Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 13, 2025 7:25



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 528 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 36  Następna strona
 Jestem homo z przegranym życiem na starcie 
Autor Wiadomość
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
taki_facet napisał(a):
Nie czytałem wszystkich wpisów, ale chcę powiedzieć, że to, co o "Odwadze" napisał na samym poczatku dyskusji lublin33338 to zwyczajnie stek bzdur i jak sądzę próba znalezienia usprawiedliwienia dla swojego działania, czyli ulegania skłonnosciom homoseksualnym. Otóż, ja też, niestety, odczuwam te skłonności. Niestety, bo nie jest z tym łatwo żyć, przyznaję. Mógłbym podpisac się pod prawie całym wpisem Toxo. Pięć lat temu byłem w Odwadze i nie potwierdzam niczego co napisal o tym lublin. Nie wiem skąd wziął takie informacje. Nikt nie wmawiał mi, że jestem zepsuty, niemoralny. Nie mówię, że mnie wyleczyli, bo nie wyleczyli. Poszukuję dalej mozliwości pomocy sobie. Ale Odwaga robi naprawdę kawał dobrej roboty, a lublin oczernia, klamie i wymyśla niestworzone historie powtarzane za lobby gejowskim. Bo, drodzy forumowicze, należy odróznić też nazewnictwo. Osoba odczuwająca skłonności homoseksualne może im ulegać, ale też wcale nie musi. W pierwszym przypadku to gej (np. nasz lublin33338), a w drugim to homoseksualista. Skoro lublin nie zna nikogo o skłonnosciach homoseksualnych, kto by wytrwał to pragnę go poinformować, że ciągle trwam i nie zamierzam tego zmienić. I nie jestem jedyny. Jestem katolikiem i nie szukam partnera jak to wydaje się naszemu lublinowi, który już zagłuszył swoje sumienie, a teraz zło nazywa dobrem. Jasne, ze i dla mnie to trudne doświadczenie, czasem bardzo. Nie mam odpowiedzi na wiele pytań. Nie rozumiem dlaczego mnie to spotkało? Skoro Bóg daje nam wolność, to dlaczego ja wybrać nie mogę? Nie mówię oczywiście o wyborze pomiedzy dobrem a złem. Dzięki Bogu wybieram dobro, ale te skłonności, jak słusznie zauważył Toxo, determinują moje życie - powodują, że muszę byc sam. Nie mówię, że jestem osamotniony, bo mam przyjaciół, ale jestem sam, wracam do pustego mieszkania, nikt na mnie nie czeka... duzo by o tym pisać. To czasem ch...nie boli. Ale nie dajcie się zwieźć pięknym, tęczowym (a jakże) historyjkom gejowskiego lobby. Pozdrawiam!


~taki_facet, dziękuję Ci za Twój wpis. Powiedziałeś to, co sama chciałam powiedzieć w tym wątku.
Ty miałeś do tego większe prawo. Gdybym to napisała ja, byłoby to pouczanie( chociaż nie do końca), a Ty dałeś świadectwo.
To nieprawda, że nie masz wyboru, bo właśnie napisałeś o tym, że wybrałeś.
Wybrałeś życie ujęte w normy Dekalogu i zbawienie.
Życie jest krótkie, wieczność długa.

Kilku forumowiczów utworzyło sobie w tym wątku klub gejowski, na co moderator może pozwolić, a ja nie mam obowiązku do tego wątku wchodzić.
Jednak w miarę rozwoju dyskusji gejowska propaganda stawała się w tym wątku coraz bardziej napastliwa.
W odpowiedzi na post ~taki_facet - ~lublin33338 napisał:

lublin33338 napisał(a):
Cieszy mnie to, ze znalazł się ktoś, kto rzeczywiście korzystał z pomocy Odwagi. I nawet jest zadowolony z terapii, jaka tam była prowadzona. Zastanawia mnie tylko jedno: czy ta terapia była skuteczna? Z tego co pisze Taki facet wynika, że nie do końca jest szczęśliwy i pomimo tego, że twierdzi , iż trwa w czystości, przestrzega przykazań, itd, itp, jestem w 100% przekonany, że nie jest szczęśliwy. Oczywiście życzę aby wytrwał w postanowieniach i żył zgodnie z własnym sumieniem, ale niestety jak życie pokazuje potrzeba kontaktów z drugim człowiekiem powraca i to ze zdwojona siłą. Prawie każdy pragnie mieć kogoś, kogo pokocha, dla kogo będzie żył i realizował się.
Cytuj:


