Ci to mają pomysły. Najpierw dziwaczne tłumaczenia Biblii, a teraz...

Z Rzeczpospolitej: http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... t_a_6.html

Erotyczna msza
Pięciodniowy zjazd niemieckich ewangelików w Kolonii wywołał oburzenie.

Przewodniczący obradom Reinhard Höppner nawoływał do dialogu z terrorystami i z talibami. Zjazd uświetniła "msza erotyczna" z występami roznegliżowanych tancerek.

- Witamy w winnicy miłości - tak pastor Armin Beuscher witał wiernych, którzy przybyli do świątyni zakonu kartuzów. W malutkim kościele zebrało się ponad 400 osób.

Beuscher nakłaniał wiernych do spełniania swoich seksualnych pragnień. - Erotyzm nie jest oddzielony od Boga. Trzeba dać upust swej żądzy - twierdził. Jego zdaniem więcej seksu przydałoby się też pastorom. - Może wtedy nasze kazania byłyby ciekawsze? - zastanawiał się duchowny. Potem uczestnicy mszy masowali się wzajemnie, a w rytm muzyki tańczyły skąpo ubrane tancerki.

Szeroko komentowany jest także występ przewodniczącego zjazdu. Reinhard Höppner na zakończenie spotkania zażądał od polityków, by prowadzili dialog z terrorystami i talibami.

- Oni też powinni zasiąść do negocjacji - mówił. Jego zdaniem to droga prowadząca do pokoju. Został za to ostro skrytykowany przez polityków CDU. - On zupełnie nie zna sytuacji w Afganistanie - powiedział poseł CDU Eckart von Kläden.

Niemieckie media podkreślają, że "msza erotyczna" zaszkodzi dialogowi ewangelików z Kościołem katolickim. Następny zjazd odbędzie się w 2009 roku w Bremie.

Ja nie wiem, jak oficjalny zjazd to był, ale 400 osób to nie jakieś szczególne tłumy. Osobiście myślę, że taki incydent - bo raczej trudno uznać to za normę, chyba że o czymś nie wiem lub po tym zjeździe stanie się to normą - bardziej zaszkodzi ogólnie chrześcijaństwu niż akurat dialogowi katolicko-ewangelickiemu. Szczególnie łączenie tego ze słowem "msza"

Przepraszam, czy mój post anguo usunęłaś bo gryzł się z Twoimi poglądami? Otóż zapamiętaj, że mnie nie obchodzą Twoje poglądy i swoje mam zamiar wyrażać.


A co do posta: Bosko ^^ Szkoda, że mnie tam nie było, z dziewczyną bym wpadł.


Nic nie usuwałam. Wypraszam sobie. To zresztą nie mój dział, jak łatwo zauważyć...
angua

Twojego posta usunełam ja. Zgodnie z punktem regulaminu, który mówi, ze moderator ma prawo usunąc posty nic nie wnoszące do dyskusji. - Monika75

Fajnie, niech sobie grupy protestantów urządzają nabożeństwa jakie chcą (to już chyba nie jest akurat nabożeństwo chrześcijańskie), tylko czemu to się nazywa "Msza"?

No właśnie, zastanawiam się, czy to nie jest inwencja dziennikarska. Ze zjazdu zrobili "mszę".

Znajac rzetelnosc i kompetencje dziennikarzy, to jest wysoce prawdopodobne. Wtedy to pół biedy

To sie nazywa "msza", bo zostalo doslownie przetlumaczone z niemieckiego "Gottesdienst". Jest to raczej okreslenie odpowiadajace naszemu "nabozenstwu". Protestanci w Niemczech maja to do siebie, ze sa to koscioly lokalne, raczej niezalezne od siebie i kazdy robi troche co chce, na zasadzie, ktora tu na forum byla juz wspominana "najmniejszego wspolnego mianownika". Dla ewangelikow jest to np. Wieczerza Panska i dlatego nie pojmuja, dlaczego katolicy robia taki problem z interkomunii.
Dlatego jeden pastor uznal, ze erotyka i cielesnosc sa waznym skladnikiem naszego ludzkiego, a wiec i duchowego zycia i poprowadzil takie nabozenstwo tematyczne. Nie chodzilo tu o jakies orgie. Dla wielu ewangelikow bylo to tez (lekko) szokujace, ale w koncu chodzi tez o "reklame" ewangelikow. Coz dzisiaj im wiecej sie o czyms mowi, tym jest to wazniejsze (?).

rzeczywiscie, z tego co wiem, nie było żadnej "erotycznej mszy", tylko kazanie podczas nabożenstwa temu poświecone i 'ubogacone" dramą i tańcem tacerek ubranych w zwiewne suknie, a jako "znak" wierni namasczali sobie czoła i dłonie olejkiem.

Elementy dowartosciujace pewne materialne gesty, przedmioty pojawiające sie podczas ewangelickich nabozeństw jako środek głoszenia Słowa Bożego to wynik swoistej "katolizacji" protestanckiego rytuału, który tradycyjnie skoncentrowany był na słowie i podejrzliwie podchodził do wszelkich zenetrznych gestów i znaków. Stad zainteresowanie mediów, gdyz nie sa to elementy spotykane na ewangelickim nabozeństwie.

