (przed ustaleniami roku 381) było tak, że właściwie każdy synod ustalał własny symbol, a wiara mimo to była jedna. I to, że to nie stanowi na Zachodzie problemu jest czymś niepokojącym. Mimo ogromnego zróżnicowania kulturowego, obyczajowego i obrządkowego Wschód używał zawsze tylko jednego wyznania wiary. Każdy kto używał innego był wykluczany z Kościoła. Tak jest do dzisiaj. Identyczne Credo świadczy o wspólnocie wiary. Nie można jednocześnie wierzyć tylko w jedno oraz w jedno i drugie. Tak sądze. Cytuj: Dogmatu nie ustanawia się tylko wtedy, gdy jest zagrożona jakaś prawda wiary. To przeanalizuj dogmaty I tysiąclecia. Cytuj: Ta prawda bardzo dużo mówi o historii zbawienia, w którą my się zanurzamy poprzez święte sakramenty. Akurat prawosławie powinno to doskonale rozumieć, skoro mówi o Zaśnięciu Maryi jako o "drugiej Wielkanocy". Ten dogmat właśnie musi być pojmowany w kontekście Zmartwychwstania Chrystusa - wtedy dostrzeżemy jego wagę i jego znaczenie. ? Ta pseudoprawda mówi o tym, że Bogurodzica była pozbawiona grzechu Praojców. Czy naprawdę nie dało się zachować prawdy Zaśnięcia dla doświadczenia religijnego wiernych? Czy wszystko należy definiować? Pozwolę sobie nie komentować jeszcze i wysłuchać odpowiedzi brata Nektariusza
pozdrawiam!
d.
_________________ www.cerkiew.pl http://didymos-pogranicza.blogspot.com/
|
Pt kwi 27, 2007 20:02 |
|
|
|
 |
wsw_zw
Dołączył(a): Cz sty 25, 2007 17:41 Posty: 55
|
didymos napisał(a): Ale kogo tak naprawdę na Zachodzie nie zaskoczy [b]zakaz przedstawiania na wizerunkach Boga-Ojca
mógłby mi ktoś wytłumaczyć o co tu chodzi  Dlaczego nie można przedstawiać na wizerunkach Boga Ojca  I odkąd  Przepraszam za moją ignorancję ale dzięki wam wiele się dowiaduje a chciałbym i tego ...
|
Pt kwi 27, 2007 21:12 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Gadasz bzdury Didymosie-wy za to macie pełne cerkwie tak  Szczególnie w Rosji??Myśmy wypracowali taki ateiz??-świetnie,za to prawosławie komunizm.Weź ty się zastanów co mówisz.
I dalej pleciesz to samo-mówisz,że Ojcowie Zachodu są mniej ważni,że ze Wschodu było więcej- co z tego,że więcej??Był czas,że arian było więcej niż katolików(zjednoczony Kościół)-tu nie chodzi o liczby,więc twoje 1/5 nie ma tu zupełnie nic do rzeczy!!
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
So kwi 28, 2007 10:54 |
|
|
|
 |
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Cytuj: Gadasz bzdury Didymosie-wy za to macie pełne cerkwie tak  Szczególnie w Rosji??Myśmy wypracowali taki ateiz??-świetnie,za to prawosławie komunizm.Weź ty się zastanów co mówisz.
Naturalnie Tobie, jako katolikowi kochającemu swój Kościół, co akurat jest zupełnie naturalne  , taka wypowiedź na pierwszy rzut oka może wydawać się bzdurą. Wbrew pozorom Didymos ma jednak sporo racji w tym, co pisze. Przez cały czas pozostaję na stanowisko, odnośnie czego prowadzę "namiętny" spór z 1 KOR 13  , iż Ojcowie Kościoła (mówię tu o naukach uznawanych za ortodoksyjne) nie łączyli systemów filozoficznych z teologią. Augustyn uczynił to jako pierwszy. Zachodnia część Kościoła uznała teologię Augustyna za w pełni ortodoksyjną, pomimo wprowadzenia przez niego do teologii filozofii neoplatonizmu. Wkrótce Augustyn zdominował całą zachodnią teologię. Tak było do czasu pojawienia się scholastyki. Z biegiem lat, teologia św. Tomasza z Akwinu wyparła augustianizm i stała się dominująca w Kościele katolickim. Św. Tomasz, podobnie jak Augustyn, łączył filozofię z teologię. Z tym, że zamiast neoplatonizmu użył arystotelizmu, Tymczasem filozofia Arystotelesa, to czysty racjonalizm - "wszystko da się zbadać, zrozumieć, opisać, wytłumaczyć, ogarnąć ludzkim umysłem".
