bert04 napisał(a):
Wszystko zależy od ram prawnych. W krajach jak Niemcy, jak wspomniała Kael, prawo nie tylko chroni wynajmującego przed wyrzuceniem, ale też przed tym:
Czynsz może wzrosnąć, ale nie gwałtownie. Wyrzucać można tylko w niewielu wyjątkach, przy wynajmie prywatnym, a i to mocno ograniczone. Prawo tutaj tak mocno chroni mieszkańca, że raczej słychać narzekania właścicieli na "nomadów mieszkalnych", których się pozbyć nie mogą, niż na odwrót.
Zgadza sie ze nie tak latwo jest kogos wyrzucic zarowno w Polsce jak i w krajach zachodnich, jednak jak ci wlasciciel kaze szukac czegos innego bo chce np zrobic remont to malo kto bedzie z nim walczyl i poslusznie poszukasz sobie czegos innego.
I sie bujasz raz tu a raz tam. Strasznie to nieprzyjemne i stresujace.
Poza tym jest to bardziej oplacalne jak splacasz kredyt i nieruchomosc idzie na nastepne pokolenia.
katon napisał(a):
Niestety przez politykę prawie zerowych stóp procentowych banków centralnych mieszkania ostatnio rosną jak na drożdżach bo gdzieś musi ulokować swoje środki
Cytuj:
Czytałem taką teorię, że ceny mieszkań i domów własnościowych są zawsze pochodną możliwości klasy średniej. Jak były kredyty we frankach, to ceny były takie, że tylko frankowiczom się opłacało (przynajmniej teoretycznie, w praktyce to wiadomo). Jak są stopy zerowe, to ceny rosną tak, żeby i to pokryć.
A przykład frankowiczów może pokazać, że w warunkach braku ochrony prawnej konsumenta i "dzikiego rynku" nawet kupowanie na własność nie jest bezpieczne, jeżeli kupuje się na kredyt. Stopy procentowe też mogą się zmieniać, w zależności od warunków umowy. Tylko najbogatsza klasa, która może kupić za gotówkę, jest bezpieczna. Ale jej i tak nie potrzeba zabezpieczeń.
Z frankowiczami to bylo tak ze dla wielu to byla jedyna mozliwosc dostania kredytu we frankach gdyz czesto banki ich udzielenia w zlotowkach odmawialy.
Nie informowano nalezycie o ryzyku wzrostu kursu franka. Jednak nabywca nieruchomosci mogl sobie sprawdzic jak ksztaltowaly sie kursy w przeszlosci i mozna bylo oszacowac ryzyko.
Ale to mogl zrobic ktos kto sie w tym wszyskim troche orientowal i mial jakas wiedze.
Banki powinny ostrzegac i przedstawic jakies wyliczenia na wypadek roznego rozwoju sytuacji a jednak tego nie robily.
Jesli ktos bierze kredyt w zlotówkach to równiez powinien byc informowany przez bank o mozliwosci duzego wzrostu rat kredytowych gdy stopy procentowe pojda w gore.