Typowe.
~lublin33338 już nie zadowala się obroną swojego stylu życia.
~lublin33338 wie,w jaki sposób ~taki_facet powinien być szczęśliwy.
~lublin33338 będzie nie spocznie, dopóki go o tym nie przekona.


lublin33338 napisał(a):
Z psychologicznego punktu widzenia leczenie homoseksualisty jest niezgodne z etyką psychologa i szczególnie u osoby wrażliwej o subtelnej strukturze osobowości może wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Taki facet twierdzi, że nie został "wyleczony", nawet nie usłyszał, że to co robi jest złe i niemoralne, zastanawiam się wobec tego co tam usłyszał, chyba raczej nie pochwalili Go za to , o czy myśli i czego pragnie. Osobiście znam przypadek zupełnie inny - tylko błagam - nie mówcie że to kłamstwo. Młody chłopak ( ok 19 lat ) po rocznej terapii załamał się, doszedł do wniosku, że już nigdy nie pozbędzie się tych skłonności, które u siebie zauważył, terapia okazała się nieskuteczna. Trafił do psychiatry, rozpoznanie - depresja. Leczenie modlitwą absolutnie nie odniosła skutku, jedynie spotęgowała poczucie winy.


~lublin33338, w powyższym fragmencie Twojego postu oraz w innych Twoich wypowiedziach odnalazłam:
-krytykę terapii psychologicznej
-zakwestionowanie sensu etyki chrześcijańskiej
-promocję tzw. gejowskiego stylu życia
Dowiodłeś, że dobrze znasz się tylko na tym ostatnim.

[quote="lublin33338"]
Taki facet twierdzi, że trwa w postanowieniach, nie szuka partnera, żyje zgodnie z Ewangelią, tylko czy jest szczęśliwy i przypadkiem sam siebie nie okłamuje. Skłonności nie pozbył się, wyciszył je - jak już wcześniej pisałem, można je wyciszyć, uśpić. Pisze przecież, że wraca do pustego mieszkania, nikt na niego nie czeka, pomimo tego, iż ma przyjaciół, czuje się osamotniony. Niestety - życie dla idei nie jest łatwe.[quote]

~lublin33338, czy Ty naprawdę musisz wszystkich ludzi o skłonnościach homoseksualnych nawracać na aktywne gejostwo?!

Spróbuj przyjąć do wiadomości, że w społeczeństwie żyje ogromna liczba osób heteroseksualnych, które z różnych względów nie mogą szukać partnerów. I nie robią tego , ani się z tego powodu nigdzie nie wyżalają. Gdyby zajrzeć do statystyk, z pewnością jest ich więcej, niż homoseksualistów.
Niech Ci to da do myślenia.

Zbawienie ma swoją cenę i jest jej warte.


Pn gru 06, 2010 8:38
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02
Posty: 3507
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
To trudny temat jest, dotyka delikatnej, wrażliwej sfery seksualności ludzkiej, która nie powinna być zadyskutowywana na pierwszych stronach gazet, lecz analizowana realizowana w spokojności i zaciszu osobistej psychiki i duszy zainteresowanych.

Dlatego zachęcam by Toxo napełnił się miłością zanim zacznie podejmować decyzje o tym, co zrobi ze swoja seksualnością, jaka otrzymał od Boga.

Oceniacze z forum odejdą w cień niepamięci a Ty zostaniesz ze sobą na wiele lat życia, a nawet, jak podkreśla Oleksa, na wieczność :)

Więc odpuść tym oceniającym, którzy szukają źdźbła w cudzych oczach. Oni nie będą za Ciebie żyli. Chwała Bogu, będziesz żył na swój rachunek, odpowiedzialność i będziesz budował swoją radość życia. Bo Bóg każdemu daje prawo do radości i szczęścia. To wynika z Miłości Boga do człowieka.

Pozdrawiam serdecznie :)

_________________
Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji.
Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.


Pn gru 06, 2010 9:55
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:18
Posty: 18
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
Angella_S napisał(a):
Cóż, Ty wybrałeś pusty pokój i samotność w czterech ścianach, ktoś inny radość bycia w związku z kochająca osobą. Taka ich wola, "tęczowe lobby" ma tu najmniej do powiedzenia.

