Rozwaliłem tak wspinały związek jestem nic niewarty szczęście się do mnie uśmiechnęło a ja wszystko zmarnowałem.

Raz piszesz że to było chore, a innym razem że to taki cudowny związek. Proponuję abyś skorzystał z tej pomocy jaką wcześniej Breta Ci zaoferowała, bo na tym etapie to dziwnie się czuję i właściwie nie wiem z kim mam do czynienia. Jeśli nie umiesz w tej chwili ustabilizować swoich emocji, to naprawdę dzwoń i pisz tam, bo to nie są żarty, a tutaj niewiele wskóramy.

chodzi oto że nie uszanowałem tego co miałem nawet do mnie wyciągnęła na koniec rękę jak zostałem z niczym chciała mi dać dach nad głową że bym u niej zamieszkał.wiele od de mnie nie chciała tylko żebym załatwił kasę na podróż,a ja zawiodłem.

A rozumiesz coś takiego że to do mnie nie trafia? Że nie trafia do mnie po raz setny pisanie dokładnie tego samego, gdy wiadomo dobrze że żadnym sposobem nie mogłeś do niej jechać, ani to mieszkanie razem sensu nie miało? Jeśli chcesz żeby ktokolwiek Ci tu odpisywał, to musisz zacząć pisać z odrobiną logiki. Nie chodzi o jakąś karę, ale tak się po prostu nie dogadamy, bo kilka osób Ci odpisało, chciało zaoferować zrozumienie i wsparcie, ale pisanie do ściany sensu nie ma dla nikogo. A teraz to jest takie pisanie do ściany, Ty ciągle swoje. Rozumiesz to, czy w ogóle nie czytasz i nie pamiętasz tego co tutaj ludzie piszą?

Rozumiem co do mnie ludzie piszą

Czyli się z nami nie zgadzasz?

zgadzam się od początku wszystko źle zacząłem za bardzo je j ulegałem straciłem rozum

To czemu codziennie wieczorem zaczynasz pisać jakie to straszne że już nie ma tej relacji? Co konkretnie straciłeś? Ale naprawdę konkretnie, a nie użalanie się, pisanie jaka ona była cudowna i że wszystko wina braku kasy na bilet.

wiesz zła dziewczyna nie była tylko ja jako facet powinienem inaczej poprowadzić ten związek i wtedy było by dobrze.Przez nią wszystko straciłem i się zadłużyłem.

Dwa sprzeczne zdania. Niewiele rozumiem.

Równie dobrze można było prowadzić związek z panną Łęcką w dziewiętnastym wieku lub z Marylą Wereszczakówną trochę wcześniej.Może Ty masz duszę romantyka i uwielbiasz się katować? W takim razie mój drogi urodziłeś się 200 lat za późno, trzeba było zaistnieć w romantyźmie

wiesz dużo osób mi mówi że ona mną manipulowała ale może jak bym miał od początku swoje zdanie to by było inaczej.

A może jakbyś przestał ciągle zastanawiać się nad "a może" i analizował fakty, to nie traciłbyś tyle czasu? I co, w najlepszym wypadku żył byś z osobą, która ma potencjał manipulowania i narzucania własnego zdania, bo sam fakt, że byłbyś uparty, jej charakteru nie zmieniłby. Przy najbliższej okazji i tak by to wyszło, wystarczy Twoja choroba, jakieś trudne przeżycie abyś stracił pewność siebie i wtedy byłoby już za późno na odkręcanie czegokolwiek. W najgorszym, ten związek zakończyłby się 2 tygodnie po rozpoczęciu i wbrew temu co myślisz, właściwie to byłaby najlepsza dla Ciebie opcja.

I na koniec. To co analizujesz nie ma sensu bo nie byłeś innym człowiekiem, lecz sobą. Równie dobrze może analizować co by było jakby nie było rozbiorów Polski i może teraz byłbyś kimś innym. Bez sensu i strata czasu. Analizuj swoje życie, a nie wyobrażenie tego kim nigdy nie byłeś. Jak już pisałem, w tej chwili nie robisz nic innego jak kontynuujesz te same błędy co wcześniej.

dam ci przykład jak miałem do niej jechałem na urodziny umówiłem się że pojadę w piątek ona powiedziała że ok ja sobie załatwiłem tani dojazd nagle ona dzwoni wieczorem w czwartek że mam przyjechać w sobotę i zaczęła się kłótnia no i ja uległem i pojechałem w sobotę musiałem odwołać dojazd w piątek.Wkurzyło mnie to że nagle wszystko zmienia ale to pewnie był wpływ jej siostry.

Rozumiem że to przykład na jej dziwaczne zachowania. No cóż, jeśli tak to wyglądało, to trzeba mieć niezły tupet żeby w ostatniej chwili zmieniać komuś plany, robić o to awanturę, narażając go na straty. A Ty dalej tęsknisz do osoby która Cię nie szanowała. Uczucie masz silne, szkoda tylko że obiekt tego uczucia jest tylko materią i jak widać byleś tylko na zawołanie, a nie jak równorzędny partner do rozmów. Być może ta osoba ma jakieś problemy psychiczne, albo trudny charakter. Nie wiem, ale najeżdżanie na nią nie sprawia mi przyjemności.