jak radzić sobie z 'toksycznymi relacjami',
z których nie możemy się z jakiś powodów (np. rodzinnych lub zawodowych) wycofać?
/nie koniecznie chodzi o relacje: maż-żona/

Droga mkb, wiesz, zależy o co konkretnie może chodzić, toksyczną relacja można nazwać długo ciagnące się kłotnie, agresja wobec drugiej osoby, a nawet miłość, bo i ona może bywać 'toksyczna'
W idpowiedzi na to pytanie, przychodzi mi na myśl tylko, to, że zachować do końca twarz, nie upaść, a jeśli nawet się to zdarzy, to podnieść się z wiarą, nadzieją, godnościa..wiele rzeczy, sytuacji, myślenie i dzialanie innych po prostu nie jest w zaden sposob zalezne od nas..

można ograniczać kontakty z taką osobą

No dobrze Margaret_ko- czy możesz wyjaśnić jak ograniczyć kontakty z toksycznym szefem?
Czy przyjaciółka która by poprosiła o radę też by otrzymała od Ciebie taką odpowiedź? Uważasz, że sama by na to nie wpadła?

Czasem nie można. Jeśli to matka to nie ma wyjścia. Można postawić sprawę ostro i wyznaczyć twarde granice- wtedy będzie szantaż emocjonlany, płacze, rozpowiadanie po rodzinie jakie to wyrodne dziecko (okraszone własną fantazją).

Można się też poddać i zmarnować sobie życie.

przyszła mi do głowy pomoc osoby trzeciej, może psychologa, przyjaciela, mediatora..

No ale rzeczywiście trudno coś innego doradzić niż asertywne ograniczenie kontaktów z daną osobą do minimum, aż do zmiany miejsca pobytu włącznie.

Może założyć sobie pamiętnik taki, opisać w nim relacje z toksyczną osobą, ze szczegółami, ale możliwie bez emocji. Odłożyć na tydzień i nie myśleć o nim, a po tygodniu przeczytać. Może podczas lektury przyjdzie jakiś pomysł do głowy, może w ogóle inne spojrzenie?

A mediator faktycznie by się przydał, niezależnie od wszystkiego.

takim mediatorem może być Jezus. ale trzeba Go prosić o to, aby stanął za nami.
toksyczne relacje są takie trudne, bo zwykle sięgają zranień z dzieciństwa..
każde 'dotkniecie sprawy' boli.

czytam bardzo dobra! książkę, która porusza te problemy.
napisana przez małżeństwo katolików.
polecam!

Wybaczać, wybaczać, wybaczać.

A co innego można doradzić w takiej sytuacji?
No halo?
Skoro ktoś o to pyta to najwyraźniej sam nie wpadł na takie rozwiązanie.

Jak mnie szef w pracy nie lubi to ograniczam kontakty z nim do niezbędnego minimum i robię wszystko, żeby był z mojej pracy zadowolony i nie miał się o co czepiać.



Jeśli to matka to rozumiem, że wloczykij jest za poddaniem się i zmarnowaniem sobie życia? Ja jestem za pierwszym przez niego zaproponowanym + psycholog.

Problem w tym, że mało kto zgodziłby się na pomoc terapeuty (np. przy relacjach z matką) najmniej inwazyjnym, możliwym do zrealizowania zawsze sposobem jest ograniczanie kontaktów do minimum.

Nie - jestem za praktykowaniem pierwszego ale nie mówiąc o tym matce. Niech ona myśli, że mnie "ma" ale niech nie zauważa że jestem 200 km od niej

Pewnie druga strona nie widzi nic złego w tej relacji - a za słowami "toksyczne" - stoją twoje odczucia? Jeśli tak, to nie szukaj daleko - zmień swoje odczucia Oczywiście w zgodzie z własnym sumieniem - aby nie popełnić grzechu - miłuj bliźniego swego, a łatwiej wybaczysz mu grzechy jego. "jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić" - tak samo i nam, jeśli na pierwszym miejscu będziemy mieć Boga - nic nie zaszkodzi.

z Bogiem

masz racje, choć to nie proste.
w książce która polecałam, czytam:

"Przebaczenie jest wyborem. To nie jest uczucie, nawet nie próbuj poczuć wybaczenia. To akt woli.
Nie czekaj z przebaczeniem, aż poczujesz się do niego gotowy, nigdy 'tam' nie dotrzesz.
Od dokonania wyboru przebaczenia do uczucia wyleczenia, mija trochę czasu. Pozwalamy Bogu, żeby przywołał te krzywdę z naszej przeszłości, bowiem jeśli twoje wybaczenie nie dotrze do emocjonalnych korzeni twojego życia, będzie niekompletne."

To jest dar, tak samo, ja Bóg nam daje prawo i możliwość myślenia na różne tematy i żywienia różnych uczuć, żebyśmy sami umieli się nimi posługiwać.

czy toksyczną relacją może być znajomość z księdzem esemesowanie długie rozmowy czat z nim