Osoba odczuwająca skłonności heteroseksualne także może im ulegać, ale też wcale nie musi - kwestia wyboru. Ani to złe ani dobre.


Można i tak: grzech w jakim żyje dwóch facetów nazywasz radością bycia w związku z kochająca osobą. Fakt, taka ich wola, w końcu Bóg każdemu wolną wolę dał, inna rzecz jak z niej korzystają. Wiesz Angella, jeśli Twój mąż czy żona (nie wiem kim jesteś) puszcza się z innym czy inną, to też nie jest ani dobre ani złe? Każdy seks pozamałzeński jest grzechem. Tego nie zmienisz.

Drogi lublinie33338, proszę, przestań wypisywac sie o Odwadze, skoro tam nie byłeś. Nikt nie leczy tam modlitwą. Pewnie, że szczęśliwy nie jestem, ale za każdym razem, kiedy wygrywam walkę, czuję się bardzo szczęśliwy i jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to dobra droga i kierunek. NAPRAWDĘ. I znam przynajmniej 10 przypadków ludzi podobnych do mnie. To są PRAWDZIWI FACECI. Ty wybrałeś "szczęście", życie bez wysiłku, łatwe, lekkie i przyjemne. Jeśli byłeś kiedyś katolikiem, to dobrze wiesz do czego może Cię to zaprowadzić. Bóg Cię nie zmusza, pokazuje tylko kierunek w jakim powinieneś iść. Ty decydujesz, co z tym zrobisz. Masz rację, że życie dla idei nie jest łatwe, ale ja nie żyję dla idei tylko dla Boga, bo to u Niego czeka mnie prawdziwe życie. I nie czuję sie osamotniony, ale samotny, a to róznica. Powodzenia w poszukiwaniach Boga!

Dzięki oleksa57 za głos poparcia.


Pn gru 06, 2010 10:57
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 09, 2010 15:18
Posty: 352
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
taki_facet napisał(a):
Można i tak: grzech w jakim żyje dwóch facetów nazywasz radością bycia w związku z kochająca osobą. Fakt, taka ich wola, w końcu Bóg każdemu wolną wolę dał, inna rzecz jak z niej korzystają. Wiesz Angella, jeśli Twój mąż czy żona (nie wiem kim jesteś) puszcza się z innym czy inną, to też nie jest ani dobre ani złe? Każdy seks pozamałzeński jest grzechem. Tego nie zmienisz.

Po pierwsze. Wierzysz w Boga -O.K. żyj zgodnie z tym co według ciebie On głosi. Ale na rynku usług religijno- filozoficznych jest duży wybór. Nie każdy musi przyjmować światopogląd chrześcijański. Obok tzw. etyki chrześcijańskiej są inne. Więc skoro przyjmujesz pogląd że homoseksualizm jest grzechem to Twój problem. Dla innych niekoniecznie.

Po drugie. Co ma puszczanie się – jak to napisałeś, do mojej wypowiedzi. Seks w sam w sobie nie jest ani dobry ani zły. Złe może być zdradzanie drugiej osoby, oszukiwanie, narzucanie swej woli w sprawach związanych z seksem, gwałt. Gdy jest się z kimś w związku nie może być miejsca na skoki w bok. No chyba że oboje sobie tego życzą i robią to za obopólną zgodą. Zawsze wedle Woli.
Jeżeli ktoś przyjął pogląd że seks pozamałżeński jest grzechem, to niech się tego trzyma.


A co do samego Boga to chyba najlepiej o nim pisze Anioł Ślązak

Zatrzymaj się! Cóż znaczy Bóg?
nie duch, nie ciało, nie światło,
nie wiara, nie miłość,
nie mara senna, nie przedmiot,
nie zło i nie dobro,
nie w małym On, nie w licznym,
On nawet nie to, co nazywa się Bogiem.
Nie jest On uczuciem, nie jest myślą,
nie jest dźwiękiem, a tylko tym,
o czym z nas wszystkich nie wie nikt.

_________________
"Kiedy zorientowałem się, że jestem symbolem Polski, wpadłem w depresję" - ORZEŁ


Pn gru 06, 2010 14:59
Zobacz profil
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
Angella - powtarzasz się cytując kolejny raz wiersz.


