|
|
|
Autor |
Wiadomość |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Rita, a których ludzi nie szanujesz i za co?
Zarabianie to jak najbardziej "robienie".
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Śr paź 01, 2008 13:50 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Zarabianie to jak najbardziej "robienie". Przeczytaj jeszcze raz to zdanie, bo nie zrozumiałeś o co mi chodziło. Cytuj: Rita, a których ludzi nie szanujesz i za co?
Nie szanuję ludzi, którzy z premedytacją i/lub dla przyjemności krzywdzą innych ludzi/zwierzęta.
|
Śr paź 01, 2008 20:53 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Kurcze, nie wiem jak Ci o wytłumaczyć. Twój "szacunek" to szacunek społeczny - zależny od poglądów, otoczenia itd. Małpy mają swoje sposoby okazywania "szacunku", ludzkie społeczności również. Dlatego samo okazywanie takiego szacunku nie ma nic wspólnego z miłością - jest relatywne i np. w niektórych kręgach szanowani mogą być mordercy-rasiści za to, że zabijają "kolorowych" - taki sam szacunek jak każdy inny tego typu.
Także okazywanie anty-szacunku, czyli braku szacunku, lub po prostu zachowań pogardliwych lub agresywnych jest zupełnie relatywnie i zależne od zasad danej grupy - np. są grupy gdzie szanowani mogą być agresywni brutale, a pogardzani intelektualiści.
Oba te zachowania są dwiema stronami tej samej monety - odejścia od stanu normalnego. Im bardziej traktujemy jednych ludzi jak "święte krowy", równocześnie coraz bardziej pomiatając innymi, tym bardziej oddalamy się od normalności, czyli traktowania ludzi poważnie i z szacunkiem bez zbędnych odchyłek.
Szczerze mówiąc "szacunek" o jakim mówisz jest czasem bardzo kłopotliwy dla osoby w którą jest skierowany. Jak gdzieś indziej wspominałem - w pewnych kręgach jestem nagradzany, prawdopodobnie podziwiany i doświadczam dużej dawki takiego "szacunku" - to dosyć nieprzyjemna rzecz, bo zazwyczaj okazywacze "szacunku" ocierają się o śmieszność, są męczący i nie można z nimi normalnie porozmawiać - nie jest to oczywiście zazwyczaj tak przykre jak doświadczanie pogardy, niemniej jak najbardziej bywa.
Im bardziej osoba wykazuje rozchwianie w materii okazywania "szacunku"/"pogardy" tym mniej jest ona pozytywnie nastawiona do ludzi - mniej ich kocha - a bardziej jest nastawiona na naśladowanie zachowań społecznych danej grupy.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Cz paź 02, 2008 1:02 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja nie mówię o zachowaniach społecznych, a o własnych prywatnych uczuciach. I nie chodzi mi w cale o okazywanie szacunku- to sprawa drugorzędna. Mówiąc "szanuję" czy "nie szanuję" nie mam na myśli tego, jak traktuję daną osobę, a o tym, co czuję do danej osoby.
|
Cz paź 02, 2008 15:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
|