
CIERPIENIE. Rodzaje. Jak zmierzyć ? Jak porównać ?
CIERPIENIE. Rodzaje. Jak zmierzyć ? Jak porównać ?
Na Forum omawiano wiele spraw związanych z cierpieniem. Jego sens - funkcje, pożyteczność
{pathe mathos (gr.) cierpienie jest nauczycielem; Ajschylos Agamemnon.}. Podawano różne przykłady.
Pomyślałem, że może warto spróbować zająć się '
metrologią' cierpienia ?
Wiki tak definiuje cierpienie:
Cytuj:
Cierpienie to negatywny stan psychiczny, bądź fizyczny i emocjonalny doświadczany często jako ból (fizyczny), nieprzyjemne doznanie z ciała.
Cierpienie psychiczne wiąże się z doświadczaniem negatywnych emocji takich jak lęk, poczucie krzywdy, smutek, czy żal. Uważa się, że naturalne właściwości istot żywych powodują, że dążą one do przyjemności, a unikają cierpienia (bólu fizycznego).
Nie jest to najlepsza z definicji. Podałem ją tylko dla zakreślenia obszaru tematu.
Z definicji cierpienie dotyczy
osób, jednostek. Ale często mówimy o cierpieniu
zbiorowości - narodów, wyznawców jakichś religii
{martyrologia (fr. martyrologie p.łc. martyrologium ‘martyrologium, katalog męczenników’) męczeństwo, cierpienie zwykle w odn. do grup społecznych lub narodu}.
Czy cierpienia zbiorowości są
prostą sumą cierpień jednostek ?
Często słyszymy opinie, że cierpienie jednych jest
ważniejsze od cierpienia innych ludzi. Że jest wyjątkowe.
Na czym polega ta wyjątkowść ? Jak ją rozpoznać ?
By stwierdzić '
wyjątkowość' konieczne jest porównanie jednego rodzaju cierpienia z całą resztą tych, które uznamy za niewyjątkowe.
Z kolei by porównać cierpienia jednostek/zbiorowości konieczne jest znalezienie jakichś '
wspólnych mianowników' - jednostek miar.
Co może być
jednostką miary cierpienia osób ?
Co może być
jednostką miary cierpienia zbiorowości ?
Liczba tych, których zbiorowość utraciła ? Np. w przypadku kataklizmu tsunami. Przecież, każda z ofiar miała jakichś bliskich, znajomych którzy cierpią z powodu ich braku. Krąg cierpienia jest więc szerszy niż liczba ofiar.
A co z cierpieniem z przed lat ? W zbiorowości następuje wymiana pokoleń. Odchodzą ci co pamiętają z osobistego doświadczenia. Ci, którzy zaznali cierpienia. Ci dla których cierpieniem było cierpienie ich bliskich.
Czy cierpienie zbiorowości jest '
dziedziczne' ? Może
kultywowane ? Jeśli tak to w jakim celu ? Nie lepiej zapomnieć ?
A co z cierpieniem '
historycznym' ? Kto dziś pamięta o ludach, narodach wyciętych w pień podczas wojen ? Wyniszczonych przez pandemie ?
Niektóre rodzaje cierpienia uznajemy za błache, a nawet urojone. I prześmiewamy cierpiących. A przecież dla nich, ich
odczucia są realne. Do granic wytrzymałości. Czasem te granice są przekraczane.
Jak widzicie - same pytania.
Macie własne doświadczenia, refleksje - podzielcie się. Może przy okazji znajdziemy odpowiedzi na wiele innych pytań ?