Wenus też zginie, bo za 5 miliardow lat Słońce umrze jako gwiazda, a jak gwiazda umiera to pęcznieje i pochlonie Merkurego,Wenus, Ziemię i Marsa...

Za 2,5.
No i nie ma za czym płakać. Jeśli ludzkość przetrwa tak długo to zapewne znajdzie już atrakcyjniejsze miejsca niż ziemia.
Ale wpierw trzeba to przetrwać. Ludzkość narazie ma ok 2 mln lat, a jak wiadomo wielkie wymieranie było już kilka razy, ale ani razy w czasie istnienia nas, lub naszych przodków.

A. napisał:

To wątpliwa kwestia,chyba,że ktoś wymyśli sposób na nadanie prędkości światła statkowi kosmicznemu albo wykorzysta zjawisko teleportacji.W innym przypadku możemy pomarzyć o Ziemi II.

Skoro tylko pozostaje pomarzyć,to fajnie byłoby pooddychać czystym jak łza powietrzem i spróbować krystalicznie czystej rosy czy deszczówki.Pospacerować po zielonych łąkach.Co nie ? Ale to nie na nasze możliwości technologiczne.Na razie wiemy tylko o życiu na naszej planecie.Tylko po co ją zanieczyściliśmy.

Możliwości jest wiele nie trzeba koniecznie szukać planety, wystarczy odsunąć się na bezpieczną odległość od naszego słońca może być to np.stacja kosmiczna z resztą trudno powiedzieć jak będzie wyglądała ludzkość za kilka miliardów czy nawet kilkaset lat, czy zachowamy postać fizyczną czy wybierzemy zera i jedynki tak na prawde nie wiadomo nawet czy nie będzie to postać kopalna ostatecznie pare razy niewiele brakowało...

Ludzie często sa skołowani słysząc raz tu o efekcie cieplarnianym, ainnym razem o zlodowaceniu. Otóż zlodowacenie jest jednym ze skutków efektu cieplarnianego. A można to wyjaścić w ten sposób, że masy zimnej słodkiej wody (skutek topniejącyc lodowców) wypierają cieplejsze wody atlantyku pólnocnego ochładzając pólnocną pólkulę. w wyniku ocieplenia zwiększy się ilość pary wodnej w powietrzu, które przeobrażą się w czestrze opady w chłodniejszych porach roku, powodując zasypywanie śniegiem dużych połaci ziemi. Kolejnym tego skutkiem moze być gromadzenie się ogromnych ilosci lodu, które w skutek działania siły odśrodkowej masy ziemi spowodują szybkie i nagłe przmieszczenie ltosfery wraz z kontynentami na północ. Tak jak to miało miejsce w przeszłosci w Ameryce i na syberii co doprowadziło do wyginicią wielu gatunków takich jak mamuty, mostodonty albo tygrysy szablozebne. Po dziś dzień odkrywa się na alsce i seberii skupiska martwych mamutów czy innych zwierząt z pełnymi żołądkami, albo zamarźnięte rośliny z kwiatami albo owocami.

Ostatno oglądałem "Park Jurajski". Fajna bajeczka, ale niestety, gdyby nawet można było by ożywć wymarłe ogromne dinozaury to niemgły by one mieć racji byty, z tego względu, że dzisiaj ziemia jest za duża.

Ciekawi mnie jak by się miało odnalezienie nowej planety do Biblijnej wersji stworzenia świata