Kilka wieków później ludzie zaczęli sobie myśleć "skoro wszystko mogę wytłumaczyć rozumem, to gdzie tu umiejscowić Boga, który jest niewytłumaczalny? ". Do tego typu wniosku jako pierwszy doszedł bodajże Kartezjusz. Kilkaset lat później pojawił się deizm "Bóg, owszem, jest i stworzył świat, ale przestał się nim zajmować i teraz nie ingeruje w jego istnienie", a w końcu i ateizm "ludzkie możliwości są nieograniczone, wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć i opisać, a jeśli jeszcze nie, to tylko kwestia czasu; skoro Bóg jest ze swej definicji niewytłumaczalny i nie do zrozumienia, to znaczy, że Go najwidoczniej nie ma, bo przecież nie ma rzeczy, które byłyby nie do objęcia przez ludzki rozum; wszystko da się w końcu pojąć".
Jak widać, Kościół katolicki ma swój udział w powstaniu ateizmu, chociaż oczywiście nie można absolutnie powiedzieć, że uczynił to celowo. Takie oskarżenia byłyby naturalnie bzdurne. Chodzi tu raczej o mimowolne wprawienie w ruch machiny, który "wyprodukowała" ateizm. Ten zaś ateizm został następnie włączony przez Marksa do jego ideologii komunizmu.
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
So kwi 28, 2007 22:52 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Twój tokl myślenia jest zwyczajnie błędny.Tomasz nue mówił,że wszystko można poznać.Ateizm już występował wcześniej:,,Nie ma Boga-mówi głupi w swoim sercu''.Kartezjusz uznawał Boga jak najbardziej-zaraz po stwierdzeniu cogito ergo sum .Prawosławie nie rozumie podejścia katolików,bo nie ma i nigdy nie miało dobrych filozofów-poza nielicznymi wyjątkami.Filozofia może tłumaczyć wiarę: Zrozum abyś uwierzył.A to,że prawosławie uzurpuje sobie władzę do mówienia,gdzie jest herezja- to jest zwykły błąd.Ograniczacie wypowiedzi Ojców Zachodu tylko do ich regionu,a Wschodu na cały Kościół-tak to się już chyba nie zmieni...
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
N kwi 29, 2007 10:06 |
|
 |
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Didymosie:
Cytuj: Dobrze się wyraziłeś - "w nauce Rzymu". Rzymu, a nie całego Kościoła. Papież jest kim jest na Zachodzie i pozostaje kim pozostawał na Wschodzie. Dlatego twierdzenie o nieomylności papieża jest pseudodogmatem chrześcijańskim, jest dogmatem jedynie w obszarze łacińskim... brakuje mu uniwersalności, ponieważ jest oparty głównie o tradycję teologii zachodniej. Tylko czy aby Zachód może wypowiadać się za całą Tradycję Kościoła obu płuc? Wątpię i odrzucam. Cały czas kręcimy się tutaj w kółko. Po prostu dla Ciebie będzie to pseudodogmat, bo inaczej patrzysz na Kościół niż ja. Jeżeli przyjmiesz koncepcję (reprezentowaną przez św. Ambrożego z Mediolanu), że Kościół to ci biskupi i lud wierny, który zachowuje łączność z Rzymem - a tak to definiuje Kościół katolicki - to wtedy nie będzie to dla Ciebie pseudodogmat, a papież będzie się wypowiadał w imieniu całego Kościoła. Cytuj: W czym błądzi nauka ortodoksyjna, która opierając się nauce tych Ojców, którzy sprzeciwiali się jurysdykcyjnej władzy biskupa w Kościele, odrzuca ten dogmat? W czym błądzi? Właściwie w niczym. Problemem nie jest nieuznawanie nauki zdogmatyzowanej na długo po Schizmie - problemem jest sama Schizma, bo to ona prowadzi z punktu widzenia katolickiego do nieprzyjęcia tej nauki. Cytuj: Więc mamy Ojców zachodnich oraz Ojców wschodnich... Dwa Kościoły? Przecież oni mimo oczywistych różnic kulturowych i teologicznych tworzyli jedność! Dlaczego my nie możemy? Ależ oczywiście, że możemy, tylko trzeba jeszcze trochę poczekać. A przede wszystkim trzeba przełamywać mity, które narosły w myśleniu - ja staram się to robić, pokazując błędy w sposobie, w jakim prawosławni pojmują takie katolickie dogmaty jak nieomylność papieża