Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt mar 19, 2024 10:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 620 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 42  Następna strona
 prawosławie - kilka pytań 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10
Posty: 552
Post 
Cytuj:
za "Historia Kościoła" Sokrates Scholastyk, strona 60-61 wyd. Pax 1986.


Czy mógłbym prosić o wyjaśnienie, co zamierzałeś udowodnić powyższym cytatem z rzeczonej książki?

_________________
http://www.ksiega-starcow.blogspot.com
http://www.orthphoto.net


N maja 07, 2006 21:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 23:32
Posty: 988
Post 
na soborze w Nicei nie debatowano nad pojęciem osoby tylko istoty. Temat osoby czyli hypistasis pojawił się dopiero w latach 60-tych IV wieku na synodzie Aleksandryjskim zwanym "soborem wyznawców". Odbył się w maju 362.
Wracając do tematu osoby i istoty, to już Orygenes pisał o trzech hipostazach (osobach), natomiast zachód ta sama anuke głosił jako jedna hipostaza rozumiana jako ousia (istota). To był główny problem przyjęcia przez wschód terminu homoousion, bo zachód rozumiał to jako istotę, wschód jako osobę stąd oskarżenia o sabelianizm. Orygenes uwazał Ducha Świętego za stworzonego przez Syna lecz przyznaje mu range trzeciej hispostazy Trójcy Świętej. Wcześniej sądzono że Duch Swięty wywodzi swą substancję od Syna wskutek działania Ojca!
Jeszcze w latach 60-tych IV wieku Duch Swięty przez wielu uważany był za "diakononos" czyli pomocnika Ojca i Syna o statusie nie wyższym niż aniołów. Taka doktryna była podstawą dla herezji macedonianskiej.
Atanazy, w dziele Epistuale IV ad Serapionem krytykume naukę tropików którzy twierdza że Duch Św jest współistotny Ojcu i Synowi ale jest stworzeniem. Ów synod wyznawców nauke o Duchu Swiętym przedstawia tak, że Duch Swięty jest nie-stworzony oraz nieodłączny od istoty Ojca i Syna.

Może nieco chaotycznie, ale chodzi o to że po pierwsze, termin hipostaza pojawia się już u Orygenesa, racja oczywiście jest w stwierdzeniu że heleńscy filozofowie go nie uzywali albo w innym znaczenu. Arystoteles terminem hypostasis oznaczał "rzeczywistość". Na dobrą sprawę problemy z osobą pojawiają się w Efezie oraz w Chalcedonie. [/img]

_________________
zapraszam na blog Χριστιανος


Pn maja 08, 2006 0:29
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52
Posty: 586
Post 
Cytuj:
A kiedy to się zmieniło? Jak w takim razie naucza się obecnie o stanie prarodziców przed upadkiem?


Ciężko stwierdzić. Nie wiem, mówiąc krótko.
Obecnie w Kościele nie ma jednej, obowiązującej wszystkich nauki w tej kwestii (tak na marginesie - nigdy takiej nie było). Watykan jednak od sporego czasu (co najmniej od Jana Pawła II, a podejrzewam, że mogło tak być już wcześniej) przychyla się do tej wersji, że człowiek w raju był duchowym niemowlęciem, które wymagało wzrostu do uświęcenia (czyli Waszego przebóstwienia). Jest to de facto nauka w pełni zgodna z Ojcami Kapadockimi.


N maja 14, 2006 20:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 20, 2005 14:30
Posty: 76
Post Filioque
Śledzę waszą pasjonującą dyskusję. i w związku z tym mam kilka pytań.

1/ Sformułowanie "od Ojca i Syna pochodzi" byłoby IMHO herezją, gdyby po łacinie brzmiało: "ab Patre et ab Filio procedit". Brzmi jednak "Ab Patre Fiolioque procedit". Łacińskie "quo" ma tu znaczenie "i", ale wprowadza asymetrię znaczeniową, której język grecki [ani polski] nie są w stanie oddać.
[porównaj "Senatus populusque Romanus" = senat oraz lud rzymski, który wybrał senat i w czyje imię senat przemawia]
Dlatego rzeczywiście lepsze by było tłumaczenie "który pochodzi od Ojca oraz od Syna", zaznaczając, że pochodzenie od Syna jest wtórne i podporządkowane pochodzeniu od Ojca.

