towarzyski_pelikan
Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45 Posty: 1236
|
 Z której strony nadciąga nowy faszyzm?
Im więcej uczymy się z historii, tym mniej skutecznie na ogół działamy w teraźniejszości. (Josif Brodski, Profil Klio ze zbioru "Pochwała nudy")
Doświadczenie totalitaryzmów XX wieku sprawiło, że Europejczycy zaczęli sceptycznie czy wrogo odnosić się do koncepcji silnego, suwerennego państwa, narodu, stereotypów dotyczących ludzi poszczególnych narodowości czy ras etc. Natomiast prym wiedzie myślenie globalne bądź paneuropejskie, a więc jako współczesne społeczeństwa dążymy do tego, by osłabić suwerenność państw, wspólnotę narodową zastąpić wspólnotą obywatelską, najlepiej wielonarodową oraz zaprzestać różnicowania ludzi ze względu na kolor skóry, pochodzenie, narodowość, wyznanie religijne etc.
Ten lęk przed powtórzeniem błędu z przeszłości jest tak silny, że społeczeństwa są wyczulone na wszelkie przejawy tego, co kojarzy się z tym, co miało być przyczyną powstania wspomnianych totalitaryzmów. A nawet można śmiało mówić o pewnym przewrażliwieniu na tym punkcie. Nie tylko na potęgę tępimy np. pojawiające się w przestrzeni publicznej zachowania bądź wypowiedzi o jawnym wydźwięku rasistowskim albo faszystowskim czy szowinistycznym, ale mamy również tendencje do doszukiwania się tego wydźwięku na wyrost tam, gdzie mamy do czynienia z zachowaniami albo wypowiedziami neutralnymi o tyle, o ile kojarzą nam się one jakoś z tymi pierwszymi. Można powiedzieć, że bogaci w doświadczenie przeszłości, wolimy dmuchać na zimne.
Osoby, które mają poglądy w jakimś stopniu nacjonalistyczne, a więc nie popierają częściowo albo wcale tych popularnych tendencji globalistycznych bądź paneuropejskich, często określane są przez zwolenników modnego globalizmu jako "faszyści" albo "naziole" albo zwraca im się w inny sposób uwagę na to, że prezentują poglądy niebezpieczne, które w XX wieku doprowadziły do powstania totalitaryzmów. Nacjonaliści tego typu etykietki uważają za krzywdzące, niesprawiedliwe, ponieważ we własnym mniemaniu żadnych totalitaryzmów nie propagują i zaznaczają, że sprowadzanie nacjonalizmu do faszyzmu albo nazizmu jest nieuprawnione. Globaliści mając często świadomość tego, że ich etykietki są naciągane, nie rezygnują z posługiwania się nimi, ponieważ wychodzą z założenia, że zło należy zdusić w zarodku i nawet jeśli sam nacjonalizm nie jest jeszcze złem, to jednak w sprzyjających okolicznościach do zła prowadzi, a więc korzystne jest posługiwanie się takim stereotypem nacjonalista = faszysta/naziol.
I gdyby założyć, że rzeczywiście tej groźby wojny, powstania jakiegoś nowego totalitaryzmu należałoby się doszukiwać przede wszystkim w tym, co kiedyś okazało się do tego idealnym podłożem, to takie postępowanie można by uznać za całkowicie racjonalne i słuszne, jednak co jeśli tytułowy nowy faszyzm może nas zaskoczyć z zupełnie innej strony? Co jeśli obecne realia społeczno-gospodarczo-polityczne nie dają już klimatu na taką kubek w kubek powtórkę z rozrywki? Co jeśli walcząc z rzekomymi przejawami faszyzmu pędzimy nieświadomie w objęcia nowego faszyzmu?
Jedną z najbardziej popularnych teorii spiskowym jest ta, która dotyczy Nowego Porządku Świata. Wiele osób, które analizują to, co się dzieje na świecie jest zdania, że to już od dawna nie jest żadna teoria spiskowa, ale fakt. Podział na państwa staje się pomału fikcją, państwa tracą suwerenność na rzecz większych struktur jak np. Unia Europejska albo ONZ. Śledząc politykę walki z wirusem covid 19 można zaobserwować, że dominuje jedna, wspólna narracja dla wielu różnych państw, zalecenia WHO są powtarzane przez rządy poszczególnych państw. To samo dotyczy choćby polityki migracyjnej, wprowadzania standardów edukacji seksualnej albo stanowiska w sprawie LGBTQ+.
Jeśli uważamy, że faszyzm, takie silne państwo totalne, które chce swoimi mackami objąć każdy zakamarek naszego życia jest złe i należy się przed nim wystrzegać, to czy robi nam jakąś różnicę, czy tym faszystowskim państwem będzie państwo tzw. narodowe jak Polska, czy jakiś światowy rząd globalny? W jednym i drugim wypadku my jako osoby, obywatele, jednostki (czy jak to sobie nazwiemy) tracimy suwerenność i stajemy się trybikami w systemie. Może jedna pozytywna różnica będzie taka, że w wyniku powstania takiego globalnego faszyzmu nie poleje się krew. Ale z drugiej strony, jeśli powstanie takie totalne państwo faszystowskie, nie będzie już dokąd uciec.
I na koniec takie pytanie do przemyślenia: co jeśli to, co postrzegamy jako niebezpieczeństwo, a więc postawę narodową, nacjonalistyczną, dążenie do suwerenności państwa, jest tak naprawdę naszym ratunkiem przed pochłonięciem nas przez nowy globalny faszyzm?
Zachęcam do przemyślenia tematu i refleksji, postrzeżeń, zastrzeżeń etc.
_________________ Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!
|
abruptebay
Dołączył(a): Cz kwi 08, 2021 9:48 Posty: 1
|
 Re: Z której strony nadciąga nowy faszyzm?
Jedną z najbardziej popularnych teorii spiskowym jest ta, która dotyczy Nowego Porządku Świata. Wiele osób, które analizują to, co się dzieje na świecie jest zdania, że to już od dawna nie jest żadna teoria spiskowa, ale fakt. Podział na państwa staje się pomału fikcją, państwa tracą suwerenność na rzecz większych struktur jak np. Unia Europejska albo ONZ. Śledząc politykę walki z wirusem covid 19 można zaobserwować, że dominuje jedna, wspólna narracja dla wielu różnych państw, zalecenia WHO są powtarzane przez rządy poszczególnych państw. To samo dotyczy choćby polityki migracyjnej, wprowadzania standardów edukacji seksualnej albo stanowiska w sprawie LGBTQ+.
|