czy Wniebowzięcie Maryi (ten drugi jest tu zwłaszcza znamienny, bo de facto w tym aspekcie nasze nauki są bardzo blisko siebie, a fałszywie tworzy się wrażenie, że są daleko od siebie). Cytuj: Więc podaj proszę Ojców z miast innych niż Rzym, Lyon, Mediolan czy Kartagina. Cóż prostszego? Ale po co ja mam to robić, Didymosie? Ja po prostu dążę do pokazania jednego faktu - że Ojcowie Kościoła są zróżnicowani gdy idzie o kwestię prymatu Piotra. Że nie można ich ukazywać jako monolitu, tak jak czasami czyni się to, gdy mówi się: "wszyscy Ojcowie byli za prymatem wyłącznie w miłości", albo "wszyscy byli za prymatem jurysdykcyjnym". Oba te zdania są w równym stopniu nieprawdziwie. Cytuj: Dla św. Ambrożego Kościół jednoczy się wokół papieża tak samo jak dla autora z Palestyny będzie się jednoczyć wokół patriarchy Jerozolimy. Zdecydowanie nie. Tu jest dokładnie taka różnica, jak pomiędzy dzisiejszym prawosławiem a katolicyzmem. Cytuj: Nie bardzo zrozumiałem. W czym św. Ambroży nie jest prawosławny? Na pewno obca prawosławiu jest jego koncepcja, w myśl której Kościół widzialny stanowi lud wierny utrzymujący więź z biskupem Rzymu. Cytuj: Zgoda. Ale Kościół to nie tylko Rzym. W Pentarchii Rzym to 1/5 Kościoła. 1/5 Tradycji. Dlaczego więc te 1/5 ma zwyciężyć 4/5 Tradycji? Czy nie uważasz za dziwne fakt, że aż 4/5 chrześcijaństwa przyjęła model prymatu w miłości, a nie jurysdykcji? Być może ktoś tu po prostu zbłądził, a ogłoszenie dogmatu było tego konsekwencją. Z punktu widzenia katolickiego nikt tu nie zbłądził, tyle tylko, że ewolucja pojmowania objawienia w Kościele doprowadziła do ogłoszenia dogmatu. Cytuj: Wykazać? Wystarczy świadomość, że późniejsze dogmaty nie są chrystocentryczne, różne teorie - odpusty, czyściec, grzech, kara, transsubstancjacja są zbudowane na fundamentach scholastycznych, gdzie za grosz nie znajdziesz apofatyzmu. Myślę, że paradoksalnie fundamenty scholastyczne nie są tak odległe od apofatyczności, jak Ci się wydaje. Osobiście lubię zestawianie Tomasza z Akwinu np. z Pseudo-Dionizym --> wtedy dochodzi się do naprawdę ciekawych wniosków. Cytuj: Ale kogo tak naprawdę na Zachodzie nie zaskoczy zakaz przedstawiania na wizerunkach Boga-Ojca? Tych, co znają postawienia II Soboru Nicejskiego  . Ale zgadzam się, od przedstawiania Boga-Ojca na obrazach sakralnych sztuka sakralna Zachodu powinna jednoznacznie odstąpić. Cytuj: Wiem że dzisiaj papież do ogłoszenia dogmatu nie potrzebuje Soboru biskupów. Ma taką władzę, jakiej św. Piotr nie miał nigdy wśród apostołów. Wschód nigdy nie uzna takiego papieża. Nigdy nie jest tak, że ogłoszenie dogmatu odbywa się na drodze "samowoli" papieża. Cytuj: Czyli całkiem hipotetycznie: Sobór Watykański II mógł "złożyć z urzędu" papieża (bodajże) Pawła VI ? Zapewne nie. Cytuj: Zachodnia teologia bratając się z filozofią (zwłaszcza nowożytną) sama zapracowała na dzisiejsze puste Kościoły i powszechny ateizm. Zło można pokonać tylko dobrem i pokorą, władza i pyszenie się niczemu nie służy. A napewno nie służy zjednoczeniu naszych Kościółow. Obaj dobrze wiemy, że gdyby nie ten nieszczęsny dogmat bylibyśmy o wiele bliżej. Wydaje mi się, że i bez niego Kościół by sobie poradził z XIX i XX wiekami. Ale katolicka teologia w swoim brataniu się z filozofią nie dokonała niczego nowego w stosunku do tego, co robili np. Orygenes czy do pewnego stopnia Pseudo-Dionizy. Poza tym, nie wiem, skąd teza, że to miałoby być przyczyną obecnych pustek w Kościołach. Moim zdaniem pustki w Kościołach pojawiłyby się i bez tego, ba! - pewnie byłyby większe, choćby z tego powodu, że refleksja filozoficzna jest konieczna dla takiego uprawiania teologii, aby ta trafiała do ludzi danej epoki. Cytuj: Czy tylko ja tego nie pojmuję?
