Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N paź 12, 2025 10:57



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Ojciec Pio.....i ja 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 26, 2010 10:22
Posty: 4
Lokalizacja: Duisburg-Niemcy
Post Ojciec Pio.....i ja
Ojciec Pio ...i ja

Ojciec Pio w moim zyciu odegral bardzo duza role......bardzo duza....niemalze odmienil moje zycie.............
Ojciec Pio towarzyszyl mi od najmlodszych lat za sprawa malutkiej pocztowki ustawionej na starym radiu u mojego dziadka w Torzymiu. Nie mialam zadnego pojecia kim byla owa postac z podniesionymi dlonmi do gory-w rekawiczkach odslaniajacych konce palcow-trzymajaca bialy krazek. Wiedzialam ze jest to wazna osoba-gdyz nie stalaby na tak eksponowanym miejscu-podswiadomosc mi dyktowala,ze postac ta ma -lub bedzie miala jakis silny wplyw na mnie. Od babci dowiedzialam sie kim byl ten czlowiek-chociaz w owym czasie niewiele z tego rozumialam - lecz fotografia ta stale gdzies przemykala sie w moim zyciu. W prywatnym zyciu nigdy nie nalezalam do zagorzalych katolikow - praktykujacych w kazda niedziele. Ksiedza znalam z odwiedzin po koledzie-do kosciola chodzilam z racji jakis uroczystosci typu komunia,chrzest ,pogrzeb czasami swiecenie jajek czy pasterka....i to bylo wszystko.Uwazalam w tamtym czasie ,ze to mi wystarcza.Wychowywana bylam bardziej na wartosciach z Biblii w oparciu o wiare Swiadkow Jehowy,z ktorymi spotykalam sie bardzo czesto...w tym czasie rowniez ,,zagoscil" w moim domu Deniken (nie wiem cza poprawnie napisalam),potem byli inni tego typu -gdzie calkowice zburzylam wszystko co dotychczas posiadalam- w co wierzylam !. Moi rodzice byli katolikami i nie katolikami -Ojciec katolikiem ale nie praktykujacym - natomiast Mama - studiowala Pismo Swiete takze ze Swiadkami Jehowy-na co Ojciec kategorycznie sie sprzeciwial.Tak wiec wzrastalam stale gdzies szybujac w przestworzach-nie mogac uchwycic sie celu-stale czegos szukalam ,mialam coraz wiecej pytan na ktore zadna sensowna odpowiedz nie nadchodzila.w tym czasie wyszlam za maz i wyjechalam z Gorzowa...Lata lecialy a ja stale szukalam sensu zycia i jakiegos gornolotnego oparcia ...tymczsem....bladzilam,bladzilam,bladzilam.....

W tym czasie wiele w moim zyciu wydarzylo sie nieprzyjemnych dramatycznych rzeczy. Nagle umiera moj maz-zostaje jednego dnia bez zapowiedzi z 3 dzieci-najmlodszy syn jeszcze nie umie chodzic-najmuje do wychowywania dziecka starsza kobiete....ktorej syn za niedlugo popelnia samobojstwo rzucajac sie pod pociag-syn zachorowal na zapalenie opon mozgowych-tego samego roku w sama Wigilie nagle umiera moj Ojciec,potem kuzynka-jedna,druga,wujek,drugi wujek -jego zona...w krotkim czasie pogrzeby sypia sie jeden po drugim-zaczynam przejawiac pierwsze oznaki depresyjne.

Pewnego razu bedac w odwiedzinach u mamy w Gorzowie-sasiadka przynosi do przeczytania mala ksiazeczke-na okladce ktorej znajduje sie znajome z przed lat zdjecie czlowieka z uniesionymi dlonmi w wytartych rekawiczkach ......w jednej chwili zachlanie zlapalam owa ksiazeczke-by przypadkiem nikt mi jej nie odebral- jakby to wlasnie byl ten skarb, na ktory tyle czakalam.Ta ksiazeczka miala zapewne posluzyc mojej mamie w drodze powrotnej do kosciola. Zabralam ja ze soba wracajac do domu do Torzymia-czytalam z takim zapalem -pozniej relacjonujac ja mamie.W niedlugim czasie przeprowadzilam sie na powrot do Gorzowa w ktorym sie urodzilam i wychowalam -zamieszkalam z mama. Uzupelnialysmy sie wzajemnie-mama pomagala mi wychowywac mojego juz wowczas 7-letniego

syna -ja natomiast pracowalamStarsze corki byly juz poza domem.Sielanka nie trwala dlugo..Nastepna tragedia spotkala mnie w tlusty czwartek 11-go lutego 1999 roku......................niecale 5 miesiecy pozniej.

