Co to znaczy być prawdziwym katolikiem
Autor |
Wiadomość |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
nie chodzi mi o ciebie lecz ogólnie dlatego brałem w cudzysłów "nie czynisz" juz ktośkiedyś zauważył tutaj na forum, że niektórzy biorą wszystko sobie powiedziane na forum do siebie tak jakby kazdy kto sie wypowiada miał na myśli wrogość do owej osoby
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
N wrz 25, 2005 11:06 |
|
|
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Nie, nie, nie odebralem tego w ten sposob, po prostu wygodniej mi odpowiadac w pierwszej osobie 
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
N wrz 25, 2005 11:22 |
|
 |
didymos
Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30 Posty: 964
|
Bycie katolikiem to bycie członkiem wspólnoty eikumenicznej (nie mylić z ekumenizmem) i katholickiej (całej, ogólnej, powszechnej). Oznacza to przynależność do danej wspólnoty. Natomiast wydaje mi się, że aby być członkiem Kościoła Chrystusowego, należy do tego być również wyznawcą jednej, ortodoksyjnej Wiary w Chrystusa i chronić tej wiary.
Katolik nie oznacza jeszcze nic, nie musi nawet oznaczać Twojej konfesji. Katolik to obywatel "państwa Kościelnego". Ale ważniejsze chyba jest to co ma ten obywatel w głowie, a nie na czole. Katolikami nazywano członków Kościoła w chwili gdy Kościół był niepodzielony i trwał w ortodoksji. Dlatego trudno nazwać dzisiaj "katolikiem" członka KrK, bo będzie to jedynie blady cień starożytnego określenia.
Prawdziwi katolicy to ci, którzy żyjąc we wspólnocie wiary wyznają ją niezmiennie, ortodoksyjnie.
|
N wrz 25, 2005 15:39 |
|
|
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
didymosie brak zmian w prawach to budowanie zacofania
Kościół dba o to by etyka była cały czas ta sama przestrzegana i to się udaje kazde społeczeństwo , Naród potrzebuje osobnych praw dotyczacych ich kultury aby np po francusku nie była Msza Św. prowadzona dla Polaków
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
N wrz 25, 2005 17:54 |
|
 |
didymos
Dołączył(a): So maja 14, 2005 8:30 Posty: 964
|
Mówimy o dwóch różnych rzeczach: ja mówię o zachowaniu jedynej Prawdy wiary w Depozycie, a Ty mówisz o Tradycji Kościoła, obrządku i kwestiach porządkowych. Te dwie diametralne różnice.
Prawo to rzecz przyrodzona, Prawda nie. Prawo wypełniamy bądź nie, w Prawdzie tkwimy bądź nie
Sprawa celibatu w KK wskazuje, że w jego obrębie nawet kwestie etyki są inaczej przestrzegane (myślę tu o grekokatolikach naturalnie). Nie można mówić o "etyce KK", a o "etykach KK" - bardzo do siebie zbliżonych, ale nie tożsamych. Celibat w moim przekonaniu to coś więcej niż sprawa porządkowa, to "podejście duchowe".
pzdr 
|
N wrz 25, 2005 18:20 |
|
|
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
No wlasnie. Mi chodzi o to, na ile mozna nazwac katolikiem tego, ktory, strzegac prawd wiary rzymskokatolickiego wyznania, wyznaje w jakims stopniu inne zasady etyczne, niz jego Kosciol glosi.
Bo skoro nie istnieje nawet, jak zauwazyl didymos, jedna jedyna etyka KK, to czy ten, kto wyznaje te same prawdy wiary, co drugi, ale w przeciwienstwie do niego, wyznaje inne zasady etyczne, nie jest takim samym ortodoksem jak jego brat w wierze?
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
N wrz 25, 2005 23:06 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
didymosie !
W Kościele Katolickim istnieje Instytucja Magisterium Kościoła której jedną z ról to dbanie o to, by nauczanie Kościoła było niezmienne - pomimo zmieniających się czasów.
Zatem - niezależnie od tego co głosił Kościół tysiąc lat temu - podstawy etyki i moralnopści pozostają niezmienne.
Sądzę ze dobrze by było byś przybliżył nam jak wyglądają te sprawy w mocno podzielonych kościołach ortodoksyjnych ... ?
|
N wrz 25, 2005 23:11 |
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Cytuj: (łac. „prawdopodobny”) Kierunek w teologii moralnej, którego zasadą znamienną jest to, że jeżeli mimo usiłowań dojścia do pewności pozostaje obiektywna wątpliwość co do istnienia prawa lub co do jego zastosowania, zgodne z prawem będzie oparcie się na opinii prawdopodobnej, nawet gdyby opinia przeciwna, sprzyjająca ściślejszej interpretacji prawa, była bardziej prawdopodobna. Kierunek ten, popierany przez jezuitów i innych moralistów, został podważony przez probabilioryzm, kierunek przyjęty przez dominikanów w roku 1656, według którego wolno się kierować tylko tymi opiniami, które mają bardziej oczywiste dowody na swoją korzyść. Św. Alfons Liguori (1696-1787), założyciel redemptorystów, dzięki temu, że zajął stanowisko pośrednie, udzielił poparcia probabilizmowi, który się dzisiaj powszechnie przyjmuje (zob. DH 2725-2727). Zob. jansenizm, laksyzm, rygoryzm, teologia moralna.
Definicja probabilizmu z Opoki.
Czyli jesli mam watpliwosci co do prawa moralnego proponowanego przez Kosciol, a moja opinia jest prawdopodobna, podparta racjonalnymi przeslankami, to stosujac swoje normy postepowania nie popelniam grzechu.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Pn wrz 26, 2005 23:09 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|