CUDA,KTÓRYCH NIE DOSTRZEGAMY
Autor |
Wiadomość |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
HAUNEBU III napisał(a): sakramenty,akt Stwórczy,wysłuchana modlitwa,uzdrowienie,łzy na obrazach,życie wieczne,święte natchnienia W tych przypadkach zgadzam się, że jest to działanie Boga i można to określić cudem. Niemniej takie rzeczy zdarzają się bardzo rzadko (wyjątkiem są sakramenty) toteż nie można powiedzieć, że cuda nas otaczają. Akt stwórczy się dokonał dawno dawno temu i od tego czasu wszechświat rozwija się praktycznie "automatycznie" prowadzony prawami fizyki i biologii. Stworzenie zostało zaprojektowane dawno temu i uruchomione - to był cud. Teraz po prostu działa. HAUNEBU III napisał(a): prawdziwa życzliwość ludzka, nawrócenia,spotkania z papieżem,pielgrzymka,spotkania w Taize,nabożeństwa,rekolekcje,życie doczesne,radość wewnętrzna,dobre natchnienie. Życzliwość ludzka jest dziełem człowieka, nie Boga. Nawrócenie też jest decyzją człowieka, Bóg nikogo nie nawraca, pomijając przypadki z Nowego Testamentu - człowiek sam dokonuje nawrócenia w konfrontacji z nauką chrześcijańską. Pielgrzymki i spotkania w Taize nie są niczym nadprzyrodzonym, a jedynie aktywnością człowieka. Rekolekcje to po prostu nauka. Życie doczesne jest naszym dziełem w interakcji ze światem, radość wewnętrzna ma różne przyczyny, niekoniecznie nadprzyrodzone. We mnie wiara nigdy nie wywołała radości wewnętrznej, za to muzyka, film, rozmowa z człowiekiem lub zrobienie czegoś uczyniły to wielokrotnie. Podobnie źródła natchnienia mogą być różne - np. piękno. Ono nie jest działaniem Opatrzności. HAUNEBU III napisał(a): Pisząc o drobnych cudach mam na myśli nadprzyrodzoność.
Oczywiście, że nadprzyrodzoność jest cudem i ja się z tym zgadzam. Po prostu nie uznaję za nadprzyrodzone aż tylu rzeczy co Ty.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
So maja 06, 2006 12:37 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Widzę,że dialog będzie trwał bez końca...W świecie stale dokonuje się akt stwarzania.Przybywają nowe osoby,tam gdzie nie było zieleni pojawia się ona na nowo.Piękno przyrody jest dziełem Stwórcy,czyli w tym też tkwi pewna nadprzyrodzoność.
Pozdrawiam - Sebastian
|
So maja 06, 2006 14:05 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Dziwi mnie, że spadanie żołędzia na ziemię nazywasz zwykłą fizyką, zaś rośnięcie roślin nie nazywasz zwykłą biologią, lecz cudownym aktem stwarzania. Tu nie ma stwarzania - tu działa mechanizm zaprojektowany przez Stwórcę. Działa sam z siebie. Roślina nie powstaje ze stwarzanej tu i teraz materii - powstaje z tego co już zostało stworzone. Atomy i fotony też są dziełem stwórcy, podobnie jak prawo grawitacji - w nich też widzisz nadprzyrodzoność?
Naprawdę nie zauważasz tego, że w swoim toku myślenia zabrnąłeś w takie maliny, że tworzysz sprzeczne same z siebie definicje, nadprzyrodzonością nazywając przyrodę?
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
So maja 06, 2006 16:59 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Już wyjaśniam.
Nadprzyrodzoność nie tkwi w samej przyrodzie,ale w samym fakcie jej stworzenia.Podziwianie piękna przyrody rodzi w naszym sercu modlitwę uwielbienia i to jest ten wymiar nadprzyrodzony,to zachwyt wielkością Stwórcy i tym,że tak cudownie ukształtował świat i cały Kosmos.Wyrzekł słowo i stało się.
Streszczę teraz.Cudem jest więc to,że nic nie dzieje się wyłącznie za sprawą przypadku,że Chrystus przemawia do nas przez karty Ewangelii i przez drugiego człowieka,w którego sercu mieszka.Cudem jest obecność Boga w historii,w Kościele,w naszym życiu i w całym Wszechświecie.Więcej nie sposób powiedzieć.
|
So maja 06, 2006 19:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Zatem wracamy do świadectw.Proszę się dalej nimi dzielić.Nie przeprowadzajmy już dociekań naukowych.Dziękuję.
|
N maja 07, 2006 20:10 |
|
|
|
 |
Malowanka
Dołączył(a): N maja 07, 2006 16:00 Posty: 17
|
ja nie wiem, może przez to, że na wszystko reaguję bardzo emocjonalnie, dla mnie takie małe cudy, to każda szczęśliwa chwila w moim życiu, gdy ktoś wyciąga do mnie dłoń, gdy świeci słońce, które wprawia mnie w pozytywny nastrój, gdy każda kolejna rzecz, która się wydarza pomaga mi zmienić się, w pozytywny dla mnie sposób
I wydaje mi się, że warto cieszyć się małymi rzeczami, nazywać je cudami, bo trzeba umieć wyłapywać pozytywne chwile i nawet powiększać je do granic możliwości, bo to takie motywatory do osiągnięcia szczęścia, by móc pozbyć się wewnętrzenj goryczy i by przestać ciągle na wszystko narzekać i krytykowac innych. Zauważanie takich małych cudów, czy jak tam to sobie nazwiecie, moim zdaniem, pomaga nam stać się lepszymi ludźmi.
Przecież to nic złego, cieszyć się takimi chwilami i chyba nie jest złe, że nazwie się je cudami?
|
Wt maja 09, 2006 20:16 |
|
 |
wiedxma
Dołączył(a): Pn lut 13, 2006 15:32 Posty: 127
|
 Re: CUDA,KTÓRYCH NIE DOSTRZEGAMY
HAUNEBU III napisał(a): Często słowo "cud" kojarzymy z nadzwyczajnością i sensacją.A tymczasem cud to każdy przejaw działania Opatrzności Bożej w naszym życiu np.spotkanie z przyjacielem,piękno przyrody,Wszechświat pełen gwiazd,wewnętrzna radość i dobre natchnienia.Cud to nie tylko nawrócenia,uzdrowienia ciała.Cuda dzieją się zawsze,jednak nie zawsze potrafimy się zadziwiać.Czyżby wszystko nam spowszedniało?
Doceniam twój optymizm i zgadzam się z tobą.
_________________ Kto się urodził, musi umrzeć...
|
So maja 20, 2006 16:18 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|