Kościół rzymskokatolicki twierdzi, że Duch święty pochodzi tylko od Ojca oraz, że pochodzi od Ojca i Syna.
To ja mogę powiedzieć, że ziemia jest podtrzymywana przez tylko jednego żółwia oraz jednego żółwia i słonia.
Taka logika mi się wymyka... Podawałem już niejednokrotnie link do odpowiedniego dokumentu Watykanu w tej sprawie. Przeczytałeś tenże dokument? Cytuj: I to, że to nie stanowi na Zachodzie problemu jest czymś niepokojącym. Mimo ogromnego zróżnicowania kulturowego, obyczajowego i obrządkowego Wschód używał zawsze tylko jednego wyznania wiary. Każdy kto używał innego był wykluczany z Kościoła. Tak jest do dzisiaj. Identyczne Credo świadczy o wspólnocie wiary. Nie można jednocześnie wierzyć tylko w jedno oraz w jedno i drugie. Tak sądze. Ponawiam wobec tego swoją uwagę: do momentu ustalenia Credo w 381 roku prawie każdy synod zatwierdzał swoje własne Credo. Czy w IV wieku traktowano to jako coś niepokojącego? Nie. Gdy osiągnięto jednolite Credo przecież nie wyrzucono tamtych poprzednich do kosza. Cytuj: To przeanalizuj dogmaty I tysiąclecia. Zadanie to jest niemożliwe do wykonania, z tego powodu, że w I tysiącleciu de facto nie ustanawiano dogmatów, w ogóle się taką nazwą nie posługiwano. A więc teraz musimy się zastanowić, jakie twierdzenia Kościoła I tysiąclecia uznać za spełniające kryteria dogmatu, aby móc spróbować je przeanalizować. Cytuj: Ta pseudoprawda mówi o tym, że Bogurodzica była pozbawiona grzechu Praojców. Czy naprawdę nie dało się zachować prawdy Zaśnięcia dla doświadczenia religijnego wiernych? Czy wszystko należy definiować? Na to już odpisywałem. Naprawdę Wniebowzięcie=Zaśnięcie Maryi nie mówi o tym, że ona była pozbawiona grzechu Praojców. O tym mówi inny dogmat, i myślę, że jeden (o Niepokalanym Poczęciu) wystarczy. Nektariuszu: Cytuj: Ojcowie Kościoła (mówię tu o naukach uznawanych za ortodoksyjne) nie łączyli systemów filozoficznych z teologią. Augustyn uczynił to jako pierwszy. Zachodnia część Kościoła uznała teologię Augustyna za w pełni ortodoksyjną, pomimo wprowadzenia przez niego do teologii filozofii neoplatonizmu. Wkrótce Augustyn zdominował całą zachodnią teologię. Tak było do czasu pojawienia się scholastyki. Z biegiem lat, teologia św. Tomasza z Akwinu wyparła augustianizm i stała się dominująca w Kościele katolickim. Św. Tomasz, podobnie jak Augustyn, łączył filozofię z teologię. Z tym, że zamiast neoplatonizmu użył arystotelizmu, Tymczasem filozofia Arystotelesa, to czysty racjonalizm - "wszystko da się zbadać, zrozumieć, opisać, wytłumaczyć, ogarnąć ludzkim umysłem". Ciągle jednak nie wiem, jak mieści się w tym np. preegzystencja dusz u Orygenesa? To jest jaskrawy przykład na to, że Ojcowie Wschodni nie tylko łączyli filozofię z teologią, ale czasem prowadziło ich to do tego typu wniosków, ewidentnie nieortodoksyjnych. Co do św. Tomasza z Akwinu - oczywiście, inspiracje czerpane przez Tomasza z Arystotelesa są ważne dla jego teologii, ale znowu - nie wykracza to poza krąg wytyczony przez tą część Ojców, która pozytywnie odnosiła się do filozofii helleńskiej (bo przecież byli takowi), tym bardziej że Arystoteles (wbrew temu, co się nieraz twierdzi) jest w hierarchii autorytetów w pismach Tomasza ewidentnie poniżej takich postaci, jak Augustyn czy Pseudo-Dionizy. Teza, że arystotelizm u Tomasza wypacza apofatyczność prawd czy też ich chrześcijańskie przesłanie, w mojej ocenie wynika z niedostatecznej znajomości Tomasza pośród myślicieli prawosławnych. Cytuj: Kilka wieków później ludzie zaczęli sobie myśleć "skoro wszystko mogę wytłumaczyć rozumem, to gdzie tu umiejscowić Boga, który jest niewytłumaczalny? ". Do tego typu wniosku jako pierwszy doszedł bodajże Kartezjusz. Kilkaset lat później pojawił się deizm "Bóg, owszem, jest i stworzył świat, ale przestał się nim zajmować i teraz nie ingeruje w jego istnienie", a w końcu i ateizm "ludzkie możliwości są nieograniczone, wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć i opisać, a jeśli jeszcze nie, to tylko kwestia czasu; skoro Bóg jest ze swej definicji niewytłumaczalny i nie do zrozumienia, to znaczy, że Go najwidoczniej nie ma, bo przecież nie ma rzeczy, które byłyby nie do objęcia przez ludzki rozum; wszystko da się w końcu pojąć".
