Jakie "pagan power"?

Mogą zadać mnóstwo pytań i wtedy otrzymają odpowiedz. Dla mnie oblewanie wodą było zawsze zabawą, czymś zastanym. Z czasem dopiero okazuje się jakie coś ma korzenie. Czy to coś zmienia? Moim zdaniem te tradycje już przestały być pogańskie. Jeśli nawet ktoś wnika w ich sens to tylko z ciekawości. Tak samo jest z każdym innym przejawem folkloru. Dziś można to poznawać i studiować. Jedyne co widzę w tym złego to taka bezmyślność, bo niestety i katolickie sakramenty straciły u ludzi znaczenie i są zastanym dodatkiem. Różnica jest jednak taka że o tym się mówi jakie mają znaczenie i dla kogo są one przeznaczone, oraz nie ma żadnego przymusu korzystania z nich, może poza naciskami jakie jeszcze czynią ludzie starej daty.

Można zrobić tu ciekawą analogię - sporo obecnych rodzimowierców, czy pogan w ogóle, ba nawet pewnie trochę satanistów jako dzieci uczestniczyło w nabożeństwach chrześcijańskich i przyjmowało sakramenty.

Żadna analogia.
W zabawach o pogańskim rodowodzie dzieci uczestniczą na zasadzie zabawy, rozrywki, wygłupów. Często nawet bez towarzyszenia im w tym przez dorosłych.

W nabożenstwach chrześcijanskich, w przyjmowaniu sakramentów, te dzieci uczestniczą w ramach pewnego wprowadzania ich w nie przez dorosłych, w ramach pewnej "inicjacji", i nie traktują tego jako zabawę czy wygłupy.

Rozumiem że jak lubię ryż to jestem buddystą ?

Nie, ale jak lubisz kutię to na pewno jesteś rodzimowiercą. : P

A poważniej, jesli medytujesz sobie na boku (nie wnikając w powody), to jesteś buddystą czy nie jesteś?

Nie tylko kutię ale też smażonke galicyjską wyobraź sobie.



Jak się medytuje ?

Ja tego nie praktykuję, ale podobno rzecz sprowadza się do koncentracji i uważnego postrzegania bez reagowania, nawet myślą.

Kiedyś o tym czytałem jeśli ściągnie się z tego otoczkę duchową to można człowieku wyrobić pewne odruchy ( np. w walce) bez potrzeby udania się do klasztoru Shaolin gdzieś w chinach

Jak to zła?
I jakoś im to nie przeszkodziło zostać poganami, rodzimowiercami, satanistami, ateistami czy kim tam jeszcze mimo to. Poza tym są dzieci kóre traktują uczestnictwo w sakramentach/nabożeństwach jako formę zabawy i wygłupów.

Jaki to ma związek z podaną analogią?

Hm? Albo zapomniał wół jak cielęciem był, albo mały, ale byk...

Takie jak twoje analogie.

...ale nie uważasz, że sądzisz trochę swoją miarą? Nie każdy obecny na rytuale w nim uczestniczy, nawet jesli recytuje co ma recytować. Zwłaszcza dotyczy to rytuału katolickiego, który jest nuuudny i się ciąąągnie. A sam finał (Ciało Chrystusa - Amen) jest zbanalizowany do bólu i w ogóle nie wiadomo, o co w nim chodzi.

Takie określenie czyjegoś rytuału religijnego tylko świadczy o tym że komuś brakuje argumentów i próbuje najechać na rozmówcę obrażając i ośmieszając jego religię i wiarę. Ale że jesteśmy dorosłymi ludźmi to nie będziemy bawić w takie rzeczy.