Polecam też komentarz dominikanina, o. Ziemby dla Dziennika: Również katolicy mają swoje spektakle religijne poświęcone cielesności. "Klasycznym przykładem takiej formy są spotkania młodych w Rybnicy i w ogóle działalność ojca Jana Góry. Tam również wierni nacierają swoje dłonie wonnymi olejkami, odbywają się taneczne performance, czyta się fragmenty Pisma poświęcone fizycznej bliskości małżonków" - tłumaczy w DZIENNIKU dominikanin ojciec Maciej Ziemba.

Jesli chodzi o wczesniejsze pytanie o stopień "oficjalności" Kirchentag'u: Dni Koscioła sa organizowane przez Komitet w Fuldzie złożony przez "świeckich", który działa we własnym imieniu, nie jest organem, ani nie reprezentuje żadnego z Kosciołów ewangelickich w Niemczech, ani tez nie jest organem EKD. Co dwa lata natomiast Kirchentag korzysta z gosciny jednego z 23 Kosciolow krajowych. . W tym roku był to Ewangelicki Kosciół Nadrenii, należący do tradycji ewangelicko-unijnej.

Incjatywa pastora opisana w artykule była jednym z 3 tys. tegorocznych wydarzeń odbywajacych się w wiekszym lub mnieujszym zwiazku z Kirchentagiem. W tym samym czasie w Kolonii odbyło sie centralne nabozeństwo Kirchentagu z udziałem 400.000 wiernych.

Pomijając samą ocenę nabozeństwa (trudno coś oceniać mając tak szczatkowe dane) sugerowane przez dziennikarzy znaczenie tego wydarzenia jest grubo przesadzone i nie ma nic wspólnego z rzeczywistoscią.

Ze strony www.reformowani.pl:

W nawiązaniu od tekstu w dzienniku RZECZPOSPOLITA z dnia 12.06.07, opisującego w sposób karykaturalny, wybiórczy i dezinformujący opinię publiczną przebieg Kirchentagu (zjazdu ewangelików niemieckich) w Kolonii w dniach 6-9 czerwca, jedna z jego uczestniczek przesłała następujący list do Redakcji RZECZPOSPOLITEJ:

Kirchentag w krzywym zwierciadle

Jako jedna z wielu polskich uczestników Kirchentagu w Kolonii - zjazdu ewangelików niemieckich, który jest jednocześnie miejscem spotkań ekumenicznych osób różnych wyznań z całej Europy, jestem zaskoczona, że poważna gazeta, jaką jest RZECZPOSPOLITA, mogła opublikować tak nierzetelną i dezinformujacą relację z przebiegu tej kilkudniowej i bogatej programowo imprezy.
Opisywana "erotyczna msza", miała rzeczywiście miejsce w katolickim kościele zakonu kartuzów, ale nie odbywało się to na terenie głównym i było wydarzeniem całkowicie marginesowym.
Wydaje mi się, że dużo ważniejsze było np. wspólne nabożeństwo ekumeniczne w Katedrze Kolońskiej, na zaproszenie kardynała Joachima Meissnera, z udziałem zwierzchnika Kościoła Ewangelickiego Nadrenii Nicolausa Schneidera, oraz przedstawiciela Kościoła prawosławnego abpa Agatoupulosa, przy licznym udziale mieszkańców Kolonii. Odbyło się również wielotysięczne nabożeństwo na d Renem.
Na "agorze publicznej", jaką z zasady jest Kirchentag odbywało się wiele paneli dyskusyjnych, w tym m.in. panel o stosunkach polsko-niemieckich. Na teren odbywania się Kirchentagu przybyli również kanclerz Angela Merkel i Prezydent Horst Kohler.
Jest zasadniczym przekłamaniem Redakcji, że "zjazd niemieckich ewangelików wywołał oburzenie". Byłoby dobrze aby nie utożsamiać "występów roznegliżowanych tancerek" z całością Kirchentagu, na którym odbywało się dziesiątki wydarzeń i spotkań międzywyznaniowych szeroko relacjonowanych w tamtejszych mediach.
Kirchentag zawsze miał to do siebie, że był i jest miejscem praktycznej realizacji zasady pluralizmu w sferze publicznej, co zakłada również otwarcie na pewną kontrowersyjność niektórych imprez towarzyszących. Mogą one budzić oburzenie niektórych uczestników czy osób postronnych, ale nie stanowią o istocie imprezy, która jest dawanie świadectwa chrześcijańskiego w Europie.
Byłoby bardzo niedobrze, gdyby jedyną informacją dla polskiego czytelnika o tych kilku dniach w Kolonii była opowiastka o "mszy erotycznej" (nota bene, w Kościele ewangelickim odbywają się nabożeństwa, a nie msze).

dr Joanna J. Mizgała
Warszawa

Polecam:
http://www.ekumenizm.pl/article.php?sto ... mode=print