Pn gru 06, 2010 15:40
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 09, 2010 15:18
Posty: 352
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
Spoko ;)

_________________
"Kiedy zorientowałem się, że jestem symbolem Polski, wpadłem w depresję" - ORZEŁ


Pn gru 06, 2010 15:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 10, 2010 15:26
Posty: 455
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
taki_facet napisał(a):
Angella_S napisał(a):
Cóż, Ty wybrałeś pusty pokój i samotność w czterech ścianach, ktoś inny radość bycia w związku z kochająca osobą. Taka ich wola, "tęczowe lobby" ma tu najmniej do powiedzenia.

Osoba odczuwająca skłonności heteroseksualne także może im ulegać, ale też wcale nie musi - kwestia wyboru. Ani to złe ani dobre.


Można i tak: grzech w jakim żyje dwóch facetów nazywasz radością bycia w związku z kochająca osobą. Fakt, taka ich wola, w końcu Bóg każdemu wolną wolę dał, inna rzecz jak z niej korzystają. Wiesz Angella, jeśli Twój mąż czy żona (nie wiem kim jesteś) puszcza się z innym czy inną, to też nie jest ani dobre ani złe? Każdy seks pozamałzeński jest grzechem. Tego nie zmienisz.

Drogi lublinie33338, proszę, przestań wypisywac sie o Odwadze, skoro tam nie byłeś. Nikt nie leczy tam modlitwą. Pewnie, że szczęśliwy nie jestem, ale za każdym razem, kiedy wygrywam walkę, czuję się bardzo szczęśliwy i jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to dobra droga i kierunek. NAPRAWDĘ. I znam przynajmniej 10 przypadków ludzi podobnych do mnie. To są PRAWDZIWI FACECI. Ty wybrałeś "szczęście", życie bez wysiłku, łatwe, lekkie i przyjemne. Jeśli byłeś kiedyś katolikiem, to dobrze wiesz do czego może Cię to zaprowadzić. Bóg Cię nie zmusza, pokazuje tylko kierunek w jakim powinieneś iść. Ty decydujesz, co z tym zrobisz. Masz rację, że życie dla idei nie jest łatwe, ale ja nie żyję dla idei tylko dla Boga, bo to u Niego czeka mnie prawdziwe życie. I nie czuję sie osamotniony, ale samotny, a to róznica. Powodzenia w poszukiwaniach Boga!

Dzięki oleksa57 za głos poparcia.





Przecież napisałem, że życzę Tobie wytrwałości, jeśli radość czerpiesz z takiego stylu życia jakie prowadzisz - to dobrze, sam wybrałeś, masz do tego prawo. Jedynie nie mogę uwierzyć, że jesteś szczęśliwy. Powtórzę to , co napisałem wcześniej - życie dla idei nie jest łatwe.
Jeśli chodzi o Odwagę - jest to co prawda perfidne z mojej strony - chcę na własnej skórze przekonać się o metodach leczenia, jakie tam są stosowane. Wybieram się tam, ale bynajmniej nie w tym celu, aby się leczyć, ale aby zapoznać się dokładnie z technikami oddziaływania na psychikę człowieka.


Pn gru 06, 2010 17:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 10, 2010 15:26
Posty: 455
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
Jeśli ktoś rzeczywiście jest zainteresowany " leczeniem homoseksualistów", niech poczyta sobie opinie na temat " terapii reparatywnej". Opinie większości psychologów i psychiatrów są jednoznaczne.
Absolutnie nie zamierzam na tym forum promować gejowskiego stylu życia - jak twierdzi Oleksa 57. Po prostu opisałem moja sytuacje życiową - chyba mam do tego prawo, zwróciłem uwagę na problemy z samoakceptacją, które nie były mi obce. Nie zamierzałem i nie zamierzam decydować za kogoś ani też namawiać do przyjęcia takiego stylu życia, jaki mi odpowiada, napisałem jedynie, że jestem szczęśliwy, ponieważ znalazłem partnera, z którym jesteśmy już 11 lat. Mam prawo do szczęścia, z tego prawa korzystam. Mój światopogląd i przyjęta hierarchia wartości pozwala mi tak postępować, pomimo, że dla innych jestem grzesznym, zepsutym moralnie potworem.
Taki facet napisał w jednym ze swoich postów, że czuje się samotny, wie, że w mieszkaniu nikt na niego nie czeka, boli Go to bardzo, chciałby ułożyć sobie życie, lecz nie pozwala mu na to przyjęty światopogląd. Homoseksualizm jest dla niego problemem, tego nauczony został w " Odwadze". Sam zresztą napisał, że nie jest szczęśliwy, ale nie żyje dla idei tylko dla Boga. Tego nie rozumiem. Co to znaczy " żyję dla Boga"? Dla mnie osobiście życie dla kogoś, to poświęcenie się, to propagowanie danej idei, konkretne działanie, działalność charytatywna, podanie ręki drugiemu człowiekowi.....wiele przykładów można by przytaczać. Samobiczowanie się, robienie z siebie męczennika, odbieranie sobie prawa do realizacji preferencji czy pragnień - to nie jest życie dla Boga. Co najwyżej dla pewnej idei, niekoniecznie logicznej ani też uzasadnionej. To trochę tak jak z postem w piątek. Gdybym zadać pytanie: dlaczego pościsz, odpowiedzi nie uzyskam. Co najwyżej ktoś stwierdzi, że tak nakazuje mu tradycja. Podobnie ze związkami homoseksualnymi. Dlaczego są moralnie złe? Bo niezgodne z naturą i to jest jedyna odpowiedź, jaką można usłyszeć, a później to już tylko filozofowanie i dopatrywanie się problemu tam, gdzie go nie ma.