2/ Druga sprawa, to relacja między Synem i Duchem w teologii prawosławnej. Jeśli Syn jest zrodzony z Ojca, a Duch pochodzi od Ojca, to jak nazwiemy relację między Synem a Duchem ? Relacja taka musi być, skoro Trójca św. jest wspólnotą Miłości. Jezus wyraźnie wskazuje na relację łączącą Go nie tylko z Ojcem, ale także i z Duchem. Co mówi o tym prawosławie ?

3/ Co do tezy, że "Prarodzice byli w Edenie bez skaz" i "Prarodzice przed upadkiem nie byli doskonali", to nie dostrzegam w niej żadnej sprzeczności.
Maryja też była bez skazy grzechu, ale nie była doskonała. Udoskonaliła ją dopiero łaska Boża w ciągu życia, której nie stawiała najmniejszego oporu, dlatego mówimy o jej bezgrzeszności.
Błąd rozumowania polega na tym, że bezgrzeszność uważamy za doskonałość, a to nieprawda. W raju Prarodzice byli bez skazy, ale jeszcze nie byli doskonali, bo nie byli przebóstwieni. Mówi o tym pośrednio np KKK 398. Protestanci popełniają systematycznie ten błąd gdy zwalczają doktryny maryjne.

_________________
"Nie chcem, ale muszem"


Wt maja 23, 2006 12:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 20, 2005 14:30
Posty: 76
Post 
Cytuj:
KKK 398 Popełniając ten grzech, człowiek przedłożył siebie nad Boga, a przez to wzgardził Bogiem; wybrał siebie samego przeciw Bogu, przeciw wymaganiom swego stanu jako stworzenia, a zarazem przeciw swemu dobru. Stworzony w stanie świętości, człowiek był przeznaczony do pełnego "przebóstwienia" przez Boga w chwale. Zwiedziony przez diabła, chciał "być jak Bóg", ale "bez Boga i ponad Bogiem, a nie według Boga" [św. Maksym Wyznawca]


Tak więc, według nauki katolickiej, Edenie człowiek był dopiero "przeznaczony do przebóstwienia", i wobec tego nie był jeszcze "doskonały". Tu nie widzę żadnej różnicy z prawosławiem.
Natomiast jeśli chodzi o doktrynę św. Augustyna, Kościół katolicki poprawił ją w kilku istotnych punkach:
- odrzucił predestynację do potępienia [por. "Państwo Boże" XX]
- odrzucił augustiańską interpretację grzechu pierworodnego [KKK 405 mówi, że w grzechu tym nie dziedziczymy winy Adama, a tylko skutki winy]


Co do pojęcia osoby w prawosławiu:
Bardzo proszę o dokładną definicję tego pojęcia w teologii Wschodu.

Mnie uczono dotąd, że osobę należy rozumieć jako podmiot dający siebie bezinteresownie innej osobie w darze i otrzymujący dar innej osoby [a przynajmniej do tego zdolny]. Na tym oparta jest koncepcja Trójce [urlśw. w Tradycji Zachodniej. Ciekawi mnie, czy Wschód też przyjmuje podobną koncepcję.[/url][/b]

_________________
"Nie chcem, ale muszem"


Wt maja 23, 2006 12:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52
Posty: 586
Post 
O to samo mi chodziło, co nolens volensowi, tyle tylko że on to lepiej wyraził :) .


So maja 27, 2006 12:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30
Posty: 964
Post 
Dyskutując o ortodoksyjności czy nieortodoksyjności filioque zapominamy o bardzo ważnym fakcie z tym związanym - momencie i sposobie włączenia "dodatku" do Credo. Prawosławni chrześcijanie mogą zanegować ów dodatek nie wgłębiając się w teologię Trójcy, ponieważ w świetle postanowień Soborów Powszechnych nie wolno było (pod groźbą anatemy) niczego dodawać i niczego odejmować do Symbolu Wiary. Nie robiono tego powszechnie jeszcze przez kilka stuleci od pojawienia się dodatku, ponieważ zważano na dokumenty Soborów. Dołączenie filioque bez porozumienia z chrześcijańskim Wschodem było niezgodne z zasadą katolickości ("według całości") Kościoła. Wprowadzenie jakiegokolwiek dodatku musiało się odbyć węwnątrz całego Kościoła.

