Wojtek37 napisał(a):
Bracie ddv163- Niestety z tego co napisałeś, wynikała by niekatolicka nauka, iż "cel uświęca sierodki" Z tą "biedą" to też przesadziłeś, znam osobiście kilku gości co do roboty do bauera wyjechali. I zaręczam Cię że wiodło im się lepiej niż nie jednemu - a jednak pogoń za kasą...... Oczywiście jest to obraz przerysowany i nie adekwatny do wszystkich.
Bracie Wojtku !
Jeżeli państwo polskie nie jest w stanie zapewnić godziwej pracy i płacy - cóż jest niegodnego w postawie obywateli, którzy szukają pracy za granicą
Nie chodzi przecież o to, by zdradzać Państwo - przecież to państwo zdradziło obywatela.
I naprawdę nie mam nic przeciwko temu, by ludzie 'dorabiali' sobie za granicą - byleby tylko nie przekraczali Bożych Przykazań.
A jeszcze jaki zysk dla wszystkich - przecież przez zarobione
legalną pracą pieniądze jednego z obywateli - żyje kilku innych.
Począwszy od rolnika lub marynarza, który może sprzedać "wyprodukowane" przez siebie jedzenie poprzez pośrednika, sprzedawcę w sklepie a skończywszy na budżecie Państwa - który może ściągać podatki ...
Cytuj:
No i jeszcze jedno - skoro gość chwali się pochodzeniem niemieckim , bo dziadek był w SS to chyba nie powód do dumy. I z całym szacunkiem dla każdgo, to nasuwa się pytanie na usta. Co na to Drzymała, który tak bronił Polskości i własnej narodowej tożsamości?.
Sorry, ale Beli wyraźnie napisał, że jeden z jego dziadków służył w wermachcie a drugi w marynarce.
Nie obraź się, bracie, ale podobne sytuacje występowały zarówno na Śląsku jak i na Kaszubach.
DLACZEGO WIĘC INNA MIARĄ oceniać np. Ślązaka i Kaszuba
Nie rozumiem
A obydwu łączyło parę spraw
- dostosować się lub zginąć
- przymus służby wojskowej w przypadku dostosowania się
- szczere, gorące i bojejące serca nad tym, ze znalazło się w sytuacji trudnej - niezupełnie zgodnej z własną wolą.
Nikomu przecież nie uśmiechało się służyć w armii. I nikt z chęcią na wojnę nie szedł - tylko z przymusu.
Wiesz - powiem bez ogródek:
Beli powiedział o tym szczerze:
Belizariusz napisał(a):
Ja sie nie wstydze ani nie chlubie tym, ze jeden z dziadkow sluzyl w Wermachtcie, a drugi w Kriegsmarine.......takie byly czasy i takie dostali przydzialy.
Dlaczego więc nie ma szczerości z drugiej strony ?
Mógłbym dać parę przykładów straszliwie poplątanych losów ludzkich z okresu wojny.
Jednak - naprawdę bałbym się kogokolwiek oceniać jednoznacznie.
Bo nikt z nas nie wie, jak zachował by się w trudnej sytuacji.
Zaś dla mnie najważniejsze w tym jest to - gdybym musiał oceniać kogoś - jak ten ktoś zachowywał się w stosunku do nauki Chrystusa.
Bo słyszałem niejedną opowieść - zarówno o tym, jak żołnierz pozwalał cywilom uciec z obławy - a skończywszy na tym, jak sąsiad sąsiada skarżył na gestapo ...