Z tym że u Tomasza nie można wszystkiego wytłumaczyć rozumem. To jest zdecydowanie błędna teza.
|
N kwi 29, 2007 13:17 |
|
 |
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Cytuj: Tomasz nue mówił,że wszystko można poznać. Nie twierdzę, iż zdaniem św. Tomasza wszystko można wytłumaczyć drogą rozumową. Coś takiego wynika jednak z filozofii Arystotelesa, która jest bardzo racjonalistyczna. Tomasz oparł się na tej filozofii, dlatego też w scholastyce wyraźnie widać dążenie do tłumaczenia różnych rzeczy, jak np. sposobu dokonywania się przemiany eucharystycznej. Następuje wyraźny przechył w kierunku teologii katafatycznej. Tak więc, chociaż sam Tomasz nie twierdzi, iż wszystko da się wytłumaczyć rozumem, to jednak za pośrednictwem jego dzieł, na których oparł się Kościół katolicki, w umysłach średniowiecznych Europejczyków pojawił się arystotelizm. Scholastyka zaszczepiła w umysłach ówczesnych ludzi sposób myślenia Arystotelesa, który to sposób myślenia kładł szczególny nacisk na rozum i na dążenie do wyjaśniania wszelkich tajemnic. To w konsekwencji doprowadziło do odrzucenia Boga, jako tego, który zawsze pozostanie tajemnicą i którego nigdy nie da sie w pełni zrozumieć i wytłumaczyć. To trochę tak jak domino. Ostatni klocek domina pada ponieważ został popchnięty przez klocek go poprzedzający, ale gdy cofniemy się wystarczająco daleko to zrozumiemy, iż musiała być na początku jakaś siła, która wprawiła całe domino w ruch. Tak samo było z Kościołem katolickim i ateizmem. Kościół, zupełnie nieświadomie był tą siłą, która wprawiła w ruch domino, zaś ateizm jest ostatnim klockiem tegoż domina. Cytuj: Ateizm już występował wcześniej: Wskaż w takim razie chociaż jedno ateistyczne państwo czy nawet plemię. Cytuj: Prawosławie nie rozumie podejścia katolików,bo nie ma i nigdy nie miało dobrych filozofów-poza nielicznymi wyjątkami. Prawosławie miało w swojej historii wielu znakomitych, znanych i cenionych w świecie filozofów religijnych, jak np. Mikołaj Bierdiajew, arcygenialny Paweł Floreński, Aleksy Chomiakow, Iwan Kiriejewski, Włodzimierz Sołowiow i inni. Cytuj: to,że prawosławie uzurpuje sobie władzę do mówienia,gdzie jest herezja- to jest zwykły błąd. Kościół prawosławny nie uzurpuje sobie, jako instytucja, prawa apriori do rozstrzygania tego czy coś jest herezją czy też nie. O tym decyduje wierność Pismu Świętemu i Świętej Tradycji. Cytuj: Ograniczacie wypowiedzi Ojców Zachodu tylko do ich regionu,a Wschodu na cały Kościół-tak to się już chyba nie zmieni... Nie mogę się z tym zgodzić. Cytuj: Ciągle jednak nie wiem, jak mieści się w tym np. preegzystencja dusz u Orygenesa? To jest jaskrawy przykład na to, że Ojcowie Wschodni nie tylko łączyli filozofię z teologią, ale czasem prowadziło ich to do tego typu wniosków, ewidentnie nieortodoksyjnych. Orygenes popełnił błąd odwołując się do filozofii, co zaowocowało nieortodoksyjną nauką o preegzystencji dusz, która to nauka został potępiona na V Soborze Powszechnym. To jest raczej dowodem na to, że Ojcowie się dystansowali od filozofii. W przeciwnym wypadku nauki Orygenesa by nie potępiono. Cytuj: Teza, że arystotelizm u Tomasza wypacza apofatyczność prawd czy też ich chrześcijańskie przesłanie, w mojej ocenie wynika z niedostatecznej znajomości Tomasza pośród