Bezprawne wprowadzenie dodatku jest moim zdaniem bardziej kontrowersyjne niż sama istota sporu. Choć oczywiście przychylam się do wywodów Nektariusza, którego z tego miejsca pozdrawiam! ;)

O historii krytyki dodatku zręcznie pisze bp Kallistos, można o tym przeczytać tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Filioque


Wt lip 04, 2006 18:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 23:32
Posty: 988
Post 
Cytuj:
Prawosławni chrześcijanie mogą zanegować ów dodatek nie wgłębiając się w teologię Trójcy, ponieważ w świetle postanowień Soborów Powszechnych nie wolno było (pod groźbą anatemy) niczego dodawać i niczego odejmować do Symbolu Wiary.

to się tyczy także Credo nicejskiego i jego zmiany w Konstantynopolu!
To miało być zapora dla herezji! Jak wiemy Credo nicejskie zmieniono w Konstantynopolu.
Cytuj:
Dołączenie filioque bez porozumienia z chrześcijańskim Wschodem było niezgodne z zasadą katolickości

ba na Soborze w Konstantynopolu I nie było nikogo z zachodu! zachód nie uważał tego soboru za ekumeniczny az do soboru w Chalcedonie kiedy to Leon Wielki uznał że to 4 sobór jak sa 4 Ewangelie,
Cytuj:
Wprowadzenie jakiegokolwiek dodatku musiało się odbyć węwnątrz całego Kościoła.

tu trzeba by napsiac cała historię tej formuły.
Cytuj:
Bezprawne wprowadzenie dodatku jest moim zdaniem bardziej kontrowersyjne niż sama istota sporu.

abstrahując od swojego zdania, tu trzeba podac konkretne daty, incydenty z procesu włączania filoque do Wyznania wiary, ba przydało by sie przesledzic jak o relacjach w trójcy pisali Ojcowie Kościoła i Doktorzy Koscioła.

_________________
zapraszam na blog Χριστιανος


Wt lip 04, 2006 21:37
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30
Posty: 964
Post 
marcin_jarzębski napisał(a):
to się tyczy także Credo nicejskiego i jego zmiany w Konstantynopolu!
To miało być zapora dla herezji! Jak wiemy Credo nicejskie zmieniono w Konstantynopolu.

Zmiana rzecz jasna nastąpiła, ponieważ Credo wymagało uzupełnienia przeciw heretykom. Anatema miała w zamyśle być nakładana na tych biskupów Kościołów lokalnych, którzy odważyliby się coś zmienić. Ważne jest to że zmiana tekstu odbyła się w sposób soborowy i wobec świadomości całego Kościoła. Choć można mieć zastrzeżenia czy całego... No ale i tak postanowienia wymagały recepcji, która nastąpiła :)
Cytuj:
ba na Soborze w Konstantynopolu I nie było nikogo z zachodu! zachód nie uważał tego soboru za ekumeniczny az do soboru w Chalcedonie kiedy to Leon Wielki uznał że to 4 sobór jak sa 4 Ewangelie,

Sobory okazywały się być Powszechnymi na mocy postanowień i działania Ducha Świętego... To On tak pokierował. Sytuacja dodatku filioque jest diametralnie inna. Dodatek ten nigdy nie został zaakceptowany na Wschodzie, ponieważ nie był "ustalany" Soborowo, a więc przy udziale Ducha Świętego.
Cytuj:
abstrahując od swojego zdania, tu trzeba podac konkretne daty, incydenty z procesu włączania filoque do Wyznania wiary, ba przydało by sie przesledzic jak o relacjach w trójcy pisali Ojcowie Kościoła i Doktorzy Koscioła.

