Autor |
Wiadomość |
Szkodnik
Dołączył(a): So lut 25, 2006 20:18 Posty: 88
|
LUDZIE!!! To znów ja! hahaha  Ale się podziało w moim życiu  Pewnego styczniowego dzionka zostawiłam swój numer GG gdzieś w czeluściach netu. Los chciał że na ów numer natknął się pewien samotnik. I tak po długich 4 dniach klikania umówiliśmy się na kawę. Drogą długą i krętą, w śnieżnej zamieci przyjechał z dalekiej Częstochowy. Powiem tak: było milo ale nie powalił mnie na kolana. Ja go zresztą też nie ;p Jednak po tygodniu była kolejna kawa, później rewizyta w mieście w którym święta jest tylko wieża. Kawy stawały się coraz częstsze. Kiedy miałam weekend na uczelni, kawa musiała być obowiązkowo przed moim wyjazdem. Tak na marginesie - plamy wątrobowe leczę do dziś ;p Ale ciągle było tylko miło, tak jakby brakowało tego czegoś. On był trochę nieśmiały (w tym wieku! kto to widział!  ), ja ostrożna. Mimo to coś nie pozwalało nam odpuścić. Aż dziw bierze  Aż któregoś dzionka coś drgnęło, przebeblaliśmy 7 godzin. Gdyby nie 70 km do domu randka trwałaby z 10h. Gdzieś w podświadomości zaczęliśmy odliczać dni do następnego spotkania. Później był wspólny wypad w Bieszczady, zaczęły się codzienne spotkania. Było fantastycznie. A los szykował kolejną niespodziankę. Po dwóch miesiącach od pierwszego spotkania zaręczyliśmy się. Na grudzień planujemy ślub. A co! Sie pochwalę! A jak!  Teraz mieszka w mojej szafie, spiskuje z prawie teściami, "terroryzuje" mojego kota, pali mi w aucie. No po prostu skandaaaal!
I mimo że los bywa złośliwy, czasem musimy pedałować pod górkę, wiem że warto. Warto walczyć, starać się, zmieniać. Warto martwić się czy bezpiecznie dojechał, troszczyć się kiedy coś boli, pogłaskać kiedy interesy nie idą jak powinny. Cudnie móc się wtulić pod ramię, dostać rano herbatkę do łóżka (tak, tak, nie piję już kawy), wiedzieć że gdyby coś się stało pojedzie po mnie na koniec świata o każdej porze. Kochać i być kochaną...... Fantastyczna sprawa ta miłość
Zalety są zapłatą za wady.
|
Pt lip 27, 2007 21:49 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
A. napisał(a): Uniwerek i nie ma mocnych. 
U mnie są porządni, ale nudni!
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
N lip 29, 2007 21:20 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
No, no - takie zmiany  Gratulacje, Szkodniku!
|
N lip 29, 2007 22:01 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Szkodniku, a nie za wcześnie trochę na te zaręczyny? Jeśli dobrze przeczytałem Twojego posta to poznaliście się tego roku, tak? Gdybym ja poznał dziewczynę w tym roku i zdecydowałbym się na związek to przynajmniej 3 lata bylibyśmy parą, a potem .... dopiero zaręczyny, pod warunkiem, że wiedziałbym, że to TA JEDYNA!
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Pn lip 30, 2007 20:36 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Bartas, każdy ma swój czas i inne doświadczenia  Ja np. zaręczyłam się po niespełna 4 miesiącach, ale nie zachęcam wszystkich, by się spieszyli. Po prostu nadchodzi moment, że wiesz, że to ten/ta i nie ma wyjścia 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Wt lip 31, 2007 7:44 |
|
|
|
 |
dromader
Dołączył(a): Pt lut 02, 2007 11:49 Posty: 7
|
Drodzy forumowicze! Trochę się zakrzątnę przy tym temacie, chociaż ruszę go chyba z innej strony. Mam szczytny zamiar popełnić w przyszłości małżeństwo, tylko chętnych brak… W dobie internetu wszyscy na ogół radzą mi korzystać z jego dobrodziejstw i w ten sposób dokopać się drugiej połowy - tylko, że ja nie chcę, bo nie mam zaufania do internetowych znajomości (wiem, że generalnie nie ma reguły, ale coś mnie odrzuca, no jakoś nie mogę i już). Zastanawiam się jednak, czy to nie jest coś w rodzaju działania przeciw woli Boga, jeśli proszę Go o pomoc w tej sprawie… Wiem, że to brzmi trochę niezrozumiale, ale od pewnego czasu nurtuje mnie taki problem - jak uważacie: czy wystarczy modlić się i radzić sobie bez internetu? Nie spieszy mi się nie wiadomo jak, mogę poczekać nawet trochę dłużej, ale wolę mieć świadomość, że nie postępuję głupio, niewłaściwie itp. Może oświecicie dromadera?
|
Pt sie 03, 2007 21:08 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Czujesz, że Bóg jakoś wpływa na Twoją wolę?
Czemu miałby wpłynąć na wolę jakiejś kobiety pod wpływem Twoich modlitw?
|
So sie 04, 2007 0:16 |
|
 |
dromader
Dołączył(a): Pt lut 02, 2007 11:49 Posty: 7
|
Nie czuję, że wpływa na moją wolę, ale na okoliczności mojego życia - tak. I życia innych też. Okoliczności mogą prowadzić do spotkania dwóch konkretnych osób, a Bóg już chyba wie których...
|
So sie 04, 2007 13:32 |
|
 |
dromader
Dołączył(a): Pt lut 02, 2007 11:49 Posty: 7
|
Wydaje mi się czasem, że nie wyrażam się dostatecznie jasno...
Może napiszę inaczej: mam wątpliwości, która postawa jest pod względem zasady "pracuj, jakby wszystko zależało od ciebie, a ufaj Bogu, jakbu wszystko zależało od Niego" bardziej stosowna moralnie, o ile tak to w ogóle można ująć.
Innymi słowy: jeśli proszę Boga o to, a sam nic w tym kierunku nie robię, to czy postępuję niewłaściwie?
Jak uważacie??
|
Pn sie 06, 2007 15:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|