Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 14:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Wyprzeć się wszystkiego? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Motek czy śledzisz na bieżąco rozmowy ekumeniczne?
Jeśli to robisz, to Wiesz, znakomicie, że protestanci są najlepszymi partnerami do owych rozmów –dialogu.
Oto kilka fragmentów ważnych wspólnie ustanowionych „porozumień”.

Luteranizm początkowo pojmował siebie jako protest skierowany przeciwko Kościołowi, który skażony był z jednej strony ludzką grzesznością i sprzeniewierzeniem się Ewangelii, z drugiej zaś – przedstawiał dla wierzących potężną instytucję zbawienia. Poprzez Sakramenty i udzielane odpusty Kościół ten wydawał się dysponować łaską, która coraz częściej pojmowana była jako wartość magiczna. Sakrament uważano za pewniejszą drogę uzyskania łaski, niż jedyne Słowo, gdyż ze względu na opus operatum wydawał się on zwalniać od konieczności osobistej wiary. Podstawowe pytanie w kontekście zbawienia dotyczyło nie skuteczności Bożej łaski, lecz własnych zasług, zdobywanych poprzez uczynki.
Odkrycie przez Lutra nauki o usprawiedliwieniu okazało się czynnikiem uwalniającym ok. kościelnego pośrednictwa łaski i zbawienia. Skutkiem tego był pogląd, że w wydarzeniu zbawienia wierzący nie może polegać na zbawczej roli Kościoła. Lecz jedynie na usprawiedliwiającym Bogu. Więc centralnym punktem luterańskiej teologii stał się pogląd o bezwarunkowości łaski, co pociągnęło za sobą wykluczenie ludzkiego , a także kościelnego współudziału w dziele zbawienia.

Na posiedzeniu Komisji w Wiesbaden-Naurod w 1987 . luterański teolog I. Lonngin opierając się na definicji Kościoła pojętego jako zgromadzenie wszystkich wierzących zaprezentował stanowisko, według którego miejsce Kościoła w wydarzeniu zbawienia należy ujmować w obrębie pneumatologii. Kościół jest miejscem działania Ducha Świętego, który pozostaje w trwałym związku ze Słowem Bożym, obecnym w zwiastowaniu Ewangelii i udzielaniu sakramentów. Nie ludzkie i kościelne przepisy dotyczące zwiastowania Słowa i udzielania sakramentów, lecz obecność Ducha Świętego sprawia, że Ewangelia wzbudza wiarę i daje zbawienie. Kościół nie dysponuje żadną mocą zbawczą, ale stanowi jedynie miejsce, gdzie poprzez wiarę Chrystusa dzięki Duchowi Świętemu zbawienie może stać się udziałem wierzącego.
Obie strony dialogu w Raporcie z Malty nr 48 określiły Kościół również jako kreatura et ministra Verdi, wyjaśniając następnie, że Kościół jest wspólnotą w której otrzymuje się nowe życie, pojednanie, usprawiedliwienie i pokój.

Na podstawie zbieżnych stanowisk w odniesieniu do eschatologicznego celu Kościoła katolicy i luteranie zgodnie potwierdzili swe wspólne przekonanie, że Kościół jest zalążkiem i narzędziem Królestwa Bożego.
Oba Kościoły są świadome swego posłannictwa w świecie, służby na jego rzecz i potrzeby udziału Kościoła w przemianach zachodzących w świecie.
Różne tradycje wyodrębniające się przy opisie zadań i posłannictwa Kościoła, nie stanowią istotnych nieprzezwyciężalnych różnic.
Katolicy i luteranie potwierdzają wspólna wiarę, że Kościół znajduje się na drodze do swego spełnienia. Zbliża się do Królestwa Bożego, znajdując swoje spełnienie we wspólnocie świętych.
Kościół nie zmierza zatem ku samemu sobie, lecz zwiastuje nadzieję, którą jest Królestwo Boże jako przyszłość świata. //K. Rainer//

Materiały zaczerpnąłem z książki KS. Rajmunda Porady „Kościół w dziele usprawiedliwienia”

W związku z powyższym wydaje mi się, że wszelkie dyskusje powinny służyć szukania wspólnej płaszczyzny porozumienia a nie tego, co nas dzieli, bo jak mówi się, „diabeł tkwi w szczegółach” Oczywiście podałem tylko fragment z bogatej literatury ekumenicznej. Tych i innych kwestii jest w niej bardzo dużo i myślę, że nasza nieznajomość bieżących spraw powoduje „jałowe” dyskusje, które nie są dialogiem. Można wiele zbudować razem, ale wspólnie też wiele zniszczyć – wybór jak zwykle należy do nas.