myślicieli prawosławnych. Z tym się jednak nie zgodzę, bo jednym z najgorętszych zwolenników tej teorii w Kościele prawosławnym jest ks. Henryk Paprocki, który urodził się i został wychowany w tradycji rzymskokatolickiej, skończył też katolickie seminarium duchowne oraz teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dopiero w trakcie tych ostatnich studiów przyjął prawosławie i po zakończeniu edukacji w Polsce wyjechał do Francji studiować prawosławną teologię. Jego znajomość filozofii oraz pism Augustyna czy też Tomasza z Akwinu jest naprawdę imponująca, a mimo wszystko pozostaje orędownikiem tej teorii. Cytuj: Na to już odpisywałem. Naprawdę Wniebowzięcie=Zaśnięcie Maryi nie mówi o tym, że ona była pozbawiona grzechu Praojców. O tym mówi inny dogmat, i myślę, że jeden (o Niepokalanym Poczęciu) wystarczy. Dogmat o Niepokalanym Poczęciu mówi o "zachowaniu od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego". Stąd wynika, iż Bogurodzica nie mogła umrzeć, skoro nie była obciążona grzechem pierworodnym i jego skutkami (śmierć). Skoro nie umarła, została zabrana do nieba i stąd dogmat o Wniebowzięciu. W prawosławiu prawda o Wniebowzięciu wynika z czego innego. Jeżeli, jako katolik mówisz, iż Matka Boża, przed swoim Wniebowzięciem zmarła, to najwidoczniej nie przyjmujesz prawdy o jej Niepokalanym Poczęciu. Cytuj: Przede wszystkim jednak prawdę o jej Wniebowzięciu należy ukazywać nie jako konsekwencję Niepokalanego Poczęcia, ale jako konsekwencję Zmartwychwstania Chrystusowego; należy ją wiązać ze Zmartwychwdstaniem Chrystusowym. Każda dogmatyczna prawda maryjna jest w swej największej głębi chrystologiczna i chrystocentryczna. Kolejny raz odnoszę wrażenie, iż chociaż jesteś katolikiem myślisz jak prawosławny Cytuj: Jeżeli prześledzisz sobie wypowiedzi ex cathedra biskupów Rzymu, to dostrzeżesz, że tak. Jest to przeważnie albo pytanie bezpośrednie do biskupów (takowe towarzyszyło dogmatyzowaniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny), albo odwołanie do świadomości chrześcijańskiej wyrażonej obecnie lub/i na przestrzeni dziejów (ale to głównie w sprawach moralnych, np. aborcji, która także jest elementem nieomylnego nauczania biskupa Rzymu). Nie jest nigdy tak, że dogmat to "samowola" Rzymu. Mimo wszystko nie było w Kościele jednomyślności. W przypadku dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, jeśli dobrze pamiętam 56 biskupów było przeciwnych ogłaszaniu tego dogmatu. Tak poza tym Kościół to nie tylko przecież hierarchia, ale także zwykli ludzie. Obecnie recepcja tej prawdy wiary w Kościele katolickim jest prawie żadna. Prawdę powiedziawszy nie spotkałem jeszcze katolika, a rozmawiałem o tym, z bardzo wieloma osobami, który by wierzył w Niepokalane Poczęcie w taki sposób w jaki chce Kościół. Wszystkie zagadnięte przez mnie o to osoby twierdziły, iż dogmat ten dotyczy Niepokalanego Poczęcia Chrystusa, a nie jego matki. Cytuj: taka jak ta św. Ambrożego z Mediolanu ("Gdzie Piotr, tam Kościół").
A gdzie consensus patrum w tej sprawie?
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Pn kwi 30, 2007 15:09 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Orygenesa potępiono za herezje a nie za użycie filozofii-i to jest ważne.Herezje można i bez filozofii spokojnie popełnić.