Wt gru 07, 2010 4:25
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:18
Posty: 18
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
lublin33338 napisał(a):
Jeśli ktoś rzeczywiście jest zainteresowany " leczeniem homoseksualistów", niech poczyta sobie opinie na temat " terapii reparatywnej". Opinie większości psychologów i psychiatrów są jednoznaczne.
Absolutnie nie zamierzam na tym forum promować gejowskiego stylu życia - jak twierdzi Oleksa 57. Po prostu opisałem moja sytuacje życiową - chyba mam do tego prawo, zwróciłem uwagę na problemy z samoakceptacją, które nie były mi obce. Nie zamierzałem i nie zamierzam decydować za kogoś ani też namawiać do przyjęcia takiego stylu życia, jaki mi odpowiada, napisałem jedynie, że jestem szczęśliwy, ponieważ znalazłem partnera, z którym jesteśmy już 11 lat. Mam prawo do szczęścia, z tego prawa korzystam. Mój światopogląd i przyjęta hierarchia wartości pozwala mi tak postępować, pomimo, że dla innych jestem grzesznym, zepsutym moralnie potworem.
Taki facet napisał w jednym ze swoich postów, że czuje się samotny, wie, że w mieszkaniu nikt na niego nie czeka, boli Go to bardzo, chciałby ułożyć sobie życie, lecz nie pozwala mu na to przyjęty światopogląd. Homoseksualizm jest dla niego problemem, tego nauczony został w " Odwadze". Sam zresztą napisał, że nie jest szczęśliwy, ale nie żyje dla idei tylko dla Boga. Tego nie rozumiem. Co to znaczy " żyję dla Boga"? Dla mnie osobiście życie dla kogoś, to poświęcenie się, to propagowanie danej idei, konkretne działanie, działalność charytatywna, podanie ręki drugiemu człowiekowi.....wiele przykładów można by przytaczać. Samobiczowanie się, robienie z siebie męczennika, odbieranie sobie prawa do realizacji preferencji czy pragnień - to nie jest życie dla Boga. Co najwyżej dla pewnej idei, niekoniecznie logicznej ani też uzasadnionej. To trochę tak jak z postem w piątek. Gdybym zadać pytanie: dlaczego pościsz, odpowiedzi nie uzyskam. Co najwyżej ktoś stwierdzi, że tak nakazuje mu tradycja. Podobnie ze związkami homoseksualnymi. Dlaczego są moralnie złe? Bo niezgodne z naturą i to jest jedyna odpowiedź, jaką można usłyszeć, a później to już tylko filozofowanie i dopatrywanie się problemu tam, gdzie go nie ma.