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Pt cze 25, 2004 13:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Dzięki, Lars :)

Może tylko link dla zainteresowanych:
http://www.luteranie.pl/www/biblioteka/ ... ia/dou.htm
Tekst Wspólnej Deklaracji w sprawie Nauki o Usprawiedliwieniu [Projekt ostateczny (1997)].

31 października 1999 r. przedstawiciele Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan i Światowej Federacji Luterańskiej podpisali Wspólną deklarację w sprawie nauki o usprawiedliwieniu.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt cze 25, 2004 13:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
awe napisał(a):
Motku - udział w Eucharystii możesz wziąć, i to nie ściagnie wyroku potepienia.
Przyjmowanie Ciała i Krwi pańskiej niegodnie ściąga wyrok potepienia a nie udział w Liturgii.

już sie gubię - jak to sie ma do:

jot-ka:
Cytuj:
Więc oczekujesz, że w imię ekumenizmu KK porzuci to, w co wierzy - w tym wypadku realną obecność Jezusa Chrystusa w Sakramencie Eucharystii, albo umożliwi przyjmowanie Go tym, którzy w to nie wierzą?
Czy nie byłoby "niegodne przyjmowanie Ciała i Krwi Pańskiej"?

awe:
Cytuj:
a jak ty sobie wyobrazasz nie wierzyc i przyjmować Ciało Chrystusa - przecież przed podaniem Ciała Chrystusa - szafarz wypowiada słowa i wskazuje Ciało Chrystusa a przyjmujacy odpowiada wyraxnie AMEN na znak, że wirzy ,że tan mały okruch chleba jest Ciałem Jezusa.

no a co odpowie ten , kto w to nie wierzy a chce przyjac? Ma być zaprzeczeniem samemu sobie??


Cytuj:
Zauważ ,że wiele wybitnych osobistości ateistów, protestantów bierze udział w Eucharystii -

i ściągają tym na siebie wielkie oburzenie niektórych katolików - niegdys taka burzę wywołał Billi Clinton...

Cytuj:
Kiedys w poście opisywałam ślub protestanta z katoliczką ,Był podczas Eucharystii i było sporo wyznawców z Twojego Koscioła.
Przyjęli komunię?

Cytuj:
A poza tym Ekumenizm polega na patrzeniu z róznych kierunków na wspólne swiatło. I działaniu w Miłości.
co moim zdaniem nie wyklucza dyskusji na tematy sporne - wręcz wymusza ją...


Pt cze 25, 2004 15:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
Lars_P napisał(a):
W związku z powyższym wydaje mi się, że wszelkie dyskusje powinny służyć szukania wspólnej płaszczyzny porozumienia a nie tego, co nas dzieli...


jedno drugiego nie wyklucza - nie rozumiem tego hasła, w moim przekonaniu pustego - zaczniemy szukac tego co łączy i co? to, co dzieli zniknie nagle jak mydlana bańka?
Musimy znać to, co nas dzieli - choćby po to, by nie stwarzać sobie nawzajem dyskomforu i zgorszenia podczas wspólnych akcji ekumenicznych.


jo_tka napisał(a):
31 października 1999 r. przedstawiciele Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan i Światowej Federacji Luterańskiej podpisali Wspólną deklarację w sprawie nauki o usprawiedliwieniu.

czytałaś?

ja czytałem - zawiera min. dość szczegółowy wykaz tego, co ....dzieli.

Co ciekawe, ten dokument bardziej poróżnił wewnętrznie przedstawicieli obu tych kościołów między sobą, niż przybliżył katolików do luteran i odwrotnie.

trudno być optymistą...