Ojcowie jak wiemy pisali różnie i różnie kształtowała się dogmatyka trynitarna. "Polityczna historia" filioque zasługuje na inne potraktowanie :) Oto skrót wydarzeń (z Wikipedii):
Cytuj:
Dlatego Filioque najpierw pojawiło się w wyznaniu wiary kościoła wizygockiej Hiszpanii, gdzie oficjalnie zostało zatwierdzone przez trzeci synod w Toledo w 589. Na synodzie we Friuli w 796 zatwierdził Filioque kościół Królestwa Longobardów. W 809 zatwierdził je synod w Akwizgranie. Postanowienia tego ostatniego synodu zostały zatwierdzone przez papieża Leona III, który, akceptując pogląd, nie zgodził się na oficjalne wprowadzenie Filioque do wyznania wiary. Na używanie Filioque naciskali jednak kolejni cesarze karolińscy i ottońscy, którzy upatrywali w nim oznaki niezależności kościoła Zachodu od swych wielkich konkurentów - cesarzy Bizancjum. Wbrew postawie kolejnych papieży, dodatek utrwalił się w całym kościele Zachodu. Dopiero w 1014 papież Benedykt VIII uległ żądaniu cesarza Henryka II i zezwolił na odmawianie wyznania wiary z Filioque podczas jego mszy koronacyjnej. Od tego czasu, mimo oporu poszczególnych ośrodków myśli teologicznej (ostatnim z nich była paryska Sorbona, gdzie jeszcze w połowie XIII wieku odmawiano wyznanie wiary w pierwotnym brzmieniu), wyznanie wiary z Filioque stało się na Zachodzie powszechne do tego stopnia, że poczytywano je za prawidłowe, pierwotne, ustalone przez sobory.

Widzimy, że wprowadzenie tego dodatku można uznać za co najmniej kontrowersyjne. Abstrahując oczywiście od dyskusji dogmatycznej.


Wt lip 04, 2006 22:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 23:32
Posty: 988
Post 
Panie dydymos ja traktuje Pana bardzo powaznie i prosze o to samo
Cytuj:
Oto skrót wydarzeń (z Wikipedii):


prosze o to aby wikipedie pozostawic na luxniejsze tematy, traktując się powaznie cytujmy opracowania naukowców a nie notatki umieszczane na wolnej encyklopedii. :)

Niestety dzis nie odpowiedz szerzej bo brak czasu ale jutro postaram sie odpowiedziec rzeczowo.

_________________
zapraszam na blog Χριστιανος


Wt lip 04, 2006 22:50
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30
Posty: 964
Post 
marcin_jarzębski napisał(a):
Panie dydymos ja traktuje Pana bardzo powaznie i prosze o to samo

prosze o to aby wikipedie pozostawic na luxniejsze tematy, traktując się powaznie cytujmy opracowania naukowców a nie notatki umieszczane na wolnej encyklopedii. :)

Niestety dzis nie odpowiedz szerzej bo brak czasu ale jutro postaram sie odpowiedziec rzeczowo.

Bracie Marcinie! Rozumiem jak powstaje wikipedia, ale wiem też że historię piszą historycy, również (niestety...) historycy Kościoła. Z chęcią dowiedziałbym się jaka jest rzymska wizja włączenia dodatku do Credo.
Cieszę się że nie żyjemy już w XI wieku, w którym jeden z łacińskich dyskutantów oburzał się na greków, którzy jakoby mieli "wyrzucić filioque z Symbolu Wiary" ;) Cieszę się, że możemy prowadzić dyskusje na "innym" poziomie :) Poza tym określenie "naukowiec" w dziedzinie teologii jest wg mnie całkiem nietrafione. Stanowisko prawosławia jest dalekie od wpychania teologii w ramy dysput akademickich.

A swoją drogą - czy da się ustalić wspólną historię Kościoła? Rozumiem, że interpretacje zawsze będą różne (i dobrze) ale fakty są przecież (?) niezmienne...

pozdrawiam bratersko!
didymos


Śr lip 05, 2006 19:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 23:32
Posty: 988
Post 
Cytuj:
Bracie Marcinie!

Bracie Didymosie


Cytuj:
Poza tym określenie "naukowiec" w dziedzinie teologii jest wg mnie całkiem nietrafione

jakby się bronić nie da się zaprzeczyć że teologia jest dziś nauką, czyż filozofia nie jest nauką? philo sophia - umiłowanie mądrości. Czymże jest nauka jesli nie szukaniem, zdobywaniem mądrości. Teologia jest tą nauka która poznaje Boga poprzez ludzie narzedzia. Nauka o Bogu! Sana nazwa Teo logos! Zatem sądze że nazwanie teologa mianem naukowca nie ejst sprzeczne z prawdą :)

po meczu napiszę więcej

_________________
zapraszam na blog Χριστιανος


Śr lip 05, 2006 21:26
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30
Posty: 964
Post 
marcin_jarzębski napisał(a):
jakby się bronić nie da się zaprzeczyć że teologia jest dziś nauką, czyż filozofia nie jest nauką? philo sophia - umiłowanie mądrości.