Cytuj: To trochę tak jak domino. Ostatni klocek domina pada ponieważ został popchnięty przez klocek go poprzedzający, ale gdy cofniemy się wystarczająco daleko to zrozumiemy, iż musiała być na początku jakaś siła, która wprawiła całe domino w ruch. Tak samo było z Kościołem katolickim i ateizmem. Kościół, zupełnie nieświadomie był tą siłą, która wprawiła w ruch domino, zaś ateizm jest ostatnim klockiem tegoż domina.
O prosze myśliusz jak typowy scholastyk widze  tak,tak-ten arystotelizm 
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
Wt maja 01, 2007 11:41 |
|
 |
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Cytuj: Orygenesa potępiono za herezje a nie za użycie filozofii-i to jest ważne.Herezje można i bez filozofii spokojnie popełnić. Potępiono za herezję powstałą na bazie greckiej filozofii. To chyba jednoznaczny sygnał, co Kościół myślał o łączeniu ze sobą filozofii i teologii, nieprawdaż? Cytuj: O prosze myśliusz jak typowy scholastyk widze Uśmiech... tak,tak-ten arystotelizm
Sam więc widzisz jak arystotelizm jest głęboko zakorzeniony w europejskiej cywilizacji i jak kształtuje sposób myślenia ludzi.
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Wt maja 01, 2007 20:22 |
|
 |
marcin_jarzębski
Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 23:32 Posty: 988
|
bracia w Chrystusie,
filozofia grecka nie stoi w sprzeczności z objawieniem, często pozwala je lepiej zinterpretować. Bo jak nazwać Ewangelie wg Jana? Dla mnie to poza Słowem Boga także forma traktatu filozoficznego, widać wyraźne wpływy Filona oraz greckiej koncepcji Logosu. Justyn Męczennik już w II wieku zrehabilitował filozofię. Przecież to Sokratesa nazwano anonimowym chrześcijaninem
Orygenes nie tworzył herezji sensu stricte, bo aby sprzeciwstawić się ortodoksji trzeba ją znać, a przecież większość tez Orygenesa była pionierska, bo czy istniały dogmaty które Orygenes łamał? Raczej rozwój zrozumienia pozwolił stwierdzić, że niektóre nauki Orygenesa są błędne.
_________________ zapraszam na blog Χριστιανος
|
Wt maja 01, 2007 22:07 |
|
 |
Augustinus
Dołączył(a): Wt sie 01, 2006 13:29 Posty: 233
|
Cytuj: Potępiono za herezję powstałą na bazie greckiej filozofii. To chyba jednoznaczny sygnał, co Kościół myślał o łączeniu ze sobą filozofii i teologii, nieprawdaż?
Nie.
_________________ FIDES ET RATIO
"inquietum est cor nostrum, donec requiescat in te."-św.Augustyn,Doktor Łaski
|
Śr maja 02, 2007 12:20 |
|
 |
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Cytuj: Orygenes popełnił błąd odwołując się do filozofii, co zaowocowało nieortodoksyjną nauką o preegzystencji dusz, która to nauka został potępiona na V Soborze Powszechnym. To jest raczej dowodem na to, że Ojcowie się dystansowali od filozofii. W przeciwnym wypadku nauki Orygenesa by nie potępiono. Naukę Orygenesa potępiono nie dlatego, że nawiązywała do filozofii, ale dlatego, że nie była zgodna z orędziem chrześcijańskim. Jest ona przykładem nadmiernego nawiązania do filozofii. Bo wiele nawiązań do filozofii nie zostało potępionych, właśnie dlatego, że nie było nadmiernymi nawiązaniami, mimo że są to nawiązania ewidentne: warto sobie np. nabyć książkę "Pisma teologiczne" Pseudo-Dionizego (zbiór kilku pism, m.in. "Hierarchii niebiańskiej", "Hierarchii kościelnej", "O imionach Bożych"), wydaną przez Znak; to, że prawdy chrześcijańskie są tam ujmowane przy pomocy i przy wykorzystaniu obrazów neoplatonizmu, wydaje się być jasne na samym wejściu. A mimo to autor jest ortodoksyjny, i - moim zdaniem - jego dzieło jest wspaniałą duchową ucztą dla umysłu  . Cytuj: Z tym się jednak nie zgodzę, bo jednym z najgorętszych zwolenników tej teorii w Kościele prawosławnym jest ks. Henryk Paprocki, który urodził się i został wychowany w tradycji rzymskokatolickiej, skończył też katolickie seminarium duchowne oraz teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Dopiero