Mama poszla ze szkoly odebrac mojego syna -gdy zaczeli przechodzic na skrzyzowaniu na druga strone ( na zielonym, swietle) nagle zza zakretu wyjechal z TIR z przyczepa- odcinajac droge im powrotu . Resztkami sil i przytomnosci umyslu mama moja odpycha od siebie mojego syna a sama ginie pod kolami...syna samochod wlecze miedzy kolami.............Moje zycie - kolejny raz -calkowicie leglo w gruzach...rany fizyczne goja sie znacznie szybciej niz te ktore sa ukryte we wnetrzu....syn przechodzi potezne traumatyczne przezycia-zmiana szkol,itp na niewiele pomagaja.Wiele zrozumienia uzyskuje z mojego zakladu pracy ,ktory we wszystkim staje mi bardzo pomocny (Poczta Polska)- w miesiacu grudniu tego samego roku - jakby tego bylo malo- samochod ponownie potraca mojego syna na skrzyzowaniu ulic na zielonym swietle. To co przechodzilam i przechodze mimo uplywu lat - tego nie da sie opisac........

Po kilku latach....siedzac w pokoju na fotelu -przypomnialam sobie o ksiazce Ojca Pio- mialam ja caly czas -...........i zaczalam czytac..............jednym tchem... jakby od tego zalezalo moje zycie...po kilka razy jedna linijke-sama nie wiedzialam dlaczego - z taka gorliwoscia-i nagle poczulam taki przedziwny cudowny zapach-zapach jakiego nigdy nie znalam-zapach wprost anielski-i nie wiadomo skad pochodzacy. W domu poza mna i moim synem nikogo nie bylo-zyczelam rozgladac sie na boki szukajac zrodla tego zapachu..........gdy nareszcie dotarlo do mnie - To On - Ojciec Pio-to On ....................nie zostawil mnie samej ....To On wskazal mi droge-On znalazl zblakana zagubiona owce....to jego fiolki................plomien ogarnal moje policzki....lzy naplywaly do oczu......Dziekuje Ci Ojcze Pio...powiedzialam i przyrzeklam sobie ze kiedys odwiedze Go...oddajac Mu hold.

Po latach - w San Giovanni Rotondo - stojac przed sarkofagiem - nie potrafilam zahamowac potoku lez-lez ktorymi wyrazalam zmarnowane lata,lez ktorymi chcialam podziekowac za droge......................i za ten cudowny zapach podarowanych FIOLKOW.

- Urszula Bremer

Ojciec Pio...

Gablota z wytartym habitem
i ze znoszonymi sandałami
ze zbolałych stop.
Zakrzepła krew przyklejona
do małych rękawiczek
i ten przenikliwy wzrok, który spowiadał każdego
na odległość - zastygły
na niemej fotografii.
Setki tysięcy listów
zamkniętych za szyba
w wypowiedzianych gorących
prośbach o modlitwę...

Potężny głaz
chroni przed chciwością
ludzkich oczu.
I tylko kwiaty...
Każdego dnia...
świeże...
Przynoszone na nowo
zaświadczają o oddaniu
i odwrotnej miłości
i tych niemych prośbach
wypływających wraz z potokiem łez
o wszystko... co boli...
tak jak dawniej.

A ja...
Za podarowany
przecudny zapach fiołków
wraz z Twoją książką
Stałam... tak blisko Ciebie
Nie mogąc wykrzesać
jednego słowa...
I tylko łzy... potok łez
I tylko łzami mogłam
powiedzieć Ci... co czuje
co serce dyktuje
I także... jak wszyscy inni
z gorąca prośba?... O kolejne Fiolki
Ojcze Pio...