Pt cze 25, 2004 16:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 18, 2003 23:09
Posty: 199
Post 
Bedac niedawno w RFN w katolickim kosciele na niedzielnej Mszy uslyszalem ze zdziwieniem, jak proboszcz zaprasza wszystkich w nastepna niedziele na ekumeniczne nabozenstwo do pobliskiej protestanckiej swiatyni (luteranskiej). Co ciekawe, z tej okazji nie bylo Mszy w kosciele katolickim (w niedziele!).

Poszedlem z checia. Koncelebrowalo dwoch pastorow i dwoch ksiezy KK - na zmiane. Wlasciwie byla to liturgia slowa. Zamiast Eucharystii byl dziwny obrzed - podawano kielich wody miedzy lawkami i nalezalo umoczona dlonia dotknac dloni sasiada.

Przypuszczam, ze brak Eucharystii na tym nabozenstwie byl efektem niedawnej ostrej reakcji KK na wspolne koncelebry z protestantami. Dotyczylo to glownie Niemiec. Moze ktos pamieta, jak nazywal sie ten dokument?

Tak czy inaczej, "reszta" niemieckich chrzescijan (ktora jeszcze chodzi na nabozenstwa) probuje "oddolnie" wprowadzic ekumenizm na swoj sposob. "Gora" KK karci swoich duchownych za wspuludzial w tym nieusprawiedliwionym doktrynalnie procederze.


Pt cze 25, 2004 16:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Nie ma przeszkód do wspólnego prowadzenia Liturgii Słowa czy modlitwy przez duchownych różnych wyznań. Bardzo wyraźne zastrzeżenie dotyczy natomiast koncelebrowania Eucharystii.

Nie mam pojęcia, czym był ten obrzęd z wodą (ktoś wie?)...

Natomiast brak niedzielnej Mszy Św conajmniej zaskakuje... Bo Liturgia Słowa czy nabożeństwo ekumeniczne nie są czymś, co Mszę Św może zastąpić...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt cze 25, 2004 17:35
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Co ciekawe, z tej okazji nie bylo Mszy w kosciele katolickim (w niedziele!).


Hmmmmm.......dla mnie to nie tylko dziwne, dla mnie to karygodne dziwactwo.
Zadne nabozenstwo, chociazby nie wiem jak ekumeniczne, nie zastapi Mszy swietej dla katolika.

Niestety slyszalem juz o roznych "odchylach" katolikow na zachodzie.

pozdrowka


Pt cze 25, 2004 19:45
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Cytuj:
zaczniemy szukac tego co łączy i co? to, co dzieli zniknie nagle jak mydlana bańka?




Motek dokładnie wyłapałeś to, o co mi chodziło. Znacznie więcej jest tego co nas wszystkich łączy niż tego co dzieli. Sam fakt, że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi jest tak wymowny, iż trudno się z tym nie zgodzić. Jeśli zaś jesteśmy dziećmi Bożymi, to Bóg jest naszym Ojcem. Czy już tylko ta jedna prawda nie powinna skłonić nas do patrzenia w jednym „kierunku”?
Jak sądzisz Motek, czy którykolwiek Ojciec nie cieszyłby się z pojednania swoich poróżnionych dzieci?
W dialogach ekumenicznych zasadniczą rolę w zbliżeniu stron odgrywają współczesne badania biblijne. Rozwój w dziedzinie egzegezy doprowadził katolików i luteran do zgodnej interpretacji wielu tekstów Pisma św., będących od XVI wieku przedmiotem kontrowersji. Wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu rozpoczyna prezentację spornej problematyki od syntetycznego ukazania świadectwa Słowa Bożego. Autorzy tego doniosłego, ekumenicznego uzgodnienia //tak uważają obie strony //podkreślają, że do nowych przeświadczeń doszli dzięki „wspólnemu sposobowi wsłuchiwania się w Słowo Boże w Piśmie Świętym”.
Zastanawiam się, po przeczytaniu Twoich poprzednich postów, czy Ty zgodziłbyś się na całkowite pojednanie pomiędzy luteranami i katolikami, gdyby takie zdarzenie zaistniało w przyszłości.
Chrześcijańskim hasłem nie może być „dziel i rządź” bo Jezus Mówił o jednej owczarni i jednym Pasterzu. Z tej prostej racji, jeśli uważasz się za znawcę Pisma Świętego, to Wiesz, że w Nim – Słowie Bożym nie mówi się o podziałach, które są domeną diabła.
ekumenicznie pozdrawiam :)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Pt cze 25, 2004 19:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40
Posty: 1707
Post 
Belizariusz napisał(a):
awe

Nie mam pojecia co to takiego jest.
Dochodze jednak do wniosku, ze na tym Forum nie ma zadnego protestanta z prawdziwego zdarzenia.

