No przepraszam, ale jeżeli ktoś to lubi? Pomijam fakt, że jeśli ktoś przeszedł odpowiednie szkolenie to przy obecnym sprzęcie w dzisiejszych czasach niektóre sporty ekstremalne, jak np. bungee są o wiele bezpieczniejsze od normalnych, takich jak np. piłka nożna. Uzależnienie oczywiście jest złe i nie popieram stawiania sobie sportu na pierwszym miejscu, przed rodziną i bliskimi, ale często dla zabieganych ludzi jest to najlepszy odpoczynek. Może dzięki niemu mogą wyrzucić z siebie gniew, który w nich siedzi, zamiast wyładowywać go na bliskich.

Wiem, że znowu może być masa przykładów, że to jednak złe, bo ktoś chory na serce może dać się podpuścić, albo chcieć udowodnić wrednemu sąsiadowi (który akurat skacze na bungee i uprawia sporty ekstremalne), że też potrafi i nie jest gorszy no i skoczy, a efektem tego będzie zawał serca i śmierć no i zostawi rodzinę "na lodzie". No i takiego czegoś nie popieram, bo należy mierzyć siły na zamiary i nie robić czegoś za wszelką cenę. No ale nie ma sensu popadać w skrajne przypadki. Jeśli nie ma przeciwwskazań zdrowotnych, czy innych to nie ma nic złego w uprawianiu sportów ekstremalnych. Tak jak niczym złym nie jest skok do wody na główkę w odpowiednim miejscu, co innego jeśli ktoś skacze z głupoty w miejscu do tego nie przeznaczonym i łamie kręgosłup.

Usmialem się setnie w tym temacie ....

Szkoda mi czasu na odpowiadanie merytorcyzne co do chodzenia po górach, bo widać niektórzy z piszących tutaj nigdy po takowych nie chodzili.

Teresse: JP II uwielbiał jeździć na nartach. Jednym slowem, smigał po niebezpiecznych stokach, na dodatek ze sprzętem dużo gorszym niż nasz. Wg Twojego rozumowania - za każdym razem narażał swoje życie.


Ustosunkuj się do tego proszę.

Aha, jak juz zauważył przedmówca - JP II też wspinał sie po górach.

Ale widać Ty wolisz jak zwykle być bardziej papieska niż sam papież.


Crosis

Teresse- możesz zacytować fragment, w którym papież potępił sporty ekstremalne ? (z informacją, czy jest to wypowiedź ex catedra, czy prywatne zdanie )

Dlaczego nie miałabym prosić mojego Anioła Stróża o opiekę podczas wycieczki ? Skoro nie zamierzam się zabić .... równie dobrze ludzie pracujący w kopalniach nie mogliby prosić św. Barbary o pomoc - lepiej zamknijmy kopalnie i zróbmy elektrownie słoneczne (tylko jak komuś kolektor spadnie na głowę, to też wesoło nie będzie )

Teresse, odnieś się proszę do tego, co pisaliśmy wcześniej:
- Jezus zabrał uczniów na WYSOKĄ górę
- Jan Paweł II chodził po górach i jeździł na nartach,
- Czy można w wesołym miasteczku na młocie lub karuzeli łańcuchowej ?
- Pier Giorgio Frassati - Patron studentów, młodzieży i ludzi gór - WSPINAŁ się w Alpach. Jest błogosławionym.


I powtórzę- ważny jest cel i nasze przygotowanie- fizyczne i "sprzętowe" oraz rozwaga.

Biorąc pod uwagę stan techniczny (przynajmniej niektórych) karuzel, stopień trzeźwości obsługi a także klientów, to faktycznie skojarzenia ze sportami ekstremalnymi są uzasadnione

1. Jesli chodzi o Tabor, to ma on około 2500 m...Pisałam wyraxnie, że chodzi mi o Himalaje...

2. Nie wiem jakie szczyty zdobywał JP II - na pewno nie Himalaje...

3. - Polecam skorzystać z cnoty roztropności i ocenić konkretną sytuację...

4. Widziałam go tez na zdjęciu z fajką- ale myślę, że to nie za palenie i wpinaczkę go beatyfikowali...



Wiesz dobrze, że górnicy nie robią tego dla przyjemności, tylko dla pieniędzy...Poza tym ktoś musi wydobywać węgiel, gdyż jest on potrzebny...

Nie wiem z Aniołem Stróżem, ja np. nie prosiłabym o opieke jak bym poszła na randkę z obcym kolesiem do parku...Nie chce aby cos mi się stało, ale przeciez ide dla własnej uciechy - nie musze tam iść...

To znaczy, że jak robię coś dla siebie (czyli również uczę się itd.) to nie mam prawa prosić Anioła Stróża o pomoc? Zaznaczam też, że rozrywka jest człowiekowi potrzebna dla prawidłowego rozwoju, a niektórzy bez niej byliby chodzącą bombą zegarową, która w każdej chwili może wybuchnąć.

Czyli jszcze gorzej - bo wiedzie ich żądza pieniądza...

Poza tym wcale nie muszą siedziec pod ziemią i nie wiedzieć o świecie - wystarczy węgiel gazyfikować...

Myśle, że Papież zabronił, ponieważ rajd Paryż Dakar jest rajdem światowym ( a ludzie tam są naprawde nieodpowiedzialni, bo pustynia to jest wielkie niebezpieczeństwo. Jednak gdyby pogonać taki rajd samemu w wyciszeniu z bogiem ile to by dało wiay w boga a i co za tym idze w siecie) Rajd ten jest dla ludzi, komercyjny, na pokaz wszyscy sie na to patrzą, a jak ginie przy tym taka liczba osób i dlatego tego zabronił. Chociaż dowiedziałem się o tym dopiero teraz. Mnie męczy, jaki stosunek kościół ma do sportów właśnie o której wspomniano wspinaczka, jeżeli sie to dla samego siebie robi bo daje niesamowity przypływ zadowolenia ( myśle o tym że wyzwala, jakiegoś rodzaju amfetaminopodobne substancje, wspomnieno o tym w dyskusji wcześniej) człowiek czuje sie że więcej może i robi sie niesamowicie spokojny. Ja osobiście nie jescze nie wspina się po górach nie zakręciłem się kolo tego. Próbowałem tzw. parcour (wspinaczaka miejska, czyli skakanie z garaży i wpinanie sie po jakiś mięskich budowlach) czuje się po tym bezpieczny i przedewszystkim wielką POKORĘ, SZACUNEK do życia, że nic mi nie grozi. Wspomniano że książka może dostarczyć adrenaliny, ja myśle że to jakaś bzudra, może pobudza do jakiegoś myślenia ale napewno nie będzie się miało takich przeżyć co po jakiś ekstramalnym sporcie. I jakby kotoś jescze mógł napisać odnośnie sportów takich jak box, rugby, czy jakieś walki. To też daje duży spokuj ducha. Ale jak kościół stosunkuje się do tego??


Dzisiaj byłem na rekolekcjach, wyspowiadałem się i wracająć do domu rowerem zobaczyłem furgonetkę, na początku powiedziałem sobie: " nie nie będę się łapał przecież to brawura niebespieczne, naraam swoje życie" jadnak jak stanołem na światłach zboku złepałem się niej pojechałem jakiś czas niej. Wsumie nic sie nie stało, mogłem się rówieniż nie łąpać ale mnie kręci strasznie takie żeczy. Muszę się z tego spowiadać?

Box, rugby jest też bardzo fascynującym sportem tylko takie spory kontaktowe wyzwalają agresję do przeciwnika, ale gdyby powstrzymać się od agresji robić swoje, grać jakby to była naprzykład piłka nożna..... czy nie było by to złemm.....

A jazda samochodem, mówią tyle piratów drogowych i tyle wypadków..... Ale jeździsz już jakiś czas wiesz co potrafisz i kiedy sie jakiś sytuacji spodziewać na drodze, bardzo lubisz sytuacje ekstremalne, zawchowujesz wszystkie środki ostrożnosi pasy wszystko jak trzeba, bez żadnej agresji wszystko spokojnie, droga prosta 2 pasy twój pas jest puściutki, ograniczenie do 100 to czy nie można przejechać się naprzykład z prędkością max ok. 200. Zobaczyć jak to jest z ciekawości.
Po takim czymś czuje się spełniony. Przedewszystkim daje mi pewność siebie i POKORĘ do życia. Nie wiem jak mam się ustosunkować do tego, ale wiem że daje mi conajmniej wiele. Odchodzą odemnie wszystkie nieistotne żeczy takie jak: jak mam sie ubrać, nie wdaje sie w głupie dyskusje wszystko przyjmuje z spokojem.

Jakby ktoś mógł odpowiedzieć na te mnie nurtujące pytania odnośnie extramalności.

Z GÓRY WIELKIE DZIĘKI

.... a i jeszcze. Boję się że to będzie zabronione i nie będę mógł tego robić. Moje wszystkie marzenia oprócz rodziny związane są z jakimiś ekstremalnymi rzeczami

Wspinaczka, zwlaszcza wysokogorska daje niesamowita satysfakcje, a ze jest niebezpieczna? Przejscie przez ulice tez jest niebezpieczne. Oczywiscie, niektorzy grzesza brawura, ale to co innego. Czy grzeszyl Jerzy Kukuczka mowiac "od smierci w dolinach zachowaj nas Panie"? Mysle, ze absolutnie nie.

Jeszcze wczoraj napisalem, że nie wiem czy sporty ekstramalne są dobre i wogóle. Dzisiaj mialem ostatni dzień rekolekcji i postanowilem zadać te pytanie księdzu rekolekcjioniście.
Dowiedzialem sie że wszystko co sie robi trzeba robić z głową i tak samo ze sportami a zwłaszcza ekstremalnymi. Nie można napewno ćwiczyć by udowodnić komuś że sie coś potrafi zrobić. Gdy ma się ochotę można uprawiać wszystkie sporty ale z należytą pokorą. Być odpowiedzialnym za to. Natomiast Box jest dyscypliną sportową nieuwarzaną jako sport, poniewarz przez to niszczy się zdrowie i zawody polegają na tym by zranić przeciwnika co jest złem dla bliźniego jak i również dla naszego sumienia.
Zadalem również pytanie, a co odnośnie prowadzenia samochodu. Więc z prowadzeniem samochodu jest podobnie jak w sportach przedewszystkim trzeba wiedzieć co sie robi. Tylko cały czas trzeba co sie robi. Tu trzeba szczególnej pokory. Ci co próbowali szybkiej jazdy wiedzą że organizm się przyzwyczaja do jakiejś sytuacji i po pewnym okresie czasu nie panikuje tylko umie odpowiednio zachować się w danej sytuacji. Więc jak sie dostanie prawko było by żeczą strasznie nieodpowiedzialną szukać z mety wrażeń. Ale gdy sie jeździ co dzień jakąś drogą możemy sie spodziewać co w jakiej godzinie może sie wydażyc i gdy przekroczymy prędkość o okolo 20 km nic sie nie dzieje. Nie powinno się rówinież rozdrabniać szczególowo, bo to też nie było by sprzyjające nam. Papież nam również mówił nie lękajcie sie. Ale chyba nie w tym sęsie że " nie bój sie ciśnij przez miasto ile fabryka dala", ale szukać prawdy i cały czas siebie obserwować czy nam to szkodzi czy wręcz przeciwnie pobudza nas do czynienia dobra
Więc wychodzi na to że wszystko trzba robić z bogiem i będzie dobrze

Bóg nas w niczym nie ogranicza. A zóbmy coś wbrew niemu napewno się lepiej z tym nie będziemy czuć. A jak się będziemy czuć lepiej to napewno nie będzie tego zabraniał nam Bóg

Uprzejmie proszę wykazać odrobinę szacunku dla języka polskiego.
A jeżeli już się wycina posty to może zostawić częśc merytoryczną, skoro moderator zlewa jawny gwałt na rodzimym języku.