Dużo słów, mało treści, więcej czytamy między wierszami.

Też tak uważam, gdyby więcej treści, to może i śmierci nikt by nie życzył.

Wśród serdecznych przyjaciół, psy zająca zjadły.

Co będzie z Ukrainą? Czy to co się dzieje, nie jest uporczywą terapią, bez nadziei na wyzdrowienie?
Jedyna osobą, która rzeczywiście może zakończyć tę wojnę, jest Xi. Ale, jak na razie, nie ma w tym specjalnego interesu. Bo jego zainteresowanie jest skierowane w innym kierunku. Poza tym, korzysta na uzależnianiu Rosji od siebie. Nie przewiduję, aby zaanektował Syberię. Ale to Chiny staną się beneficjantem złóż naturalnych z terenów Rosji. Przemysł motoryzacyjny Rosji, to już Chiny. Wkraczają, gdzie się da. Powstaje mocarstwo.
A gdzie w tym Indie? Jeszcze balansują. Chętnie doszlusowaliby do Chin, gdyby nie był to wrogi kraj. Nie wiem, jaką drogę wybiorą, ale nie zdziwiłbym się, gdyby za 10 - 15 lat to Indie stały się głównym graczem. Może na spółkę z Turcją?
Rysuje się nowy podział świata. Nowa Monachium (miniaturka), Jałta (zasięg ponadeuropejski).

Czy nowy podział świata musi być poprzedzony III Wojna światową? Czy nie do tego dąży Trump?

Trump dąży? Oksymoron. Trump kluczy/błądzi/tłucze się/ciska w wykluczajacych się wersjach.
Dąży od małego do wykazania, że nie jest gupkiem.
Ktoś kiedyś krótko zdefiniował literaturę jako malownicze przedstawienie ludzi szarpiących się w sprzecznych dyrektywach.

...."albo będzie wojsko amerykańskie w Europie, znaczy w Polsce, albo go nie będzie. Trump rozmawiający z prezydentem Andrzejem Dudą miał na ten temat przeciwne zdanie niż Trump rozmawiający z prezydentem Emmanuelem Macronem niespełna dwa dni później.

Ponieważ nie może być tak, że wojska amerykańskie w Europie są, a jednocześnie ich nie ma, to istnieją według mnie dwie opcje. Pierwsza: prezydent Trump przez godziny dzielące jedno spotkanie od drugiego zmienił zdanie. Ma do tego prawo. W takim wypadku liczyłby się chyba późniejszy werdykt prezydenta, że wojska nie będzie. Druga opcja? Nie wypada wypowiadać jej na głos, w końcu piszemy o przywódcy supermocarstwa. Byłaby ona znacznie bardziej pesymistyczna, o ile to w ogóle możliwe."