Ci co sa, poza negowaniem wszystkiego co katolickie, nie napisali jeszcze zadnego ekumenicznego postu.

pozdrowka

W kOńcu jakbyśmy nie negowali pewnych rzeczy w KRK to bylibysmy Katolikami nieprawdaż Beli..????
A tak swoją drogą zaś.. Tych postów ekumenicznych katolików a zwłaszcza Twoich (bez urazy ) też jakoś nie widać
A ekumenicznie jest to że na wiele tematów stukamy .. Bo jescze nie ta dawne takie czasy... że rozmowa z innowiercami .... No ale o tym może kiedy..

Pozdrawiam !
P.S.
Ja osobiście też uważam katolików za chrześcijan .. Czy wszystkich a to by się trza było już zastanowić..


Pt cze 25, 2004 23:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 02, 2003 11:16
Posty: 381
Post 
Nie rozumiem ostatniego zdania :
Cytuj:
Ja osobiście też uważam katolików za chrześcijan .. Czy wszystkich a to by się trza było już zastanowić.

Wydaje mi się , że chyba jedno wynika z drugiego czyli jeśli się uważa katolików za chrześcijan to chyba wszystkich?! Mógłbyś mi to wytłumaczyć jak można jednych katolików uważać za chrześcijan, a nad drugimi się zastanawiać?

_________________
Każdy jest czarodziejem własnego życia !


Pt cze 25, 2004 23:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40
Posty: 1707
Post 
Wizard napisał
Cytuj:
Wydaje mi się , że chyba jedno wynika z drugiego czyli jeśli się uważa katolików za chrześcijan to chyba wszystkich?! Mógłbyś mi to wytłumaczyć jak można jednych katolików uważać za chrześcijan, a nad drugimi się zastanawiać?

Równie dobrze można by zadać takowe pytanie innym wyznaniom..

Kogo uważamy za chrześcijanina..?
Przykład .
Człowiek podający się np. za katolika, protestanta , czy prawosławnego. Kombinuje jakby tu np. załatwić rozwód czy unieważnienie ślubu Planuje życie w grzechu.. Czy zasługuje na miano chrześcijanina..??? A planowanie życia czy postępowania niezgodnego duchem nauki Chrystusa jest godne nazwy chrześcijanina..??
Postawmy zasadnicze pytanie kogo tak naprawdę uważamy za chrześcijanina.. Niektórzy mówią że każdy niby ochrzczony jest nim . Moim zdaniem takie stawianie sprawy to absurd !!!
A Twoim???
Pozdrówka


So cze 26, 2004 19:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 02, 2003 11:16
Posty: 381
Post 
Godunov oczywiście , że jak ktoś świadomie i dobrowolnie planuje życie w grzechu to nie ma prawa nazywać się chrześcijaninem. Jednak ja jako chrześcijanin nie podejmuje się osądzania tych ludzi bo to Bóg jest od sądzenia, a nie ja i to Bóg wie co ci ludzie mają w sercu i nie mi tego dociekać . Świadkowie Jehowy tak właśnie osądzają czyli jeśli ktoś popełni jakiś poważny grzech to potępiają i wyrzucają takiego czlowieka ze swojego grona. Nie wiem jak bracia protestanccy czy prawosławni ale katolicy nikogo nie skreślają i nie potępiają i taki człowiek zawsze moze wrócić na łono Kosciola bo Jezus nikogo nie potępiał wiec my też tego nie róbmy. Ja uważam , protestantów i prawoslawnych za chrześcijan jako ogół braci w wierze i nie przyszło mi nigdy na myśl by się zastanawiać nad tym czy dana osoba czy to prawosławna czy katolicka jest chrześcijaninem czy nie. Mogę jedynie stwierdzić czy zwrócić jej uwagę , że zyję nie po chrześcijańsku lecz nie wyobrażam sobie bym mógł kiedys do kogoś powiedzieć - Ty nie jesteś chrześcijaninem ! Pozdrawiam