Drogi lublinie33338, nie sądzę, żeby ktokolwiek uważał Cię za zepsutego moralnie potwora, a juz na pewno nie ja. Ale po raz kolejny proszę Cię, żebyś nie wypowiadał się na temat Odwagi, bo nie masz o niej pojęcia. Nie zostałem tam nauczony, że homoseksualizm jest dla mnie problemem. Wręcz odwrotnie. Nauczono mnie tam, że to nie musi byc dla mnie problem, ale nie w sposób jaki Ty chcesz to widzieć.
Nie rozumiesz, co to znaczy żyć dla Boga? Przecież sam po części dajesz odpowiedź: życie dla kogoś, poświęcenie się, konkretne działanie, działalność charytatywna, podanie ręki drugiemu człowiekowi. Zauważ: poświęcenie się. ON oddał za mnie życie, a mnie nie miałoby stać na powstrzymanie się od seksu z facetem?? To nie jest ani samobiczowanie się ani robienie z siebie męczennika. Nie stać Cię na takie rzeczy? Zawsze realizujesz każde swoje pragnienia i, jak to nazwałeś, preferencje?
Co do Twojego "Mam prawo do szczęścia, z tego prawa korzystam" załączam specjalnie dla Ciebie świetny tekst Franciszka Kucharczaka z Gościa Niedzielnego:
"Słyszeliście, co nawyrabiała „Milka”? Ta od czekolady. Firma ogłosiła konkurs na najlepsze, oryginalne hasło walentynkowe. Wśród przyjętych na listę haseł znalazło się takie: „Kocham Cię. Ja też. I Ja. Ojciec, Syn i Duch Święty”. I właśnie na nie zagłosowało najwięcej internautów. Organizatorów najwyraźniej ogarnęła panika. Prędziutko zmajstrowali sobie paru takich, którym to hasło obraziło uczucia religijne i jeszcze prędzej te uczucia uszanowali. Hasła z posmakiem religijnym wycięto w pień, a pozostały – i wygrały – takie tam: „Kocham cię, Łosiaczku…” ple ple ple (więcej na stronie 10).

Popatrzcie, jak polityczna poprawność określa, co jest dozwolonym sposobem celebracji „święta zakochanych”. W kółko leci tylko „miłość, miłość, miłość”, ale nie wolno wspomnieć o celu, a tym bardziej o źródle miłości, z którego płynie każda miłość godna tego słowa. Kto chce się bawić w walentynki, nie może wykraczać poza poetykę zakochania, czyli takie wiecznie gruchające gołąbki. Gołąbki to ładny obrazek, warto jednak pamiętać, że dla prawdziwych ptaków gruchanie jest wstępem do uwicia gniazda, a gniazdo dla wysiedzenia i wychowania potomstwa. Popkultura chce, żeby ludzie zatrzymali się na poziomie gruchania, bo jest z tego – na krótką metę – niezły biznes. To dlatego robi się wrażenie, jakby zakochanie było celem i szczytem ludzkich zachowań. Dalej nic już tam być nie musi, a nawet nie powinno. I podobno to jest właśnie miłość. Całowanie, przytulanie, cała ta gra wstępna i proszę – miłość gotowa. I jest nawet owoc miłości – zużyta prezerwatywa. I tak społeczeństwo należy wychować. Człowiek albo będzie całuśny, albo niech spada. Teraz są takie atrakcyjne promocje na eutanazję.

Takie myślenie sprawia, że młodzi żyją bez zobowiązań, a starzy zobowiązania łamią, bo im byle powiew drugiej – a nawet trzeciej – wiosny burzy krew i lasuje wapno. Mężowie odchodzą od żon i dzieci, bo „serce nie sługa”, żony porzucają mężów – bo mają „prawo do szczęścia”. I żyje się potem byle jak, z byle kim. Alimenty, procesy, dzieci rozdarte między mamą z „wujkiem”, tatą z „ciocią” albo już i tatą z „wujkiem”. Spróbuj powiedzieć, że to nie miłość, tylko najobrzydliwszy egoizm. Zaraz się rzucą do oczu. Mnie już niejeden oponent potraktował cytatem ze św. Augustyna: „Kochaj i rób co chcesz”. To ulubiony tekst „gruchotów”. Co prawda oni nie znają żadnych innych tekstów tego świętego i nie mają zielonego pojęcia, kim on w ogóle był. Ale po co, skoro hasło takie fajne. Hasło, zgoda, świetne. Ale za czasów Augustyna nie było „Milki” i niczyich uczuć religijnych nie obrażało twierdzenie, że miłość ma jakiś związek z Bogiem. Dla Augustyna to było oczywiste. Wiedział, że kto naprawdę kocha, ten może robić, co chce, bo taki ktoś nie chce niczego, czego nie chciałby Bóg. I nic dziwnego – prawdziwa Miłość to jest właśnie Bóg. Ojciec, Syn i Duch Święty."