Wt wrz 28, 2010 15:27
Zobacz profil ICQ YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
No i?

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


Wt wrz 28, 2010 17:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Marudzisz A. Jak ktoś tak czuje, jest mu z tym dobrze i jeszcze swą radością chce się podzielić z innymi to będziesz na niego mruczał ?


Wt wrz 28, 2010 17:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 9:44
Posty: 281
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
mimo ogromu bolu w twoich slowach piekne swiadectwo. mam nadzieje ze nadal sw O.Pio jest Twoim Ojcem Duchowym. i ze wrocilas do wiary katolickiem. serdecznie pozdrawiam i zycze wiele wytrwalosci. On jest zawsze z Toba jak pewnie zauwazylas. :D


Wt wrz 28, 2010 17:21
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Ja nie marudzę, tylko zadaję dość istotne pytanie. Jeśli ktoś chce pisać swoje monologi to zapraszam na takie stronki jak blogspot.com, blog.pl, etc. Potem może założyć tu całkiem sensowny temat w którym dzielilibyśmy się linkami do swoich blogów lub dyskutowali sens ich posiadania.
Bo ja osobiście średnio lubię przydługawe i kaleczące język polski monologi, nie ważne jak łzawe i nieszczęśliwe by nie były...
I tu nie chodzi o dobre czucie, tylko żeby nauczyć ludzi umiejętności używania internetu, bo dziś niestety każdy może z niego korzystać. I potem jest na forach pełno tematów które powinny znaleźć się na blogach, albo ludzie odczuwają potrzebę pytania innych o to czy podcierać się prawą czy lewą ręką. I spróbuj teraz jakąś sensowną informację znaleźć...

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


Wt wrz 28, 2010 17:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Jak patrzę na górę to widzę coś takiego:
"Strona główna forum » Różności » Sam wymyśl temat"
No to wymyślił/a.
Wymyśl swój "Jak używać internetu" i spoko.


Pozdrówka


Wt wrz 28, 2010 17:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 9:44
Posty: 281
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
po co wy tu zasmiecacie temat swoimi wywodami w dodatku glupimi. kobieta napisala tu piekne swiadectwo chciala sie podzielic tym co moze dopasc kazdego. zobaczcie w jak krotkim czasie stracila tyle osob ktore kochala ktore byly jej bliskie. postawcie sie na jej miejscu. a nie wypisujecie tutaj cos co tylko rani a nic nie wnosi do tematu. dajcie jakies swoje swiadectwo. jesli nikogo nie straciliscie to nie wiecie jaki to bol i co ona moze przezywac nawet do tej pory. a to ze to tu napisala to bardzo pieknie ze to zrobila. sw O.Pio w jakis sposob nad nia czuwal przez te wszystkie lata mimo ze w niego nie wierzyla i nawet nie wiedziala kim on jest. takich ludzi ktorzy podnosza sie z takiej wielkiej tragedii bo jest to tragedia jest bardzo malo wielu czekaja lata leczenia a ona potrafila sie podniesc zyc dalej bo w jakis sposob czuwal nad nia sw O.Pio. powinniscie brac przyklady na zycie od takich osob a nie ich obrazac.


Wt wrz 28, 2010 19:54
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Cytuj:
po co wy tu zasmiecacie temat swoimi wywodami w dodatku glupimi.

Cytuj:
3. Dyskusja zakłada dopuszczenie wyrażania własnych pogladów i przekonywania. W sposób kulturalny mogą być zatem wyrażane również poglądy kontrowersyjne.

A głupia, to sama możesz być...

Cytuj:
kobieta napisala tu piekne swiadectwo chciala sie podzielic tym co moze dopasc kazdego

Piękne- rzecz względna, moim zdaniem wręcz przeciwnie ono wygląda. Poza tym, tak jak pisałem umieszczone jest w złym dziale. I w sumie w złym miejscu w internecie, bo o czym tu dyskutować? Do tego tematu nie ma czego już wnieść. Od początku nie było. Nie ma on najmniejszego sensu i racji bytu. Nie jedna osoba przeżyła tragedię w swoim życiu. Czy pisanie monologu w pierwszym lepszym miejscu i to nie przeznaczonym do tego jest czymś fajnym, świetnym, wspaniałym, zbawiennie leczniczym? Nie. A nawet jeśli już ktoś czuje taką głęboką potrzebę, żeby wylać to wszystkim wokoło to można to zrobić szanując język polski.