_________________
Każdy jest czarodziejem własnego życia !


So cze 26, 2004 23:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40
Posty: 1707
Post 
Wizard napisał
Cytuj:
Świadkowie Jehowy tak właśnie osądzają czyli jeśli ktoś popełni jakiś poważny grzech to potępiają i wyrzucają takiego czlowieka ze swojego grona


Tu to bym się z Tobą nie zgodził .
W czasach Apostolskich zobacz. .. Jeżeli Twój brat zgrzeszy . upomnij go , Jeżeli to nie pomożę weź drugiego brata i upomnij go .. A i jeżeli by to nie pomagało upomnij go przed całym kościołem . A jeżeli i to nie pomoże wyklucz go z grona kościoła ku spamiętaniu i nawróceniu grzesznika (Cytuje z pamięci).. Czyli jak brat w wierze żyje w grzechu , prowadzi demoralizujący tryb zycia.. To na leży go wykluczyć. Ale nie pozostawić na uboczu pomóc mu z powrotem powrócić na drogę wiary w Chrystusie ..
Podobna zasada jest stosowana w okresie wczesno-chrześcijańskim.. A i same wykluczenia (ekskomuniki ) sporadycznie jest stosowana w kościele katolickim. Podobne wykluczenia maja miejsca w denominacjach protestanckich .
Pozdrawiam


N cze 27, 2004 6:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
Belizariusz napisał(a):
Cytuj:
Co ciekawe, z tej okazji nie bylo Mszy w kosciele katolickim (w niedziele!).


Hmmmmm.......dla mnie to nie tylko dziwne, dla mnie to karygodne dziwactwo.
Zadne nabozenstwo, chociazby nie wiem jak ekumeniczne, nie zastapi Mszy swietej dla katolika.


oczywiście masz prawo do takiego stawiania sprawy, jednakowoż musisz konsekwentnie przyznać, ze jest to nastawienie skrajnie nieekumeniczne.



Protestantom często sie zdarza stwierdzenie w rodzaju: "u tych nabożeńtwa nie sa takie fajne jak u nas", albo: "u tamtych na nabożeństwie cos tam sie mi nie podoba" itp.

Ale nikomu do głowy nie przyjdzie stwierdzić, że tamto nabożeństwo jest "nieważne", albo, że "nie zastąpi" naszego nabożeństwa.
Jeżeli jest ono "wspólnym zebraniem" na którym Bogu jest oddana chwała, to jest ono w pełni "ważne".

Dla mnie znakiem prawdziwej jedności jest właśnie wola z rezygnacji z własnego nabozeństwa na rzecz wspólnego (albo nawet normalnego nabożeństwa w innym kościele). We Wrocławiu takie wspólne nabożeństwo kilkunastu kościołów protestanckich miało już raz miejsce - z reszta nikomu nie przyszo do głowy nazywać go "ekumenicznym" - po prostu te wspólnoty od zawsze były świadome tego, że są częścia tego samego Kościoła Powszechnego (Katolickiego), więc "ekumenizm" jest całkowicie zbędny - bo jeśli miałby być on tylko narzędziem niszczenia różnorodności i indywidualizmu, to stałby sie narzędziem destrukcyjnym i źródłem konfliktu.

Lars_P napisał(a):
Jak sądzisz Motek, czy którykolwiek Ojciec nie cieszyłby się z pojednania swoich poróżnionych dzieci?

to jest trywialne pytanie - natomiast o wiele mniej trywialnymi sa pytania:

co to znaczy: "poróżniony"?

co to znaczy: "pojednany"?

Czy jakikolwiek Ojciec oczekuje od swych synów, że będą mieszkać w jednym mieszkaniu? albo obiorą sobie te same zawody? albo ożenią sie z ...tą sama kobietą?

czasami mam wrażenie, że katolicy tak widzą "pojednanie", a "poróżnieniem" nazywają fakt, że dwaj bracia nie chcą mieszkać z rodzinami w jednym ciasnym mieszkanku...