Powodzenia w poszukiwaniach lublinie33338!!


Wt gru 07, 2010 10:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
Żyć dla Boga to właśnie żyć dla bliźniego. "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili".

Toxo, możesz włączyć się w jakieś działania pozwalające Ci na czerpanie radości z kontaktów z innymi. Piękną misją jest pomoc dzieciom z hospicjów, domów dziecka, chorym, itd. Oni potrzebują Ciebie, Ty ich. Może i wracając do domu nie przytulisz się do nikogo poza poduszką, ale możesz wysłać smsa na dobranoc ze słowami miłości i otrzymać podobnego np. od jakiegoś dziciaka, dla którego staniesz się jedynym promykiem szczęścia na tym świecie i który autentycznie będzie Cię kochał. Twoje mieszkanie będzie puste (choć pieska zawsze możesz przygarnąć;), ale serce pełne.


Wt gru 07, 2010 11:13
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 09, 2010 15:18
Posty: 352
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
taki_facet napisał(a):

W kółko leci tylko „miłość, miłość, miłość”, ale nie wolno wspomnieć o celu, a tym bardziej o źródle miłości, z którego płynie każda miłość godna tego słowa. Kto chce się bawić w walentynki, nie może wykraczać poza poetykę zakochania, czyli takie wiecznie gruchające gołąbki. Gołąbki to ładny obrazek, warto jednak pamiętać, że dla prawdziwych ptaków gruchanie jest wstępem do uwicia gniazda, a gniazdo dla wysiedzenia i wychowania potomstwa. Popkultura chce, żeby ludzie zatrzymali się na poziomie gruchania, bo jest z tego – na krótką metę – niezły biznes. To dlatego robi się wrażenie, jakby zakochanie było celem i szczytem ludzkich zachowań. Dalej nic już tam być nie musi, a nawet nie powinno. I podobno to jest właśnie miłość. Całowanie, przytulanie, cała ta gra wstępna i proszę – miłość gotowa. I jest nawet owoc miłości – zużyta prezerwatywa. I tak społeczeństwo należy wychować. Człowiek albo będzie całuśny, albo niech spada. Teraz są takie atrakcyjne promocje na eutanazję.

Typowe. Zwykły resentyment. Sam nie może to innych musi oczerniać i obniżyć wartość ich wyborów.. Kto nie może kochać tutaj, przenośi swa miłość w zaświaty.

_________________
"Kiedy zorientowałem się, że jestem symbolem Polski, wpadłem w depresję" - ORZEŁ


Wt gru 07, 2010 13:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 10, 2010 15:26
Posty: 455
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
taki_facet napisał(a):
Całowanie, przytulanie, cała ta gra wstępna i proszę – miłość gotowa. I jest nawet owoc miłości – zużyta prezerwatywa. I tak społeczeństwo należy wychować. Człowiek albo będzie całuśny, albo niech spada. Teraz są takie atrakcyjne promocje na eutanazję.



Powyższego nie skomentuję. Zadam jednak pytanie: Dlaczego Taki facet nie założy rodziny i nie postara się o potomka? Wtedy Jego życie będzie zgodne z nauką Kościoła, a przy okazji przestanie być samotny, bo przecież pisał o tym, że `jest to dla niego problemem - podejrzewam że skrywany nawet przed samym sobą. To taki mechanizm obronny w psychice człowieka - wmawianie sobie, że problemu nie ma.
Ludzie nie zawsze decydują się na wspólne życie tylko i wyłącznie w celach prokreacyjnych. Po prostu dobrze jest im razem i bynajmniej nie chodzi tutaj o przesłanki czysto materialne.


Wt gru 07, 2010 14:13
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:18
Posty: 18
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
[/quote]

Powyższego nie skomentuję. Zadam jednak pytanie: Dlaczego Taki facet nie założy rodziny i nie postara się o potomka? Wtedy Jego życie będzie zgodne z nauką Kościoła, a przy okazji przestanie być samotny, bo przecież pisał o tym, że `jest to dla niego problemem - podejrzewam że skrywany nawet przed samym sobą. To taki mechanizm obronny w psychice człowieka - wmawianie sobie, że problemu nie ma.
Ludzie nie zawsze decydują się na wspólne życie tylko i wyłącznie w celach prokreacyjnych. Po prostu dobrze jest im razem i bynajmniej nie chodzi tutaj o przesłanki czysto materialne.[/quote]

