My dalej się nie możemy dogadać odnośnie rodzaju ślubu i wesela. Mi koniecznie zależy na cywilnym, z przyczyn światopoglądowych. Piotrek chce kościelnego, bo tego żąda jego rodzina. Rodzina ta żąda też tradycyjnego wesela- na myśl o tym robi mi się ciemno przed oczami.

Rojza to Wasz slub i innym guzik do tego.

Cóż, ja też tak uważam. Niestety teściowa in spe do wszystkiego się wtrąca.

No właśnie. Dziwnie brzmi "rodzina żąda" w przypadku ślubu. I co, jak się pobierzecie to będą żądać, żebyście mieszkali tam, a nie gdzie indziej lub robili to, a nie co innego.

To powiedz jej co o tym mysli,albo powiedz Narzeczonemu,zeby ja uswiadomil.Nie cierpie takich kobiet.Po slubie do Waszego zycia tez bedzie sie ciagle wtracala?

Żądanie to ogólnie takie niedobre słowo.
Ale fakt, trochę macie problem, bo skoro bierzecie ślub, to już nie ma "ja chcę", "on chce", tylko my chcemy -> kompromis, osiągnięty pewnie zawsze rozmową, choć nie zawsze metodą "złotego środka", niejedno porozumienie już za Wami na tej wspólnej drodze, więc i z tym da radę. Tak czy inaczej... ślub to coś dla Was, dla Waszej miłości... trzeba tak to zorganizować, żeby Wam było dobrze. A to że ciężko się balansuje między światopoglądem, sumieniem, preferencjami, finansami i sugestiami "zewnętrznymi", to chyba każda para małżeńska i narzeczeńska wie.

Bywają i takie. "Synku, nie nie, tak te meble nie mogą wam tu stać bo kompletnie nie pasują, przesuniemy je o tutaj".

Dobrze, że moja przyszła jest w porządku. ;]

Czeresniowa<jupi>Milo widziec!

Rojza wezcie slub gdzies indziej,ich zaproscie na gotowe[rodzicow,swiadkow,rodzenstwo].I po krzyku. Niech nie wiedza daty,miejsca ani nic. Z takimi ludzmi inaczej sie nie da.

Na szczęście nie będziemy z nią mieszkać.
Największym problemem nie jest wścibstwo, tylko to, ze kobieta mnie nie lubi. Uważa mnie za nieodpowiednią, za starą, za głupią, i tak dalej.

Jesteś starsza od swojego mężczyzny?

My w sumie "niechcący" tą ciążą spełniliśmy życzenie teściowej Tzn. nie narzekam, bo kobieta jest w porządku, a dla nas i tak juz czas na dziecko. Michał z pewnych względów swojej mamie nie dał szans na zostanie babcią (a sobie na ojcostwo) dosyć długo (jest ode mnie kilka lat starszy, a jego mama też go urodziła dość późno, co się sumuje i daje niezłe "parcie na wnuki")... jej drugi syn ze względu na wybraną drogę życiową nigdy wnuków nie da (przynajmniej nie powinien)... w związkuz z powyższym byliśmy regularnie szantażowani, że "żyjcie sobie ze ślubem czy bez, ale ja wnuka chce!!!"

Tak, kilka lat. Innymi moimi wadami są brak wyższego wykształcenia, nieodpowiedni sposób ubierania się, etc... a co najciekawsze moja ZABORCZOŚĆ.

Jednym slowem jestes za SLABA partia dla jej syna.Kocham takie matki.Dlaczefo tak rzadko zdarzaja sie Matki ktore potrafia zaakceptowac synowe/wybranki,tore oni kochaja??
Swoja droga zebraly sie 3 baby po nocy i pismacza...

Rojza, a może wyjdziesz za mnie? Wprawdzie też będę żądał ślubu kościelnego, ale wesela mieć nie zamierzam. :-) Ślub jest dla siebie, a nie dla całej rodziny. Niech się obejdą smakiem i niech wyklinają jeśli wola.

Vrobi kacik samotnych serc?:P To oswiadczyny;>

Moje policzki oblał subtelny rumieniec