No ale to jest kwestia dość odmiennej eklezjologii u katolików i protestantów.

Wizard napisał(a):
Wydaje mi się , że chyba jedno wynika z drugiego czyli jeśli się uważa katolików za chrześcijan to chyba wszystkich?! Mógłbyś mi to wytłumaczyć jak można jednych katolików uważać za chrześcijan, a nad drugimi się zastanawiać?

Jak sądzę godunowowi chodziło o odcięcie się od opinii (niemal całkiem zanikającej wśród protestantów na szczęście, jednak wielu katolików sądzi, że protestanci tak uważają), że pozostając katolikiem nie można być chrześcijaninem. O byciu chrześcijaninem nie decyduje przynależność do jekiegokolwiek kościoła. Chyba - niesteyty - dośc powszechny jeszcze jest wśród katolików pogląd, że przynależność do KK (wchrzczenie weń we niemowlactwie) czyni chrześcijaninem.

Właśnie min. to zjawisko nominalizmu spodowało powrót do praktyki chrzeczenia dorosłych przez niektóre ruchy w łonie Reformacji.

Wizard napisał(a):
Świadkowie Jehowy tak właśnie osądzają czyli jeśli ktoś popełni jakiś poważny grzech to potępiają i wyrzucają takiego czlowieka ze swojego grona. Nie wiem jak bracia protestanccy czy prawosławni ale katolicy nikogo nie skreślają i nie potępiają i taki człowiek zawsze moze wrócić na łono Kosciola bo Jezus nikogo nie potępiał wiec my też tego nie róbmy.

nie jest prawda Wizard, że "katolicy nikogo nie skreślają" - bo czymże jest ekskomunika? Z reztą zarówno katolicy, jak świadkowie Jehowy (i proteststanci także) dopuszczają takie postępowanie w oparciu o te same fragmenty Pisma. Jest ono biblijne. Z tego co wiem, to świadkowie równiez pozwalaja powrócić skruszonym grzesznikom.

Wizard napisał(a):
nie przyszło mi nigdy na myśl by się zastanawiać nad tym czy dana osoba czy to prawosławna czy katolicka jest chrześcijaninem czy nie. Mogę jedynie stwierdzić czy zwrócić jej uwagę , że zyję nie po chrześcijańsku lecz nie wyobrażam sobie bym mógł kiedys do kogoś powiedzieć - Ty nie jesteś chrześcijaninem !

oczywiście nie mamy władzy tak nikomu powiedzieć (no chyba, że wprost zapiera sie Chrystusa, czy coś w tym rodzaju) tym niemniej jest możliwe, że jakiś katolik, czy protestant wcale nie jest chrześcijaninem, choć zachowuje pewne pozory. Co więcej uważam, ze w mniejszym stopniu decyduje o tym życie tego człowieka, a w większym poziom jego wiary.


N cze 27, 2004 6:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Motek jeśli się nie dość jasno wyraziłem to wyjaśniam jeszcze raz.

Poróżniony, to dla mnie pokłócony. Pojednany, to pogodzony.

Napisałem jasno w poscie w czym tkwi problem tego „poróżnienia” //chodzi głownie o interpretacje nauki zawartej w Piśmie Świętym// – a Ty wyciągnąłeś z całego kontekstu coś, czym zmieniłeś zasadniczy sens mojego postu. Jasne sformułowania i konkretne sprawy //pytania// pozostawiłeś bez komentarza.
Więc pozwolę sobie zadać jeszcze raz pytania na, które mi nie odpowiedziałeś unikając ich i czyniąc z zasadniczego tematu dygresyjne wątki.

Proszę odpowiedz mi czy Jezus przyszedł na świat by podzielić ludzi ??