Drogi lublinie33338, gdybys uważniej przeczytał moje posty, to zauważyłbyś, że wcale nie uważam, że nie ma problemu i niczego sobie nie wmawiam. Wyraźnie napisałem, że ciągle szukam możliwości pomocy sobie. Dlaczego nie założę rodziny? A dlatego, że gdybym zataił swoje skłonności przed przyszłą małżonką, małżeństwo byłoby nieważne, a ja okłamywać kobiety nie zamierzam. Proste. Piszesz, że ludzie nie zawsze decydują się na wspólne życie tylko i wyłącznie w celach prokreacyjnych czy materialnych, ale że po prostu dobrze jest im razem. Cóz, nie wątpię, że wam dobrze, no i ze swoim facetem raczej w ciążę nie zajdziesz, mimo, że chyba nie żyjecie ze sobą jak dwaj bracia?

Pozdrawiam :)


Wt gru 07, 2010 18:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 10, 2010 15:26
Posty: 455
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
Pisząc o małżeństwie miałem na myśli taki przypadek, że kobieta wie o Twoich problemach i akceptuje to. Również uważam, że ukrywanie swoich preferencji seksualnych byłoby nieuczciwe, a budowanie związku z druga osobą ma sens tylko wtedy, gdy jest się wobec niej szczerym.
Co do prokreacji - nam to nie grozi na szczęście, pomimo tego, że nie żyjemy ze sobą jak brat z bratem. Dlaczego jesteśmy razem? Jest nam ze sobą dobrze. I nie chodzi nam o jakieś tam względy ekonomiczne, chociaż z racji prowadzonej działalności gospodarczej rzeczywiście razem jest nam łatwiej. Miłość, przyjaźń, poświęcenie dla drugiej osoby, to niektóre wartości, którymi w życiu kierujemy się.
Daleki jestem od prawienia morałów i oceniania takiego a nie innego stylu życia. Nie namawiam, nie polecam, decyzja należy do samego zainteresowanego. Staram się rozumieć człowieka, motywy jakimi się kieruje i potrafię to uszanować. Dlatego przepraszam, jeśli którąś z moich wypowiedzi Cię uraziłem. Domyślam się że Twoja sytuacja nie jest łatwa. Wiem co oznacza takie rozdarcie, sam to kiedyś przeżywałem. Życzę więc wytrwałości.


Wt gru 07, 2010 19:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05
Posty: 1914
Post Re: Jestem homo z przegranym życiem na starcie
Cytuj:
I jeszcze jedno: pytanie do Meritusa. W swoim poście zamieścił cytaty zaczerpnięte z listów Świętego Pawła. Dlaczego i na jakiej podstawie twierdzi,ze te wypowiedzi maja być dla nas wyznacznikiem moralnym. Czy tak trudno zauważyć, że Paweł w swoich listach przedstawiał swoje prywatne zdanie wynikające z poglądów, zwyczajów społecznych, kręgu kulturowego.

Powodów jest kilka:
1. Żaden z autorów Nowego Testamentu: Mateusz, Marek, Jan, Łukasz, Paweł, Juda, Piotr nie wyrażali jedynie prywatnej opinii, lecz głosili Słowo Boże w imię Jezusa Chrystusa jako pasterze Jego Kościoła.
2. Słowo Boże, jak sama nazwa wskazuje, jest wyrażeniem woli Bożej i przekazem skierowanym przez Boga do człowieka.
3. Chrystus powiedział o swoich uczniach: "kto was słucha, Mnie słucha, kto wami gardzi, Mną gardzi" (Łk 10,14)

Cytuj:
Dorabianie ideologii oraz wmawianie, że są to słowa pochodzące od samego Boga powoduje, że większość ludzi potraktuje je z lekkim uśmiechem i niezbyt poważnie.

Jeżeli ktoś jest poganinem, to nie uznaje Słowa Bożego.

Cytuj:
Podobnie można by twierdzić, że listy pisane przez biskupów do wiernych i odczytywane podczas niedzielnych mszy również pochodzą z zaświatów.

Nie można. Próbujesz rozwadniać znaczenie Słowa Bożego. Jedynie Pismu Świętemu przysługuje natchnienie i Boże autorstwo.


Wt gru 07, 2010 19:38
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 528 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 36  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL