Czy to co robię to grzech??
Autor |
Wiadomość |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Bartas napisał(a): monika001 napisał(a): A że faceci ją adorują? normalka. To jest grzech! Ja nie mógłbym!
Grzech??? gdy od razu masz kosmate myśli to tak. Jeśli takie masz, to już twój problem.
|
Śr sie 01, 2007 19:51 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
monika001 napisał(a): Bartas napisał(a): monika001 napisał(a): A że faceci ją adorują? normalka. To jest grzech! Ja nie mógłbym! Grzech??? gdy od razu masz kosmate myśli to tak. Jeśli takie masz, to już twój problem.
Nic podobnego! Każdy sposób adorowania jest grzechem. Kiedy się poznaje dziewczynę i po jakimś czasie zaczyna się rozumieć, że coś z tego będzie nigdy nie należy jej adorować. Należy zawsze podchodzić do niej poważnie: rozmawiać z nią na poważne tematy, żadnych komplementów typu "jesteś piękna" i tym podobnych. Po prostu dać do zrozumienia, że coś do niej się czuje, ale w sposób poważny.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Śr sie 01, 2007 20:16 |
|
 |
vesper
Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55 Posty: 452
|
_________________ Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...
|
Śr sie 01, 2007 21:32 |
|
|
|
 |
vesper
Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55 Posty: 452
|
PS. Ja, kiedy startuję do jakiejś dziewczyny (choć jeśli chodzi o finał, to zawsze mam wybitnego pecha), to zawsze uprawiam "sztukę podrywania" w mniej lub bardziej śmiały sposób (a czasem mocno wysublimowany).  Kobiety to lubią (zaobserwowałem - wiem, ja też...  Niby dlaczego to miałby być grzech ?
Owszem, można mówić o grzechu w sytuacji, gdy działałem tak w odniesieniu do dziewczyny, która ma narzeczonego... Zdarzyło mi się. To rozumiem. Nawiasem mówiąc, dzięki temu staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi.. (I z tej przyczyny to, jaka jest sytuacja musiałem wyjaśnić, abyśmy byli szczerzy względem siebie, więc teraz mam "separację" do końca wakacji, żeby mi przeszło...) I tak mi uszło prawie na sucho... 
_________________ Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...
|
Śr sie 01, 2007 21:38 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Bartas napisał(a): Nic podobnego! Każdy sposób adorowania jest grzechem. Kiedy się poznaje dziewczynę i po jakimś czasie zaczyna się rozumieć, że coś z tego będzie nigdy nie należy jej adorować. Należy zawsze podchodzić do niej poważnie: rozmawiać z nią na poważne tematy, żadnych komplementów typu "jesteś piękna" i tym podobnych. Po prostu dać do zrozumienia, że coś do niej się czuje, ale w sposób poważny. Piękna idea. Napisz poradnik.

|
Cz sie 02, 2007 6:45 |
|
|
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
mateola napisał(a): Bartas napisał(a): Nic podobnego! Każdy sposób adorowania jest grzechem. Kiedy się poznaje dziewczynę i po jakimś czasie zaczyna się rozumieć, że coś z tego będzie nigdy nie należy jej adorować. Należy zawsze podchodzić do niej poważnie: rozmawiać z nią na poważne tematy, żadnych komplementów typu "jesteś piękna" i tym podobnych. Po prostu dać do zrozumienia, że coś do niej się czuje, ale w sposób poważny. Piękna idea. Napisz poradnik. 
Idea rzeczywiście piękna.
Niewinny, nie nachalny sposób adorowania - wyrażania zainteresowania drugą osobą nie jest żadnym grzechem. Nawet jeżeli nie komplementujesz dziewczyny, nie wiem czy o tym wiesz - wysyłasz sygnały niewerbalne. Te sygnały są odbierane w stopniu większym i ważniejszym niż słowa. Dziewczyna i tak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że podoba ci się i jesteś nią zainteresowany. Nawet, gdy jej tego nie mówisz. I naprawdę rzecz nie polega na tym, czy wreszcie powiesz komplement, czy nie. Ważna jest sama relacja między wami i jej odpowiedni rozwój.
Każdy chłopak sprawdza, na co może sobie pozwolić w odniesieniu do dziewczyny. I rzecz polega na tym, aby umiejętnie kształtować te wzajemne odniesienia, a nie na tym czy powiesz jeden, dwa, czy pięć komplementów, czy też nie będziesz prawił ich wcale.
Mój mąż powiedział mi, że zawsze byłam dla niego wielką zagadką. Jedyną dziewczyną, której nie potrafił zdobyć, a nie miał raczej problemów ze zdobywaniem panienek - same do niego wzdychały i na niego leciały. Musiał się zdrowo napracować, abym w ogóle zechciała się z nim spotykać. Wymykałam mu się wiele razy. I kiedy po kilku ładnych latach zdobył moją przychylność, bał się mnie spłoszyć. Chciał, żebym tylko była. Nic więcej.
I wiedziałam, że mnie szanuje, że nie jestem tylko kolejną laską w jego kolekcji. Inaczej niż inni - nie próbował wtedy się do niczego posuwać.
To też było dla mnie ważnym sygnałem, że to inna relacja niż te, które były do tamtego czasu, w których chłopcy widzieli we mnie tylko laskę, z którą możnaby "coś", a nie osobę - dziewczynę, która ma uczucia.
Dziś jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem.

|
Cz sie 02, 2007 9:16 |
|
 |
zly_aniol
Dołączył(a): Pn lip 30, 2007 10:04 Posty: 4
|
Bartas ty jesteś facetem.. Ja się żadnym nie bawię.. Bardzo męczy to, że ja nie chcę z każdym się całować i dawać mu nadzieję, bo to boli kiedy dasz komuś szansę a później go porzucisz.. Ja tak nie mogę, ale cierpię gdy jakis facet płaczę przeze mnie. Jednak lepiej od razu powiedziec prawdę o jego szansach.. czy chcę by był przyjacielem czy kimś więcej.. Teraz wiem, że to nie jest grzech. Dzięki monice 001..buźka
|
Cz sie 02, 2007 11:58 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
zly_aniol napisał(a): ... Teraz wiem, że to nie jest grzech. Dzięki monice 001..buźka
Miło, że mogłam pomóc
Pozdrawiam 
|
Cz sie 02, 2007 13:56 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Ja właściwie miałam pod swoją wypowiedzą dać inną buzię: mateola napisał(a): Piękna idea. Napisz poradnik.  O, tak miało być.
Jakby to się miało odbyć, takie "poważne danie do zrozumienia", że podobamy się sobie, podczas poważnego omawiania poważnych tematów?
Ja sobie nie wyobrażam chodzenia, narzeczeństwa, małżeństwa bez adorowania, komplementów (werbalnych i niewerbalnych), radości, żartów, śmiechu. Poważnie.

|
Pt sie 03, 2007 9:10 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Mateola, ja też sobie nie wyobrażam.
Owszem był i taki, z którym rozmawiałam tylko na bardzo poważne tematy i nawet nie bardzo mając na to ochotę poszłam raz do operetki, ale jakoś nic nie zaiskrzyło (z mojej strony), bo on się strasznie wysilał i pocił. Aż mi go było żal.
|
Pt sie 03, 2007 9:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|