Cytuj:
a to ze to tu napisala to bardzo pieknie ze to zrobila

Patrz wyżej.

Cytuj:
sw O.Pio w jakis sposob nad nia czuwal

To ja poproszę, żeby nade mną nie czuwał. Jeśli jego opieka wygląda tak, że giną moi bliscy, to serdecznie podziękuję. I bardzo mnie dziwi, że ktokolwiek może za coś takiego dziękować.

Cytuj:
powinniscie brac przyklady na zycie od takich osob a nie ich obrazac.

Sorry, ale wolę nie brać przykładu. Ani z użycia języka polskiego, ani z rozbierania się przed każdym. Bo pisanie w necie takich rzeczy jest formą ekshibicjonizmu. Pomijając już zupełnie fakt, że internet to najgorsze z możliwych miejsc na szukanie pomocy, zwierzenia i wsadzanie gołych fotek. Niestety większość ludzi nie jest w stanie tego pojąć.

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


Śr wrz 29, 2010 11:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 19, 2009 9:44
Posty: 281
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
po pierwsze pisze to na forum gdzie chyba kazdy ma prawo sie podzielic tym co przezyl kawalkiem swojego zycia. zawsze mozna do tego cos dopisac chociazby swoje przezycia moze podobne do jej. poza tym jesli chodzi o opieke O.Pio to chodzilo mi o to ze mimo wielkiego cierpienia nie poddala sie zyla dalej i nie bala sie tego zycia. bez cierpienia nie ma zycia nawet jesli placi sie tak wielka cene utraty najblizszych.


Śr wrz 29, 2010 19:29
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Po kropce nowe zdanie zaczynamy od wielkiej litery.

Cytuj:
chyba kazdy ma prawo sie podzielic tym co przezyl kawalkiem swojego zycia

Do tego służy blog. Forum dyskusyjne jak sama nazwa wskazuje przeznaczone jest do dyskusji. Żeby móc dyskutować ktoś musi założyć temat w taki sposób, że nakreśli w nim jakiś sens prowadzenia dalszej dyskusji. Tu tego nie ma. To jest monolog. Pojedyncza wiadomość niewiele wnosząca i nie dająca przyczynku do jakiejkolwiek rozmowy (tzn. teraz jest rozmowa, ale w sumie tylko dzięki mojemu "No i?").

Cytuj:
poza tym jesli chodzi o opieke O.Pio to chodzilo mi o to ze mimo wielkiego cierpienia nie poddala sie zyla dalej i nie bala sie tego zycia.

Super. "Bóg dał, Bóg zabrał. A kto daje i zabiera..." Nie mogę pojąć jak ktokolwiek może tkwić w wierze, która tak potwornie go zawiodła i wierzyć w Boga, który lekką ręką krzywdzi (i pozwala krzywdzić) ludzi także dla samej wybranej zakładu z szatanem...

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


Śr wrz 29, 2010 19:55
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Cytuj:
No to wymyślił/a.

Nie masz za grosz wstydu! :P

_________________
Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz


Śr wrz 29, 2010 20:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 26, 2010 10:22
Posty: 4
Lokalizacja: Duisburg-Niemcy
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Kazdego dnia dziekuje Bogu za doswiadczenia...i nigdy - przenigdy - nie przeszlo mi nawet przez mysl,bym mogla przestac ufac Mu.....bym zwatpila w Boga.....Jestem tylko malym listkiem drzewa ludzkosci......Jesli Bog dopuscil bym przez to wszystko przeszla...to zapewne mial w tym jakis cel. To tyle jesli chodzi o mnie -natomiast do Pana lub Pani "A"-...bardzo prosze o nieafiszowanie sie w tym stroju-swiat dosyc juz wycierpial przez m.in.te symbole-nie ma sie czym chwalic!!!