Niestety dla niej tak rzeczywiście się stało. "Akademizm" był na tyle silny, że udzielił się również na Wschodzie, czego owoce zbieramy (my - prawosławni chrześcijanie) do dzisiaj. Na szczęście jest coraz więcej mądrych ludzi, którzy czerpią pełnymi garściami z doświadczenia Ojców i Kościoła, powracając do istotnie ortodoksyjnych źródeł chrześcijaństwa, tradycyjnej "metodologii" w teologii, czy w ogóle samym języku Kościoła. Mnie to cieszy - ponieważ wierzę, że w różnorodności jest siła Kościoła. Chciałbym, aby oba płuca zachowały swoją Tradycję tak aby móc mówić różnymi "językami", trafiając przy tym do większej ilości ludzi. Choć nie ukrywam, że nie ufam "językowi Zachodu", który w pewnym sensie uległ swoistej degeneracji, i - co gorsza - udziela się to na Wschodzie. No ale dość smęcenia :)
Tak poza tym to filozofia początkowo nie była nauką. Jak dobrze podkreśliłeś - "umiłowanie mądrości", nie ma w tym nic ze współczesnej definicji nauki, która zakłada "wiedzę pewną, sprawdzalną i empiryczną". Chciałbym żebyś mnie dobrze zrozumiał - język nauki i wczesnej filozofii (a tym bardziej teologii!) to były różne języki. Filozofia jako nauka zaczęła funkcjonować przy rozkwicie renesansu w Europie, szkoły filozoficzne zaczęły się opierać już na innych zasadach... No ale to dyskusja na inną okazję ;)
Cytuj:
Czymże jest nauka jesli nie szukaniem, zdobywaniem mądrości.

I w tym zasadza się różnica, której kluczem do zrozumienia jest skandaliczny rozłam w chrześcijaństwie na Wschód i Zachód. Nauka poszukuje, ale na zasadzie ewolucji i kumulacji wiedzy (zauważ że wciąż i wciąż wraca się do Ojców Kościoła, dlaczego?). Paradygmaty następują po sobie jako wyraz zmieniających się czasów. Natomiast teologia to życie Boga w ludziach - tutaj najważniejsza jest łaska poznania, objawienie i czerpanie ze studni z Wodą Żywą, za każdym razem odkrywając coś nowego. Nauka jest sposobem opisu rzeczywistości, opierająca się bądź to na zasadzie logiki i spójności, bądź nieracjonalności i sprzeczności. Ale zawsze to opis pewnych praw, prawidłowości, które człowiek stara się "odkryć" obserwując świat. Naukowy świat, to świat bez Boga - to świat jaki jest, jakim się jawi. To świat, którego podmiotem poznania jest tylko człowiek. Filozofia skażona takim właśnie aspektem nauki zamieniła się w "religię nauki". Tu w środku stoi zawsze człowiek, który włada poprzez nazywanie go, światem. W filozofii jeśli pojawia się Bóg, to jest to twór stworzony przez człowieka, na jego użytek, tak by wytłumaczyć rzeczywistość. Naukowa filozofia jest bardzo zaborcza jeśli chodzi o inne sposoby widzenia rzeczywistości. Z takiej perspektywy patrząc zauważam tylko jeden autorytarny paradygmat, który nie przyjmuje innego - np. takiego, według którego pewnych rzeczy nie da opisać (jak to mawia teologia).
Natomiast teologia to nieustanny akt łaski i objawienia, dzięki któremu możemy poznać istotę rzeczywistości. Nie jest możliwy jej opis, ponieważ jest nieuchwytna za pomocą języka ludzi (czym/kim jest Bóg?). Teologia to poszukiwanie samego siebie - Boga w sobie. To proces, nie stan jakim jest aktualny stan nauki (BTW dość nieciekawy...). Dlatego zdobywanie mądrości poprzez studia teologiczne to nie zapisywanie "wiedzy pewnej" (bo taka nie istnieje, wiedza nt Boga jest przekazywana drogą objawienia) na kartach swojego umysłu - to stymulowanie, wręcz drążenie umysłu przez wciąż nie konczące się pytania, na które odpowiedzi wcale nie musimy znaleźć (pokaż mi naukowca, który powie że dalej nie będzie szukał, bo nie wierzy że znajdzie). Mądrość teologiczna to nieustanne Boskie praxis, mierzenie się z samym sobą. Wiedza nabyta dzięki teologii jest innego gatunku - to wiedza, która... w nas "żyje", pyta i napełnia. Wiedza naukowa to wzory, techniki, reprezentacje rzeczywistości - są płaskie, ponieważ są martwe. Ta wiedza służy człowiekowi partykularnie, niektórym jest niezbędna do życia, a niektórzy mogą ją omijać szerokim łukiem (tak jak ja całki na matmie 8) ) A teologii nie ominiesz, każdy z nas zadaje sobie pytania egzystencjalne, i podświadomie czuje, że to pytania z innego zakresu niż nauka. Dlatego tak ważna jest w teologii "duchowa intuicja", która prowadzi do doświadczenie. To dlatego właśnie "doświadczenie" jest jedyną "szkołą filozoficzną" dopuszczaną w prawosławiu, podstawową metodą i źródłem wiedzy. Uf, ale się rozpisałem. Wybacz! Mam nadzieję, że nakreśliłem w miarę jasno jaka jest wg mnie różnica w "poszukiwaniu" i "doświadczaniu" w teologii i nauce/współczesnej filozofii.
Cytuj:
Teologia jest tą nauka która poznaje Boga poprzez ludzie narzedzia. Nauka o Bogu! Sana nazwa Teo logos! Zatem sądze że nazwanie teologa mianem naukowca nie ejst sprzeczne z prawdą :)

