Wyluzuj yesterdays. Jesteś dojrzałą i wykształconą kobietą, pokaż to. Akurat profos od początku udzielał Ci rad praktycznych, życzliwych. Może sie nie rozczulał, ale nie było cienia złych intencji. A Ty, odnoszę wrażenie, już wtedy się obraziłaś. Masz problem, chcesz pomocy... pomijam już kwestię, że nie jest to miejsce najelpsze na szukanie jej (ogólnie internet, fora, anonimowość, te sprawy...), ale ktoś doradza, a Ty - foch.
Fakt, może później zaszło to już za daleko, ale sama propozycja pomocy psychologicznej (!) nie psychiatrycznej, to nic takiego. Niejedna osoba w łatwiejszej niż Ty, sytuacji, przyznałaby się "bez bicia", że przydałoby się jej takie wsparcie np. przed sesją, albo w chorobie, albo tuż po utracie pracy.

Cóż, przykra się ta rozmowa zrobiła.
Ale mam nadzieję że humor Ci wróci.

ktoś życzliwy to niekoniecznie ktoś kto mówi nam to, co chcemy usłyszeć...

To przykre, albo raczej dziwne, że osoba z wyższym wykształceniem nie potrafi odróżnić psychologa od psychiatry. Taka prosta rada - psychiatra jest lekarzem, psycholog NIE. Jako była dziennikarka tyle powinnaś wiedzieć. Wolisz jednak pluć jadem niż przyjąć poradę. Szkoda!



Dobra sugestia!
Czyżbyś yesterday chciała być "pogłaskaną" ? Zrozum, że użalanie się i głaskanie nie zmieni Twojego stanu. Albo się za siebie weźmiesz, albo daj se na luz i przestań szukać "płaczek" - bo one nic nie pomogą, a jedynie pogłębią depresję.



edlan - brak słów...żenada na całej linii.

Możesz się jeszcze przydać. Módl się za mnie i w moich intencjach.*












* - to nie żart.