w trakcie tych ostatnich studiów przyjął prawosławie i po zakończeniu edukacji w Polsce wyjechał do Francji studiować prawosławną teologię. Jego znajomość filozofii oraz pism Augustyna czy też Tomasza z Akwinu jest naprawdę imponująca, a mimo wszystko pozostaje orędownikiem tej teorii. Słów autorytetu nie można traktować jako nieomylnych. Zwłaszcza, że wielcy XX-wieczni teologowie katoliccy, nieraz wręcz specjaliści właśnie od Tomasza z Akwinu, mogliby się chyba z tym niezgodzić. Cytuj: Dogmat o Niepokalanym Poczęciu mówi o "zachowaniu od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego". Stąd wynika, iż Bogurodzica nie mogła umrzeć, skoro nie była obciążona grzechem pierworodnym i jego skutkami (śmierć). Skoro nie umarła, została zabrana do nieba i stąd dogmat o Wniebowzięciu. W prawosławiu prawda o Wniebowzięciu wynika z czego innego. Nektariuszu, pisałem Ci już czemu Matka Boża umarła. Mogę jeszcze raz, proszę bardzo: Matka Boża była wolna od zmazy grzechu pierworodnego. Z tym że zbawcza śmierć Chrystusa wprowadziła nowy porządek, sprawiając m.in. to, że śmierć dzięki krzyżowi nie jest już tylko skutkiem grzechu, ale stała się elementem drogi wiodącej do upodobnienia do Chrystusa, do przebóstwienia. Maryja, krocząc po drodze przebóstwienia, umarła, aby dostąpić przebóstwienia; umarła, aby osiągnąć podobieństwo do Chrystusa także w śmierci. Mimo że była wolna od zmazy grzechu, Bóg chciał ją przeprowadzić przez śmierć, także po to, aby pokazać nam, że także przez śmierć wiedzie droga świętości --> że śmierć Chrystusa wprowadza tu nowy porządek. Cytuj: Jeżeli, jako katolik mówisz, iż Matka Boża, przed swoim Wniebowzięciem zmarła, to najwidoczniej nie przyjmujesz prawdy o jej Niepokalanym Poczęciu. Proste pytanie: czy wobec tego Jan Paweł II też nie przyjmował prawdy o Niepokalanym Poczęciu? Przypominam: Jan Paweł II nauczał, że Maryja umarła, zasnęła, a potem została Wniebowzięta. Mówił, że to nie jest sprzeczne z dogmatem o Wniebowzięciu, bo ten tego nie określa. Czy wg Ciebie nie przyjmował prawdy o Niepokalanym Poczęciu? Cytuj: Mimo wszystko nie było w Kościele jednomyślności. W przypadku dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, jeśli dobrze pamiętam 56 biskupów było przeciwnych ogłaszaniu tego dogmatu. Tak poza tym Kościół to nie tylko przecież hierarchia, ale także zwykli ludzie. Obecnie recepcja tej prawdy wiary w Kościele katolickim jest prawie żadna. Prawdę powiedziawszy nie spotkałem jeszcze katolika, a rozmawiałem o tym, z bardzo wieloma osobami, który by wierzył w Niepokalane Poczęcie w taki sposób w jaki chce Kościół. Wszystkie zagadnięte przez mnie o to osoby twierdziły, iż dogmat ten dotyczy Niepokalanego Poczęcia Chrystusa, a nie jego matki. To, o czym piszesz w końcówce tej wypowiedzi, to raczej problem masowości wiary. To problem bardziej cywilizacyjny, niż eklezjalny. Wskazuje to jednocześnie na słabość obecnej katechezy, i w tym sensie można uznać, że jest to problem do rozwiązania w Kościele. Poza tym, nie sądzę, aby można było postawić tezę, że zapomina się zupełnie o ludzie wiernym. Nie zapomina się. De facto miejsce ludu przy ogłaszaniu prawd nieomylnych, jego rola i pozycja jest tu taka sama, jak ludu wiernego w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Tutaj nic się faktycznie nie zmieniło, choć pozory mogą czasem mylić. Cytuj: A gdzie consensus patrum w tej sprawie?
Nie mówiłbym tutaj o consensus patrum.
Ja tu zwracam uwagę na to, że obie teorie określające władzę i prymat papieski mają swoje korzenie w nauce Ojców.
|
Śr maja 02, 2007 21:33 |
|
 |
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Cytuj: Kolejny raz odnoszę wrażenie, iż chociaż jesteś katolikiem myślisz jak prawosławny
Bo prawosławie jest mi bliskie. Ale jest mi bliskie jako katolikowi  .
|
Śr maja 02, 2007 21:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|