Myślę, że mógłbym się z Tobą zgodzić ponieważ różnice o których piszę to imponderabilia :) Tu trzeba zmysłu odpowiedniej wrażliwości.
Logos to Chrystus, to On jest centrum wszystkiego. Zatem Teologia to doświadczanie relacji między Bogoczłowiekiem Chrystusem a Bogiem w Trójcy, czyli tak naprawdę między... człowiekiem a Bogiem. Cóż za odkrywcza konkluzja, nieprawdaż? :o
Cytuj:
po meczu napiszę więcej

Katoliccy Portugalczycy przegrali z protestanckimi(?) Francuzami? Allez les blues!


Śr lip 05, 2006 23:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 23:32
Posty: 988
Post 
Cytuj:
Chciałbym, aby oba płuca zachowały swoją Tradycję

niestety nie podzielam ten idei, o dwóch płucach. :?

Cytuj:
Choć nie ukrywam, że nie ufam "językowi Zachodu", który w pewnym sensie uległ swoistej degeneracji, i - co gorsza - udziela się to na Wschodzie.

zgadzam się, jestem bardzo krytyczny wobec szerzacego się w zachodnik kosciele relatywizmu, degratacji Tradycji, pewnego aggiornamento,
Upadek Liturgii, ekscesy godzące w poczucie pobożności etc. Zgadzam się że to jest złe,
Cytuj:
"Akademizm"

cóż tu kryć, sympadią nie dażę twórczości ani Karla Rahnera, czy Ursa von Balthasara a tym bardziej o.Hryniewicza czy
Cytuj:
filozofia początkowo nie była nauką.

filozofia była vita activa, była tym co świadczy że jestesmy ludzmi, ba filozofia była emanacją człowieczenstwa inaczej niż homo faber czy animal laborens... :biggrin:

Cytuj:
współczesnej definicji nauki, która zakłada "wiedzę pewną, sprawdzalną i empiryczną".

to jest definicja starożytna, dzisjejsza jest inna, dziś nie ma pewników, nie ma prawdy i kłamstwa dziś kłamstwo to alternatywna opinia. Niestety żyjemy w świecie relatywizmu!


Cytuj:
Katoliccy Portugalczycy przegrali z protestanckimi(?) Francuzami?

niestety , ba w drużynie Francji gra chyba wiecej muzułmanów niż katolików czy protestantów!

_________________
zapraszam na blog Χριστιανος


Cz lip 06, 2006 19:50
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30
Posty: 964
Post 
Marcinie popatrz jaki paradoks. Ty, jak widzę tradycjonalista (przez "T"), ja czy chcę czy nie chcę jako ortodoks również. Mamy zapewne podobne zdanie na temat KK po SVII. Ale czy nie traktujesz mnie przypadkiem jako większego heretyka (bo "schizmatyka") niż przeciętnego "pop-katolika"? (to nie osobisty docinek, a próba wskazania paradoksu tego świata 8) )


Cz lip 06, 2006 20:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 620 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 42  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL