Uważasz, że patriarcha Konstantynopola wysłał swojego przedstwiciela w celu towarzyskiego spotkania przy kawie?

A kto z Was się "cisnął"?

Jeśli dojdzie do jakiegoś "kompromisu" (jeśli można mówić w tej sprawie op kompromisie), to część prawosławnych dołączy do Atosu.

Np. wspólne modlitwy tynieckich mnichów z buddystami...

W skrócie: Łączy nasz Jezus Chrystus. I Ten rodzaj jedności, o którym w.w cytacie, już mamy.

Ty:

Innych rezultatów tego typu spotkań nie ma. Od 50 lat nic się nie zmieniło i raczej nie zmieni. Właśnie dlatego kilka lat temu Kościół bułgarski uznał, że nie ma sensu tracić pieniędzy i czasu na kawę i ciastka i dlatego wycofał swoich przedstawicieli z tych rozmów.

No tak. Katolickie źródła kłamią, bo artykuł mówi wyraźnie, że pozostała tylko do rozstrzygnięcia kwestia papieża (prymatu i nieomylności).

Dalej nie odpowiedziałaś na pytanie co Ci Atos przeszkadza.

Tylko?
To co oni rozstrzygnęli przez te 60 lat?

Nie modli się z wyznawcami fałszywej, pogańskiej religii przez, którą katoliccy egzorcyści mają coraz więcej roboty. Nie sypie się z nimi mandali i nie prosi się ich o podzielenie się i podszkolenie w medytacji... .
Zielone światło dla pogańskich praktych w katolickim klasztorze to już nie dialog miedzyreligijny, a zagrożenie duchowe.

Postępy dialogu międzyreligijnego... Benedyktyni z Tyńca będą się uczyć od tybetańskich mnichów. Czego? Między innymi medytacji i medycyny tybetańskiej. - To będzie wymiana doświadczeń. Liczymy na to, że nie będzie to jednorazowe spotkanie - mówi o. Bernard Sawicki, tyniecki opat.

Pięciu tybetańskich mnichów z najbardziej znanego tamtejszego klasztoru Ganden pod koniec lutego kilka dni spędzi w klasztorze Benedyktynów. Ze względu na sytuację polityczną musieli opuścić Tybet i zamieszkać w Indiach. Do Krakowa przyjadą w ramach projektu "Czas na Tybet", którego pomysłodawcami są Justyna Jan-Krukowska i buddysta dr Gendun Yonten.

- Chodzi o wymianę kulturalną, obronę praw człowieka i pomoc tybetańskim dzieciom. W listopadzie ubiegłego roku nawiązaliśmy współpracę z Benedyktyńskim Instytutem Kultury. Pomyśleliśmy, że Tyniec to będzie miejsce, w którym tybetańscy mnisi dobrze się poczują - mówi Justyna Jan-Krukowska. Jak twierdzi, tynieccy mnisi od razu zgodzili się gościć Tybetańczyków. - Położyli tylko nacisk na ekumeniczny i międzykulturowy wymiar tego spotkania - dodaje.

W prawie tysiącletniej historii opactwa to pierwsza taka wizyta. - Dla nas to niecodzienna okazja wymiany doświadczeń. Ich tradycja religijna jest starsza od naszej. Możemy wiele się od nich nauczyć - mówi o. Jan Paweł Konobrodzki. Benedyktyn prowadzi na co dzień medytacje w tynieckim klasztorze. - Poproszę braci z Tybetu, żeby podzielili się z nami swoimi medytacyjnymi technikami. Liczę na wspólną kontemplację - dodaje.

Jak twierdzi, zakonnicy chcą "maksymalnie wykorzystać czas spędzony z Tybetańczykami". Dlatego planowane są wspólne posiłki (wegetariańskie) i wspólna rekreacja. - Chcemy, żeby nasi goście odpoczęli, ale też dzielili się nie tylko z nami swoimi doświadczeniami - mówi. Dlatego spotkania z mnichami będą otwarte. W programie m.in. prelekcja "Tybet - jego ziemia, ludzie i kultura" połączona z projekcją zdjęć, dyskusja o sytuacji politycznej i przyszłości Tybetu (23 lutego). Dzień później mnisi będą mówić o przedmiotach sakralnych i rytualnych, a tybetańscy lekarze podzielą się swoim doświadczeniem medycznym i opowiedzą o tamtejszych metodach leczenia.

O. Bernard Sawicki, tyniecki opat, nie ma wątpliwości, że dla wspólnoty zakonnej będzie to historyczne wydarzenie. - Wiele nas łączy. I my, i oni walczymy o to, by być mnichami. Najważniejszym owocem takiego spotkania może być to, że na własnej skórze doświadczymy uniwersalnych wartości. Mam nadzieję, że nie skończy się na jednym spotkaniu - mówi.

Benedyktyni, goszcząc mnichów z Tybetu, chcą też dać sygnał, że włączają się w akcję solidarności z okupowanym przez Chiny Tybetem. - Uciekamy od polityki. Trzeba jednak bronić dobra i wartości, które w Tybecie giną - mówi o. Konobrodzki.

Tybetańczycy pojawią się też w Krakowie. Od 25 lutego do 1 marca w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" będą sypali mandalę - symbol wolności i pokoju. Krakowianie będą też mieli okazję, by obserwować mnichów w rytualnym tańcu.

źródło: http://www.rodzinakatww.rodzinakatolick ... -buddystow

(ostatni wpis, bo za chwile nas pogonią)

Bardzo pobożne hasło mnichów.

Kto oni?

Jeśli z różnic została tylko kwestia nieomylności papieża i prymatu, to chyba rozstrzygnięto wiele, jak sugeruje takie oświadczenie.

Jakie hasło? Tak podpuszczam bo sprawiasz wrażenie, że coś Ci dzwoni ale nie bardzo wiesz skąd i co dokładnie.

Ci, którzy na tych spotkaniach piją kawę.

To co dokładnie? I w jaki sposób. Skoro jesteś tak entuzjastycznie do tego nastawiona to powinnaś wiedzieć.

Ja nie sprawiam wrażenia. Ja mam wiedzę na ten temat
A tu fascynaci:
http://img.pokazywarka.pl/images/8084/12708.jpg?AWSAccessKeyId=AKIAJSLBNACOS3UTO6HA&Signature=umClRhIIqGplJncWJSwP7bK0BsM%3D&Expires=1354042800

Czyli kto? Z jednej strony heretycy, a z drugiej zdrajcy? Wywaliłeś już ich z Cerkwi za to że kumają się z heretykami?

Właśnie usiłuję się dowiedzieć jak rozwiązano sprawę grzechu pierworodnego i Niepokalanego poczęcia. Myślałam, że mi w tym pomożesz, chyba że Ty kawy z heretyczką byś nie wypił

To Knorozy k. Bielska Podlaskiego a nie Atos. Słaba ta Twoja wiedza.

Jacy zdrajcy skoro poza piciem kawy nic tam nie zrobili? Ja bym nie potrafił tak marnować czasu ale prokastynacja to nie jest jakieś wielkie przewinienie.

Szukaj, bo ja szukałem i nic a ten temat nie mogłem znaleźć.