Kto w Piśmie Świętym jest mącicielem i szuka „zwady” – kłótni odwodząc od prostej, logicznej prawdy jaką jest miłość Boga i bliźniego? //Trudności sprawia samo, życie, bo jesteśmy nie doskonali , ale nauka jest prosta i logiczna// Istotą rozumienia Biblii jest miłość jaką powinniśmy żyć, kochając siebie nawzajem i Boga, który jest naszym Ojcem //mam nadzieje, że teraz dość jasno wyjaśniłem - analogie ojca i synów z poprzedniego postu//

Zastanów się nad tym jaki przytoczyłem obraz i co chciałem nim wyrazić . Oczywiście, że nie chodziło mi o to i znakomicie Wiesz, że przytoczony przez Ciebie przykład „wspólnej żony” – jest unikiem mającym na celu zmianę dyskusji – doprowadzającą do tego by z dygresji zrobić zasadniczy temat, a istota sprawy wtedy umyka. W taki sposób prowadzona dyskusja jest nieuczciwa, bo nie jest dialogiem. Gada się po, to jedynie by gadać a nie szukać tego co prowadzi do prawdy.
Różnorodność w wierze może ubogacić jak się szuka tego, co łączy zbliżając się a nie odchodzi podając i mnożąc coraz to nowe powody bezsensowności „pojednania”
Zastanów się //np. czytając Apokalipsę// czy "tam" podczas """sądu""" będzie podział na protestantów, prawosławnych ..”innych” – którzy powiedzą Panie, to my mamy racje, a oni się mylą. Albo - "Boże - popatrz jak świetnie zinterpretowaliśmy Twóje słowa" - i co wtedy "powie" Bóg??
A może spyta - "synu, czy znajomość tego co tak świetnie "poznałeś" analizując naukę Jezusa przyczyniła się, do kochania twoich braci?"

Prawda, że to jest śmieszne?? znać i nie znać zarazem.....

Wracając do Ojca i synów. Prosta sprawa – Popatrz czy Ojciec widzący „pokłóconych” synów w dodatku pokłóconych o Jego „miłość” o to, co każdy z nich chce sobie zawłaszczyć jako „możliwość” pokazania Jemu – Ojcu, że lepiej rozumie jak żyć – jak być tym, który kochając Ojca stanie przed Nim „lepszy” , „doskonalszy”, „wspanialszy” „umiejący interpretować Jego Słowo”. I co z tego, że którykolwiek z synów pochwali się znajomością wiedzy czy błyskotliwością „rzucania słów” – skoro w jego sercu zamarła istota zawarta w tych naukach, bo nie kocha brata swego, kłócąc się z nim o "słowa"..... Czy same słowa i ta dziwna racja bez uczynków będzie „usprawiedliwieniem?? Cóż znaczą same słowa choćby były najwspanialszą poezją skoro przyczyniają sie do sporów, walk i wywyższania sie tylko po to by mieć rację.... Przecież to absurd nie sądzisz?

Ojciec widząc kochających się synów //mających swoje żony , swoje domy i swoje dzieci// jest szczęśliwy, że takie bogactwo towarzyszy życiowej pielgrzymce tym, których kocha. Myślę, że taki stosunek synów do siebie jest "radością" dla ojca ......
Kochać, tzn. żyć w miłości, dawać miłość i rozwijać cnoty naśladując Jezusa, Który nikogo nie stawiał niżej a sam się uniżył.
Jeśli tak właśnie rozumiesz to, co jest Jego nauką, to z pewnością nie będzie trudne kochać „nieprzyjaciół” – bo tak On widział doskonałość. Doskonałością zatem jest wypełnianie „uczynkami|” nauki jaką głosił.

Walka na "cytaty Pisma Świętego" jest podobna do zabawy granatami, które nieopatrznie dostały sie w ręce nierozumnych dzieci. Historia pokazała czym to się kończy.
Dzielenie się Słowem Bożym prowadzącym do "pokoju" jedności i wzajemnej miłości jest dojrzałością w wierze . tych .wszystkich, którzy na rzecz ekumenii poczynili już wiele.

A my zamiast rozcząsać zamierzchłe "spory" wspomagajmy modlitwą "pojednanie" wszystkich chrześcijan, bo każdego z nas łaczy wiara w Jedynego Boga - Który jest naszym wspólnym Ojcem.
Jeśli zaś piszemy o sprawach naszej wiary, to starajmy sie nawzajem siebie "otwierać" - tak, by to co zostanie napisane, przyczyniało sie do tworzenia rzeczywistości zgodnej z najważniejszym przykazaniem tj. miłości Boga i bliźniego.

ekumenicznie pozdrawiam :)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


N cze 27, 2004 11:13
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL