Autor |
Wiadomość |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Gościu - mądre słowa kobiety z doświadczeniem  Dziękuję - przydadzą się 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Pt paź 01, 2004 22:31 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
mnie pogodzenie sie z odejsciem mojego mężczyzny tez troche zajeło, moze nie az tyle czasu co gościowi, to byly jakies chyba ze 2 lata (od 4 lat jestem sama). nie powiem, zeby to bylo łatwe, ale teraz z perspektywy czasu widze ile to wnioslo w moje zycie i jak wiele mnie nauczylo. i przebaczylam mu. teraz moge sie z nim normalnie spotkac i opozartowac, z tym, ze jemu to nie przychodzi tak latwo, bo nie potrafi sobie wybaczyc tego co zrobil i tego co sie stalo. (pomijam fakt, ze teoretycznie ulozyl sobie zycie, bo od 2 lat ma zone)
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pt paź 01, 2004 23:03 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Tak się zastanawiam...
Jak rozumieć "pogodzenie się z odejściem mężczyzny"? Gościowi zajęło to 6 lat, Julii 2 lata. Czyli co? Ten czas był Wam potrzebny, by przestać myśleć, wspominać, pytać się "dlaczego", zapomnieć o nim? Na tym polega pogodzenie się?
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
So paź 02, 2004 14:48 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
rozi, wlasnie o to mi chodzilo. pogodenie sie z tym faiktem, ze nie ma juz nas... jestem ja i on. juz nie mamy wspolniej drogi takiej jak przed rozstaniem. i wladne nie pytnie dlaczego... i wybaczenie drugiej stronie tego co sie stalo
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
So paź 02, 2004 16:57 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Pogodzenie się czyli zaakceptowanie? To tak gwoli ścisłości
Czy to pogodzenie zawiera w sobie zapomnienie o wspólnych chwilach?
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
So paź 02, 2004 19:38 |
|
|
|
 |
Gość
|
Rozi! U mnie to pogodzenie, to było przebaczenie tej drugiej osobie. Ja potrzebowałam tych 6 lat, żeby zrozumieć że Bóg ma dla mnie inny plan. Ale naszych wspólnych chwil nie zapominiałam, bo niby dlaczego? Wtedy to było szczere, piękne i nasze, więc dlaczego miałabym chcieć zapomnieć? Rany się zabliźniły a ja żadnej urazy do tego człowieka nie żywię, widocznie nie było nam pisane być razem. Wierzę, ze Bóg ma dla mnie tę drugą połówkę, "na mój wymiar" <hehhehe>, człowieka z któym połączy nas prawdziwa, szczera i dojrzała miłość. Życzę tego wszystkim, a szczególnie lukiemu  :)
|
So paź 02, 2004 21:56 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
O to mi chodził gościu  A przez te pytania chciałam się tylko upewnić 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
So paź 02, 2004 22:18 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
W ramach wyjsanienia w moim przypoadku to pogodzenie, to rozniez zakceptowanie i porba wyciagniecia z tego jakiejs nauki. Po co musialam przez to wszystko przejsc, dlaczeo tak sie stelo i co to wnioslo w moje zycie. Chce jedynie zapomniec o tym bolu, uleczyc zranienia, a przeszlosc? nie chce i nie moga, a moze raczej nie powinnam, bo to frzeciez fragment mojego zycia, kmojej historii. tak jak juz pislam wczesniej, moge sie teraz z nim spokojnie spotkac, pozartoac na kazdy temat i spokojnie mowic o tym co bylo miedzy nami, z tym, ze jemu to tak latwo nie prztychodz. on chyba jeszcze nie zaakceptowal tego co sie stalo, chociaz to on podjal decyzje o rozstaniu
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N paź 03, 2004 9:46 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
No właśnie... to nieszczęsne zapominanie... Czasem w złości chcielibyśmy zapomnieć o wspólnych chwilach, by może mniej bolało... Ale po co? Przecież to było nasze życie, nasze szczęście i radość...
Ukochana osoba odejdzie, czas minie, a z nim cierpienie, ale wspomnienia pozostaną i nikt nam ich nie odbierze...
Pozdrawiam wszystkich porzuconych  Będzie dobrze 
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
N paź 03, 2004 11:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
rozalka napisał(a): No właśnie... to nieszczęsne zapominanie... Czasem w złości chcielibyśmy zapomnieć o wspólnych chwilach, by może mniej bolało... Ale po co? Przecież to było nasze życie, nasze szczęście i radość... Ukochana osoba odejdzie, czas minie, a z nim cierpienie, ale wspomnienia pozostaną i nikt nam ich nie odbierze... Pozdrawiam wszystkich porzuconych  Będzie dobrze 
wspomnia ale jezli ta ukochna osba wyrzadzi tak duza kszywde tak wiel ich było. to wspomnia dodaj bulu
|
Pn paź 04, 2004 8:10 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
rania nas ci, ktorych kochamy. odrzucenie....
mowimy o odrzuceniu ze strony chlopaka czy dziewczyyny. czasem jednak zdarza sie, ze odrzuca nas rodzina czy rodzice. wowczas wybaczenie jest trudniejsze kiedy sie z taka osoba mieszka w jednym domu. wybaczamy jedne zranienia, a ona nas dalej rani i co wtedy? co robic w takiej sytuacji?
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pn paź 04, 2004 12:59 |
|
 |
Duster
Dołączył(a): So wrz 04, 2004 21:46 Posty: 50
|
Luki jest jedno lekarstwo. Po prostu nie kochaj
_________________ there's nothing left for me to say, soon I'll be dead anyway
|
N paź 10, 2004 16:39 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Jasne - tylko to lekarstwo jest najgorszą trucizną, jaką znam...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N paź 10, 2004 20:28 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Tu pojawia się faktycznie problem  Po odrzuceniu istnieje niebezpieczeństwo zamknięcia się na miłość, blokady emocjonalnej... Postanawiam sobie, że już nigdy nikomu nie zaufam, nikogo nie pokocham, nikomu nie powierzę swojego życia... Będę sama, bo z bycia z drugim człowiekiem są tylko same kłopoty, zranienia...
To nie tak  !!!! Nie po to miłość istnieje i nie po to mamy zdolność kochania, by świadomie z tego rezygnować. Wiem, że to strasznie trudne... Czasem wydaje nam się po prostu niemożliwe zaufanie osobie , gdy ktoś - przyjaciel, wcześniej nas zawiódł... Niemożliwe wydaje nam się dopuszczenie nawet samej myśli, że mogę być kiedyś z kimś, że znajdę męża czy żonę... Jednak trzeba próbować nie bać się, otwierać się, uczyć się zaufania... Życie nie po to jest nam dane, by spędzić je w zgorzknieniu i w poczuciu nieszczęścia...
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
N paź 10, 2004 22:35 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
to jest bardzo trudne, zwlaszcza kiedy ma sie za soba kilka nieudanych zwiazkow i innych kopow od zycia. pojawia sie depresa i lek przed kolejnymi. zaczyna sie uprawiac czarnowidztwo, tak jak napisala rozi.
w tym momencie mowie o sobie... a czas plynie, a ja nie widze mozliwosi zmian na lepsze w przyszlosci
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N paź 10, 2004 22:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|