Matka teresa z kalkuty okreslała sie"ołówkiem w reku Boga", czyli narzędziem. Zasługa jej w tym, że nie bała sie odpowiedzieć 'tak' Chrystusowi. Im bardziej jesteśmy Mu posłuszni, tym bliżej jest On nas, i tym bardziej jesteśmy szczęsliwi.

Chrystus powiedział, 'będą was przesladować z Mojego powodu. Zaprawdę powiadam wam, wielka wasza nagroda jest w niebie". Oczywiście, księża są wyśmiewani, Kośćiół określa sie mianem spólki finansowej, a wierzących jako relikt minionych ciemnych czasów.

Przykazania zostały dane człowiekowi, po to aby już za zycia mógł przebywać w bliskiej obecności Boga. "kto straci swoje zycie z Mojego powodu, zyska je..."- mówił Jezus do apostołów i masz racje SweetChild`dzie kiedy piszesz, że jest to pewne wyrzeczenie siezycia, ale w zamian za to otrzymuje sie cos o wiel bardziej ceniejszego. Zwróć uwagęna ww. m. Teresęz Kalkuty, była bardzo uboga, ale czy była nieszczęśliwa? Mówiła, ze czuje sieszczęśliwa, bo pomaga tym, którzy z nikąd indziej pomocy nie mają. Sczęście nie zalezy od tego jak bardzo siewyzekniemy swiata ale od tego ile łaski zechcemy przyjąć od Chrystusa.

Też tak to widzę, więc nie będę na siłę polemizował Czasem jedynie nachodzą mnie wątpliwości, czy poczucie szczęśliwości w życiu nie powinno być sygnałem ostrzegwaczym, a właściwe wypełnianie przykazań nie powinno skutkować poczuciem przytłoczenia i wyczekiwaniem końca tej ziemskiej wędrówki.

Zachowywanie przykazań pozwala na osiagnięcie szczęścia wiecznego, ale i doczesnego. Oczywiście, mozemy się spotkać z odrzuceniem przez innych, ale bedizemy mieć pokój serca, a to chyba jest najważniejsze...

Poza tym gdyby wszyscy żyli według przykazań, na Ziemi byłby raj, więc na pewno przekłada się to na doczesność.