".....inne powody ma pluskwa a inne pszczola,by gryzc............"


Pn paź 04, 2010 22:52
Zobacz profil ICQ YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Cytuj:
Kazdego dnia dziekuje Bogu za doswiadczenia...i nigdy - przenigdy - nie przeszlo mi nawet przez mysl,bym mogla przestac ufac Mu

Twój wybór. Ale dla mnie to jest nieludzkie i bardzo złe podejście. Tak samo jak nigdy nie wybaczyłbym komuś, kto skrzywdził moich bliskich tak i żadnej "sile wyższej", której zaufałem a która olała mnie ciepłym moczem. Bo tak to niestety wygląda, mówienie "miał jakiś cel" tak naprawdę maskuje tylko nasze rozgoryczenie i żal. Jakby "miał jakiś cel" i przy okazji był nieskończenie dobrą, czystą, wszechmocną miłością to takie rzeczy by się nie działy. Resztę pozostawiam do własnego przemyślenia.

Cytuj:
.bardzo prosze o nieafiszowanie sie w tym stroju-swiat dosyc juz wycierpial przez m.in.te symbole-nie ma sie czym chwalic!!!

Do jasnej, ciasnej... W jakim stroju ja się afiszuje? Nigdzie na forum nie ma ani jednego zdjęcia przedstawiającego mnie w stroju lub bez niego. Zastanawia mnie, czemu część użyszkodników tego forum jeszcze nie pikietuje pod siedzibą Discovery. W końcu tam pokazują Hitlera, więc te wydumane i bezsensowne zarzuty miałyby większe zaczepienie w rzeczywistości, niż smęcenie o wyimaginowanej postaci z ekranizacji komiksu... :/

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


Wt paź 05, 2010 11:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Ludzie, którzy nie doświadczyli w życiu wielkich tragedii, nie rozumieją takich historii i czepiają się głupotek, jak przedszkolaki. Sama jestem zszokowana ogromem bólu, jaki przeżyłaś i mam w nosie jakieś niedociągnięcia stylistyczne itp. Zresztą, każdy jakieś ma.

Ja osobiście mam zimne podejście do Świętych, aczkolwiek wierzę, iż jest możliwe, że mogą wywierać wpływ na nasze życie. Ty jesteś tego dowodem. I jesteś niesamowita, iż mimo takich tragedii nie zwątpiłaś w Miłość Boga. Jesteś przez to więcej warta niż my tutaj wszystcy razem wzięci z naszymi śmiesznymi problemami (mówię o grupie, do której sama należę - choć w przeszłości też miałam wielki i bolesny cios).

A jeśli o A. chodzi - to zdjęcie to pewnie czysta prowokacja, służąca przykuwaniu uwagi (jakieś braki z dzieciństwa?) To tak jakby na forum PETA dać sobie awatar z obdartym ze skóry królikiem.


Wt paź 05, 2010 12:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post Re: Ojciec Pio.....i ja
Cytuj:
Ludzie, którzy nie doświadczyli w życiu wielkich tragedii, nie rozumieją takich historii i czepiają się głupotek, jak przedszkolaki.

O wszechwiedząca o losach każdego użyszkodnika tego forum, podaj mi proszę numery najbliższego losowania lotto, skoro jesteś tak przewspaniała, że ad hoc znasz wszystkie bolączki i historie życia każdego z nas.

Cytuj:
A jeśli o A. chodzi - to zdjęcie to pewnie czysta prowokacja, służąca przykuwaniu uwagi (jakieś braki z dzieciństwa?) To tak jakby na forum PETA dać sobie awatar z obdartym ze skóry królikiem.

Braki, to możesz mieć Ty- w korze mózgowej...
Nie chcę jakoś specjalnie wypominać stosunków na linii Watykan - III Rzesza, w każdym bądź razie nie jest to aż tak bardzo nie na miejscu. Sama współczesna głowa kościoła na ziemi ma z tym baaaardzo bliskie związki. Rozumiem, że jak patrzysz na Benedykta też czujesz się prowokowana. Cóż, Twój problem.

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


Wt paź 05, 2010 15:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL